Dawne mecze: Ruch – Lech 1:2

W marcu 2012 roku poznański Lech będzie miał 90 lat. Z tej okazji już wcześniej rozpoczęliśmy na łamach serwisu dwa cykle, które przypomną kibicom Kolejorza m.in. sylwetki dawnych gwiazd klubu, ale także wiele wydarzeń związanych z Lechem czy innych rzeczy, o których każdy fan powinien pamiętać.

> Party Poker < Nie zabraknie oczywiście wspomnień dawnych meczów Kolejorza, które w różnym stopniu utkwiły w pamięci sympatykom Lecha Poznań i które zapisały się w 90-letniej historii „niebiesko-białych”. Tym samym dziś w jedenastym materiale z cyklu o nazwie „Dawne mecze” przypominamy Wam pojedynek lechitów z Ruchem w Chorzowie, który odbył się w maju 2010 roku. Oni o puchary, my o majstra

Przed 29. kolejką sezonu 2009/2010 liderem tabeli z 60 punktami na swoim koncie była krakowska Wisła, a Lech miał 59 oczek i był tuż za „Białą Gwiazdą”. Trzecią pozycję natomiast, zajmował chorzowski Ruch, który o podium i o puchary walczył z warszawską Legią. Tym samym dla czterech czołowych drużyn przedostatnia seria spotkań była niezwykle ważna, bo każdy miał o co walczyć. W tym wypadku Kolejorz bił się o tytuł, a „Niebiescy” mieli się postarać, aby już kolejkę przed końcem zapewnić sobie awans do europejskich pucharów.

Niekorzystna statystyka

Przed wyjazdem do Chorzowa korzystną statystyką dla lechitów było tylko to, że wiosną poznaniacy jeszcze nie przegrali. To był jednak jedyny pozytyw, gdyż w całej dotychczasowej historii Kolejorz zwyciężył w Chorzowie zaledwie sześć razy, z czego po raz ostatni na Cichej w 1989 roku. Tym samym „niebiesko-biali” żeby myśleć w ogóle o tytule, musieli najpierw znaleźć pomysł, jak wygrać na bardzo niegościnnym stadionie.

Przebieg meczu

Od początku meczu spotkanie toczyło się w szybkim tempie, ale dobrych sytuacji brakowało. Częściej pod bramką gościli jednak chorzowianie, którzy grali przecież wtedy u siebie. Po zmianie stron gospodarze zaatakowali jeszcze mocniej i już w 47. minucie gry objęli prowadzenie. Gancarczyk nie zablokował dośrodkowania Grzyba, a w pole karne dobrze wszedł Pulkowski i zdobył gola.

Na szczęście potem przebudził się Lech i zaczął napierać, podczas gdy Ruch nastawił się na kontry. W ekipie Kolejorza dobre sytuacje marnowali jednak Krivets, Peszko i Lewandowski, ale ten ostatni zdobył na szczęście gola w 69. minucie. Wówczas Wojtkowiak przedarł się ładnie prawą stroną i wyłożył futbolówkę prosto pod nogi „Lewego”, który lekkim strzałem umieścił piłkę w siatce.

Po golu na 1:1 znów zaczął jednak atakować Ruch, a szczególnie aktywny był Sobiech, których co chwilę nękał obronę Lecha. W 91. minucie przytomnie zachował się Lewandowski, który będąc lekko z tyłu podał do lepiej ustawionego Krivtsa. Białorusin przyjął piłkę i bez specjalnego namysłu uderzył ze słabszej nogi na bramkę Pilarza. Futbolówka otarła się jeszcze o nogę Grodzickiego i wpadła tuż przy lewym słupku Pilarza.

Kotor show!

Dzięki bramce Krivtsa, Kolejorz wygrał w Chorzowie 2:1. Cichym bohaterem tego meczu był jednak bramkarz Lecha Poznań, Krzysztof Kotorowski, który kapitalnie zachował się w paru sytuacjach i pokazał swój świetny refleks. Ten kto oglądał tamten mecz, powinien pamiętać interwencje „Kotora” aż dziś.

Goście głośniejsi od gospodarzy

Jednym z zaskakujących elementów w tym meczu był doping dla obu drużyn. Chorzowian wspierało 9 tys. kibiców, w tym przede wszystkim sektor fanatyków „Niebieskich” mieszczący się na łuku za jedną z bramek i za jupiterem. Nie dość, że im było ciemniej tym był on gorzej widoczny, to jeszcze śpiewy fanów Ruchu były z łoży prasowej umiejscowionej na środku zadaszonej trybuny mniej słyszalne od dopingu kibiców Lecha.

Często obie ekipy śpiewały różne przyśpiewki w tym samym momencie, a fani Kolejorza byli o wiele bardziej słyszalni niż ci miejscowi. To nas trochę zaskoczyło, bowiem Lech był przecież na wyjeździe, a przed wyjazdem na Śląsk słyszeliśmy, że Ruch to krajowa czołówka jeśli chodzi o doping i atmosferę na meczach. Tego dnia Wielkopolanie zmiażdżyli jednak dopingiem sympatyków Ruchu.

Fair Play w takiej chwili się nie liczy

W doliczonym czasie gry meczu Ruch – Lech na murawie nieopodal pola karnego gości leżał kontuzjowany Piech. Tymczasem Lewandowski widział, że snajper „Niebieskich” jest niezdolny do gry, ale na szczęście pamiętał, że w takim spotkaniu nie należy grać fair play, bo stawka jest zbyt duża, żeby przejmować się zawodnikiem drużyny przeciwnej. Przytomność obecnego gracza Borussia spowodowała wtedy, że reprezentant Polski kontynuował akcję i m.in. dzięki temu Kolejorz zdobył w 2010 roku mistrzostwo kraju.

Coś takiego zdarza się raz w życiu

Jak zapewne wielu z Was pamięta, Krivets strzelił gola w 91. minucie, a wkrótce potem bramkę w spotkaniu Wisła – Cracovia zdobył Mariusz Jop. Tym samym „Biała Gwiazda” straciła dwa punkty, a Lech zamiast jednego zyskał w starciu z Ruchem kolejne dwa oczka, które pozwoliły lechitom wyprzedzić wiślaków w tabeli. Tym samym wciągu zaledwie kilkunastu sekund Lech trafił do raju, a to wydarzenie zasługuje na osobny artykuł. Taki pojawi się jutro i to w ramach działu „90-lecie”. W niedzielnym materiale opiszemy dokładnie całą sytuację i przekażemy nasze wspomnienia z wizyty na Śląsku przed dwoma laty.

29. kolejka Ekstraklasy 2009/2010 – 11.05.2010, godz. 19:00
Ruch Chorzów – KKS Lech Poznań 1:2 (0:0)
Bramki: 47.Pulkowski – 69.Lewandowski 90+1.Krivets
Żółte kartki: Baran, Nykiel, Grodzicki, Straka – Krivets, Bandrowski, Gancarczyk, Wilk
Sędzia: Paweł Gil (Lublin)
Widzów: 10000 (1000 kibiców Lecha)
Ruch: Pilarz – Nykiel, Grodzicki, Sadlok, Jakubowski – Grzyb, Baran, Straka, Pulkowski (76.Piech), Janoszka (85.Świerblewski) – Sobiech.
KKS Lech: Kotorowski – Wojtkowiak, Bosacki, Arboleda, Gancarczyk – Peszko, Injać, Bandrowski (62.Wilk), Stilić (75.Mikołajczak), Krivets – Lewandowski.

Skrót meczu Ruch – Lech 1:2:

Źródło: inf. własna
Autor: Arkadiusz Szymanowski
Fot: KKSLECH.com

5 komentarzy

  1. KKS pisze:

    Pamiętny wyjazd do Chorzowa bramka w końcówce meczu i wspaniałe wieści z Krakowa:) a potem zabawa w drodze powrotnej

  2. 4o pisze:

    Redakcjo macie błąd w akapicie PRZEBIEG MECZU:

    ..Lech i zaczął napierać, podczas ,dry’ (gdy) Ruch…

  3. kks janek pisze:

    Lewandowski obrócił się i spojrzał na Piecha i wtedy ten podobno już się podnosił, bo miał zamiar zagrać fair play i wybić piłkę, na szczęście wszystko potoczyło się szczęśliwie dla nas!

  4. angela pisze:

    Co to był za mecz… Coś pięknego.

  5. Ivan pisze:

    Lewy wróć kiedyś!!!