Reklama

Finałowe mecze Lecha Poznań – 1980, 1982 i 1984 rok (I)

PPW poniedziałek, 2 maja, o godzinie 16:00 na Stadionie Narodowym w finałowym meczu o Puchar Polski piłkarze Lecha Poznań zmierzą się z odwiecznym rywalem, warszawską Legią. Z tej okazji przypomnimy w najbliższych kilkunastu dniach poprzednie finały Pucharu Polski z udziałem Kolejorza.


Dotychczas 5-krotni zdobywcy pucharu krajowego grali w finale pucharu krajowego 8 razy. Nasz okazjonalny cykl będzie składał się z trzech artykułów (po trzy finały na tekst). W ostatnim materiale opiszemy dwa ostatnie finały. W każdym z okazjonalnych artykułów przypomnimy kibicom Kolejorza poprzednie mecze Lecha Poznań w finale Pucharu Polski. Pierwszy materiał publikujemy dziś, czyli 13 kwietnia, kolejny w niedzielę, 17 kwietnia, a ostatni prawdopodobnie w poniedziałek, 25 kwietnia.

W sezonie 1979/1980 piłkarze Lecha w rozgrywkach ligowych nie osiągnęli zbyt wiele, gdyż Kolejorz w 30 meczach zgromadził na swoim koncie 30 oczek, które dały ostatecznie poznaniakom 10. miejsce na koniec sezonu. Lechitom lepiej niż w Ekstraklasie wiodło się w Pucharze Polski co w Wielkopolsce odebrano z dużym zadowoleniem, bowiem w poprzednich sezonach Lech nie zachwycał w tych rozgrywkach. Poznaniacy po wyeliminowaniu jesienią 1979 roku Radomiaka Radom (2:1) i krakowskiej Wisły (1:0) wiosną zagrali w ćwierćfinale z bytomską Polonią, którą pokonali 2:1. Kolejorz górą był również w półfinale, gdzie po zwycięstwie 2:1 zapewnił sobie udział w historycznym finale Pucharu Polski. W nim „niebiesko-biali” zmierzyli się z warszawską Legią, która w tym samym sezonie zajęła w lidze 3. miejsce i o zaledwie 3 punkty przegrała mistrzostwo kraju z Szombierkami Bytom.

Kibice Lecha Poznań, jak i Legii Warszawa na finał PP w 1980 roku szykowali się już od dłuższego czasu. Z Wielkopolski do Częstochowy pojechało 15 tysięcy osób, a ze stolicy naszego kraju na finał wybrało się 10 tysięcy ludzi. Obie grupy kibiców jadąc na finał były do siebie bardzo agresywnie nastawione. Po przyjeździe na miejsce kibice Lecha tłukli się z Legią, która do Częstochowy dojechała szybciej przez ładnych parę godzin co skutkowało zniszczeniem nie tylko stadionu, ale również miasta. Zamieszki trwały przed meczem, w jego trakcie oraz po spotkaniu. Zdemolowane zostały także okoliczne osiedla i praktycznie wszystko to co stanęło fanom Lecha i Legii na drodze. Na dodatek do Częstochowy zjechały się również dwie inne, a w dodatku liczne grupy kibiców z Bytomia i Szczecina. W 1980 roku służby porządkowe kompletnie nie mogły sobie poradzić z krewkimi kibicami, zaś w mieście było słychać jedynie huk, krzyk i ryk syren.

Milicja podała wtedy, że w zamieszkach ucierpiało zaledwie kilka osób, lecz tak naprawdę bilans tych starć był o wiele bardziej tragiczny. Rannych zostało kilkaset osób, natomiast co najmniej kilku kibiców straciło w Częstochowie życie. Ówczesne władze utajniały jednak wiele informacji na temat poszkodowanych w zajściach, zatem oficjalnego bilansu wojny w Częstochowie zapewne nie poznamy nigdy. Do teraz mówi się tylko o śmierci 18-letniej dziewczyny, która została stratowana na ulicy. Tymczasem burdy na ulicach Częstochowy nie spowodowały wówczas odwołania meczu, choć telewizja zastanawiała się nad przełożeniem tego spotkania. Ostatecznie finał doszedł do skutku, a według oficjalnych danych na obiekcie Miejskim w Częstochowie zasiadało 25 tysięcy kibiców. Do 24. minuty konfrontacja Lecha z Legią była wyrównana, jednak potem na murawie zaczęli dominować „Wojskowi”, którzy ostatecznie do przerwy prowadzili 3:0. Po zmianie stron legioniści strzelili jeszcze kolejne gole i tym samym rozbili Kolejorza w finale aż 5:0.

Lech Poznań nie zdobył więc wtedy swojego pierwszego Pucharu Polski, choć przed meczem sportowo wcale aż tak nie odstawał od stołecznych. Warto jednak zaznaczyć, że wówczas trenerem „niebiesko-białych” był Wojciech Lazarek, którego era rozpoczęła się dopiero po sezonie 1979/1980, zaś porażka z Legią Warszawa będącą mimo wszystko faworytem tamtej konfrontacji stanowiła dobrą lekcję na przyszłość. Do dziś Częstochowa ’80 nie jest wspominana w kraju za sprawą wyniku tylko przez wojnę kibiców. W Polsce nigdy wcześniej i później nie doszło do takich walk jak niespełna 36 lat temu. Ilekroć Lech mierzy się z Legią wśród kibiców i w mediach wspomina się o tragicznym finale Pucharu Polski w 1980 roku. To wydarzenie na stałe zapisało się na kartach historii tych dwóch klubów oraz polskiej piłki. W tym sezonie oba kluby już po raz szósty zmierzą się ze sobą w finale Pucharu Polski i z pewnością przed 2 maja o Częstochowie będzie przypominało wielu. Głównie ze względu na strach.

Puchar Polski 1979/1980 – porażka

1/16, Radomiak Radom – Lech Poznań 1:2
1/8, Lech Poznań – Wisła Kraków 1:0
1/4, Polonia Bytom – Lech Poznań 1:2
1/2, ŁKS Łódź – Lech Poznań 1:2
Finał, Legia Warszawa – Lech Poznań 5:0

Finał Pucharu Polski 1979/1980 – Stadion Miejski w Częstochowie (09.05.1980)
Legia Warszawa – Lech Poznań 5:0 (3:0)
Bramki: 24 i 57.Kusto 34.Okoński 37.Topolski 54.Sikorski
Sędzia: Jerzy Kacprzak (Gdańsk)
Widzów: 25000
Legia: Kazimierski – Topolski, Załężny, Janas, Milewski – Baran, Kakietek, Majewski – Kusto, Sikorski, Okoński.
Lech: Mowlik – Pawlak, Szewczyk, Grześkowiak, Barczak – Woliński (46.Grobelny), Krawczyk, Piekarczyk – Szpakowski (28.Marchlewicz), Stelmasiak, Chojnacki.


W ligowych rozgrywkach sezonu 1981/1982 zawodnicy Lecha Poznań uplasowali się w drugiej części tabeli zajmując dopiero 11. miejsce. Kolejorz wywalczył wtedy 28 punktów podczas gdy jego rywal w finale PP, czyli gracze Pogoni Szczecin zdobyli w całym sezonie 33 oczka plasując się na 6. pozycji w lidze. Jedyną szansą dla lechitów jak i „Portowców” na grę w europejskich pucharach było więc zdobycie Pucharu Polski, który podobnie jak teraz dawał możliwość pokazania się na arenie międzynarodowej.

Poznaniacy po wyeliminowaniu kolejno Stilonu Gorzów Wielkopolski (4:1), Zagłębia Sosnowiec (3:1), Widzewa Łódź (1:1, k.5:4) oraz Arki Gdynia (2:0) po raz drugi w swojej historii znaleźli się w finale pucharu krajowego. W 1982 roku również drugi raz o krajowy puchar chciała powalczyć szczecińska Pogoń, która sezon wcześniej doszła do finału, gdzie przegrała z warszawską Legią. Nic więc dziwnego, że oba zespoły chciały pokazać się we Wrocławiu z jak najlepszej strony.

Lechici mogli liczyć na Dolnym Śląskim na solidne wsparcie kibiców, bowiem na wyjazd wybrało się wtedy 7 tysięcy ludzi. Finał Pucharu Polski w 1982 roku odbywał się w dość trudnym okresie dla całego społeczeństwa, zatem ewentualne zdobycie Pucharu Polski na pewno mocno poprawiłoby humory wszystkim kibicom Lecha Poznań. Ten sam cel oczywiście miała Pogoń Szczecin, której kibice niespełna 34 lata temu także zasiedli na trybunach mało znanego w tej chwili olimpijskiego obiektu we Wrocławiu. Stadion nie zapełnił się wtedy do ostatniego miejsca. Według oficjalnych danych finał PP w 1982 roku obejrzało w sumie 15 tysięcy fanów.

Pojedynek we Wrocławiu nie był tak bardzo jednostronny jak finał z udziałem Lecha Poznań dwa lata wcześniej, choć do 38. minuty trzymał kibiców w lekkim napięciu. Wówczas rzut wolny z lewej strony boiska wykonywali poznaniacy i za jego sprawą wyszli na prowadzenie. Z dystansu mocno po ziemi uderzył jeden z graczy Lecha, natomiast bramkarz Pogoni sparował piłkę przed siebie. Najszybszy w polu karnym okazał się Mirosław Okoński, który jak się później okazało, spokojnym strzałem zapewnił Lechowi Poznań pierwszy Puchar Polski w historii. Popularny „Okoń” mógł być podwójnie zadowolony, ponieważ dwa lata wcześniej odbywając służbę wojskową w warszawskiej Legii musiał pokonać bramkarza Kolejorza w finałowym pojedynku w Częstochowie.

Cichym bohaterem starcia z „Portowcami” okazał się też bramkarz, Piotr Mowlik, który wybronił kilka groźnych strzałów. Pogoń zawsze była niewygodnym rywalem dla Lecha i tak pozostało do dziś, dlatego triumf nad szczecinianami będącymi faworytem przed finałem w 1982 roku był dla naszego klubu niezwykle ważny. Zdobycie Pucharu Polski przez poznaniaków w sezonie 1981/1982 było tak naprawdę pierwszym poważnym sukcesem ówczesnego szkoleniowca „niebiesko-białych”, Wojciecha Łazarka na ławce trenerskiej Kolejorza oraz początkiem pięknych lat w historii naszego klubu. Co ciekawe tamten bój miał pierwotnie odbyć się na stadionie Gwardii Warszawa, jednak pamiętając o zamieszkach w Częstochowie w 1980 roku zdecydowano się zmienić miasto gospodarza.

Puchar Polski 1981/1982 – zwycięstwo

1/16. Stilon Gorzów Wlkp. – Lech Poznań 1:4
1/8, Lech Poznań – Zagłębie Sosnowiec 3:0
1/4, Lech Poznań – Widzew Łódź 1:1 k.5:4
1/2, Lech Poznań – Arka Gdynia 2:0
Finał, Lech Poznań – Pogoń Szczecin 1:0

Finał Pucharu Polski 1981/1982 – Stadion Olimpijski we Wrocławiu (19.05.1982)
Lech Poznań – Pogoń Szczecin 1:0 (1:0)
Bramka: 38.Okoński
Sędzia: Aleksander Suchanek (Kraków)
Widzów: 15000
Lech: Mowlik – Strugarek, Skurczyński, Pawlak, Barczak, Adamiec, Szewczyk, Oblewski, Krzyżanowski, Niewiadomski, Okoński.
Pogoń: Szczech – Ostrowski, Kozłowski, Sokołowski, Czepan, Włoch, Piekarczyk (46.Krawczyk), Wolski, Biernat, Stelmasiak, Turowski.

Skrót meczu Lech – Pogoń 1:0 (YouTube):


Lech Poznań zdobywając Puchar Polski w 1982 roku oraz sięgając po mistrzostwo kraju w 1983 roku chciał potwierdzić swoją dominację również w sezonie 1983/1984. Stopniowo co rok wzmacniany zespół Kolejorza i prowadzony przez trenera, Wojciecha Łazarka miał wywalczyć w 1984 roku podwójną koronę. Plany Lecha Poznań były więc ambitne, ale jak pokazało życie, możliwe do zrealizowania. Kolejorz w 30. ligowych kolejkach zgromadził na swoim koncie łącznie 42 punkty. „Niebiesko-biali” słabo grali wtedy na wyjazdach, ale za to u siebie nie pozostawiali rywalom żadnych złudzeń. Ostatecznie poznaniacy w 1984 roku obronili mistrzowski tytuł, choć na koniec rozgrywek mieli tyle samo oczek, co drugi w tabeli łódzki Widzew.

Lech Poznań zdobywając Mistrzostwo Polski w czerwcu 1984 roku pragnął kolejnego sukcesu i to tuż po zakończeniu ligowego sezonu. Lechici po wcześniejszym wyeliminowaniu Celulozy Kostrzyn (0:0 k. 4:3), Piasta Gliwice (5:0), ŁKS-u Łódź (1:0, 1:2) oraz Ruchu Chorzów (1:0 i 3:0) awansowali aż do finału Pucharu Polski. W nim mistrzowie kraju zmierzyli się z krakowską Wisłą, która zajęła w lidze 11. pozycję. Milicyjny klub z Krakowa nie był lubiany w Wielkopolsce, dlatego dla fanów Kolejorza triumf nad „Białą Gwiazdą” był szczególnie ważny. Finał Pucharu Polski w 1984 roku odbył się na stadionie warszawskiej Legii co tym bardziej zachęcało każdego kibica Lecha Poznań do wyjazdu do stolicy.

19 czerwca 1984 roku do Warszawy wybrało się około 10 tysięcy fanów Kolejorza, a na obiekcie Legii przy ul. Łazienkowskiej zasiadało łącznie 15 tysięcy widzów. Arbitrem finałowego boju był wówczas słynny sędzia Wit Żelazko, który na szczęście nie był wtedy głównym aktorem widowiska. Głównymi postaciami byli piłkarze Lecha Poznań, którzy pokazali, kto rządzi w Polsce. Kolejorz już po 21 minutach prowadził 2:0, lecz nie spoczął na laurach. Zaraz po zmianie stron zadał trzeci cios. Nasz zespół na murawie był zdecydowanie lepszy i rozbijając wiślaków aż 3:0 sięgnął po podwójną koronę.

Tym samym do dziś rok 1984 jest jednym z najlepszych w historii Lecha Poznań, gdyż Kolejorz był wtedy bezapelacyjnie najlepszym polskim klubem i przede wszystkim miał w swoich szeregach super strzelca, czyli Mirosława Okońskiego oraz doskonałego trenera, Wojciecha Łazarka. Zespół „Białej Gwiazdy” w sezonie 1983/1984 leżał zresztą Wielkopolanom, bowiem także w lidze nie strzelił lechitom żadnego gola (poznaniacy wygrali 1:0 i zremisowali 0:0).

Puchar Polski 1983/1984 – zwycięstwo

1/16, Celuloza Kostrzyn – Lech Poznań 0:0 k. 3:4
1/8, Piast Gliwice – Lech Poznań 0:5
1/4, Lech Poznań – ŁKS Łódź 1:0, 1:2
1/2, Ruch Chorzów – Lech Poznań 0:1, 0:3
Finał, Lech Poznań – Wisła Kraków 3:0

Finał Pucharu Polski 1983/1984 – Stadion Legii Warszawa (19.06.1984)
Lech Poznań – Wisła Kraków 3:0 (2:0)
Bramki: 8.Miłoszewicz 21.Okoński 47.Jakołcewicz
Sędzia: Wit Żelazko (Warszawa)
Widzów: 15000
Lech: Pleśnierowicz – Pawlak, Łukasik, Adamiec, Barczak – Bąk (85.Oblewski), Miłoszewicz, Jakołcewicz (69.Kofnyt), – Niewiadomski, Araszkiewicz, Okoński.
Wisła: Zajda – Motyka, Skrobowski (27.Gorgoń), Budka, Jałocha (78.Świerczewski), Targosz, Nawałka, Nawrocki, Banaszkiewicz, Iwan, Wróbel.

Źródło: inf. własna
Fot: KKSLECH.com

> Mistrzowski Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <



4 komentarze

  1. Glos pisze:

    Bylem w 80 w Czestochowie i wine za to co sie stalo ponosi organizator imprezy. Tyle ze oni chyba nie spodziewali sie tego ze ta dziscz wschodnia tak sie zachowa. Wystarczylo ich trzymac pod kontrola na stadionie a nie poscic samopas by sobie biegali po calym obiekcie.
    Zapomnieliscie chyba dodac ze krotko przed finalem nasz najlepszy zawodnik, Okonski wyladowal (w tajemniczych okolicznosciach) w zespole teczowych. Lech trzymal sie dosc dobrze az do momentu gdy z boiska zniesiono Szpakowskiego, ktory poszedl szczupakiem na pilke i zostal kopniety przez zawodnika teczowych. Pozniej bylo juz tylko gorzej. Jak ogladam ten filmik to nie moge sie powstrzymac przed tym by nie powiedziec jakim debilem byl Okon! Strzelil bramke kolegom z ktorymi jeszcze kilka tygodni razem walczyl o kazdy punkt, gral w druzynie ktorej kibice Lecha nienawidzili a on cieszyl sie jakby mistrza swiata zdobyl, duren.
    Do Wroclawia nie pojechalem, dzien wczesniej urodzila mi sie corka.

  2. Glosie pisze:

    Okoński wylądował w zespole tęczowych w tajemnych okolicznościach, co jednak nie zmienia faktu w jaki sposób celebrował niemal każdą zdobytą przez nich bramkę.

  3. Glos pisze:

    Kibol: wybacz ale dla mnie to bezmozgowiec. Mial wielki talent i mogl byc kims wielkim o kim wspominala by nie tylko europejska pilka, a dzis malo kto (poza Polska i kibolami AEK Ateny) pamieta takiego zawodnika.

  4. Terror pisze:

    Glos: wybacz, ale sam jesteś bezmózgowiec!!!! Okoń to Legenda Lecha i światowy talent typu dzisiejszy Messi, Ronaldo, Lewandowski itp… Więc się nie udzielaj!!!!