Reklama

Analiza rewanżu z FK Sarajevo + statystyki

pilkaW środowym meczu z FK Sarajevo, piłkarze Lecha Poznań zagrali bardzo ekonomicznie. Mimo to, wygrali 1:0 zapewniając sobie awans.


Dzień po spotkaniu Kolejorza z drużyną Dżenana Uscuplicia nadszedł czas na tradycyjną, pomeczową analizę gry Lecha Poznań w konfrontacji z FK Sarajevo.

Obrona

Defensywa Lecha zagrała w możliwie najsilniejszym zestawieniu co tylko pokazuje, że Maciej Skorża jak najbardziej serio potraktował rewanż. Szczególnie boczni obrońcy od początku grali wysoko i tak pozostało do końca zawodów. Z kolei środkowi dobrze się ustawiali dbając, aby Leon Benko nie dostawał piłek. Chorwat nie istniał, ponieważ był świetnie pilnowany przede wszystkim przez niezwykle dynamicznego Tamasa Kadara. Jeśli goście stwarzali już jakieś zagrożenie to głównie po akcjach flankami. FK Sarajevo oddało jeden strzał więcej od Lecha, jednak trzeba pamiętać, że niektóre uderzenia szybowały bardzo wysoko. Te celne były niegroźne i Jasmin Burić nie miał problemu z ich obroną. Był to dobry mecz w wykonaniu obrony, która nie miała jednak zbyt wiele pracy. Gol Barrego z wolnego już w 5. minucie załamał Bośniaków.

Pomoc

Lech od początku meczu zagrał z dwoma typowo defensywnymi pomocnikami. Nie było tutaj zaskoczenia. Poznaniacy mieli dwubramkową zaliczkę i nie musieli za wszelką cenę szarpać się z przodu. Kolejorz od początku meczu postawił na odbiór, pressing i boiskową kontrolę. Po golu na 1:0 pozostał już tylko ten ostatni element. Druga linia przez dosłownie całe zawody kontrolowała mecz. Ani raz nie straciła kontroli nad spotkaniem. Ze spokojem odpierała każdy atak Bośniaków. Po meczu trener gości powiedział nawet, że najlepszym piłkarzem Lecha w dwumeczu był Łukasz Trałka. Trudno się nie zgodzić. To właśnie dzięki kapitanowi poznaniacy utrzymywali kontrolę dobrze wywiązując się z zadań taktycznych i zagęszczając środek pola przez który FK Sarajevo nie mogło się przebić. Wczoraj lechici dobrze utrzymywali się przy piłce, a wszystko za sprawą Kaspera Hamalainena. Wyraźnie widzieliśmy, kto jest lepszy – Fin czy Darko Jevtić, który w meczu z Pogonią imponował co jedynie głupimi stratami. W środę poznaniacy największe zagrożenie pod bramką stwarzali po akcjach flankami. Niestety często brakowało strzałów albo dobrych dośrodkowań.


Atak

Tym razem trener Kolejorza postawił od początku na Denisa Thomallę i co ciekawe w trakcie meczu nie wpuścił za niego innego snajpera, Marcina Robaka. Obaj do tej pory grali średnio po 45 minut. Tymczasem Niemiec zagrał w całym spotkaniu, ale nie pokazał nic ciekawego. Nadal widać, że potrzebuje czasu na zgranie się z zespołem. Dla niego bój z FK Sarajevo było doskonałym sparingiem. Tylko meczami 23-latek lepiej będzie mógł zgrać się z kolegami. Wczoraj nie ciążyła na nim presja, dlatego słabszym występem na pewno nie ma co się łamać. Czas pracuje na korzyść Lecha i Thomalli.

Ogólne wrażenie

FK Sarajevo przyjechało do Poznania po awans. Od początku meczu grało w piłkę i ostro ruszyło na Lecha. Nagle poznaniacy za sprawą cudownego uderzenia Barrego Douglasa wyszli w 5. minucie na prowadzenie i krótko potem gra gości totalnie siadła. Bez względu na wynik 0:0 czy 1:0 dla Lecha drużyna z Sarajeva potrzebowała 3 goli do awansu. Tymczasem Bośniacy po bramce Szkota zachowywali się jakby uznali, że Lech jest za mocny i nie uda się odrobić strat. FK Sarajevo grało mało agresywnie oraz nie potrafiło sforsować drugiej linii przez co nie stworzyło praktycznie żadnego większego zagrożenia pod naszą bramką. Przyznał to po meczu także trener FK Sarajevo, który był za to zadowolony z gry obronnej swojej ekipy. Rzeczywiście. Mistrz Bośni pod tym względem był czujny. Lech grał wczoraj mocno ekonomicznie, często spowalniał grę, pykał sobie piłką w okolicach środka boiska, ale i tak miał kilka dobrych okazji do zdobycia gola. Nie da się ukryć, że poznaniakom kapitalnie ułożył się ten rewanż. Cudowne trafienie dobiło FK Sarajevo, które długo stało w miejscu, a Lech wiedząc o tym, ile czeka go wkrótce spotkań również stanął przez co widowisko było wczoraj mocno przeciętne. Trudno doszukiwać się jakiś plusów. Cieszy co jedynie pewny awans i ważne punkty do rankingu.

Składy

1-4-2-3-1

Burić – Kędziora, Kamiński, Kadar, Douglas – Trałka, Dudka (71.Tetteh) – Formella, Hamalainen (69.Jevtić), Pawłowski (78.Lovrencsics) – Thomalla.

1-4-2-3-1

Ostraković – Tatomirović, Barbarić, Stepanov, Puzigaća – Radovac (77.Stojcev), Cimirot – Duljević (54.Velkoski), Alispahić, Bekić (85.Hebibović) – Benko.

Statystyki rewanżu Lech – FK Sarajevo 1:0

Bramki: 1 – 0
Strzały: 6 – 7
Strzały celne: 3 – 3
Strzały niecelne: 3 – 4
Faule: 13 – 12
Żółte kartki: 1 – 4
Czerwone kartki: 0 – 0
Rzuty rożne: 4 – 1
Zmiany: 3 – 3
Spalone: 3 – 2
Posiadanie piłki: 57% – 43%
Liczba zawodników w kadrze meczowej: 18 – 18

Źródło: inf. własna
Fot: KKSLECH.com

>> Mistrzowski Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <<




5 komentarzy

  1. totopn pisze:

    W drugim akapicie wpisaliście pogoń zamiast Sarajewa. Tylko dwa faule po stronie Sarajewa? Wydaje mi się, że było ich ciut więcej.

  2. KKSLECH.com pisze:

    Dzięki za czujność, oczywiście 12 fauli nie 2.

  3. Mierzej pisze:

    Warto też wspomnieć o powrocie Gergo 🙂

  4. ramirez pisze:

    Trałka to w ogóle zrobił niesamowity progres techniczny. Gergo zagrał kwadrans, ale wg mnie pozytywnie szarpał i ustawiał się. miał trochę pecha, bo widać że partnerzy (ci nowi) są niezgrani. Formella pod formą i może niech odpocznie, oczywiście jak Gergo będzie miał siłę go zastąpić. oby jak najszybciej.

    podobał mi się gra też Kadara. Thomalla też widać, że przez brak zgrania traci co najmniej 3 część jego potencjałów.

  5. 1909 pisze:

    „ważne punkty do rankingu” – czy dwa zwycięstwa z FK Sarajevo dają więcej punktów do rankingu UEFA niż np. zwycięstwo i remis ?? jeśli tak to oczywiście te zwycięstwa bardzo cieszą po tym co robił przez 3 lata Rumak