Analiza meczu z Górnikiem Ł. + statystyki

pilkaW niedzielnym meczu z Górnikiem Łęczna gra Lecha Poznań mocno rozczarowała. Kolejorz znów sprawiał wrażenie bardzo sennej drużyny.


Tuż po spotkaniu Kolejorza z drużyną Jurija Szatałowa nadszedł czas na tradycyjną, pomeczową analizę gry Lecha Poznań w konfrontacji z Górnikiem Łęczna.

Obrona

Zgodnie z założeniem sprzed rundy trenerzy nie chcą wiosną kombinować i nie zamierzają rotować obrońcami. Dziś jednak lekko przeziębionego Barrego Douglasa zastąpił na lewej stronie Luis Henriquez, który zarówno z przodu jak i z tyłu zaprezentował się podobnie jak zwyle Szkot. Cały blok defensywny w meczu z Górnikiem nie popełnił większych błędów, ale miał problemy w pojedynkach na 1 na 1. Dotyczy to zarówno gry bocznych obrońców jak i stoperów. Za straconego gola w 21. minucie nie ma specjalnie kogo winić. Rzadko padają tego typu bramki i trudno było Maciejowi Gostomskiemu obronić to uderzenie. Golkiper Lecha bardzo dobrze bronił jednak inne uderzenia gospodarzy z daleka. Szczególnie strzał Bonina w pierwszej odsłonie oraz Mraza w drugiej odsłonie. Trzeba jeszcze pamiętać o uderzeniu Cernycha po jednej z kontry w drugich 45 minutach. Każdy z 4 celnych strzałów łęcznian w tym meczu był niezwykle groźny i niestety jeden z nich został zamieniony na gola.

Pomoc

Pod nieobecność Karola Linettego trener Maciej Skorża desygnował u boku Łukasza Trałki rekonwalescenta Darko Jevticia, a z kolei na lewej stronie wystawił Dawida Kownackiego. Niestety gra drugiej linii od początku meczu wyglądała fatalnie. Biegać próbowali co jedynie Darko Jevtić i Łukasz Trałka. Od czasu do czasu szarpnął też Gergo Lovrencsics, ale to i tak było za mało, by pisać o dobrym występie Węgra. Manewr z „Kownasiem” na lewej pomocy po raz kolejny okazał się chybiony, natomiast występ Kaspera Hamalainena był wręcz katastrofalny. Można nawet stwierdzić, że do 90 minuty (wtedy Fin oddał strzał) lechici grali w „10”. Cała druga linia z wyjątkiem stabilnego Trałki zagrała bez agresji, bez pomysłu, wolno i wyglądała jakby na stojąco chciała sforsować obronę rywala. Dobrze prezentował się co jedynie pressing i odbiór piłki (szczególnie w drugiej połowie). Niestety atak pozycyjny kulał, kulał, kulał i jeszcze raz kulał co najlepiej pokazuje statystyka zaledwie 8 oddanych strzałów. Na dodatek 2 z 3 celnych uderzeń były po stałym fragmencie. Pomoc Lecha zagrała katastrofalnie, a najbardziej może martwić brak ambicji i woli walki u poszczególnych piłkarzy. Najlepszy przykład – Kasper Hamalainen, który przedreptał cały mecz.


Atak

Trener Lecha tradycyjnie wystawił na szpicy Zaura Sadaeva, który od początku meczu walczył, szarpał i sporo przepychał się z obrońcami. Czeczen grał również szybciej niż w poprzednim spotkaniu i przede wszystkim zdobył gola. Sadaev wcześniej opuścił boisko, ponieważ ten mecz kosztował go naprawdę wiele sił. W 77. minucie zmienił go Vojo Ubiparip, który niestety nie pokazał nic ciekawego. Za tydzień Zaur nie będzie mógł mógł wystąpić z powodu kartek, zatem Maciej Skorża ma kolejny ból głowy.

Ogólne wrażenie

Ogólne wrażenie jest przygnębiające. Od początku mecz Lech nie sprawiał wrażenia zespołu zdeterminowanego, walecznego, chcącego zwyciężyć za wszelką cenę i gonić lidera tylko ekipy spokojnej, grającej wolno, bez jaj, bez pomysłu i bez charakteru. W ciągu 90 minut z optycznej przewagi Lecha niewiele wynikało. Tak naprawdę na lechitów podział co jedynie gong w 21. minucie w postaci straty gola. Od tamtej pory poznaniacy nieco przyspieszyli grę. Dobrze zaczęli też drugą odsłonę, lecz z czasem stracili impet. Górnik jeszcze mocniej się cofnął, dobrze się ustawiał, krył, asekurował, grał walecznie, ambitnie robiąc wszystko, by Lech miał jak najmniej miejsca i nie mógł pograć piłką. Za rozgrywanie futbolówki brali się nawet stoperzy, którzy często nie mieli do kogo podać, bo wszyscy zawodnicy z linii pomocy byli pilnowani. Nie działały również długie podania, które padały łupem wysokich piłkarzy łęcznian. Jednym słowem Górnik taktycznie rozegrał doskonałe zawody. Wyłączył skutecznie wszystkich ofensywnych piłkarzy Lecha, a sam w drugiej połowie wyprowadził dwie bardzo groźne kontry. Poznaniacy nie mogli sforsować muru, mentalnie nie wznieśli się na wyżyny, dlatego zasłużenie drugi raz z rzędu stracili punkty. Grając na stojąco i bez jaj w drugiej linii nie da się wygrać meczu.

Składy

1-4-2-3-1

Prusak – Mierzejewski, Bielak, Bozić (46.Nikitović), Mraz – Szmatiuk, Rudik (75.Burkhardt) – Bonin, Nowak, Cernych – Razulis (71.Hasani).

1-4-1-4-1 przechodzące w 1-4-2-3-1

Gostomski – Kędziora, Arajuuri, Kamiński, Henriquez – Trałka – Lovrencsics (63.Formella), Hamalainen, Jevtić, Kownacki – Sadaev (77.Ubiparip).

Statystyki meczu Górnik Ł. – Lech:

Bramki: 1 – 1
Strzały: 10 – 8
Strzały celne: 4 – 3
Strzały niecelne: 6 – 5
Faule: 17 – 11
Żółte kartki: 4 – 2
Czerwone kartki: 0 – 0
Rzuty rożne: 5 – 4
Zmiany: 3 – 2
Spalone: 1 – 2
Posiadanie piłki: 39% – 61%
Liczba zawodników w kadrze meczowej: 18 – 18

Źródło: inf. własna
Fot: KKSLECH.com

>> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <<


10 komentarzy

  1. Paweł pisze:

    A co jeślie Lech nie jest dwie klasy lepszy od pozostałych ( a wszystko na to wskazuje),tylko tak się nam wydaje i tak nam wmawiają, np.media,włodzarze,trenerzy? A co jeśli np.Hamalainen,Paluus,Zadur, itp.Wcale nie są lepsi od np.Bonina,Szatiuka,Berzesyńskiego,Burligi ,Alvaro? Tylko tak nam wmawiaja albo tak nam sie wydaje? Bo k..wa na jakiej podstawie są wybieranie piłkarze i srogo opłacani ,jeżeli mam takie przeczucie że ci z grudziądzów stargardów i innych zakamarków ,jak by ich tylko ubrać w koszule Lecha i dać po 20 tys euro ,wcale gorzej by się nie prezentowali.Zmierzam do tego że cały poziom tej ligi to nędza i w sumie dziś my walczymy o mp a juto powalczy ten niby słabszy np.ruch .górnik czy inna wisła.
    A Skorża to terer jak ten z łęcznej czy innej Cracovi .Tylko tu ma 20 tyś euro ma mc. a nie 20 tyś zł.Loteria dno i kilo mułu .Obyśmy nie zapłakali za Rumakiem i tym poziomem ,oczywiscie tylko w lidze.

  2. Piasek pisze:

    Dla mnie niepojęte jest to, że Hamalainen w ogóle doczłapał do końcowego gwizdka1 To co on wyprawia tej wiosny przechodzi ludzkie pojęcie! Myślę, że jego obecność na boisku to jedna z głównych przyczyn takiej padliny jaką serwuje nam cała 2 linia. Zawodnik, na którym powinna opierać się cała ofensywa przez pełne 90 minut jest kompletnie niewidoczny. Z tego meczu zapadła mi w pamięci sytuacja, gdy grający na tej samej pozycji w Górniku Nowak cofnął się po piłkę aż do stoperów. Czy nasz śpiący królewicz kiedykolwiek pofatygował się w taki sposób po piłkę? Bo chyba tak właśnie powinien zrobić gdy obrońcy nie mają komu zagrać i muszą bezsensownie klepać piłkę między sobą lub ratować się „dzidą”…

    Chciałbym, żeby w następnym meczu przynajmniej w pierwszej połowie ten zawodnik tyłka z ławki nie podniósł, a w jego miejsce dać pograć Jevticowi. Do pary dla Trałki dać Serafina (o ile Linetty się nie wykuruje) zwłaszcza, że młody gdy grał to nie zawodził. Tylko czy to jest w ogóle możliwe? Czy może Hamalainen to w Lechu taka święta krowa i niezależnie od tego jak bardzo by pozorował grę i tak wyjdzie w podstawowej 11..?

  3. Marcel pisze:

    Niech nasza młodzież (ale i nie tylko) więcej baluje i chleje do 5.00 !!! rano, jak w ubiegłą niedziele (po remisie z Koroną!!!, gdy wszyscy Kibole byli mega zawiedzeni i wq…..i) na urodzinowej imprezce-domówce u jubilata z zeszłego weekendu…to na pewno daleko zajdą, a drużyna wróci na właściwe tory…”sportowcy” pełną gębą!

  4. analityk pisze:

    Oto moje analiza 10 głównych grzechów w grze dzisiejszego Lecha:
    1. Bezsensowne podania wszerz boiska przez obrońców. Jest to tak irytujące, że najczęściej wywołuje głośne przekleństwa u kibiców. Grają tak zawsze, niezależnie od wyniku, całkowicie ignorując czynnik czasu, którego za chwilę będzie brakowało. Trwa to zwykle do 85 minuty, gdy zaczyna się wrzucanie piłek na aferę, by ratować wynik, co rzadko się udaje.
    2. Niechlujne, niecelne podania. Potrafią sparaliżować każdą akcję ofensywną, która przepada zanim się jeszcze rozwinęła, co często prowadzi do zabójczych kontr przeciwnika.
    3. Całkowity brak gry kombinacyjnej z pierwszej piłki, na jeden kontakt. Zamiast tego prześcigają się w holowaniu piłki, co niemal zawsze kończy się stratą.
    4. Bojaźliwa gra pomocników, zamiast prób dynamicznych wejść w pole karne – bezpieczne zagrania do tyłu, na alibi, do najbliższego partnera.
    5. Brak szybkości, zwrotności i dynamiki. Grają jakby mieli ołów w nogach, przez co są całkowicie przewidywalni w swojej grze.
    6. Tragicznie mała liczba zawodników bierze udział w akcjach ofensywnych, najczęściej 2, czasem 3. Wszyscy inni nie nadążają lub pilnują tyłów, co jest kompromitujące dla zespołu walczącego o MP.
    7. Brak zaciętości, determinacji, pozytywnej agresji w grze. Odpuszczanie, cofanie nogi, spacerowanie po boisku i pozorowanie gry jest normą u większości zawodników.
    8. Brak „ciągu na bramkę”, po odzyskaniu piłki w środku pola, zamiast natychmiastowego ponowienia ataku, wycofanie piłki do głębokich tyłów i budowanie wszystkiego „od zera”. Daje to zawsze czas przeciwnikowi na odbudowanie szyków obronnych.
    9. Brak automatycznych schematów rozegrania w trójkątach z jednoczesnym szybkim zdobywaniem terenu. Zamiast tego: jednostajna, wolna gra po obwodzie przed polem karnym.
    10. Ogólnie bardzo słabe tempo gry. Brak sprintów po skrzydłach przez skrzydłowych i bocznych obrońców.
    Mankamentów jest więcej, choćby brak strzałów z dystansu, słabe krycie przy stałych fragmentach czy brak szybkiego podania od bramkarza, ale powyższa 10, to moim zdaniem, największe „hity”. Niemożliwe, by tak grający Kolejorz uzyskał w tym roku jakieś trofea. Smutne, ale, niestety, prawdziwe.

  5. arek pisze:

    Marce@l, a co, przeciez nie chodza do roboty na 7 rano na 8 czy 10 godz. Maja czas i kase to niech baluja. Pilkarz tez czlowiek, musi wypic. A z wynikami to jakos bedzie, moze Legia sie potknie to odrobimy jeden punkt.

  6. Bryndol pisze:

    Widzę w tym wszystkim pomysł trenera, on ma sposób na pokonanie zaparkowanego w bramce atutobusu, problem w tym, że brak u nas gry bez piłki, szukania wolnych stref, pokazywania się do gry i podejmowania ryzyka… A wogóle to czy poza Luisem ktoś jeszcze kiedykolwiek odważy się na pojedynek 1 na 1? A czy uda się go wygrac? Jakoś Skorża nie potrafi dyscypliny taktycznej z naszych grajków wycisnąć, oby mu się w końcu udało!

  7. Kuba pisze:

    Tak się zastanawiam – skoro Hama zawala kolejny mecz z rzędu… czemu nie usiądzie na ławce? skoro Kownaś nie jest skrzydłowym – czemu kolejny mecz na siłę tam gra…???
    Skoro mamy w odwodzie Kadara, Bednarka i Łotysza – czemu gra Kamiński – który niby nie gra źle – ale widać, że jest elektryczny, za słaby fizycznie i niestety zatrzymał się w rozwoju a nawet zaliczył zjazd… a formy szuka od 2,5 roku… Czemu gramy tak zachowawczo, czemu trener nie zaryzykuje, czemu rezerwowi mogą tylko oglądać fatalne mecze i zastanawiać się – co jeszcze musi się stać, żebym dostał szanse… czemu na podstawowej „11” nie jest wywierana żadna presja…???
    Przecież rywalizacja zawsze prowadzi do rozwoju… a Skorża chyba o tym zapomniał…

  8. leftt pisze:

    @Piasek
    Hama niestety zagra ze Śląskiem, bo Jevtić złapał czwartą kartkę. Tak na marginesie to dostaliśmy w tym meczu dwie kartki, obie eliminujące z następnego meczu i jedna głupsza od drugiej (bo Jevtić chyba za pyskowanie?).

  9. truskawa pisze:

    Patrzeć sie nie dało na I połowę, w II troszkę lepiej ale wynik każdy zna. Chłopaki graja mega asekuracyjnie co uniemożliwia zdobycie gola. Wczoraj przy rzucie rożnym znowu pomyślałem sobie, że po co stały fragment jak z nich nie ma zagrozenia. Tym razem się udało i strzelili gola, ale drużyna wygląda jak by nie trenowała stałych fragmentów, a w szczególności rożnych. Hamalainen przechodzi samego siebie, jest słabiutki jak dupa węża i niech go latem sprzedadzą, bo mimo że jest miłym i grzecznym facetem, to nie potrafi wziąć na siebie żadnej odpowiedzialności. Nie widziałem chłopa wczoraj że był na boisku, taki Pawłowski bis. Latem typa sprzedac bo chyba w grudniu kończy mu sie kontrakt, więc jakaś kasa chociaż z niego będzie.

  10. slavus pisze:

    dokładnie zgadzam się z @Pawłem. Gadanie, że mamy skład na mistrza mija się z prawdą. Mamy zespół przeciętniaków, którzy czasami pojedynczymi meczami wybijają się ponad przeciętność. Żaden z nich nie pójdzie na zachód za dużą kasę i żaden z nich nie zagwarantuje nam dobrych wyników w lidze, a tym bardziej w Europie. Co nie zmienia faktu, że zawsze będziemy liczyć na milion razy wypowiadany przez każdego kolejnego trenera „progres”