To jest nasz dom, to jest nasza siła
W czwartek poznański zagra szalenie ważny mecz z Kalju Nomme w którym dobrze byłoby, aby powtórzył wczorajszy wynik osiągnięty w spotkaniu z Piastem Gliwice.
W tym sezonie jednym z głównych celów Lecha Poznań jest oczywiście faza grupowa Ligi Europy, ale żeby Kolejorz w ogóle o niej myślał musi za trzy dni pierwszy raz w historii odrobić wynik 0:1, wygrać co najmniej dwoma golami i wtedy ze spokojem czekać na wynik rewanżowej potyczki Stjarnan – Motherwell (w zeszłym tygodniu było 2:2).
W czwartek Wielkopolanie podejdą do rewanżu z Kalju Nomme jako zdecydowani faworyci choćby ze względu na umiejętność gry przed własną publicznością i nie chodzi tutaj wcale o mecze ligowe. W dziesięciu ostatnich spotkaniach na arenie międzynarodowej „niebiesko-biali” zanotowali przed własną publicznością osiem zwycięstw i tylko dwa remisy.
Ponadto sześć ostatnich pojedynków Lecha na Bułgarskiej w pucharach kończyło się wygranymi poznaniaków w tym cztery bez straty gola. Dwa lata temu lechici zwyciężyli we wszystkich trzech meczach Ligi Europy, choć i tak odpadli w III rundzie kwalifikacyjnej, gdyż dwumecz z AIK-iem Solna zawalili w Szwecji.
Z kolei dwanaście miesięcy temu poznaniacy w dwóch konfrontacjach na Inea Stadionie wbili Honce Espoo i Żalgirisowi Wilno łącznie cztery bramki, jednak to okazało się za mało, żeby przejść Litwinów. Ogółem Lech Poznań ostatni raz przegrał u siebie w pucharach w sierpniu 2010 roku ze Spartą Praga.
24 lipca podopieczni Mariusza Rumaka chcąc awansować dalej muszą zwyciężyć co najmniej dwoma golami, czyli minimum 2:0 lub 3:1. Wynik 1:0 doprowadzi do dogrywki, zaś rezultat 2:1, który padł choćby w starciu z Żalgirisem Wilno wyeliminuje Lecha Poznań z europejskich pucharów.
Pucharowa Twierdza Bułgarska:
2013, Lech Poznań – Żalgiris Wilno 2:1
2013, Lech Poznań – Honka Espoo 2:1
2012, Lech Poznań – AIK Solna 1:0
2012, Lech Poznań – Khazar Lankaran 1:0
2012, Lech Poznań – Zhetysu Tałdykorgan 2:0
2011, Lech Poznań – Sporting Braga 1:0
2010, Lech Poznań – Juventus Turyn 1:1
2010, Lech Poznań – Manchester City 3:1
2010, Lech Poznań – FC Salzburg 2:0
2010, Lech Poznań – Dnipro Dniepropietrowsk 0:0
Źródło: inf. własna
Autor: Arkadiusz Szymanowski
Fot: KKSLECH.com
>> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <<
Oby udało się odrobić straty!! Przeczuwam 3-0 dla Nas 🙂
Mam nadzieje, że lechici poradzą sobie z autobusem, który zapewne Kalju postawi w swoim polu karnym.
obawiam się Żalgirisu – dużo zapału na początku, niewykorzystane sytuacje i jedna głupia kontra, a potem coraz więcej nerwowości i jakieś pyrrusowe 2:1 albo 3:2. Co do składu na czwartek, to na pewno Buric, Henriquez i Kędziora. W środku nie ryzykowałbym z Wilusiem, więc Wołąkiewicz z Kamiński. Potem Trałka i Linetty albo Jevtic, 2 z zestawu Pawłowski, Keita, Gergo i 2 z zestawu Hama, Ubiparip, Kownacki. Chyba na ławce usiądą Keita i Kownacki.
DOM i DOPING KIBOLI – heh wszyscy za tym tęsknią… Rumak mówił, że źle się gra, Dawid mówił, że tego „ryku” brakowało, a oglądając w TV to jakby pół nieme kino.
Najważniejsze by zagrać na zero z tyłu, a chłopakom nie „poprzestawiały się” celowniki i znależli sposób aby ten autobus wymanewrować z pola karnego. Nie lubią tego, ale muszą coś z tym fantem zrobić. Chłodna głowa, szybki gol i będzie dobrze. przynajmniej mam taką nadzieję.
Dobrze, że mecz jest wieczorem, bo cały tydzień ma być „garówa” a tu trzeba będzie zagrać na maxa i oby skutecznie.
Nie licząc Zhetysu Tałdykorgan to za Rumaka skromne zwycięstwa jedna bramka a także graliśmy z niżej notowanymi.
Ale jak nie teraz to kiedy i jak nie z Kalju to z kim ….
Z niżej notowanymi? AIK przeszło później CSKA, grało w grupie m.in. z Napoli czy PSV, z którym ugrali chyba 4 punkty. Właściciel Khazaru pompuje w nich ostry hajs, a po odpadnięciu z nami tak się wkurzył, że zwolnił trenera. Natomiast zgodzę się, że wyniki z taką Honką czy Żalgirisem są słabe jak na nas.
Jutro będzie trudno. I nie ma się co oszukiwać, to będzie inny mecz niż z Piastem. Oby szybko wpadła bramka.
Chodziło mi o czwartek 🙂
Najgorsze jest to że mozna się zatrzymać ze strzelaniem bramek dopiero jak bedzie 3:0 i wtedy spokojnie dograc do końca. Bo nawet jakaś jedna głupia akcja z driugiej strony i bramka nas nie pogrąży.
ja się boję bo musimy atakować, a rywal będzie murował bramke. jedna stracona bramka oznaczy, że musimy wygrać 3:1.
będzie nerwowo do samego końca.
stawiam na skład:
Burić – Kędziora Kamiński Wołąkiewicz Luis – Linetty Trałka – Pawłowski Kasper Gergo – Vojo
wejdą z ławki Keita i Kownacki
osobiście wolałbym na skrzydłach Keitę i Pawłowskiego, bo Lovrenscic stoi średnio z formą.
Przy dobrym dopingu i szybkiej grze na jeden kontakt o wynik jestem spokojny.
Kocioł zamknięty w czwartek ??? to w takim razie na która trybunę gdzie przenoszą sie kibice z II???
Powiem tak. Z każdą upływającą minutą będzie coraz ciężej strzelić bramkę. Ustawienie Estończyków pewnie będzie wyglądać 1-9-0-1. Dlatego też trzeba zrobić wszystko żeby w pierwszych piętnastu minutach strzelić im bramkę, później już powinno iść z górki.
Stara dobra gra ofensywna powinna wystarczyć. Chcę widzieć 60 strzałów na bramkę i połowa z tego celna – bramkarz Kalju Nomme miał mecz życia w pierwszym starciu z nami – teraz tak nie będzie. Potężny stadion i kibice w tysiącach – to na pewno onieśmieli bramkarzy „z peryferii”.