Reklama

Letni etap jesieni – zrealizowane cele, zawalona liga

Za Lechem Poznań już pierwszy z czterech etapów rundy jesiennej sezonu 2015/2016. Pierwszy i letni etap był dla Kolejorza najcięższy.


Lech Poznań sezon 2015/2016 zainaugurował meczem o konkretne trofeum. Czwarte w tym roku spotkanie z Legią i trzecie zwycięstwo Kolejorza, który 10 lipca do mistrzostwa odzyskanego po 5 latach dołożył Superpuchar Polski. Lech krajowy superpuchar zdobył pierwszy raz od 2009 roku i na dodatek po raz 5 w historii. Żaden inny klub w Polsce nie ma na swoim koncie więcej Superpucharów od Kolejorza, który 10 lipca wywalczył go w świetnym stylu prowadząc z „Wojskowymi” już 3:0, ale ostatecznie zwyciężając 3:1. Piękny, ciepły oraz lipcowy wieczór na stałe zapisał się historii naszego klubu i często będzie można do niego wracać myślami.

null
null
null

Po świetnej inauguracji sezonu i przy okazji pierwszego, letniego etapu rundy jesiennej kolejnym celem Kolejorza był awans do fazy grupowej europejskich pucharów. Tym samym Superpuchar Polski nie był hucznie świętowany ani przez kibiców ani przez piłkarzy, bo krótko po nim lechitów czekał mecz w Sarajevie. Po mądrej i skutecznej wygranej w Bośni 2:0 przyszedł ligowy falstart z Pogonią Szczecin na Bułgarskiej. Kolejorz przegrał 1:2, ale nikt nie robił tragedii. Poznaniacy zagrali wtedy w nieco eksperymentalnym składzie, a poza tym, w rewanżu już w silniejszym zestawieniu postawili kropkę nad i ogrywając ponownie FK Sarajevo 1:0. Krótko potem Kolejorz odniósł, jak się okazało, jedyne ligowe zwycięstwo do tej pory. Prowadząc z Lechią Gdańsk 1:0 nagle odpuścił, rywal wyrównał, ale po cudownej akcji w stylu FC Barcelony zwyciężył w ostatniej sytuacji zawodów 2:1. Wszyscy szybko zapomnieli o tej konfrontacji, Lech Poznań miał 3 punkty, był w czołówce, a w głowach siedziały już kolejne wyzwania.

null
null

Mistrz Polski do momentu czerwonej kartki toczył wyrównany bój z FC Basel i miał nawet lepsze sytuacje od Szwajcarów. Niestety wylot z boiska Tomasza Kędziory zmienił obraz gry. Dwa błędy obrony zostały bezlitośnie oraz z wielkim wyrachowaniem wykorzystane przez FC Basel, które ostatecznie wygrało 3:1 i praktycznie rozstrzygnęło losy tej rywalizacji już w Poznaniu. Wkrótce potem Wielkopolanie przegrali z Wisłą w Krakowie 0:2, lecz na rewanż do Bazylei i tak pojechali powalczyć. Walczyli, grali nieźle, jednak pechowo przegrali 0:1 tracąc gola już w doliczonym czasie gry.

Mimo wszystko po 3 porażkach z rzędu zapaliła się już pomarańczowa lampka ostrzegawcza, która po remisie z Koroną Kielce na Inea Stadionie 0:0 stała się czerwona. Tamto spotkanie było jednak trudne dla Lecha. Urazów przed nim i w jego trakcie doznało aż kilku piłkarzy co miało wielki wpływ na grę i wynik. To wszystko sprawiło, że wkrótce potem Kolejorz pojechał walczyć o awans do 1/8 PP w rezerwowym składzie. Na szczęście udało mu się wyeliminować Olimpię Grudziądz. Niestety to nie natchnęło poznaniaków, ponieważ w Lubinie zespół Lecha znów występujący w niepełnym zestawieniu przegrał 1:2. Sytuacja Mistrza Polski w Ekstraklasie ze złej zmieniła się na fatalną, jednak trenerzy i kibice nadal wierzyli w awans do Ligi Europy.


Powrót do Europy był głównym celem zarządu, trenerów, piłkarzy, kibiców, dziennikarzy. Po prostu całego klubu i został on zrealizowany m.in. ze względu na powrót na pierwsze spotkanie podstawowych zawodników. Kolejorz uwolnił swoją moc i zlał na Bułgarskiej węgierski Videoton Fehervar 3:0. Tak wysoki wynik przy wcześniejszych rezultatach był świetny, dlatego wszyscy wierzyli, że natchnie on Mistrzów Polski także do walki w lidze. Oczywiście natchnął, jednak do spokojnego rozegrania rewanżu na Węgrzech w którym „niebiesko-biali” ponownie zwyciężyli. Pewnie awansowali do Ligi Europy realizując swój drugi po zdobyciu Superpuchar Polski cel na pierwszy, letni etap rundy jesiennej. I wszystko byłoby świetnie gdyby nie kolejna porażka w Ekstraklasie między wygranymi spotkaniami z drużyną z Szekesfehervar.

null

W między czasie Lech Poznań, który znów nie grał w pierwszym składzie poległ u siebie z Piastem Gliwice 0:1. Po udanym rewanżu z Videotonem przegrał jeszcze z Mielcu 1:3, zatem po 7. kolejkach Mistrz Polski, zdobywca Superpucharu Polski i uczestnik fazy grupowej Ligi Europy jest na 14. miejscu w tabeli, z 1 zwycięstwem, aż 5 porażkami i najmniejszą liczbą strzelonych goli. Wynik ekstraklasowy katastrofalny, ale za to cele zrealizowane. Gdyby Kolejorz miał chociaż 5 punktów więcej można by być zadowolonym, a tak sytuacja jest zła, ale nie fatalna. Oprócz ośmieszenia się w Ekstraklasie gracze Skorży awansowali w końcu do upragnionej Ligi Europy, zdobyli ważne trofeum w starciu z odwiecznym rywalem i prześlizgnęli się w Pucharze Polski. Martwi co jedynie tragiczna sytuacja w Ekstraklasie oraz wiele pechowych kontuzji, które po analizie – są wynikiem chamskiej gry rywali polujących przede wszystkim na stawy skokowe lechitów.

Pierwszy, letni etap jesieni był szalenie ciężki. Zdecydowanie najtrudniejsza część sezonu 2015/2016 składająca się z 15 meczów granych od 10 lipca do 30 sierpnia co 3/4 dni jest już jednak za Lechem. Cele zrealizowane, ale mocno kosztem ligi. Nie podejmujemy się więc oceny letniej części rozgrywek 2015/2016. Mimo wszystko w Ekstraklasie wszystko jest do odrobienia. W pucharach tak nie jest, nie było i nie będzie. Tam obowiązują inne zasady. Przegrywasz w dwumeczu – odpadasz. A w lidze Piast na topie cały czas nie będzie. Oczywiście żeby nie był pierwszy trzeba mu w tym pomóc, dlatego w kolejnym etapie jesieni Mistrz Polski musi pomóc gliwiczanom i przede wszystkim sobie regularnie zdobywając punkty zarówno u siebie jak i na wyjazdach.

null

Źródło: inf. własna
Fot: KKSLECH.com

[wpgform id=’96288′]

>> Mistrzowski Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <<




24 komentarze

  1. ZP pisze:

    Druzyna z obawy przed blamażem (Rumaka) i Lwvadią (Skorży), została zbyt mało naładowana, w mniejszym stopniu brakuje siły ale niedomaga przygotowanie szybkościowe.
    Trudno będzie to poprawić tej jesieni.

  2. kibicinowroclaw pisze:

    Przygotowania były robione typowo pod grupę LE. Udało się, forma była idealna na rozpoczęcie sezonu w meczu o Superpuchar więc Skorża zna się na robocie i awans ostatecznie był. Niestety ma to swoje konsekwencje. Gra co trzy dni wykańcza zespół bo okres przygotowawczy był krótki i nie ma skąd brać. Do tego cienka ławka rezerwowych plus kontuzje i transfery które jak na razie nie pomogły. Albo budujesz formę na już albo na dłuższą perspektywę. Pamiętam jednak zeszłoroczne za Rumaka robione „na lato” już zimą i wiosną. Jak było wszyscy pamiętamy także mam szacunek dla obecnego sztabu szkoleniowego za brak kompromitacji, awans i trofeum.

  3. kibol69 pisze:

    Awans do fazy grupowej jest niewątpliwym sukcesem, ale osiągnięty ogromnym kosztem katastrofalnej sytuacji w lidze. Gdyby tych punktów było faktycznie ze 4-5 więcej, to odbiór byłby zupełnie inny. Wystarczyło chociażby zremisować przegrane mecze u siebie i nie przegrać w Lubinie oraz z Niecieczą. No, ale jeżeli kopacz Dudka pierdoli farmazony o motywowaniu się tylko na mecze w pucharach, to takie później są tego efekty, że cały kraj drwi z Mistrza Polski, nota bene słusznie. Teraz czekam już tylko na to, co sobą zaprezentują skórokopy w kolejnych meczach ligowych. Jeżeli nagle nie zaczniemy wygrywać, to cały misterny plan Rutkowskich pójdzie w pizdu. A przesłanek ku temu, że nagle przyjdą zwycięstwa jakoś dziwnie mało.

  4. siwus89 pisze:

    Jak tylko przypomni mi się faul Malarczyka na Darko to mnie sie odrazu tak ciśnienie podnosi że bym musiał w pape mu dać

  5. slavo1 pisze:

    Nie potrafię zrozumieć jak można mówić, że „forma była przygotowana na eliminacje LE/LM”. To znaczy co – na 3 tygodnie? A potem już laga? Jeżeli w zeszłym sezonie wiosna (w zakresie przygotowań) była OK – to mówimy o przynajmniej 3-4 miesiącach a nie 3-4 tygodniach. Pozwolę sobie powtórzyć : czas przejść na system treningów taki jakbyśmy grali systemem wiosna-jesień a nie jesień-wiosna jak jest teraz.

  6. JRNY pisze:

    @kibol69. Dawno już tu nie było tak mądrego wpisu. 100% racji. Tylko pytanie teraz brzmi, czy „skórka była warta wyprawki”.

  7. arek pisze:

    W calej Europe powazne kluby graja co 3 dni i to jest normalne, tylko nie w Polsce. Moze warto sciagac do nas czeska mysl szkoleniowa i ich trenerow na kazdym poziomie. Pracuja tam za mniejsza kase a wyniki maja duzo lepsze.

  8. slavo1 pisze:

    @arek – z tymi Czechami to na dwoje babka wróżyła : możesz trafić na Liczkę albo Palę, na Levego albo Latala albo Hapala… Ale pewnie jest to kierunek i temat. Nie tylko trenersko ale równiez piłkarsko.

  9. trofea pisze:

    Każdy normalny leje na Superpuchar. To jest trofeum jednego meczu, czyli każdy może wygrać mecz, nawet Piast czy Termalica. Co innego mistrzostwo i Puchar Polski. Tam już nie ma jednego meczu.

  10. Obiektywny pisze:

    Nie podniecałbym się superpucharem,gdyż żadna z drużyn nie traktuje go poważnie.W polskiej lidze liczy się TYLKO mistrzostwo Polski,ewentualnie puchar Polski.Przyczyn słabej postawy szukałbym w słabym przygotowaniu fizycznym oraz mentalnym ( Lech nigdy nie był w tym mocny,kluczowe boje najczęściej przegrywał.Brak ludzi z charakterem zwycięzców) Awans do ligi Europy to niewątpliwy sukces ( powinna być liga mistrzów Bazylea była poprostu średnią,by nie powiedzieć słabą drużyną)

  11. trofea pisze:

    Każdy normalny leje na Superpuchar. To jest trofeum jednego meczu, czyli każdy może wygrać mecz, nawet Piast czy Termalica. Co innego mistrzostwo i Puchar Polski. Tam już nie ma jednego meczu…

  12. Johann pisze:

    „Martwi co jedynie tragiczna sytuacja w Ekstraklasie oraz wiele pechowych kontuzji, które po analizie – są wynikiem chamskiej gry rywali polujących przede wszystkim na stawy skokowe lechitów. ”
    Tak, ale za przyzwoleniem sędziów polskich, co było właśnie w meczu z Koroną bardzo widoczne. I to jest problem Lecha (i Legii), że w LE sędziowie są różni, ale jednak karzą za brutalne faule (Kędziora z FC Basel), a w lidze ostrzejsze wejścia są tylko odgwizdane ale bez kary, nawet gdy – jak Korona – wyłączy z gru dwóch-trzech piłkarzy przeciwnika! Korona powinna kończyć mecz z nami co najwyżej w dziewięciu, a to Lech kończył w 10, a Korona w komplecie. To samo było widoczne w sezonie 2010/11 w LE.

  13. Johann pisze:

    Oczywiście faul Kędziory z Basel nie był brutalny, ale wg sędziego przeciwnik znalazłby się w sytuacji 1×1.

  14. tomasz1973 pisze:

    Czyli co roku jakaś kompromitacja być musi! Jak nie w elim. do LE to w ekstraklapie.
    Redakcja, jak widzę zaczyna wlewać trochę optymizmu, twierdząc, że w lidze jest wszystko do odrobienia….pewnie teoretycznie tak, nawet Zawisza Rumaka, wiosną potrafiła prawie doskoczyć do bezpiecznej strefy, ale koniec końców spadł, bo brakło kilku pkt. z jesieni, gdzie grali takie gówno jak my teraz, więc żeby nie było podobnie z nami i żeby było wszystko jasne, ja nie mówię o walce o utrzymanie, tylko o walce o mistrza, do którego po prostu braknie tych kilku pkt zaprzepaszczonych latem, no chyba, ze zdarzy się cud i Lech do końca rozgrywek wypełnił już plan porażek i zakończy ligę z taką samą ich ilością jaką ma na tą chwilę, ale do tego potrzeba radykalnej zmiany w jakości gry i przede wszystkim skutecznego napastnika, a tego w naszym klubie zapomniano sprowadzić!

  15. KKs7 pisze:

    najgorsze co może Nas spotkać, to to , że w następnym roku żadne współczynniki nie będą Nam potrzebne

  16. max pisze:

    czyli pierdolenia ciąg dalszy vide polowanie przeciwników na stawy wspaniałych grajków oraz pech , napiszcie jeszcze coś o sędziach

  17. Pszczółka pisze:

    z jednej strony jestem wkurwiony postawą w lidze, a z drugiej cieszę się że w końcu osiągnęliśmy to na co tak długo czekaliśmy.Jednak pocieszeniem jest to że w lidze gramy o punkty i zostało ich do ugrania 90siąt.Więc wszystko jest jeszcze do odrobienia, zważywszy na to ile tracimy do głównego rywala.Jest nieciekawie, ale wierzę że przerwa na kadrę będzie naszym lekarstwem i zaczniemy odrabiać straty.

  18. ArekCesar pisze:

    Redakcjo do poprawienia jest wynik z meczu w Lublinie na 1-2 oraz ilość punktów po meczu z Lechią na 3.
    Jeśli nie wygrają najbliższych minimum 2 meczów w lidze to pierwsza ósemka może nam mocno dojechać. A przed nami ciężkie wyjazdy.

  19. Pawelinho (praca) pisze:

    Cieszy tylko awans do fazy grupowej Ligi Europy natomiast szkoda, że po świetnym meczu o Superpuchar Polski piłkarze Lecha nie potrafią przełożyć tego ani na ligę ani na puchary bo wtedy można byłoby uniknąć kilku blamażów jak ten m.in z Koroną (Malarczyk i Łotysz Gabo coś tam powinni wylecieć z boiska z czerwony kartkami), z Zagłębiem, z Piastem czy ostatnio z Niecieczą.

  20. Mouze pisze:

    Widze ze w redakcji cały czas zlewka na ligę i ekscytacja pucharami….”Jest fatalnie,a to tylko liga,co tam odrobimy”
    Tylko ze puchary skończą się w grudniu a liga wtedy już będzie przegrana,i dopiero będzie zdziwienie.
    Coraz bardziej zaczynają mnie niektóre artykuły irytować,przekrywamy z każdym,nawet ze wsią Nieciecza a tu i tak najważniejsze ze zagramy 6 meczy w LE…Widze ze ramie rami z Klimczakiem będziecie głosić słowa pańskie „jest dobrze”….
    Nawet jak w przerwie na reprezentacje poprawia grę,to i tak nie mamy napastnika,no chyba ze Gajos nim będzie…

  21. Siódmy majster pisze:

    Rywale polują na kości lechitów to fakt.Nasza liga to siła razy gwałt więc kopią wszyscy wszystkich.Gracze innych czołowych polskich klubów też są więc wycinani ale tylko Kolejorz liczbę swych kontuzji może CO ROKU wpisać do księgi rekordów Guinessa.Coś więc szwankuje u nas od dłuższego czasu i na pewno nie jest to sprawka pecha ani wyjątkowo gorliwego faulowania naszych przez ligowych drwali( tym bardziej,że może to my uchodzimy za brutali skoro co sezon mamy ścisłą czołówkę w ilości kartek-ciekawe,prawda?)

  22. PWR pisze:

    Wszystko jest do odrobienia, trzeba tylko regularnie punktować. Nie oszukujmy się, nikt w Polsce nie umie grać co trzy dni, więc póki co nie jestem jakoś strasznie wkurwiony na fatalne wyniki w lidze. Bardzo się cieszę z Ligi Europy, bo to rozgrywki na których cholernie mi zależało od pięciu lat, liga jest jeszcze baaaardzo długa, taki np. Piast, który jest liderem może jeszcze spaść, tak jak ostatnio Bełchatów… Wszystko się może zdarzyć

  23. poirytowany pisze:

    Sytuacja polskich drużyn pucharowych jest specyficzna.
    Z jednej strony nie dysponują takimi znakomitymi zawodnikami jak kluby zachodnie oraz tak szerokimi kadrami,dla których gra w Lidze Europejskiej to okazja do wystawiania rezerwowych aż do wiosny – zresztą wiele z tych klubów w ogóle nie uczestniczy w letnich wielorundowych eliminacjach

    Z drugiej strony polska liga nie jest tak ogórkowa jak serbska,chorwacka,białoruska,słowacka czy czeska gdzie jeden, góra dwa kluby są w stanie osiągnąć taką przewagę nad ligową konkurencją,że gra co trzy dni nie stanowi dla nich żadnego problemu i mogą spokojnie skoncentrować się na eliminacjach do grupy bez specjalnych strat w swojej lidze (jak niegdyś Wisła,która wyraźnie dominowała finansowo)

    A Superpuchar to trofeum jak każde inne.
    Niech ktoś powie w Anglii, że Charity Shield rozgrywane od 1908 roku nie ma prestiżu bądź podobne tego typu rozgrywki we Francji,Hiszpanii,Niemczech czy Włoszech…
    Życzyłbym sobie żeby Lech wygrywał to trofeum jak najczęściej – taka wisienka na mistrzowskim bądź pucharowym torcie.

  24. Szymon pisze:

    Żenujący artykuł. Zabrakło wskazania głównego winowajcy ………. Pod publike a publika ma to w dup.e