Analiza meczu z Zagłębiem S. + statystyki

pilkaWe wtorkowym meczu z Zagłębiem Sosnowiec zespół Lecha Poznań grający w eksperymentalnym składzie pokazał wyrachowany futbol dzięki któremu wygrał kolejny mecz w Pucharze Polski.


Dzień po spotkaniu Kolejorza z drużyną Artura Derbina nadszedł czas na tradycyjną, pomeczową analizę gry Lecha Poznań w konfrontacji z Zagłębiem Sosnowiec.

Obrona

Mecz z Zagłębiem był dobrą okazją, aby odpoczęli Tomasz Kędziora, Paulus Arajuuri, a także Tamas Kadar. Trójkę tych graczy zastąpili wczoraj Kebba Ceesay, Maciej Wilusz i Vladimir Volkov. O Wiluszu pisaliśmy już w osobnym materiale. Z kolei Ceesay znów irytował kibiców swoją postawą. Jego gra w ofensywie była wręcz katastrofalna. Gambijczyk wykonał wiele wrzutek zupełnie do nikogo. W defensywie również miał problemy z blokowaniem dośrodkowań Martina Pribuli. Lepiej szło mu po przerwie, gdzie nie popełnił żadnych błędów. Znacznie lepiej po drugiej stronie zaprezentował się Vladimir Volkov imponujący walecznością, zadziornością oraz grą w ofensywie. Oprócz zdobycia gola Czarnogórzec był też bliski asysty. Stoperze w spotkaniu z Zagłębiem nie zawiedli. Obrona nie popełniła większych błędów i nie pozwalała gościom na zbyt wiele. Sosnowiczanie byli najgroźniejsi wtedy kiedy wyprowadzali kontrę głównie po stracie lechitów w środku pola. Jasmin Burić łącznie 4 razy musiał się wysilić w tym 2-krotnie po uderzeniu w światło bramki. To niewiele.

Pomoc

Druga linia wyszła we wtorek w takim składzie personalnym jaki przewidywaliśmy. Martwił trochę wolny środek z Łukaszem Trałką i Dariuszem Dudką, który jakoś sobie poradził, ale tylko w pierwszych 45 minutach. Wtedy duet defensywnych pomocników miał pełną kontrolę nad meczem. Trałka z Dudką dominowali w środku pola nieźle łatając dziury na bokach obrony, gdy boczni obrońcy zapędzali się do przodu. Tak było niestety tylko w pierwszej połowie, bo w drugiej w momencie przyspieszenia gry przez Zagłębie gubili się często nie nadążając za akcjami. Po zmianie stron druga linia taktycznie często nie istniała. Ataki były przeprowadzane w dziki sposób, natomiast odbiór piłki to zwykle czysty przypadek. W dodatku proste straty przez złe podania Sisiego wprowadzały chaos. Mały plusik można postawić przy Macieju Gajosie, który wyjątkowo często cofał się po piłkę do drugiej linii. Zupełnie z zadań defensywnych był zwolniony Darko Jevtić czujący się z przodu mimo złej murawy całkiem nieźle. Nie można powiedzieć, że był to efektowny mecz drugiej linii. Pomoc zagrała typowo na wynik, twardo i nie ustępliwie. Może nie nabiegała się zbyt wiele, ale trochę zdrowia walcząc o piłkę straciła.


Atak

Jan Urban od początku meczu postawił na Dawida Kownackiego. 19-latek robił co mógł, dobrze się ustawiał, jednak w walce bark w bark przegrywał ze stoperami. Gdyby był silniejszy, to kto wie czy zwłaszcza w pierwszej połowie nie zdobyłby bramki. W niektórych sytuacjach ewidentnie brakowało mu siły fizycznej, a czasem też szybkości. W 71. minucie siłę wniósł Nicki Bille Nielsen, któremu walka bark w bark szła dużo lepiej. Duńczyk w ciągu 20-kilku minut oddał 2 strzały. Gdyby miał trochę więcej szczęścia już w doliczonym czasie gry wpisałby się na listę strzelców. Wtedy Kamil Jóźwiak zagrał wzdłuż bramki, jednak Nielsenowi wykonującemu wślizg zabrakło dosłownie centymetrów, żeby wepchnął piłkę do siatki. Jak na powrót po dłuższej przerwie był to całkiem niezły mecz Nickiego Bille.

Ogólne wrażenie

Mimo eksperymentalnego składu lechici od pierwszych minut kontrolowali mecz. Prowadzili grę i rzadko pozwalali gościom na kontry. Zagłębie potrafiło zagrażać tylko po stałych fragmentach gry. Rywale mieli sporo rzutów wolnych. a lechici fauli przez katastrofalnego arbitra. Jarosław Przybył w pierwszej połowie dosłownie w każdej sytuacji w której był kontakt lechity z przeciwnikiem odgwizdał faul na korzyść rywala. Łukasz Trałka był tym mocno podirytowany. Praktycznie musiałby latać w powietrzu i omijać szerokim łukiem graczy z Zagłębia, by sędzia z Kluczborka nie odgwizdywał fauli. W drugiej połowie było podobnie. Przez chamską grę rywala, której arbiter w ogóle nie widział kontuzji doznał Łukasz Trałka i musiał zejść z boiska. Spotkanie z Zagłębiem Sosnowiec było bardzo nerwowe. Lech grał w eksperymentalnym składzie i musiał wygrać ten mecz nie tracąc gola. Zrealizował swój cel, dlatego zwycięzców nie powinno się sądzić. Mimo wszystko poznaniaków stać na dużo lepszą i przede wszystkim skuteczniejszą grę pod bramką przeciwnika. Presja na wynik była wczoraj ogromna co było widać w poczynaniach poznaniaków starających się zagrać przede wszystkim na zero z tyłu. Być może dlatego taktycznie zespół z każdą minutą wyglądał słabiej. Wiele podań było nerwowych, a zagrań nieprzemyślanych. Czasem lechici na siłę oddalali grę od własnej bramki, by chwilę odetchnąć kradnąc cenny czas.


Składy

1-4-2-3-1

Burić – Ceesay, Kamiński, Wilusz, Volkov – Trałka (81.Kadar), Dudka – Sisi (67.Jóźwiak), Gajos, Jevtić – Kownacki (71.Nielsen).

1-4-2-3-1

Fabisiak – Fonfara, Vezalov, Markowski, Udovicić – Matusiak, Dudek (25.Martinez) – Bajdur, Bartczak (77.Wilk), Pribula (61.Arak) – Fidziukiewicz.

Statystyki meczu Lech – Zagłębie S. 1:0

Bramki: 1 – 0
Strzały: 9 – 8
Strzały celne: 8 – 2
Strzały niecelne/zablokowane: 1 – 6
Faule: 18 – 6
Żółte kartki: 1 – 1
Czerwone kartki: 0 – 0
Rzuty rożne: 3 – 5
Rzuty wolne: 8 – 20
Zmiany: 3 – 3
Spalone: 0 – 2
Posiadanie piłki: 46% – 54%
Liczba zawodników w kadrze meczowej: 18 – 18

Źródło: inf. własna
Fot: KKSLECH.com

> Mistrzowski Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <



10 komentarzy

  1. mr_unknown pisze:

    Wydaje mi się, że słowo wyrafinowany tutaj nie pasuje, jeżeli już to wyrachowany np.

  2. slavus pisze:

    Buric niepewny, Kamiński źle ustawiony, Dudka i Sisi podający zawsze do tyłu, nawet gdy można było rozpocząć kontrę (Dudka) albo strzelić na bramkę (Sisi). Volkow nie wracał do obrony, Ceesey w ogóle katastrofa. Jevtic bardzo często holował piłkę zamiast ją szybko rozegrać, a Jóźwiak próbował go naśladować z takim samym mizernym skutkiem. Przyzwoite zawody tylko w wykonaniu Trałki, Gajosa i przede wszystkim Wilusza. Kownackiego bardzo trudno ocenić, skoro koledzy uparli się, żeby podawać wyłącznie do tyłu albo prosto w aut. Dominacja pierwszoligowca w posiadaniu piłki na naszym stadionie najlepiej świadczy o kontroli z naszej strony. Dla mnie to był najsłabszy występ Lecha w tej rundzie. Goście może oddali mało celnych strzałów, ale wynikało to z ich marnych umiejętności, a nie z dobrej gry naszej defensywy. Mam nadzieję, że to nie Urban kazał im za wszelką cenę bronić jednobramkowej zaliczki zamiast zaatakować i na luzie pograć w rewanżu.

  3. Poznaniak pisze:

    Wyrafinowany? Absolutnie nie!
    To wyrachowany futbol – skromny do bólu – drużyny przetrzebionej jak co roku kontuzjami.
    Gra bez dynamiki, toporna w ofensywie i tak wolna, że nie potrafili zagrać żadnej kontry.
    Mistrz Polski grający najmniejszym nakładem sił – na przeczekanie i zadowalający się skromnym 1:0.
    Mamy obecnie tak krótką ławkę rezerwowych, że siedzieć na niej musieli chorzy na „grypę”.
    Do tego kontuzja (oby nie groźna) kapitana i filaru łączącego defensywę z atakiem.
    Jedyne co cieszy to wygrana, lepsza forma Jevticia, solidny Volkov i skuteczna defensywa.

  4. jerz pisze:

    Nikt nie pisze o ręce w polu karnym Zagłębia. Tam był ruch ręki do piłki, odległość spora. Polsat pokazał to tylko z daleka. Żadnych powtórek. Komentator tylko wspomniał, że kibice domagają się.., ale arbiter uznał…
    Na żywo to wyglądało inaczej. Co najmniej duża kontrowersja.

  5. Jajo pisze:

    No tak! Jak zwykle psioczenie na arbitra. Gdyby nie czarni to z palcem w du…ie bysmy majstra zdobyli i puchar oczywiscie tez. A Trałka po prostu źle stanal!!

  6. wagon pisze:

    kto widział rewanżowy mecz zagłębia z Cracovią w Krakowie ten wie że taktyka była zachowawcza nie tylko z powodu kontuzji ale także że to był przeciwnik nieobliczalny, Cracovia jak zwykle pięknie i ofensywnie no i dostali dwie bramki

    • Poznaniak pisze:

      I dlatego nasza ofensywa ruszała się jak muchy w smole?
      Już prędzej uwierzę, że oszczędzali kalorie na tęczowych.

    • stowoda pisze:

      Defensywa się oszczędzała?
      Volkov nie zagra (Kadar) Kamiński nie zagra ( Wilusz) zagra Arajuuri, Ceesay nie zagra ( Kędziora).
      Oszczędzać się mógł co najwyżej Jevtić czy Gajos, albo Kownacki.
      Reszta powinna biegać jak narąbana.

    • Poznaniak pisze:

      I właśnie Volkov, Cessay i Wilusz biegali. Cessay niestety nieproduktywnie – bo jakość podań mizerna.
      Volkov co prawda biegał słabo w 2 połowie z powrotem, ale jako jednemu z nielicznych wychodziły biegi z piłką do przodu i miał świetne podania a także kilka kluczowych odbiorów. Nie można tego powiedzieć ani o Kebbie, ani o Sisim, ani nawet o Jóźwiaku czy Gajosie i Kownackim.

  7. Rogacz73 pisze:

    Zwycięzców się nie sądzi a nie „nie powinno się sądzić” a nie sądzi się ich dlatego, że to oni są prawem.