Reklama

Analiza meczu z Żalgirisem + statystyki

pilkaW czwartkowym meczu z Żalgirisem Wilno, piłkarze Lecha Poznań zagrali słabo, wolno, bez ambicji i waleczności, ale o dziwo mieli lepsze statystyki niż gospodarze.


Dzień po spotkaniu Kolejorza z drużyną Marka Zuba nadszedł czas na tradycyjną, pomeczową analizę gry Lecha Poznań w konfrontacji z Żalgirisem Wilno.

Obrona

Defensywa Kolejorza wyszła na to spotkanie w dość optymalnym składzie, jednak w obronie miała ogromne problemy. Cała czwórka obrońców gubiła się, miała problemy z wybijaniem piłki, podawała nerwowo, a ponadto wszyscy wyglądali bardzo słabo motorycznie. Wiele pracy defensorom Kolejorza przysporzyła pomoc, która nie radziła sobie w odbiorze i łatwo przepuszczała Litwinów blisko bramki Kotorowskiego. Do tego wszystkiego doszły błędy indywidualne obrońców, którzy dosłownie z każdą akcją gospodarzy mieli ogromne kłopoty. Praktycznie każde podanie czy dośrodkowanie sprawiło defensorom problemy i wprowadzały stres wśród zawodników.

Pomoc

Kolejny kompromitujący występ pomocników Kolejorza. W porównaniu z meczem z Cracovią trener Mariusz Rumak dał zagrać od pierwszej minuty Kasperowi Hamalainenowi i Szymonowi Drewniakowi, a Szymon Pawłowski zagrał jako prawy pomocnik. Mecz z Żalgirisem był jednak bliźniaczo podobny do niedzielnego meczu Lecha i ciężko znaleźć jakiekolwiek usprawiedliwienie tak słabej gry. Przed linią obrony zagrali dwaj defensywni pomocnicy, którzy nie byli w stanie rozegrać piłki w środkowej strefie i nie mieli ogromne problemy z odbiorem piłki głównie przez brak dynamiki. Trałka z Drewniakiem grali przede wszystkim za blisko linii obrony i pomiędzy nimi a Kasperem była za duża przerwa. Podobnie jak w meczu z Cracovią na palcach jednej ręki można policzyć dobre, celne podania do przodu defensywnych pomocników Lecha. Jako ofensywny pomocnik zagrał wczoraj Kasper Hamalainen, który pomimo tego iż znów nie zachwycił, był najbardziej wyróżniającą się postacią w pomocy Kolejorza. Niestety on również miał problemy z celnym rozegraniem piłki, a ponadto brakowało jego współpracy z defensywnymi pomocnikami, co skutkowało potem taką, a nie inna grą wszystkich środkowych pomocników w rozegraniu piłki. Skrzydłowi pomocnicy Lecha bardzo często wymieniali się pozycjami z Łukaszem Teodorczykiem oraz starali się często schodzić do środka. W meczu z Żalgirisem brakowało przede wszystkim dobrych dośrodkowań w pole karne już nie mówiąc o udanych podaniach prostopadłych, których teoretycznie schodzący do środka skrzydłowi powinni przecież próbować. Grający na lewym skrzydle Vojo Ubiparip często wchodził na pozycję środkowego napastnika, ale niewiele z tego wynikało. Warto dodać również, że Serb tak jak w ostatnich meczach często próbował strzałów z dystansu, ale niestety tylko jeden z nich sprawił jako takie problemy litewskiemu bramkarzowi.

Atak

W ataku Lecha jak zwykle zagrał tylko jeden zawodnik, który podobnie jak w meczu z Cracovią nie dostawał zbyt wielu piłek. Ponadto Łukasz Teodorczyk nie jest jeszcze w najwyższej formie i często dawał sobie łatwo odbierać piłkę obrońcom Żalgirisu. W czwartkowym meczu Teo bardzo często zbiegał na skrzydła i wtedy jego miejsce zazwyczaj zajmował Vojo Ubiparip. W drugiej połowie za 22-latka na boisku pojawił się Bartosz Ślusarki, który jednak nie wniósł nic do gry Lecha, a najlepszym podsumowaniem jego występu jest akcja w końcówce meczu, kiedy w dobrej sytuacji zamiast strzelać podał piłkę do bramkarza Żalgirisu.

Ogólne wrażenie

Ogólne wrażenie jest bardzo słabe, a wręcz tragiczne. Lechici zagrali fatalnie w praktycznie każdej formacji. Mecz ten można chyba uznać za kolejną kompromitację. W czwartkowym spotkaniu poznaniacy mieli problem z celnym wykonaniem chociażby trzech podań na połowie litewskiego zespołu, a grali przecież na równej jak stół sztucznej murawie, gdzie piłka na pewno im nie przeszkadzała. Wielu piłkarzy nie dawało rady pod względem motorycznym. Środek pola przegrywał wiele pojedynków 1 na 1 od 22. minuty meczu (na początku spotkania grę atakiem pozycyjnym prowadził Lech, a Żalgiris nastawił się na kontry). Do braku motoryki doszło niskie zaangażowanie do 75. minuty oraz pchanie się na siłę środkiem boiska, gdzie Żalgiris radził sobie bardzo dobrze. Poznaniacy zagrali w czwartek jakby nic nie wiedzieli o Żalgirisie i go zlekceważyli. O niskiej wiedzy drużyny na temat Litwinów pisaliśmy w jednym z ostatnich newsów, dlatego drugi raz nie będziemy rozwijać tego wątku. O dziwo w statystykach wczorajszy mecz wcale nie wyglądał tak źle. Lech za sprawą ostatniego kwadransa był statystycznie prawie dwa razy lepszy od Żalgirisu, ale wszystkie celne strzały, które oddał nie były zbyt groźne.

Składy

1-4-1-4-1

Vitkauskas – Svrljuga (51.Janusauskas), Skerla, Perić, Veitkunas – Zulpa – Leliuga (46.Freidgeimas), Kuklys, Komolov (77.Velicka), Silenas – Biliński.

1-4-2-3-1

Kotorowski – Ceesay, Kamiński, Arboleda, Kędziora – Trałka, Drewniak – Pawłowski (61.Lovrencsics), Hamalainen, Ubiparip (87.Formella) – Teodorczyk (69.Ślusarski).

Statystyki meczu Żalgiris Wilno – Lech Poznań:

Bramki: 1 – 0
Strzały: 10 – 17
Strzały celne: 3 – 5
Strzały niecelne: 7 – 12
Faule: 14 – 15
Żółte kartki: 1 – 4
Czerwone kartki: 0 – 0
Rzuty rożne: 4 – 4
Zmiany: 3 – 3
Spalone: 4 – 2
Posiadanie piłki: 48% – 52%
Liczba zawodników w kadrze meczowej: 18 – 18

> Analizy, statystyki i oceny spotkań Lecha Poznań

Źródło: inf. własna
Fot: KKSLECH.com

>> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <<


6 komentarzy

  1. rafal79 pisze:

    Zastanawiam, się dlaczego Nasz trener znając możliwości gry ofensywnej Trałki i Drewniaka nie spróbuje wariantu gry z 1 typowym defensywnym pomocnikiem. Obok np. Trałki ustawić Kaspera a przed nimi podwiesić za napastnikiem Pawłowskiego. Honka, Cracovia i Żalgiris to idealni przeciwnicy do takiego testu.

  2. F@n pisze:

    @rafal79, mam takie samo zdanie i już od dawna tak powinien próbować grać Rumak. Raz wypaliło (prawie) z GKS Bełchatów. Słaba 1 połowa, wszedł Gergo za Drewniaka i było 2 ofensywnych – Linetty i Hamalainen, dwóch skrzydłowych i napastnik. Było 0:0, ale druga połowa była bardzo dobra, walczyli, dobry styl. Jakby tak Lech przegrał, przez niewykorzystane sytuacje z Żalgirisem to byłbym pewny, że u siebie ich pocisną. Ale skoro grali bez stylu to mam wątpliwości.

  3. arek pisze:

    Rumak lubuje sie w ustawieniu defensywnym. na pytanie dlaczego nie zagral calego spotkania tak jak druga polowke z Belchatowem to mowil, ze trzeba zachowac rownowage w ataku i obronie bo jak sie ustawi za ofensywnie to mozna dostac taka sytuacje jak w koncowce mecze z Belchatowem gdzie pilkarz GKS nie strzelil jakims cudem do pustej bramki z dwoch metrow i przegrac mecz. Problemem jest tez to, ze pomocnicy sa zbyt wolni i przy kontratakach nie nadazaja z powrotem, szczegolnie Tralka i Drewniak, do tego sa niepewni przy przetrzymywaniu pilki, wiec wola nie ryzykowac i nie angazowac sie w ofensywe.

  4. F@n pisze:

    No tak, ale lepiej przegrać 3:2 po ładnym meczu niż 1:0 po katastrofalnym. Za Smudy i Zielińskiego zawsze była ta siła ognia, teraz no niestety.

  5. DivusGomesz pisze:

    Niestety na tą chwilę nie ma w kadrze nikogo zdrowego, kto mógłby zagrać obok Hamalainena. Z Linettym można by spróbować, bo potrafi też powalczyć w odbiorze, ale niestety z nim wiecznie jest coś nie tak: albo noga, albo głowa, albo grypa i tak w kółko praktycznie od kiedy dołączył do pierwszego zespołu.

  6. Ronallldo pisze:

    Po co ta analiza.Żeby grać w piłkę trzeba biegać za nią, a piłkarze nie mają ochoty.Rumak ich uczy stania na boisku.To jest problem