Reklama

Zarząd o kryzysie: „Za mocne pompowanie się na FC Basel. Skorża stracił szatnię”

skorza W sezonie 2015/2016 drużyna Lecha Poznań po raz drugi po zdobyciu Mistrzostwa Polski nie awansowała do europejskich pucharów. Kolejorzowi nie pomógł nawet podział punktów, choć przed fazą finałową miał raptem trzy oczka straty do podium.


Kryzys Kolejorza w ubiegłych rozgrywkach rozpoczął się już latem i trwał do połowy października. W tym czasie lechici w 6. kolejkach zdobyli raptem 11 punktów przez co zajmowali ostatnie miejsce w tabeli. Zamiana Macieja Skorży na Jana Urbana nie do końca wypaliła. Co prawda Kolejorz początkowo wygrywał po 1:0 i dzięki 6 zwycięstwom z rzędu z dna wskoczył do górnej ósemki, ale nawet dobra pozycja wyjściowa nie pomogła mu awansować do pucharów. Mimo to, Jan Urban nie stracił posady, bo bardziej winni tej sytuacji są zawodnicy. – „Wiosna zawsze była nasza. Zimą ciężko pracowaliśmy, a potem dobrze graliśmy. Teraz tak nie było i między innymi z tego powodu uznaliśmy, że to czas na gruntowne przewietrzenie szatni.” – powiedział Piotr Rutkowski. – „Wiosną i w zeszłym sezonie problemem były również ofensywne stałe fragmenty i mecze u siebie. Przegraliśmy aż 6 spotkań w Poznaniu, a przecież Bułgarska powinna być naszą siłą.”– dodał.

Według władz Kolejorza drużyna Lecha Poznań wpadła w jesienny kryzys jeszcze latem, gdy nie udało się jej awansować do Ligi Mistrzów. Odpadnięcie ze Szwajcarami zostawiło spory ślad w psychice zespołu i było początkiem końca Macieja Skorży. Winna całej sytuacji była jeszcze pycha piłkarzy, którzy teraz opuszczają lub opuścili już klub. – „Błędy, które popełniliśmy 5 lat temu były zupełnie inne niż teraz. Nie pomogło też to, że piłkarze za mocno pompowali się na FC Basel, i dlatego my chcieliśmy zdjąć z nich presję. Stąd nasze deklaracje, że walczymy o Ligę Europy, nie Ligę Mistrzów. Wielu mówiło wtedy, że to minimalizm, a tej szatni po prostu potrzebne było trochę luzu. Piłkarze po tylu latach chcieli awansować do Ligi Mistrzów, a się nie udało. Po pierwszym przegranym spotkaniu z FC Basel coś pękło. Po tym dwumeczu Maciej Skorża „stracił” szatnię.” – poinformował Piotr Rutkowski.

Wiceprezes Lecha Poznań uważa także, że niemal natychmiastowa otwarta krytyka zakupionych napastników popełniona przez Macieja Skorżę popsuła morale w tej formacji. Odszedł wówczas Zaur Sadaev za którego przyszli Marcin Robak i Denis Thomalla. Obaj mieli niezły początek. Robak strzelił gola Lechii i Zagłębiu, zaś Thomalla drużynie FC Basel oraz FK Sarajevo. Potem z różnych względów zgaśli. – „Maciej Skorża latem zeszłego roku utrzymywał, że nie ma w kadrze napastnika pomimo tego, że chwilę wcześniej zakontraktowaliśmy Marcina Robaka i Denisa Thomallę. Po takich słowach sami zawodnicy dołowali się, bo odbierali je tak, jakby trener ich nie chciał, mimo że jeszcze przed transferem miał z nimi kontakt. Detale i rzeczy, które spowodowały kryzys po ostatnim mistrzowie były zupełnie inne niż te 5 lat wcześniej.” – tłumaczy Piotr Rutkowski.

Tymczasem prezes Kolejorza, Karol Klimczak nie zgadza się z tezą jakoby Macieja Skorżę zwolnili zawodnicy swoją postawą. – „To nie piłkarze zwolnili Skorżę i to było widać wiosną. Sytuacja z jesieni w zasadzie się powtórzyła i idąc tym tokiem myślenia musielibyśmy uważać, że teraz chcą zwolnić Urbana. To tak nie działa. Wtedy było mega duże napięcie w szatni, przyszedł kryzys sportowy, zapaść, z której nie udało się wyjść. Potrzebna była reakcja. I ważna uwaga: trener Urban wcale nie jest bardziej miękki od Skorży. Ma za to cenne inne atuty i walory. Świetnie komunikuje się z drużyną i jest mega sprawiedliwy.” – odparł na koniec prezes zarządu Lecha Poznań, który powierzył ostatnio Janowi Urbanowi zadanie zbudowania latem nowej drużyny z zupełnie nowych piłkarzy.

Źródło: inf. własna
Fot: KKSLECH.com

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <