Dawne mecze: Lech – Widzew 3:5

W marcu 2012 roku poznański Lech będzie miał już 90-lat. Z tej okazji rozpoczynamy na łamach serwisu dwa cykle, które przypomną kibicom Kolejorza m.in. sylwetki dawnych gwiazd klubu, ale także wiele wydarzeń związanych z Lechem czy innych rzeczy, o których każdy fan powinien pamiętać.

Nie zabraknie oczywiście wspomnień dawnych meczów Kolejorza, które w różnym stopniu utkwiły w pamięci sympatykom Lecha Poznań i które zapisały się w 90-letniej historii „niebiesko-białych”. Tym samym dziś w pierwszym materiale z nowego cyklu o nazwie „Dawne mecze” przypominamy Wam pojedynek lechitów z łódzkim Widzewem, który odbył się ponad 11 lat temu na Bułgarskiej.

Sytuacja przed meczem

Przed meczem 26. kolejki Ekstraklasy sezonu 1999/2000 ekipa Kolejorza rozpaczliwie szukała punktów, by się utrzymać. Poznaniacy zajmowali wtedy ostatnie miejsce w tabeli, ale do bezpiecznej strefy gwarantujące utrzymanie tracili zaledwie dwa oczka. Tymczasem ekipa Widzewa miała już wtedy zapewniony byt w lidze, więc teoretycznie mogła lechitom nieco odpuścić.

W trakcie meczu

Majowy, niezwykle ważny pojedynek od ataków rozpoczęli podopieczni ówczesnego trenera Wojciecha Wąsikiewicza. Kolejorz dość szybko objął prowadzenie po golu Maćkiewicza, ale kilkanaście minut później stracił prowadzenie. Na listę strzelców wpisał się bowiem Pawlak, który dobił piłkę po wcześniejszej główce Bogusza. Atak Kolejorza w tamtym spotkaniu w miarę funkcjonował, lecz za to obrona wcale.

Lechici do przerwy przegrywali zatem 1:3, a niedługo po zmianie stron goście podwyższyli rezultat spotkania. Wówczas nie popisał się debiutujący w Ekstraklasie Norbert Tyrajski, ale trzeba przyznać, że linia defensywna znów mu nie pomogła. „Niebiesko-biali” nie mieli więc już nic do stracenia i rzucili się do jeszcze większych ataków. Widzewiacy mieli z nimi dość duże problemy, bowiem przez ciągnięcie rywala za koszulkę i dyskusję z sędzią wyleciało z boiska aż dwóch łodzian.

Gdy więc wydawało się, że Lech może osiągnąć w tym meczu choćby remis, kolejny i piąty cios zadali goście. Gęsior popisał się fantastycznym podaniem do Guli, który będąc sam na sam z Tyrajskim nie dał naszemu bramkarzowi żadnych szans na skuteczną interwencję. Wszyscy lechici z trenerem Wąsikiewiczem na czele schodzili z boiska po końcowym gwizdku sędziego z opuszczonymi głowami, gdyż II-liga zbliżyła się jeszcze bardziej.

Po meczu

Już w trakcie trwania spotkania było nerwowo na trybunach, ale po meczu jeszcze bardziej. Część kibiców Kolejorza próbowała wedrzeć się do siedziby klubu i na dodatek ta sztuka im się udała. Z Poznania dość długo nie mogli wyjechać wtedy gracze Widzewa, którzy opuścili Bułgarską późną nocą i to pod eskortą policji.

Komu kibicować?

Ówczesny prezes Lecha Poznań, Andrzej Grajewski był w tamtych czasach również udziałowcem Widzewa Łódź. Której drużynie miał więc kibicować? … ostatecznie założył on wtedy szalik Kolejorza.

26. kolejka Ekstraklasy 1999/2000 – 6.05.2000, godz. 20:15
Lech/Kreisel Poznań – Widzew Łódź 3:5 (1:3)
Bramki: 12.Maćkiewicz 57.Szemoński 68.Suchomski – k. – 25 i 41.Pawlak 35.Bogusz 52 i 76.Gula
Żółte kartki: Maćkiewicz – Gęsior, Gula, Stolarczyk
Czerwone kartki: 68 min. – Mosór (za krytykowanie sędziego), 68 min. – Stolarczyk (za drugą żółtą)
Sędzia: Zygmunt Ziober (Przemyśl)
Widzów: 10000
Lech: Tyrajski – Augustyniak (80.Bekas), Urbaniak, Drajer – Zawadzki (62.Najewski), Rosłoń (46.Twardygrosz), Kasperski, Matlak – Suchomski, Szemoński, Maćkiewicz.
Widzew: Olszewski – Bogusz, Mosór, Stolarczyk – Pawlak (88.Stesko), Gęsior, Kaczmarczyk (76.Rutka), Magiera, Gula – Szymkowiak, Zając (66.Poskus).

Źródło: inf. własna
Autor: Arkadiusz Szymanowski
Fot: KKSLECH.com

10 komentarzy

  1. Michaloo pisze:

    Pamiętam ten mecz jak we mgle, zreszta chyba jakas mgla byla 😀 mialem 12 lat bylem z ojcem i trawa byla gorsza niz teraz

  2. Emiliano1991 pisze:

    Ja nic niestety nie pamietam, bo jestem za mlody , zeby cos pamietac ale troche slyszalem o tym meczu i gdzies widzialem jakis skrot niestety na youtube nie moge go znalezc a chba tam bym

  3. KSCPany pisze:

    To był ten mecz co widzew przyjechał w około 1500 osób i zrobił niezłą „zadymę” racami i OW?

  4. bólaj pisze:

    i na tym meczu stolarczyk dostal w „pysk” od kogoś z bojówki w wejsciu na stadion:)
    ach jakie to były czasy 🙂

  5. kuba pisze:

    pamiętam ten mecz niezły gnój wtedy był

  6. cez pisze:

    Ludzie! jak wiecie i widzielisice gnoj to opiszcie mi szerzej. Chetnie poczytam

  7. woj9999 pisze:

    Z tego co ja pamiętam na meczu była rozdawana bodajże Gazeta Poznańska i po porażce duża część kibiców podpaliła gazety, ogólnie na całym stadionie było widać je palące. A reszta jest w opisie

  8. tomek27 pisze:

    Aha,jesli to byl ten mecz co wiara podpalila gazety ,to tez pamietam,samego meczu nie za bardzo,ale wlsanie palace sie na calym stadione gazety…

  9. BaRt pisze:

    Ja miałem 9 lat i też pamiętam to spotkanie, które obserwowałem z trybun. Nerwy były niesamowite, a Widzewiacy chcieli w pewnym momencie zejść z boiska. Przypomnijcie mecz z Groclinem (0:0), po którym Urbaniak żegnał się z kibicami… To był piknik.

  10. Scooby pisze:

    bylem wtedy na meczu, ale zupelnie nie pamietam kto pierwszy zaczal zadyme , chyba jednak widzew racami