Liga Europy – rozgrywki do przedstawienia się Europie

Liga EuropyPo pięciu latach przerwy jutro Lech Poznań wreszcie wróci do Ligi Europy o którą bezskutecznie walczył przez trzy ostatnie lata za każdym razem ośmieszając się w przedostatniej rundzie eliminacyjnej. W tym roku Kolejorzowi udało się ominąć tę fazę. Mistrz Polski wykorzystał za to rozstawienie w IV rundzie kwalifikacyjnej i jesienią rozegra w Europie jeszcze sześć spotkań.


Na początek warto kolejny raz poruszyć temat nazwy tych rozgrywek, gdyż w Polsce w wielu mediach można spotkać niepoprawną nazwę Ligi Europy. W języku angielskim Liga Europy zwana jest UEFA Europa League a nie UEFA European League. W Polsce słowa „UEFA” w telewizji, w prasie czy w internecie nie używa praktycznie nikt, ale w mediach można natknąć się na „Ligę Europejską”. Stosuje to przede wszystkim TVP i GW. Ci drudzy uparli się na tę nazwę i stosują ją na siłę, choć wiedzą o błędzie. Jak napisał jeden z dziennikarzy – „stosuje Ligę Europejską, ponieważ tak jest ładniej”. Taki twór jak Liga Europejska jednak nie istnieje, a pisanie nazwy drugich co do renomy klubowych rozgrywek organizowanych przez UEFA to po prostu błąd. Podobny do tego gdyby ktoś nazwę Champions League przetłumaczył jako „Liga Mistrzowska” zamiast Liga Mistrzów. Błąd wynika często ze złego tłumaczenia. Tłumacząc np. stronę UEFA.com z języka angielskiego na polski przeglądarka Google Chrome nazwę „Europa League” przetłumaczy nie na „Liga Europy” tylko „Liga Europejska”.

Natomiast sama Liga Europy w której niebawem zagra Lech Poznań to rozgrywki specyficzne. LE powstała w 2009 roku i odbywa się od sezonu 2009/2010 jako rozgrywki będące kontynuacją Pucharu UEFA. Liga Europy składa się łącznie z czterech rundy eliminacyjnych, a później z fazy grupowej (12 grup po 4 drużyny) w której także odbywają się dwumecze. Potem odbywa się 1/16, 1/8, 1/4, 1/2 i finał LE, który składa się akurat tylko z jednego spotkania. Liga Europy powstając w 2009 roku dorobiła się nowej, ciekawej oraz barwnej kolorystyki, a także hymnu. Ten nie ma słów, ale jego melodia jest dynamiczna i dźwięczna. Hymn LE wykonała wiosną 2009 roku Opera Paryska. Jego autorem jest Francuz, Yohann Zveig, zaś sam hymn jest odgrywany podczas wszystkich meczów Ligi Europy, choć dopiero od fazy grupowej.

Tak naprawdę dopiero od grupy UEFA serio traktuje te rozgrywki. Kluby grają wówczas specjalnymi piłkami Ligi Europy, a konferencje prasowe odbywają się z użyciem specjalnych ścianek, które muszą znajdować się za plecami trenerów czy piłkarzy. Oprócz tego o wiele bardziej uroczyście przebiega losowanie fazy grupowej na którym gości już Michel Platini. Od fazy grupowej obowiązują również surowsze niż w rundach kwalifikacyjnych zasady m.in. dla mediów, klubów czy kibiców. Fazy eliminacyjne przez organizatora są często traktowane z przymrużeniem oka. Poziom sędziowania czy stadionów, a także otoczki okołomeczowej jest zwykle słaby. Nawet delegaci widząc często wiele uchybień nakazują rozgrywać mecze za wszelką cenę. Te od I do IV rundy kwal. LE odbywają się o różnych godzinach. Inaczej jest za to od fazy grupowej, gdzie część grup rywalizuje o 19:00 a druga połowa o godzinie 21:05.

Do tej pory odbyło się sześć edycji Ligi Europy w których po dwa razy wygrało Atletico Madryt i Sevilla, a raz FC Porto, Chelsea Londyn, czyli same wielkie firmy. W 2011 roku do finału LE doszła Braga, która parę miesięcy wcześniej wyeliminowała Lecha Poznań w 1/16 tych rozgrywek. Jak na razie finały Ligi Europy odbywały się odpowiednio w Hamburgu, Dublinie, Bukareszcie, Amsterdamie, Turynie i Warszawie. W sezonie 2015/2016 finał tych rozgrywek zostanie rozegrany na St. Jakob-Park w Bazylei. Gospodarz obiektu, FC Basel odpadł wczoraj z Ligi Mistrzów trafiając tym samym do fazy grupowej Ligi Europy. Profesjonalizmem Liga Europy od fazy grupowej Ligi Mistrzów niczym się nie różni. Mimo to, są dość spore różnice pomiędzy tymi dwoma rozgrywkami i nie chodzi tutaj o premie finansowe dla klubów. Ekipy z silnych sportowo lig traktują LE jako rozgrywki w których muszą grać z przymusu. Na mecze takich drużyn z niżej notowanymi zespołami przychodzi zwykle mało kibiców i czwartkowe spotkania cieszą się na zachodzie małym zainteresowaniem.

Zupełnie inaczej jest w mniej znanych klubach i słabszych piłkarsko krajach. Nieco słabiej rozpoznawalne drużyny dodają kolorytu LE a tak było w przypadku np. Lecha Poznań kiedy to na Bułgarską przychodziło ponad 40 tysięcy ludzi. Dobrym przykładem jest też Rapid Wiedeń czy Steaua Bukareszt, których domowe mecze gromadziły w okolicach albo nawet ponad 50 tysięcy kibiców. Dla słabszych klubów chcących podnieść swoją siłę sportową, wypromować się, a prócz tego trochę zarobić i ograć się z silniejszymi ekipami Liga Europy to idealne rozgrywki. Dzięki LE od 2009 do 2012 roku na arenie międzynarodowej zaistniały takie zespoły jak choćby Lech Poznań, Legia Warszawa, Wisła Kraków, FK Ventspils z Łotwy, Sheriff Tiraspol z Mołdawii, FC Basel ze Szwajcarii, Lewski i CSKA Sofia z Bułgarii, Shamrock Rovers z Irlandii, Maribor ze Słowenii, Neftchi Baku i Karabach Agdam z Azerbejdżanu, AEK Larnaka i AEL Limassol z Cypru, Molde z Norwegii, AIK Solna i Helsingborgs ze Szwecji, HJK Helsinki z Finlandii, HNK Rijeka z Chorwacji czy dobrze nam znany Videoton Fehervar z Węgier w 2012 roku. Te jak i inne kluby grały ostatnio w fazie grupowej LE i rozgrywki drugiej kategorii pozwoliły im przedstawić się w Europie.

Liga Europy to idealne rozgrywki, aby zaistnieć, ale też pokazać w Europie, że potrafi się grać w piłkę. Obstawienie poprawnych rezultatów poszczególnych meczów w LE graniczny z cudem, gdyż często mocni faworyci przegrywają. Liga Europy co sezon przynosi mnóstwo emocji, niespodzianek i niespotykanych wyników, które zwykle dla tych nieco słabszych drużyn są ogromnym sukcesem. LE sprawia, że poziom futbolu wyrównuje się, a do głosu coraz częściej dochodzą drużyny z Europy Wschodniej, Środkowej czy ostatnio nawet ze Skandynawii. Przez lata mówiło się tylko o zespołach z zachodu czy z południa. Dzięki Michelowi Platiniemu, który otworzył się na cały kontynent i miał spory wpływ na utworzenie Ligi Europy oraz zmianę systemu rozgrywek okazje zaistnienia na arenie międzynarodowej ma w tej chwili każdy klub, który załapie się do pucharów. W LE często nie liczy się siła kadrowa. Zwłaszcza w fazach eliminacyjnych o sukcesie decyduje taktyka, szczęście czy forma w której znajduje się przeciwnik.

Gra w Lidze Europy pozwala szczególnie małym i średnim klubom zarobić dodatkowe pieniądze, zwiększyć swój budżet i przede wszystkim nabić swój współczynnik. W Europie jest parę klubów takich jak choćby Maribor, Ludogorets Razgrad, Slovan Liberec czy w przeszłości nawet Lech Poznań, które zaczynały niemal od zera, a skończyły ze współczynnikiem w okolicach lub powyżej 20.000 punktów. Małemu czy średniemu klubowi awans do fazy grupowej Ligi Europy opłaca się dużo bardziej niż wielkiej firmie. Przede wszystkim UEFA za sam awans do LE daje 2.000 punktów. Dla znanego klubu takiego jak choćby Borussia Dortmund, Ajax Amsterdam, Napoli czy Schalke 04 to nic, lecz dla małej drużyny to ogromny plus. Dodatkowo za każdy remis w grupie zyskuje się 1.000 a za wygraną 2.000. Żeby jednak małym drużynom też utrudnić zadanie UEFA wprowadziła specjalne zasady. Pierwsze dwa remisy lub pierwsze zwycięstwo w fazie grupowej Ligi Europy nie jest punktowane. Dopiero kolejne triumfy czy remisy są nagradzane przez UEFA.

Źródło: inf. własna
Autor: Arkadiusz Szymanowski
Fot: KKSLECH.com

>> Mistrzowski Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <<




8 komentarzy

  1. arek pisze:

    Ciekawy artykul.

  2. PWR pisze:

    Dobry artykuł. Liga Europy to dużo ciekawsze rozgrywki niż LM, bo w tych pierwszych co roku grają praktycznie inne kluby, a w Lidze Mistrzów można się zanudzić ciągle tymi samymi zespołami i meczami

  3. Januszko pisze:

    Daj Boże więcej takiej nudy. A jeśli z udziałem Lecha, to mogę się tak nuuuudzić całe życie …

  4. Stefan pisze:

    Dzielenie skóry na niedzwiedziu. Jesteśmy tak silni jak nasz ostatni mecz. Nie zdziwcie sie jak bedzie w ryj 0:3, potem odpadniecie po karnych i Kamyk powie „musimy skupic sie na lidze i wyciagnac wnioski”

  5. Stefan pisze:

    I jeszcze jedno, skoro ma byc wszystko poprawnie: nie ma takiego klubu jak Chelsea Londyn. Jest Chelsea Football Club (Chelsea FC).

  6. inowroclawianin pisze:

    @Januszko – dokładnie.

  7. hejter wschodni pisze:

    No niestety ale muszę wam zrobić wykład z angielskiego. W dosłownym tłumaczeniu to jest LIGA EUROPA a nie LIGA EUROPY
    Gdyby to byłą Liga Europy to by było UEFA EuropE league

    Zresztą Polskie nazwy nie są nigdy dosłowne. Przykład Mistrzostwa Świata. A to jest Puchar Świata. FIFA WORLD CUP gdyby były mistrzostwa było by FIFA World Championship.

    I tak samo Wielka Brytania a Great Britain to nazwa wyspy tylko a państwo to United Kingdom, czyli Zjednoczone Królestwo powinno być.

  8. cv pisze:

    Sie nie dziwie ze basel odpadlo byli za pewni siebie i dali sobie wjezdzac w obrone, mogli z lechem juz odpasc. My teraz musimy dwa razy przynajmniej wygrac a oni puszczają karola… pozyjemy zobaczymy