Szalony pucharowy sezon FK Sarajevo

Lech Poznań w trzech poprzednich latach za każdym razem odpadał w III rundzie eliminacyjnej Ligi Europy nie strzelając na wyjeździe żadnej bramki. Tymczasem jego najbliższy pucharowy rywal, FK Sarajevo rok temu do pewnego momentu było rewelacją faz kwalifikacyjnych.


FK Sarajevo to zespół specyficzny. Rok temu przeszedł dwie rundy kwalifikacyjne LE odpadając dopiero w ostatniej, a więc zaszedł dalej niż Lech Poznań. Co ciekawe za każdym razem Bośniacy przegrywali pierwszy mecz przed własną publicznością. Najwięcej bramek strzelili po akcjach skrzydłami, a aż dwa gole dali sobie wbić po rzucie rożnym co Kolejorz powinien mieć na uwadze.

FK Sarajevo – Haugesund 0:1, 3:1

Rok temu w II rundzie kwal. LE podopieczni Dzenana Uscuplicia w obecności 13 tysięcy swoich kibiców przegrali niespodziewanie z Haugesund 0:1. Bośniacy mieli w tym spotkaniu ogromną przewagę, ale byli bardzo nieskuteczni. Lepiej spisali się w Norwegii. Po bombie z daleka Milosa Stojceva drużyna z Sarajeva wyrównała losy dwumeczu, a potem dwukrotnie do siatki Haugesund trafił jeszcze prawoskrzydłowy Savko Okić. FK Sarajevo wygrało więc 3:1 i awansowało dalej.


FK Sarajevo – Atromitos Ateny 1:2, 3:1 d.

W kolejnej fazie Bośniacy mierzyli się z greckim Atromitosem Ateny. Tym razem na stadion Olimpijski im. Asmina Ferhatovicia Hase przyszło 15 tysięcy ludzi, a FK Sarajevo znów zawiodło przed własną publicznością. Najpierw dało sobie wbić gola po rzucie rożnym, jednak krótko potem wyrównało za sprawą cudownej bomby z daleka Bojana Puzigaćy grającego kiedyś w Cracovii. Ostatni cios należał jednak do Greków, którzy zwyciężyli w stolicy Bośni 2:1 i byli w bardzo dobrej sytuacji przed rewanżem u siebie.

W 24. minucie meczu na boisku Atromitosa gola dla Bośniaków po przypadkowym lobie strzelił Haris Duljević. W 81. minucie gry padła druga bramka dla FK Sarajevo autorstwa Nemanji Bilbijii. Napastnik z Sarajeva tylko dostawił nogę w polu karnym po wcześniejszym podaniu z prawej strony. Pięć minut później gola zdobył Atromitos i to po rzucie rożnym. Ostatni cios w tym dwumeczu i tak należał do Bośniaków. W 105. minucie drugie trafienie w rewanżu zanotował Bilbija, który tym razem dostawił nogę po podaniu Stojceva z lewej strony. Po dogrywce FK Sarajevo triumfowało 3:1 przechodząc dalej.


FK Sarajevo – Borussia M’Gladbach 2:3, 0:7

Na pierwszy mecz IV rundy kwal. LE na stadion w Sarajevie przybyło aż 29 tysięcy ludzi. Obecny Mistrz Bośni był równorzędnym rywalem dla Borussii M’Gladbach. Przegrał wtedy 2:3, lecz niezasłużenie i pechowo. Bośniacy zmarnowali wiele świetnych okazji i w dodatku stracili frajerskie bramki. W rewanżu było już inaczej. FK Sarajevo co prawda też miało dobre sytuacje, ale w tyłach zagrało tragicznie. Niemcy robili co chcieli i dzięki dobrej skuteczności zwyciężyli aż 7:0. Trzeba jednak przyznać, że niektóre gole były nieco szczęśliwe i cudownej urody. Skróty poniżej.


Źródło: inf. własna
Autor: Arkadiusz Szymanowski

[wpgform id=’91979′]

>> Mistrzowski Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <<




3 komentarze

  1. MichalRdm pisze:

    Ich bramkarz tez lubi popełnić troche błedów. Mam nadzieje ze ciągle tego samego maja!

  2. ArekCesar pisze:

    Trzeba uważać na tego Stojceva, bo widać to ciekawy gracz.

  3. tomasz1973 pisze:

    Ale entuzjazm w komentarzu, aż przyjemnie się słucha, niczym sprawozdawca radiowy.