Finały Lecha – Niespodziewany triumf 1988 (IV)

PPW sobotę, 2 maja, o godzinie 16:00 na Stadionie Narodowym w finałowym meczu o Puchar Polski piłkarze Lecha Poznań zmierzą się z odwiecznym rywalem, warszawską Legią. Z tej okazji od paru dni przypominamy poprzednie finały Pucharu Polski z udziałem Kolejorza.


Dotychczas 5-krotni zdobywcy pucharu krajowego grali w finale PP siedem razy. Tym samym nasz okazjonalny cykl będzie składał się z siedmiu artykułów. W nich przypomnimy kibolom Kolejorza poprzednie mecze Lecha Poznań w finale Pucharu Polski. Dziś przypominamy finał z 1988 roku, kiedy to nasz klub trzeci raz zgarnął krajowy puchar pierwszy raz pokonując w decydującym boju warszawską Legię.

Sezon 1987/1988 był dla piłkarzy poznańskiego Lecha niezwykle ciężki, bowiem Kolejorz nie walczył już o czołowe lokaty w lidze, a tym bardziej nie bił się o mistrzostwo kraju. „Niebiesko-biali” myśleli wówczas jak uniknąć nie tyle co spadku z ligi, a baraży, które zawsze są niezwykle męczące i trudne do wygrania. Ostatecznie Kolejorz w sezonie 1987/1988 wywalczył 28 punktów w 30 ligowych kolejkach co dało mu na koniec rozgrywek 9. lokatę. Pozycja ta zapewniła Lechowi Poznań byt w Ekstraklasie i jednocześnie pozwoliła spokojnie myśleć o finałowej konfrontacji z Legią Warszawa.

Kolejorz we wcześniejszych fazach PP odprawił z kwitkiem Jezioraka Iława (2:0), Ostrovię Ostrów Wielkopolski (3:0), Pogoń Szczecin (1:0, 1:0) oraz Górnika Wałbrzych (1:2, 3:0), ale mimo to, nie był faworytem finału Pucharu Polski. Nim była wtedy ekipa „Wojskowych”, która w tamtym sezonie zajęła 3. miejsce w lidze i grę w pucharach miała zapewnioną jeszcze przed finałem. Tymczasem lechitom sprzyjały wówczas statystyki, gdyż krótko przed czerwcowym finałem poznaniacy pokonali w ligowym meczu stołecznych 2:0. Lech Poznań chciał więc powtórzyć wynik 23 czerwca na obiekcie Widzewa, ale jak pokazało życie, nie było łatwo po raz drugi w krótkim odstępie czasu wygrać z warszawską Legią. Pierwsza połowa tamtego spotkania była wyrównana, lecz w 48. minucie gry do siatki legionistów trafił niezawodny Jarosław Araszkiewicz.

Legia nie złożyła broni i kilkanaście minut później doprowadziła do wyrównania. Ostatecznie także dogrywka nie przyniosła nam rozstrzygnięcia, zatem arbiter tamtych zawodów zarządził rzuty karne. Jedenastki lepiej wykonywali poznaniacy, którzy pokonali w nich Legię 3:2 i tym samym zdobyli trzeci Puchar Polski w historii klubu. Cichym bohaterem tamtych zawodów był golkiper „niebiesko-białych”, Ryszard Jankowski, którzy w serii jedenastek wybronił dwa rzuty karne. W Łodzi pojawił się nawet Mirosław Okoński, który 27 lat temu grał już za granicą, ale pragnął być w tej chwili z byłymi kolegami i razem z nimi świętować triumf. Cały zespół po zdobyciu Pucharu Polski i pokonaniu „Wojskowych” bawił się w hotelu Polonez.

Kolejorz w 1988 roku udanie zrewanżował się za finał w Częstochowie osiem lat wcześniej i sprawił tym samym wielką radość całej sportowej Wielkopolsce. Dodajmy również, że po zdobyciu PP niespodziewanie pracę stracił trener Kolejorza, Grzegorz Szerszenowicz. Po tym szkoleniowcu nikt jednak w Poznaniu nie płakał, ponieważ kilka miesięcy później Lech Poznań był bliski wyeliminowania z pucharów słynnej FC Barcelony. Pucharowy sezon 1987/1988 był nawet podobny do tego obecnego. Przede wszystkim w 1/2 PP poznaniacy po porażce na wyjeździe z Górnikiem Wałbrzych 1:2 umieli u siebie odrobić straty i awansować do finału. Co ciekawe zanim Lech wygrał z „Wojskowymi” w rzutach karnych wcześniej wiosną podobnie jak teraz pokonał stołecznych w Ekstraklasie.


Największe sukcesy Lecha Poznań w Pucharze Polski:

Zdobywca Puchar Polski: 1982, 1984, 1988, 2004, 2009
Finalista Pucharu Polski: 1980, 2011

Puchar Polski 1987/1988 – zwycięstwo

1/16, Jeziorak Iława – Lech Poznań 0:2
1/8, Ostrovia Ostrów Wlkp. – Lech Poznań 0:3
1/4, Pogoń Szczecin – Lech Poznań 0:1, 0:1
1/2, Górnik Wałbrzych – Lech Poznań 2:1, 0:3
Finał, Lech Poznań – Legia Warszawa 1:1 k.3:2

Finał Pucharu Polski 1987/1988 – Stadion Widzewa w Łodzi (23.06.1988)
Lech Poznań – Legia Warszawa 1:1 (0:0) k. 3:2
Bramki: 48.Araszkiewicz – 64.Iwanicki
Sędzia: Piotr Werner
Widzów: 10000
Lech: Jankowski – Rzepka, Skrobowski, Łukasik, Kofnyt (50.Słowakiewicz), Rybak (94.Skrzypczak), Romke, Jakołcewicz, Araszkiewicz, Pachelski, Kruszczyński.
Legia: Robakiewicz – Kubicki, Janas (5.Jóźwiak), Gmur, Arceusz (92.Jagoda), Kaczmarek, Pisz, Iwanicki, Szeliga, Łatka, Dziekanowski.

Linki do poprzednich części cyklu:

> Finały Lecha – Łomot Wisły na Legii 1984 (III)
> Finały Lecha – Szczęśliwy Wrocław 1982 (II)
> Finały Lecha – Brutalna Częstochowa 1980 (I)

Źródło: inf. własna
Autor: Arkadiusz Szymanowski

>> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <<


9 komentarzy

  1. arek pisze:

    Pamietam ten mecz. Bylo tylko 10 000, az sie nie chce wierzyc? Troche kiboli Kolejorza tam pojechalo.

  2. tomasz1973 pisze:

    Tak i kibice „neutralni” gwiżdżący przy karnych legii.

  3. kibol z IV pisze:

    Kuriozum po tym meczu było zwolnienie na drugi dzien po zdobyciu PP ówczesnego trenera Szerszenowicza.

  4. 1909 pisze:

    po drodze w Ostrowie mecz obserwowało co najmniej 10 tys. ludzi. wypada w 2015 powtorzyć rok 1988 i zrewanżować się za Bydgoszcz 2011

  5. nemo pisze:

    i ja tam byłem… z kumplami z liceum po zdaniu matury wybraliśmy się do Łodzi… w pamięci pozostaje jazda kursowym pociągiem (nie żadnym specjałem), trochę lekkomyślne odłączenie się w Łodzi od eskortowanych przez milicję w drodze na stadion Lechitów (chcieliśmy zobaczyć miasto) i w związku z tym nieciekawe spotkanie z Widzewiakami w tramwaju, doping Łks-u (wtedy naszej zgody) dla Legii (chyba zwycięstwo Legii dawało im puchary) i w związku z tym doping Widzewa dla Lecha (Puchar dla Lecha!!), rzucanie po meczu koszulek w sektor zajmowany przez Lecha i zgody (mialem jedną prawie w ręku), wstrętne jedzenie na dworcu PKP w oczekiwaniu na powrót do Poznania. I jeszcze widok kibica bodaj z Gdyni, który miał mniej szczęścia niż my, gdyż natknął się na Legię, co przypłacił pociętą żyletką twarzą (przynajmniej tak to relacjonował). To już 27 lat temu, ale lata szybko lecą…

  6. Jarecki pisze:

    Też miałem szczęście być na tym finale i to przeżyć 🙂 ! Jednego karnego nie strzelił wtedy bodajże Dziekan ich gwiazda ! Ale to były piękne chwile 🙂 !

  7. fan pisze:

    Redakcjo, chyba w treści linka jest błąd – „Finały Lecha – Brutalna Bydgoszcz 1980 (I)”, a chyba chodzi o Częstochowę 1980 🙂

  8. Kosi pisze:

    Ten Jagoda to ten Wojciech Jagoda co komentuje mecze w C+?

  9. Oldi pisze:

    @nemo – hej nie wiem, kim jesteś, ale ja też miałem przed tym meczem akcję z Widzewiakami w tramwaju (bo nam z kumplami nie chciało się iść przez miasto z dworca na stadion na piechotę to se pojechaliśmy autobusem pospiesznym na stadion :D; bilety na mecz kupowało się w kasie po stadionem Widzewa 🙂 , a później był czas to w tramwaj na miasto coś zjeść….; no w tym tramwaju do śmiechu to mi nie było… ); pociąg do Łodzi też pamiętam, i tych zwykłych pasażerów, którzy nie wiedzieli o co chodzi (m.in. siostry zakonne – bidulki się nasłuchały bluzgów 😀 ); do Ostrowa Wlkp. na wszystkich stacjach nas pozdrawiano i dosiadali się kibice Lecha; od Kalisza zaczęła się „strefa” Widzewa; pamiętam jak dziś – rusza pociąg w Kaliszu z dworca i pacjent na peronie wyciąga spod kurtki czerwono-biały szal i nadziera ryja „rts, rts” – wtedy z pociągu pada hasło” opluć go! – w życiu wcześniej i później nie widziałem takiej salwy splunięć jak wtedy; te wspomnienia zostaną ze mną na zawsze :); podobnie jak Chorzów 2009 i wierzę, że teraz także Wawa;