Reklama

Analiza meczu z Pogonią + statystyki

pilkaW sobotnim meczu z Pogonią Szczecin, piłkarze Lecha Poznań rozegrali jedno z lepszych spotkań w tej rundzie. Mimo ciekawej gry w pierwszych 45 minutach Kolejorzowi nie udało się zdobyć nawet gola co zemściło się po przerwie.


Dzień po spotkaniu Kolejorza z drużyną Czesława Michniewicza nadszedł czas na tradycyjną, pomeczową analizę gry Lecha Poznań w konfrontacji z Pogonią Szczecin.

Obrona

Trener Lecha zapowiadał rotacje i dokonał je tam, gdzie powinno być najmniej zmian. Zostawił tylko bramkarza desygnując do gry aż 3 nowych obrońców, a także przesuwając na środek Tamasa Kadara. Oczywiście ten manewr zupełnie nie wypalił. O ile gra w ofensywie zarówno Ceesaya jak Volkova mogła się podobać i zrobiła wiele zamieszania pod bramką Pogoni, to w defensywie Gambijczyk oraz Czarnogórzec wyglądali przeciętnie. Miernie wyglądał kompletnie niezgrany duet Tamas Kadar – Maciej Wilusz. Już w 2. minucie obaj dali się zaskoczyć, ale Vladimer Dvalishvili z paru metrów nie trafił. Środkowi obrońcy nie wyciągnęli wniosków, bowiem zwłaszcza w pierwszej połowie mieli problemy z ustawianiem się i kryciem. W drugiej odsłonie największe kłopoty mieli w pierwszym kwadransie po przerwie. „Portowcy” po golu na 1:0 przy którym lechici zgubili krycie nie atakowali już tak ochoczo jak wcześniej. Defensywa Lecha grająca wczoraj w eksperymentalnym składzie nie dała sobie rady. Manewr z rotacją z tyłu nie zadziałał.

Pomoc

Tym razem Jan Urban bardzo ofensywnie ustawił Lecha. Na ławce zasiadł Abdul Aziz Tetteh, a u boku Łukasza Trałki na „8” zagrał Karol Linetty. Sytuacja zdrowotna polepszyła się, dlatego wreszcie zagrało dwóch skrzydłowych. Lechici mieli wczoraj spore problemy z odbiorem piłki. Nie stosowali pressingu ani na połowie rywala ani na swojej. Najgroźniejsi byli w momencie straty piłki przez piłkarzy Pogoni i przy okazji kontr. W pierwszych 45 minutach ataki Lecha były zdecydowane, szybkie i kończyły się często niezłymi strzałami głównie Szymona Pawłowskiego oraz Macieja Gajosa. Ambicji czy zaangażowania w grze ofensywnej nie można było lechitom odmówić. Był luz i pomysł, jak przedrzeć się pod bramkę Pogoni. Wszystko padło jednak w drugiej połowie, kiedy poznaniacy ewidentnie opadli z sił. Po stracie gola druga linia dosłownie siadła, straciła wiarę i biła głową w mur jak w wielu innych meczach. Zmiany Darko Jevticia a tym bardziej Abdula Aziza Tetteha kompletnie nic nie wniosły. Szkoda, że w pierwszych 45 minutach nikomu z pomocników nie udało się trafić do siatki, bowiem okazji nie brakowało. Sama zmiana Gergo Lovrencsicsa na drugiego napastnika także nie była udana.


Atak

Od początku meczu na szpicy zagrał Dawid Kownacki, który już w pierwszych minutach zmarnował dwie setki. Potem był mało widoczny, a kiedy Jan Urban na kilkanaście minut przesunął go na skrzydło zniknął do końca. W 64. minucie zszedł, a za niego pojawił się pomocnik. Przez całą drugą połowę na szpicy biegał Nicki Bille Nielsen. Oprócz zaangażowania i walki nic ciekawego nie pokazał. Niestety atak Lecha był w sobotę zupełnie bezproduktywny.

Ogólne wrażenie

Mimo porażki było to jedno z lepszych spotkań Lecha w ofensywie. Poznaniacy grali szybko, ładnie, składnie w pierwszych 45 minutach, gdy aż 5 razy zatrzymał ich Jakub Słowik. W drugiej odsłonie lechici nie poszli za ciosem także przez Jana Urbana. Trener Lecha w przerwie zmienił ustawienie z 1-4-2-3-1 w którym Kolejorz miał przewagę w środku na 1-4-4-2. Wtedy gra Lecha się posypała, Pogoń przejęła inicjatywę i zdobyła gola. Dopiero potem Jan Urban zmądrzał i wrócił do starego systemu zdejmując ze skrzydła z Dawida Kownackiego oraz desygnując za niego Darko Jevticia. Szkoda niewykorzystanych sytuacji w pierwszej połowie oraz głupiej decyzji Jana Urbana o zmianie systemu. Po stracie gola zespół kompletnie nieprzygotowany fizycznie i mentalnie siadł. Było to zresztą kolejne z rzędu spotkanie w którym „niebiesko-biali” stracili bramkę w pierwszym kwadransie drugiej połowy mocno się wtedy cofając. Nie był to przypadek. Lech jest po prostu źle przygotowany i powinien mocno nad tym popracować z tym, że w trakcie sezonu ciężko będzie coś zmienić. Mimo 17 strzałów nie udało się Kolejorzowi zdobyć żadnej bramki. Piłka to nie łyżwy, za wrażenia artystyczne nie przyznaje się punktów o czym zawodnicy Lecha znów boleśnie się wczoraj przekonali. Cały czas martwi brak pressingu i nieumiejętność odbioru piłki w środku boiska, a zwłaszcza na połowie rywala.


Składy

1-4-2-3-1

Słowik – Frączczak, Rudol, Czerwiński, Nunes – Matras, Murawski – Akahoshi, Zwoliński, Lewandowski (83.Listkowski) – Dvalishvili (90.Kort).

1-4-2-3-1 przechodzące na 1-4-4-2

Burić – Ceesay, Wilusz, Kadar, Volkov – Trałka, Linetty (75.Tetteh) – Lovrencsics (46.Nielsen), Gajos, Pawłowski – Kownacki (64.Jevtić).

Statystyki meczu Pogoń – Lech 1:0

Bramki: 1 – 0
Strzały: 14 – 17
Strzały celne: 5 – 5
Strzały niecelne/zablokowane: 9 – 12
Faule: 10 – 14
Żółte kartki: 3 – 3
Czerwone kartki: 0 – 0
Rzuty rożne: 4 – 6
Rzuty wolne: 14 – 10
Zmiany: 2 – 3
Spalone: 0 – 0
Posiadanie piłki: 48% – 52%
Liczba zawodników w kadrze meczowej: 18 – 18

Źródło: inf. własna
Fot: KKSLECH.com

> Mistrzowski Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <



5 komentarzy

  1. arek z Debca pisze:

    Lech przygotowany w tym sezonie tylko na jedna polowke. Co by bylo gdyby Urban nie rotowal? Graliby tylko 15-20 minut? Mowili, ze nie grali przeciwko Skorzy, tylko Skorza nie rotowal i byli stale przemeczeni, stad te ciagle porazki.Biedaki, wybrali nie ten zawod co trzeba i teraz musza sie meczyc.

  2. ole pisze:

    Jeśli taka nędza urasta do rangi jednego z lepszych meczy sezonu to z nami naprawdę jest kiepsko.

  3. MaPA pisze:

    W sprawie przemęczenia panów piłkarzy to mam wrażenie że stosowane przez Smudę metody ładowania akumulatorów(biegi po górach aż do porzygania) są bardziej efektywne od tych”nowoczesnych”.

    • Pawelinho pisze:

      Też odnoszę takie wrażenie, że Urban zawalił zimowy okres przygotowawczy.

  4. slavo1 pisze:

    Nie jestem ani trenerem ani byłym piłkarzem i tak jak większość oglądam mecze albo na stadionie albo przed TV i to co mnie uderza w obecnym Lechu to fakt, że tzw. sztab trenerski jest pozbawiony wizji jak Lech ma grać. Albo może i wizję ma ale źle identyfikuje do niej piłkarzy. Nie wszyscy są jak Karol, który tak samo świetnie sobie radzi jako 10 i jako 8 . Złe przygotowanie fizyczne aż kłuje w oczy (stąd brak pressingu i drugie połowy), brak stałych pozycji zawodnika (jeden zawodnik powinien grać max na dwóch pozycjach w proporcji zawsze na jednej 80% i w razie konieczności 20%. Tutaj przykłady Kadara, Karola, Kownackiego, Gajosa, Jevtica), brak schematów (ile czasu potrzeba na wytrenowanie 4-5 rozwiązań rogów? autów? Efekt – tylko gra na aferę). Czy to jest trudne aby wpoić zawodnikom zasadę : podaję i natychmiast wychodzę na inną pozycję? Nie podaję do zawodnika w gąszcz przeciwników, podaję tam gdzie naszych jest więcej albo gdzie jest puste pole? Jak jestem 16-20 metrów od brami to nie podaję na klepę ale walę na bramkę! (strzały Pawłowskiego i Gajosa takie były).

    Tak Lech grał pierwsze 20-30 minut. Gdyby grał tak pozostałe 60-70 to Pogoń mogła by tylko płakać a wynik 02 maja moglibyśmy być spokojni.

    Ale tak nie grał. I boję się o ten mecz z początku maja…