Analiza meczu z Zagłębiem + statystyki

pilkaW środowym meczu z Zagłębiem Lubin, piłkarze Lecha Poznań rozegrali jedno z gorszych spotkań w tym fatalnym sezonie, ale po zmianie stron. W pierwszej odsłonie Kolejorz nie był gorszy od „Miedziowych”.


Dzień po spotkaniu Kolejorza z drużyną Piotra Stokowca nadszedł czas na tradycyjną, pomeczową analizę gry Lecha Poznań w konfrontacji z Zagłębiem Lubin.

Obrona

Jan Urban zestawił wczoraj pierwszy skład przede wszystkim z piłkarzy, którzy zostają na przyszły sezon. Nic to nie dało, bowiem zespół grał jeszcze bardziej beznadziejnie. Już od pierwszych minut miał problemy z powstrzymywaniem ataków rywali. Robert Gumny grał nieźle z przodu, ale z tyłu gubił krycie od samego początku co zaowocowało dwoma groźnymi akcjami Zagłębia prawą stroną już w pierwszym kwadransie. W przeciągu całego spotkania lubinianie oddali na bramkę Jasmina Buricia aż 14 strzałów w tym 10 celnych co można uznać za bardzo dobry wynik. Tak naprawdę gdyby nie Bośniak ekipa Kolejorza przegrałaby jeszcze wyżej. Winę za utratę pierwszej bramki po stałym fragmencie gry ponosi przede wszystkim Maciej Wilusz, który dosłownie stał i w ogóle się nie ruszył. Drugi gol był ładnej urody, jednak też dało się zapobiec jego stracie gdyby Lech był po raz drugi lepiej ustawiony przy stałym fragmencie. Przy trzecim golu poznaniacy zostali łatwo skontrowani. Zabrakło lepszego krycia, powrotu za akcją i przede wszystkim lepszego ustawienia Kebby Ceesaya, którego przed strzałem Arkadiusza Woźniaka przelobowała piłka.

Pomoc

Trener Lecha zestawił pomoc zgodnie z przewidywaniami. Choć druga linia grała w silnym składzie, to na tle szybszych i bardziej pewnych siebie graczy Zagłębia wyglądała znacznie gorzej. Poznaniacy najgroźniejsi byli przy okazji kontr. W ataku pozycyjnym bili głową w mur. Gra Lecha poległa wczoraj tak naprawdę na indywidualnych umiejętnościach Szymona Pawłowskiego i Macieja Gajosa. Coś takiego jak schematy w grze ofensywnej nie istnieją w Lechu od dawna. Każdy gra po swojemu, często pcha się bezsensownie z piłką na przeciwnika co potem kończy się stratą i akcjami rywala z którymi obrońcy mają wielki problem. Lech taktycznie przypomina zlepek piłkarzy, którzy nie wiedzą po co wychodzą na boisko. Wczoraj poznaniacy taktycznie w drugiej linii wyglądali jeszcze gorzej niż w Krakowie. Gdyby wyjąć z zespołu Szymona Pawłowskiego trudno byłoby nawet o jakieś sytuacje po kontratakach. Kolejny raz odbiór piłki czy pressing nie istniał. Lech za kadencji Jana Urbana odszedł od pressingu całkowicie co negatywnie wyróżnia go na tle ligi.


Atak

Szerzej o grze Nielsena w środę napisaliśmy w osobnym materiale -> TUTAJ. Jego zmiennik od 55. minuty Dawid Kownacki wypadł fatalnie. Nie wniósł do gry ofensywnej zupełnie nic, a obrońcy Zagłębia nie musieli nawet skupiać na nim uwagi wiedząc, że i tak nic nie pokaże. Atak Lecha po zejściu Duńczyka nie istniał.

Ogólne wrażenie

Kolejny raz widzieliśmy Lecha męczącego się na boisku, który gra w piłkę do momentu straty gola. Z wyjątkiem początku spotkania poznaniacy byli równorzędnym rywalem dla Zagłębia. Gdy stracili bramkę wszystko się posypało. Taktycznie lechici nie istnieli w całym spotkaniu. Drużyna porozrzucana po boisku w każdej formacji, która swoją grę opierała na rajdach Szymona Pawłowskiego czy uderzeniach Macieja Gajosa nie miała prawa strzelić gola w sytuacji w której obrona rywala gra czujnie. Zagłębie nie dało się zaskoczyć, bardzo dobrze ustawiało się w defensywie przez pomoc Lecha była zupełnie bezproduktywna. Do tego doszła linia obrony, która pierwszy raz zagrała w takim ustawieniu. Tak jak pisaliśmy wyżej – gdyby nie Jasmin Burić naprawiający błędy w kryciu i ustawienia się kolegów z linii obronnej byłoby jeszcze gorzej. Zagłębie przewyższało wczoraj Lecha determinacją, kulturą gry i przede wszystkim przygotowaniem taktycznym. Poznaniacy pojechali do Lubina odbębnić 90 minut. Taktycznie na tle ułożonego Zagłębia nie istnieli.


Składy

1-4-2-3-1

Polacek – Todorovski, Guldan, Dąbrowski, Tosik – Kubicki, Piątek – Woźniak, Starzyński (83.Rakowski), Janoszka (82.Zbozień) – K.Piątek (89.Papadopulos).

1-4-2-3-1

Burić – Kędziora (65.Ceesay), Arajuuri, Wilusz, Gumny – Tetteh (85.Kamiński), Trałka – Pawłowski, Gajos, Jóźwiak – Nielsen (55.Kownacki).

Statystyki meczu Zagłębie – Lech 3:0

Bramki: 3 – 0
Strzały: 14 – 8
Strzały celne: 10 – 4
Strzały niecelne/zablokowane: 4 – 4
Faule: 11 – 11
Żółte kartki: 1 – 2
Czerwone kartki: 0 – 0
Rzuty rożne: 7 – 5
Rzuty wolne: 11 – 15
Zmiany: 3 – 3
Spalone: 5 – 0
Posiadanie piłki: 48% – 52%
Liczba zawodników w kadrze meczowej: 18 – 18

Źródło: inf. własna
Fot: KKSLECH.com

> Mistrzowski Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <



2 komentarze

  1. zinek pisze:

    Niewyobrażalne jest to że teraz jest bardzo źle , drużyna się osłabí (odejście dwóch najlepszych graczy Linetty i Kadar) i na jakiej podstawie mamy mieć nadzieję że w nowym sezonie włączymy się do walki przynajmniej o puchary.Tym bardziej pokazuje jakimi tępymi głowami są Rutki zostawiając Urbana na ławce jak teraz przegrywa mecz za meczem , ale co kupią 3 piłkarzy i będzie

  2. zinek pisze:

    ok