Legia vs. Lech 2:1
W meczu 7. kolejki piłkarskiej Ekstraklasy sezonu 2010/2011, Mistrz Polski – Lech Poznań mimo miażdżącej przewagi w pierwszej połowie i grze w drugiej odsłonie z przewagą jednego zawodnika, niespodziewanie przegrał na wyjeździe z warszawską Legią 1:2.
Lechici już po pierwszej połowie powinni prowadzić kilkoma bramkami, ale niewykorzystane sytuacje i błąd Arboledy doprowadziły do remisu. W drugiej połowie wydawało się, że kolejna bramka Lecha to jednak tylko kwestia czasu, ale ostatecznie drugiego gola zdobyła Legia i to ona wygrała dzisiejsze spotkanie.
Raport z wydarzeń na boisku (aktualizacja po ciekawszych zdarzeniach):
1 – 15 minuta
W 6. minucie groźnie z bliska uderzał Rudnevs, ale dobrze piłkę obronił Antolović. Był to pierwszy strzał w dzisiejszym spotkaniu. Trzy minuty później lechici oddali kolejny strzał, a konkretniej Krivets, który od razu zdobył bramkę. Białorusin mocno uderzył po długim rogu i goście objęli prowadzenie. Chwilę potem powinno być już 2:0, ale tym razem dobrze po strzale Krivtsa interweniował Antolović. W 15. minucie rzut wolny wykonywała Legia, na szczęście w bramce Lecha świetnie obronił Burić.
16 – 30 minuta
W 23. minucie kapitalnie uderzył Rudnevs. Antolović był jednak na posterunku broniąc groźny strzał z dystansu Łotysza. Po za tym nic ciekawego nie działo się w tym kwadransie gry. Legia nie istnieje na boisku, a Lech ze spokojem kontroluje mecz.
31 – 45 minuta
Co za akcja !!! Powinno być 2:0 dla Lecha, ale Semir Stilić mają przed sobą tylko Antolovicia fatalnie chybił. Chwilę potem jeszcze większą gafę popełnił Peszko. Zamiast lekko strzelać, prawy pomocnik Kolejorza rąbnął z całej siły lewą nogą i futbolówka minęła bramkę Legii. W 40. minucie gry po fatalnym błędzie obrońców Lecha i pierwszej akcji Legii do remisu doprowadził Kucharczyk. Cztery minuty później za głupi faul drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę obejrzał Rybus i poznaniacy całą drugą połowę będą grać z przewagę jednego zawodnika. Ostatecznie pierwsza część gry zakończyła się remisem, choć to Kolejorz momentami dosłownie miażdżył rywala i powinien prowadzić kilkoma golami.
46 – 60 minuta
Na początku drugiej połowy, w 48. minucie kontrę wyprowadzili legioniści, ale strzał Chinyamy okazał się niecelny. Chwilę potem znów przycisnęła Legia, lecz tym razem uderzenie jednego z graczy gospodarzy także było źle. W 54. minucie znów próbował Chinyama, ale kolejny raz lepszy okazał się Burić.
60 – 75 minuta
Mimo przewagi jednego zawodnika, lechici grali słabo, w dodatku co raz więcej miejsca zostawiali legionistom. Na szczęście jak na razie dobrze w bramce dysponowany jest Burić. W 71. minucie poznaniacy strzelili gola, a konkretnie Stilić, lecz niestety Henriquez nie zszedł z pozycji spalonej i sędzia nie uznał bramki.
75 – 90 minuta
W 80. minucie gry po rzucie wolnym Legii piłka trafiła w słupek, a za chwilę fatalnie dobił ją Astiz i wciąż mamy remis. Osiem minut później legioniści dopełnili jednak swego strzelając gola na 2:1. Autorem bramki został Mezenga, który dobrze zachował się w polu karnym Legii po rzucie wolnym. Szok na Łazienkowskie… kibice Kolejorza aż rozpalili race ze złości i zdziwienia. Ostatecznie gospodarze, którzy grali całą drugą połowę w „10” niespodziewanie pokonała Lecha 2:1.
Legia Warszawa – KKS Lech Poznań 2:1 (1:1)
Bramki: 40.Kucharczyk 88.Mezenga – 9.Krivets
Żółte kartki: Rybus, Borysiuk, Kiełbowicz, Vrdoljak, Antolović – Henriquez, Krivets
Czerwona kartka: 44 min. – Rybus (za drugą żółtą)
Sędzia: Mirosław Górecki (Katowice)
Widzów: 23000 (1400 kibiców Lecha)
Legia: Antolović – Rzeźniczak, Choto (70.Jędrzejczyk), Astiz, Kiełbowicz – Manu, Vrdoljak, Borysiuk, Rybus – Chinyama (80.Mezenga), Kucharczyk (64.Radović).
Rezerwowi: Machnowskyi, Komorowski, Żyro, Cabral, Jędrzejczyk, Radović, Mezenga.
KKS Lech: Burić – Wojtkowiak (86.Kiełb), Bosacki, Arboleda, Henriquez – Injać, Krivets – Kikut (65.Wilk), Stilić (77.Wichniarek), Peszko – Rudnevs.
Rezerwowi: Kotorowski, Gancarczyk, Wilk, Kiełb, Drygas, Tshibamba, Wichniarek.
Trenerzy: Maciej Skorża – Jacek Zieliński
Źródło: inf. własna
Fot: KKSLECH.com