Dawne mecze: Lech – Cracovia 3(4):4

W marcu 2012 roku poznański Lech będzie miał już 90-lat. Z tej okazji już wcześniej rozpoczęliśmy na łamach serwisu dwa cykle, które przypomną kibicom Kolejorza m.in. sylwetki dawnych gwiazd klubu, ale także wiele wydarzeń związanych z Lechem czy innych rzeczy, o których każdy fan powinien pamiętać.

> Party Poker < Nie zabraknie oczywiście wspomnień dawnych meczów Kolejorza, które w różnym stopniu utkwiły w pamięci sympatykom Lecha Poznań i które zapisały się w 90-letniej historii „niebiesko-białych”. Tym samym dziś w czwartym materiale z nowego cyklu o nazwie „Dawne mecze” przypominamy Wam pojedynek lechitów z Cracovią Kraków, który odbył się ponad pięć lat temu. Sytuacja przed meczem

Piłkarze poznańskiego Lecha sezon 2006/2007 rozpoczęli w bardzo szalony sposób, bowiem już w 1. kolejce z 0:2 w ciągu paru minut wyszli na 3:2, później zremisowali 0:0, a następnie znów podzielili się punktami, choć przegrywali już 0:2. Nic więc dziwnego, że tym razem kibice Kolejorza liczyli na pewne trzy punkty swojej drużyny i przede wszystkim na to, że lechici w końcu jako pierwsi będą prowadzić.

Przebieg meczu

Przez pierwszych trzydzieści minut spotkania oba zespoły atakowały, ale jako pierwsi bramkę zdobyli goście, którzy do przerwy prowadzili 1:0. Po zmianie stron już mocniej przeważał Kolejorz, ale po prostych błędach obrońców ekipa „Pasów” zdobyła dwa kolejne gole.

Trenerem Lecha Poznań był jednak człowiek z tzw. jajami, który umiał zrugać zespół, gdy była taka potrzeba. Ponadto w drużynie Kolejorza było więcej walczaków aniżeli teraz i w dodatku paru piłkarzy umiejących grać szybko i dynamicznie. Tym samym piętnaście minut przed końcem po szybkiej akcji gola zdobył Arkadiusz Bąk, a Kolejorz uwierzył, że można ugrać w tym spotkaniu choćby remis.

Tym samym dynamiczny i waleczny Marcin Wachowicz wpisał się na listę strzelców pięć minut po Bąku i 0:3 zrobiło się nagle 2:3. Kolejorz poszedł więc za ciosem i w 85. minucie meczu po główce Wasilewskiego mieliśmy na Bułgarskiej remis. To jednak nie zadowalało poznaniaków, którzy w 90. minucie gry zdobyli czwartą bramkę.

Prawidłowy gol nieuznany

Niestety prawidłowo strzelonego gola przez Zbigniewa Zakrzewskiego nie uznał sędzia zawodów z Warszawy, Robert Werder, a właściwie jego otyły asystent. Jednak jak pokazały powtórki, trafienie „Zakiego” powinno być zaliczone, ale boczny gola nie widział, bowiem chyba obstawił sobie ten mecz w zakładach bukmacherskich.

Zostali dobici

Przez nieuznaną bramkę poznaniacy byli tak przygnębieni, że nie zachowali koncentracji do końca spotkania. Skupieni byli za to zawodnicy Cracovii i w 94. minucie meczu zdobyli zwycięską bramkę. Po zakończeniu zawodów na murawie rozpoczęły się zatem przepychanki z sędziami, a arbitrzy schodzący do szatni zostali obrzuceni wyzwiskami i różnymi przedmiotami, które leciały z trybun.

Rozwścieczony Smuda

Na konferencji prasowej po tym meczu trener Kolejorza, Franciszek Smuda aż kipiał ze złości. Powiedział m.in. że tego sędziego po spotkaniu od razu powinni zawieść do Wrocławia. Tym samym „Franz” za słowa prawdy otrzymał grzywnę od PZPN-u i został ukarany odsunięciem od paru spotkań (tą karę później zawieszono).

Sędzia trafił do mamra

Arbiter tamtych zawodów, Robert Werder z Warszawy po paru miesiącach, a dokładniej w grudniu 2006 roku został zatrzymany przez policję i przewieziony do Wrocławia. Werder usłyszał zarzuty, a niedługo potem został skazany.

Zakłady wypłacały pieniądze

Po tym meczu, w którym… wygrał Lech? przegrał? zremisował? – niektóre zakłady bukmacherskie wypłacały nagrody, jeśli ktoś obstawił w tym spotkaniu na remis. Właściciele firm zapowiedzieli jednak, że jest to jednorazowy przypadek spowodowany tylko i wyłącznie okolicznościami tego meczu.

4. kolejka Ekstraklasy 2006/2007 – 19.08.2006r. godz. 19:00
Lech Poznań – Cracovia Kraków 3:4 (0:1)
Bramki: 75.Bąk 80.Wachowicz 85.Wasilewski – 36.Kucharski – sam. 58.Moskała 63.Pawlusiński 90.Giza
Żółte kartki: Bąk, Zakrzewski – Wacek, Giza
Sędzia: Robert Werder (Warszawa)
Widzów: 13500
Lech: Linka – Wasilewski, Kucharski, Bosacki, Wojtkowiak – Zając (66.Micanski), Scherfchen (63.Bąk), Murawski, Wilk (46.Wachowicz) – Zakrzewski, Reiss.
Cracovia: Cabaj – Wacek, Wiśniewski (80.Karwan), Skrzyński, Rzucidło (54.Radwański) – Bojarski, Magiera, Baran (82.Nowak), Giza, Pawlusiński – Moskała.

Skrót meczu:

Oprawa tamtego meczu:

Źródło: inf. własna
Autor: Arkadiusz Szymanowski
Fot: KKSLECH.com

11 komentarzy

  1. Rahu pisze:

    Dobrze, ze szkly sprzatnely pozniej tego warszawskiego cwela z Legii, Chociaz na to sie psy przydaly

  2. mario pisze:

    Pamietam ten mecz myslałem że cholery dostane przez tego sędziego:)

  3. Carte pisze:

    To akurat był jeden z tych nielicznych meczów na których wtedy byłem. Takiego sędziego się nie zapomina. Wiara krzyczała łysy h** to się odegrał i nie uznał gola.

  4. 07 pisze:

    alez wtedy walczyli…. teraz taki poscig to marzenie. Ten mecz powinien zobaczyc Bakero!

  5. tomek27 pisze:

    Nie da sie ukryc ,ze to byl jeden z najbardziej spektakularnych meczow ligowych Lecha ,a mogl byc jescze bardziej.Wtedy tez Lech nie zdobywal na poczatku zbyt wielu punktow ,ale widowiska bylo nieporownywalne do tych teraz ,podobne horrory mielismy co kolejke.Bramki w konowkach ,byly norma ,wtedy chlopcy mieli charkater ,nie to co teraz

  6. kks janek pisze:

    Wtedy w lidze niebyło tyle gwiazdeczek tylko każdy walczył i mimo, że infrastruktura oraz budżety klubów były nieporównywalne to mecze były ciekawsze. Podoba mi się liga angielska takich meczów tylko pozazdrościć (Arsenal2-8MU,MU3-1Chelsea,Chelsea3-5Arsenal) .

  7. Versoo pisze:

    07 – Bakero przed Wisla nie chcial nawet slyszec o meczu z Wisla, gdy bylo 4:1. On tu przyjechal zarabiac, a nie trenowac.

  8. cez pisze:

    tez dobrze pamietam ten warszawiak nas zwyczajnie okradl i mam nadzieje ze go przecwelili w ciupie

  9. kendzipl pisze:

    to były czasy 😀 mecz z Austrią Wiedeń czy ten z Grasshoppers Zurych 😀 ile oni w tedy mieli w sobie walki a teraz … ;/

  10. arek73 pisze:

    Oglądałem ostatnio kilka meczów z tamtego okresu(mam na dvd) oni wyglądali jakby im dawali coś przed meczami.Teraz tempo jest jak na MŚ 74

  11. ArekCesar pisze:

    I ja pamiętam to spotkanie, siedziałem na IV i wkuty byłem na tego liniowego na maxa. A potem ta kontra i bodajże Pawlusiński czy ktoś wlecał z lewej na pole karne i stało się. Wrrrrrrrrrrrrrr bylem wściekły jak diabli.