Analiza meczu z Fiorentiną + statystyki

pilkaW czwartkowym meczu z Fiorentiną we Florencji, piłkarze Lecha Poznań zagrali bardzo mądrze i świetnie taktycznie. To + szczęście i skuteczność pozwoliło im sensacyjnie wygrać.


Dzień po spotkaniu Kolejorza z drużyną Paulo Sousy nadszedł czas na tradycyjną, pomeczową analizę gry Lecha Poznań w konfrontacji z Fiorentiną.

Obrona

Jan Urban w porównaniu z meczem z Ruchem Chorzów dokonał w obronie aż trzech zmian. Do składu wskoczyli Tomasz Kędziora, Dariusz Dudka i Tamas Kadar, którzy nie zawiedli, choć grali różnie. Zdecydowanie najgorzej poszło „Kendiemu”, który był mizerny w ofensywnie i równie słaby w defensywie. Kędziora, który ostatnio przegrywa walkę o miejsce w składzie z Kebbą Ceesayem regularnie dawał się ogrywać na prawej obronie i ponosi winę za utratę gola. W tej sytuacji jak w wielu wcześniejszych 21-latek był spóźniony. O wiele lepiej po drugiej stronie zarówno w defensywie jak i w ofensywie szło Tamasowi Kadarowi. Węgier pokazał, że w tej chwili znajduje się w całkiem niezłej formie. Sporym zaskoczeniem była postawa Dariusza Dudki. Doświadczony były reprezentant Polski rozegrał najlepszy mecz w barwach Lecha. Jak stoper a nie defensywny pomocnik świetnie się ustawiał, czytał grę, dobrze dyrygował defensywą i współpracował z niespodziewanie pewnym wczoraj Marcinem Kamińskim. Dudka był prawdziwym liderem obrony Lecha i odegrał wielką rolę w tym spotkaniu. Nie można również zapomnieć o pewniejszym niż zwykle Jasminie Buriciu. Co prawda Bośniak w końcówce popełnił kiks, ale po takim meczu można mu to wybaczyć. Obrona Lecha pozytywnie zaskoczyła, a Jan Urban będzie miał teraz spory ból głowy. Douglas jednak za Kadara? Arajuuri za Dudkę? Trener musi zdecydować sam.

Pomoc

Jan Urban zaszokował. Co prawda Abdula Aziza Tetteha pod nieobecność zawieszonego Karola Linettego można było się spodziewać, ale występ od początku Davida Holmana był już ogromnym zaskoczeniem. Węgra wspierali na skrzydle Gergo Lovrencsics oraz Dariusz Formella, którzy ostatnio formą nie imponują, zatem ten kto zobaczył skład na papierze mógł złapać się za głowę. Tymczasem na boisku nie wyglądało to źle. Formella i Holman nic ciekawego nie pokazali, ale już „Gery” był bardzo pożyteczny. Doskonale czuł się przy okazji kontr notując asystę przy pierwszej bramce. Do tego dochodzi świetnie ustawiający się, dobrze wyprowadzający piłkę, czytający grę i odbierający futbolówkę duet Łukasz Trałka – Abdul Aziz Tetteh. Ghańczyk kolejny raz udowodnił, że zasługuje na grę w pierwszym składzie. W 68. minucie za Holmana na boisku pojawił się Kasper Hamalainen. Znów nie pokazał nic ciekawego, lecz przynajmniej nie zmęczył się i bez przeszkód będzie mógł zagrać w niedzielę od początku. W meczu z Fiorentiną druga linia Kolejorza zagrała siermiężnie, słabo optycznie, jednak świetnie taktycznie. Dzięki pracy Trałki z Tettehem „Viola” momentami była w środku bezradna i nie mogła przedrzeć się pod bramkę Lecha przez co w końcu z tej niemocy zaczęła uderzać z daleka. Za grę w destrukcji drugiej linii należą się wielkie słowa uznania.


Atak

Jan Urban zaszokował w linii obrony, pomocy i ataku dając szanse Denisowi Thomalli. To okazało się błędem, bowiem Niemiec unikał walki, unikał gry, sprawiał wrażenie jakby bał się dotknąć piłkę, a kiedy ją miał zachowywał się bardzo nerwowo. Presja, stres i sytuacja wokół klubu psychicznie dosłownie zjadła tego piłkarza do końca, który jest mentalnym wrakiem. W 62. minucie za niego na szpicy pojawił się Dawid Kownacki. Szybko wniósł do gry więcej pewności, dynamiki i techniki. Pięknym podaniem zapoczątkował kontrę, którą na dodatek celnie wykończył zdobywając gola na 1:0. Niestety nie pograł długo, bowiem doznał kontuzji. Za „Kownasia” pojawił się na placu gry Maciej Gajos, który zamieniał się pozycjami z Kasprem Hamalainenem. Obaj często grali jednak obok siebie, gdyż Lech mając korzystny wynik przechodził na system 1-5-5-0.


Ogólne wrażenie

Lech zagrał w meczu z Fiorentiną zupełnie inaczej niż w Ekstraklasie. Nie prowadził gry tylko nastawił się na kontry, na defensywę i na wynik. Jak najdłużej chciał utrzymać 0:0, aby potem po kontrze czy po stałym fragmencie ukąsić Fiorentinę. Identycznie jak Lech wczoraj grają przeciwko poznaniakom rywale z Ekstraklasy. W ten sposób Kolejorz potracił w lidze mnóstwo punktów, a w czwartek zastosował taktykę przeciwników z którymi ostatnio mierzył się na krajowym podwórku czyli m.in. Podbeskidzia, Górnika bądź Ruchu. 100% realizacja założeń taktycznych, dobre ustawianie się w defensywie, solidny odbiór, a do tego szczęście + skuteczność pozwoliła Kolejorzowi osiągnąć historyczny wynik. W mocno eksperymentalnym i rezerwowym składzie zupełnie inaczej grający niż zwykle Lech wygrał na wyjeździe z liderem Serie A. Jako pierwszy polski klub pokonał włoską drużynę na Półwyspie Apenińskim i sam pierwszy raz w swojej historii ograł zespół z Włoch. Za walkę w tym spotkaniu, za nieustępliwość i realizację założeń taktycznych Lechowi należą się wielkie słowa uznania tak samo jak Janowi Urbanowi, który świetnie (szczególnie w tyłach) ustawił zespół. Ten wynik mentalnie może napędzić Kolejorza na co po cichu liczymy.

Składy

1-3-5-2 przechodzące w 1-4-3-3

Sepe – Tomović, Astori, Roncaglia – Rebić, Suarez (73.Ilicić), Verdu (65.Vecino), Fernandez, Pasqual (68.Berdnardeschi) – Babacar, Rossi.

1-4-2-3-1 przechodzące w 1-5-5-0

Burić – Kędziora, Dudka, Kamiński, Kadar – Trałka, Tetteh – Lovrencsics, Holman (68.Hamalainen), Formella – Thomalla (62.Kownacki, 78.Gajos).

Statystyki meczu Fiorentina – Lech 1:2

Bramki: 1 – 2
Strzały: 18 – 5
Strzały celne: 6 – 2
Strzały niecelne/zablokowane: 12 – 3
Faule: 13 – 14
Żółte kartki: 0 – 2
Czerwone kartki: 1 – 0
Rzuty rożne: 12 – 2
Rzuty wolne: 15 – 16
Zmiany: 3 – 3
Spalone: 2 – 1
Posiadanie piłki: 64% – 36%
Liczba zawodników w kadrze meczowej: 18 – 18

Źródło: inf. własna
Fot: KKSLECH.com


>> Mistrzowski Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <<




16 komentarzy

  1. Siódmy majster pisze:

    Brak presji związanej z rolą faworyta okazał się zbawienny.Na Legii też nie będziemy typowani do zwycięstwa.Jaki więc z tego wniosek?Udawać w stolicy,że trzęsiemy się ze strachu a w rzeczywistości mądrze się broniąc wyprowadzić parę takich konterek jak we Florencji i z lodowatą skutecznością i konsekwencją Legie ograć!!!A to już naprawdę by była megasprężyna do powrotu na ścieżkę chwały i dumy.

  2. Bolek pisze:

    Kurwa, służbowo jestem w Stolcu ale tego wyniku wszyscy mi gratulowali 🙂
    Tylko Kolejorz!!!

  3. czuk91 pisze:

    Wydaję mi się, że na brak presji wpłynęło też całe zamieszanie z lotem. Nie mieli czasu na to, żeby pomyśleć jaki wpiernicz mogą dostać od Fiory i zagrali na pełnym luzie w stylu – „co będzie to będzie, w końcu to Fiorentina”. Jak presja niszczy Naszą drużynę to ja nie mam pytań. Oby mecz z LE okazał się nowym startem Lecha w tym sezonie.

  4. czuk91 pisze:

    Jeszcze odnośnie gry Gergo – mam wrażenie, że zagrał dobrze, bo przeciwnik go nie znał / nie rozpracował. W lidze Gery jest strasznie przewidywalny.

  5. Jac pisze:

    Na puchary się spinacie a w lidze ch… gracie

  6. JRNY pisze:

    Brawo. Teraz nie beda bac sie tylko kibicow.

  7. Poznaniak pisze:

    Wielka szkoda, że Kownaś kontuzjowany i to może nawet do końca roku.
    To samo Thomala, kontuzjowany podwójnie bo jeszcze psychicznie 🙂
    Na dzisiaj nie mamy napastnika!!! Są tylko juniorzy i człapak HAMA! Może sprawdzą na ataku Holmana?
    A tu trzeba wygrywać i to seryjnie!
    Nie wygląda to dobrze…ale co nam pozostaje prócz wiary. Z fiołkami jakiś tam cień wiary wypalił!

  8. Kuba pisze:

    Mamy Kurbiela!!! i to najlepszy moment na sprawdzenie go!!!

  9. Soku pisze:

    Denis zagrał poniżej średniej w zespole, ale zwróćcie uwagę kiedy, gdzie i w jaki sposób odniósł te kontuzję. Wmoich oczach nie wyglądał zresztą tak tragicznie.

    Ufam również, że z Kownackim to tylko jakieś lekkie naderwanie i będzie w stanie szybko się wykurować…

  10. joseph pisze:

    jeden z bukmacherow wyceniał zwyciestwo fiorentina na 1.28, natomiast moj koleszka postwaił na to 100 zł, twierdzac że bedzie miał darmowa flaszke. ahahahha

  11. Soku pisze:

    IMO jak ktoś radośnie trąbi o bukach, mógłby wklejać skan (ew. screenshot) zakładu. Bo tak to każdy se może pół godziny po meczu napisać, że „i co leszcze, postawiłem kafla na wygraną (przegraną) Lecha, bueheheheheh”.

  12. OKO pisze:

    Autorze, w którym momencie widziałeś wiecznie ogrywanego Kędziorę? Obejrzałem jeszcze raz mecz i raz to zauważyłem gdy pomagał Kamińskiemu podwoić, a nasz stoper w czasie podwajania uciekł. Przy bramce to Węgier został ograny, a Kędziora biegł mu pomóc. Popatrz gdzie byli stoperzy przy strzale do bramki. W meczu Kędziora przeciął parę dośrodkowań, wygrał kilka pojedynków i nie zagrał gorzej niż reszta obrony. Myślę że w defensywie dobrze współpracował ze stoperami i Gergo i bardziej się skupiał na obronie. W ofensywie też brał udział parę razy. Pozdro.

  13. wagon pisze:

    Dawać Kurbiela gorszy od Denisa nie będzie

  14. tomek27 pisze:

    oko
    Alez oczywscie ,ze Kedziora ponosi spora czesc winy za utrate bramki. To Gery dal się wyprzedzić ,ale to jest strona Kendiego i w takiej sytuacji musi asekurować bocznego pomocnika – to jest podstawa grania . Zobacz natomiast co robi Kendi przy tej akcji ,gdzie widać golym okiem ,ze WLoch pojdzie w drybling – mianowicie Kendi stoi przy Wlochu w srodku pola karnego , przy tym samym WLochu którego kryje już Aziz , Kendi biegnie dopiero do asekuracji kiedy jest za pozno i rezultacie nie ma go ani w polu karnym ,ani przy gościu ,który dogrywa pilke

  15. oko pisze:

    tomek27
    Zobacz dokładnie, to Kendi kryje Włocha, a dopiero jak Aziz podbiega to Kendi moze ruszyć na asekuracje. Ty chyba nie lubisz Kendiego. Przy strzelającym gola Włochu za to nie ma żadnego Lechity, a było w pobliżu trzech, ale winny jest tylko Kendi. Oto mi tylko chodziło. Pozdro.

  16. tomek27 pisze:

    A niby dlaczego mialbym go nie lubic ? Powinien isc do asekuracji i tyle ,a był spóźniony . Niby kto mowi ,ze wina jest tylko jego ? Jego i Gergo .Jeśli chodzi sprawe ustawienia srodkowych obroncow gdy skrzydłowy biegnie do końcowej linii ,to ja bym jednak ich tutaj bardzo nie winil ,przy takiej akcji bardzo ciężko jest kryc , tym bardziej ,ze Viola atakowala spora liczba zawodnikow ( w polu karnym było ich 6 ) , zawsze latwiej jest zawodnikom nabiegajacym na pilke w takiej sytuacji ,dlatego tak ważne jest asekuracja w bocznej w strefie boiska