Analiza finału z Legią + statystyki

pilkaW sobotnim finale z Legią Warszawa, piłkarze Lecha Poznań rozegrali dwie różne połowy i nie dali rady zdobyć Pucharu Polski. Kolejorz może czuć wielki niedosyt.


Dzień po spotkaniu Kolejorza z drużyną Henninga Berga nadszedł czas na tradycyjną, pomeczową analizę gry Lecha Poznań w konfrontacji z Legią Warszawa.

Obrona

Trener Maciej Skorża zestawił najbardziej optymalną linię defensywą, która od początku meczu radziła sobie bardzo dobrze. Stoperzy radzili sobie pewnie, natomiast boczni defensorzy grali bardzo wysoko. Od początku starali się atakować, grać szybko i ofensywnie. Pierwsza połowa z wyjątkiem stałego fragmentu gry w 21. minucie, który najbardziej zawalił Maciej Gostomski była w wykonaniu obrony bardzo dobra. W drugiej odsłonie Kolejorz miał już więcej problemów. Zwłaszcza po akcjach Legii skrzydłami, które były zapoczątkowane długim podaniem. Legia przez cały finał oddała na bramkę tylko 4 celne strzały i gdyby nie Maciej Gostomski miałaby wielkie problemy ze zdobyciem choćby jednego gola. Niestety miała szczęście, którego Lech nie ma od lat.

Pomoc

Pierwsza połowa w wykonaniu Lecha była jedną z lepszych w tej rundzie. Kolejorz grał szybko, świetnie radził sobie w odbiorze, w stu procentach realizował zadania taktyczne o czym mówił nawet Maciej Skorża i przede wszystkim stwarzał wielkie zagrożenie pod bramką Legii. Szczególnie skrzydłami na co zwracaliśmy uwagę przed meczem i dobrze, że sztab szkoleniowy miał podobny pomysł na Legię. Legia w pierwszych 45 minutach nie istniała w drugiej linii. Była o dwa tempa wolniejsza od poznaniaków, jednak po zmianie stron wszystko zmieniło się diametralnie o 180 stopni. To Legia była była szybsza, bardziej zdecydowana i po prostu lepsza w środku pola. Kreowała wiele sytuacji, których przeważnie nie kończyła strzałami i stąd ta wielka przewaga Lecha w statystykach. O wiele lepiej „Wojskowi’ dawali sobie radę w ustawianiu się i odbiorze. Poznaniacy po zmianie stron oddali tylko kilka, przeważnie niecelnych strzałów.


Atak

Na szpicy w drużynie Lecha tradycyjnie wystąpił Zaur Sadaev, który zanotował niezłą pierwszą połowę. Czeczen dobrze rozumiał się z kolegami, cofał się po piłkę, strzelał, rozgrywał i jedyne czego mu brakowało to lepszej skuteczności. Nie był to jednak zły występ Zaura. Robił co mógł, by wygrać ten mecz. Po jego zejściu funkcję wysuniętego napastnika pełnił Dawid Kownacki, lecz nic nie pokazał.

Ogólne wrażenie

Wielka szkoda i niedosyt. Lech w statystykach zmiażdżył Legię, czyli nie zrobił nic wielkiego. W ostatnich spotkaniach często poznaniacy byli lepsi od warszawian, ale i tak przegrywali po błędach sędziego. Tym razem było podobnie. Przy pierwszej sytuacji sędzia mógł, choć nie musiał odgwizdać faul na Gostomskim, a w drugiej Saganowski był na metrowym spalonym, bo wcześniej futbolówkę dotknął jeden z legionistów. Nie można jednak zwalać całej winny na arbitra. Poznaniacy po pierwszej, bardzo dobrej odsłonie w której zabrakło im tylko skuteczności i szczęścia w drugiej połowie byli dużo słabsi od Legii. Trudno w tej chwili wyrokować czy opadli z sił czy po prostu siedli mentalnie po golu „Sagana”. Ten finał był tak naprawdę obrazem Lecha wtym sezonie. Poznaniacy grali lepiej przez większą część meczu, byli lepsi, stwarzali sytuacje, oddawali strzały, a na końcu i tak rywal mógł się cieszyć. Po prostu Kolejorz ma pecha i przy okazji naszym zdaniem spore braki mentalne.

Składy

1-4-2-3-1

Gostomski – Kędziora, Arajuuri, Kamiński, Douglas – Trałka, Linetty (69.Jevtić) – Kownacki, Hamalainen, Pawłowski (79.Keita) – Sadaev (72.Formella).

1-4-2-3-1

Kuciak – Broź, Rzeźniczak, Astiz, Brzyski – Vrdoljak, Jodłowiec – Kucharczyk, Duda (79.Masłowski), Guilherme (37.Żyro, 90.Kosecki)), – Saganowski.

Statystyki finału Lech – Legia:

Bramki: 1 – 2
Strzały: 19 – 7
Strzały celne: 9 – 4
Strzały niecelne: 10 – 3
Faule: 17 – 7
Żółte kartki: 3 – 2
Czerwone kartki: 1 – 0
Rzuty rożne: 8 – 4
Zmiany: 3 – 3
Spalone: 0 – 1
Posiadanie piłki: 54 – 46%
Liczba zawodników w kadrze meczowej: 18 – 18

Źródło: inf. własna
Fot: KKSLECH.com

>> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <<


21 komentarzy

  1. Piasek pisze:

    Nie wiem czy Żyro dotknął wtedy tej piłki czy nie… To już i tak nic nie zmieni. Lechowi cały czas brakuje postawienia kropki nad i. Gdyby wykorzystali którąś z setek w I połowie, to Legia by się już z tego pewnie nie podniosła. Żal tego Pucharu, ale trzeba się ogarnąć i w sobotę zagrać o pełną pulę na Ł3.

  2. Woj pisze:

    Pełna zgoda, ale bez przesady z tą drugą połową. Lech zagrał słabiej niż w pierwszej to fakt, ale Legia realnie nie miała zbyt dużo sytuacji bramkowych. Większość ich akcji – a na ogół kontr – kończyła się na linii pola karnego. Moim zdaniem Lech w pierwszej połowie miał po prostu tak miażdżącą przewagę, że w porównaniu wyrównana druga połowa jawi się jak jakiś dramat. Moim zdaniem przede wszystkim brakowało skuteczności i bramkarza. Nie mam nic do Gostomskiego, ale kilka razy zachowywał się niepewnie, niestety nie dał nam nawet połowy tego, co dał Legii Kuciak. Ogólnie to można powiedzieć, że w pierwszej połowie na boisko wyszedł Lech bez bramkarza i Kuciak bez Legii. Żeby nie było – szkoda mi Gostomskiego, pewno zagra jeszcze niejeden niezły mecz, ale dziś wyraźnie nie miał swojego dnia.

  3. Gal anonim pisze:

    Przecież Żyro nie dotknął piłki o jakim spalonym pisze autor ??

  4. "L" pisze:

    Jeżeli możecie to napiszcie w której powtórce widać jak Żyro dotknął piłkę . Oglądałem to 20 razy i jakoś nie widzę żeby ktoś po kopnięciu Brzyskiego dotknął piłkę przed Saganem. Mam wrażenie że to już tak z przyzwyczajenia piszecie, bo jakże to Legia jest w ogóle w stanie strzelić prawidłową bramkę.

  5. aigeL pisze:

    22 kamery na stadionie żadna nie wychwyciła momentu dotknięcia piłki przez Żyro ale autor zauważył gratuluję ale po prochach nie powinieneś pisać chyba że to wasze co tygodniowe pranie mózgu w takim razie nie przeszkadzam bawcie się dobrze..

  6. obywatel RzNI pisze:

    a mnie na maksa wkurzał Pawłowski. Gość uwierzył że jest geniuszem i dostał od Boga misję do spełnienia: przedryblować 5 obrońców schodząc do środka i strzelić gola z dystansu. Gdy tylko dostawał piłkę, to choćby miał na około 5 lechitów wychodzących na strzeleckie pozycje, to i tak będzie realizował swój schemat, a wszyscy obrońcy przeciwnika już wiedzą z góry co będzie robił. To już nie jest nawet czytelne – to jest po prostu nudne. Gdyby facet 2 razy rzadziej to robił, to miałby większe szanse, bo mógłby w ten sposób wprowadzić chociaż element jakiegoś zaskoczenia. Jeździec bez głowy.

  7. bebe pisze:

    właśnie wróciłem. Gostomski i Kedziora najsłabsi. zaraz za nimi trener, który kolejny raz słabo skompletował 11, do tego ponownie zabił mecz zmianami. Jevtic grający podobnie do Stilica upychany z uporem maniaka przez Skorże w środek pola. z kim miał walczyć tam, z Jodłowcem i Vdorliakiem…trener nie uczy sie na błędach, nie wyciąga wniosków, nie analizuje gry, nie wyciąga z przebiegu meczu właściwych wniosków. Skorża out. zamieściłem chyba w innym watku ten wpis,a le chciałem go dać tutaj

  8. Michu87 pisze:

    Mecz przegrany przez brak rasowego napastnika i elektryka Gostomskiego. Nie ma co już zwalać win na sędziego. Szczęście było po ich stronie i tyle. Pogratulować i szykować się na ligę.

  9. WIWO pisze:

    Trzeba się wreszcie pogodzić, że sędziowie podgwizdują na korzyść tirówki. Naszym problemem jest, że nasi piłkarze zatracili zdolność strzelania bramek. Kownacki – gdzie jest to obiecane 10 bramek w rundzie ? Wczorajsze strzały na poziomie trampkarzy. Morze tam powinien wrócić po naukę ? Hamalainen – czy on wie że wczoraj był na boisku? gdzie są te jego strzały w okienko? Totalnie bez formy. Pawłowski surowe drewno, nie potrafi dokładnie podać na polu karnym . Gostomski – jakiego on ma agenta, że Burić musi grzać ławę a Kotor jest odsunięty ? Wczoraj biegał tak niepewnie po polu bramkowym jak żyd po pustym sklepie. Poza tym ogólnie drużyna od 6 meczów gra słabo.Wczoraj 30min grała a potem już tylko chodziła. Niestety widać jakieś błędy w okresie szkoleniowym, zwłaszcza że Linetty zimą zamiast trenować leczył kontuzję a teraz biega najwięcej w porównaniu z całą drużyną.

  10. fan pisze:

    Jak sięgam pamięcią w przeszłość i nasze mecze z nimi to oni zawsze mieli mega szczęście, że nic więcej do siatki im nie wpadło (dzięki naszej pierdolonej nieskuteczności) – przykłady: finał 4 lata temu, 5 lat temu mecz przy Szaletowej. To były te frajerskie mecze gdzie zamiast dobić kolejnymi bramkami, pozwalaliśmy im się podnieść.

  11. KKs7 pisze:

    @Redakcjo „Trener Maciej Skorża zestawił najbardziej optymalną linię defensywą” o kant dupy to, Kamiński nie powinien grać, co Wy piszecie, co z tego że zagra pół godziny dobre jak to sabotażysta i Gostek do tego

  12. KKs7 pisze:

    Skorża jakby miał jaja to Kadara by wystawił, bo to przyszłość, a tak jest pionkiem za gruby hajs

  13. Czy Wy macie z Gorem? pisze:

    Skorża ustawił tak taktykę że przez pierwsze 35 min gramy na maxa ile się da strzelamy kilka bramek a potem autobus i się bronimy. Na takie coś właśnie mi to wygląda, nigdy jeszcze nie widziałem tak grającego Lecha w pierwszej połowie.
    Kwestia jest taka że zabrakło skuteczności a w drugiej połowie zabrakło już sił.
    Skorża myślałeś że będzie tak jak w przypadku przegranych meczy cwelki z Jaga czy innymi zespołami jak szybko strzelone bramki ustawia mecz.
    Nie wyszło quuu…rwa nie wyszło bo mecz ma 90min taktyku za 10.

  14. szafcik pisze:

    Gostomski zagrał mecz życia. Jedna dobra interwencja w całym meczu w dodatku spowodowana wcześniejszym błędem. Możemy podziękować Zarządowi za to że od 10 lat nie mogą sprowadzić jednego dobrego bramkarza.

  15. Dafaq7 pisze:

    Moim zdaniem zaważyła żółta kartka dla Trałki.W drugiej połowie musiał grać bardziej asekuracyjnie i dlatego legioniści mieli przewagę w środku pola.

  16. Martens pisze:

    Legia 5 celnych strzałów, Lech 7. KOLOSAAAAALNA różnica! Różnica była w niecelnych, ale takie strzały w trybuny to można sobie w buty wsadzić.

  17. bebe pisze:

    tak Dafaq7,zgadzam się, środek nam wtedy trochę osłabł, ciekawe czy trener tez to widział, i dlatego zdjął Linettego… i było po meczu. masakra to wszystko, Kownacki jako napastnik miał dwie sytuacje i fajno, tylko dlaczego ten chłopiec nie ma sily strzału ani precyzji. W pierwszej sytuacji wystarczyło piłkę skierować w narożnik kasty..nie mogę pojąc jak to wszystko mogło nam się wymknąć z rak

  18. inowroclawianin pisze:

    Zespołowi brakuje jaj i co z tego że sportowo to najlepszy zespół w Polsce. Do przerwy powinno być 3:0 i byłoby po meczu. Brakuje nam napastników. Zaur ma technikę, ale to nie napastnik. Mam nadzieję że zarząd sprowadzi w najbliższym okienku dwóch napastników(solidnego ligowca plus. typowego lowce bramek pokroju chociażby Teodorczyka). Nie ma co rozpamietywac, najważniejsze mecze zaczynają się za tydzień. Niech nam udowodnią że zasługują na grę w Lechu!(wygrywając na klozetowej i zdobywając MP). Statystyki wyraźnie pokazują, który zespół gra najlepiej.

  19. omega pisze:

    Obejrzałem na spokoju dziś powtórkę meczu i naprawdę nie widziałem aby Legia w 2 połowa miała przewagę. Strzeliła bramkę i ustawiła się do gry na kontrę. W grę Kolejorza wkradła się nerwowość.Kilka błędnych decyzji sędziowskich – faule na Keicie i Formeli przed polem karnym. Gwizdanie każdego kontaktu z legionistami na ich korzyść.Tak w sumie to nie można wygrać meczu grając bez bramkarza. W przekroju całego meczu Lech był drużyną lepszą , lecz to Legia strzelała bramki . Czy prawidłowe ? Skoro sędzia uznał to chyba tak , ale zaznaczam chyba. Przypominam sobie kiedy Lech grając z Bruggie strzelił bramkę po wolnym Stilica , a sędziowie jej nie uznali widząc faul Rengifo na bramkarzu.Czy przepisy się od tego czasu zmieniły ? Mam wątpliwości . Pan Stefański ich nie miał. Ale czy się nie mylił.

  20. Marecki60 pisze:

    Szkoda, ale trzeba żyć dalej. Kolejny mecz pokazał, że bez prawdziwego napastnika daleko nie zajedziemy. Statystyki niestety, ale nie dają wygranej. Przypomnę tylko, że wygrany mecz w Poznaniu to Legia miała optyczna przewagę. Natomiast wszystkie przegrane mecze w ciągu ostatnich 2 lat to Lech miał niby przewagę, ale wygrywali legioniści. Brak napastnika z prawdziwego zdarzenia i zła taktyka (lub nie realizowanie jej przez piłkarzy) była powodem przegranej. Oby wnioski zostały z tego meczu wyciągnięte, bo przegrana w przyszłym tygodniu przekreśli nasze szanse na MP.

  21. Jarecki pisze:

    ,,i pozostał smutek, żal” ! Niestety takie mecze pokazują prawdziwą wartość zespołu. Może gdyby zagrał Burić albo nawet Kotor, może gdyby Kownaś zamiast strzelać podał do Szymka, może, może,może 🙁 Teraz to jest dupa blada i lambada ! Szkoda tym bardziej że lagia była SPOKOJNIE do ogrania a znów wyszło jak wyszło :-(. Jak zawsze jestem niepoprawnym pewnie optymistą, ale teraz liczę na ich złość sportową i na rehabilitacje e sobotę na klozetowej !!!