Analiza meczu z Lechią + statystyki

analizaW niedzielnym meczu z Lechią Gdańsk, piłkarze Lecha Poznań zagrali dobrze w każdej formacji. Niestety tylko wielki pech sprawił, że do stolicy Wielkopolski wrócili z niczym. Na szczęście wszystko wciąż jest do odrobienia.


Dzień po spotkaniu Kolejorza z drużyną Piotra Nowaka nadszedł czas na tradycyjną, pomeczową analizę gry Lecha Poznań w konfrontacji z Lechią Gdańsk.

Obrona

Zgodnie z przewidywaniami zawieszonego Jana Bednarka zastąpił Lasse Nielsen, który dotąd nie grał w parze z Paulusem Arajuurim. Wczoraj ostatecznie też nie zagrał, ponieważ Fin doznał urazu na rozgrzewce przez co Duńczyk tworzył parę stoperów z Maciejem Wiluszem. W tym zestawieniu Lech zdobył już Superpuchar Polski, aczkolwiek w tamtym spotkaniu gra tych obrońców obok siebie nie wyglądała dobrze. Tym razem było zupełnie inaczej. Obaj dobrze się ustawiali, uzupełniali, czytali grę i kompletnie wyłączyli z gry napastników rywali. Solidnie zagrał także Tomasz Kędziora. Znów słabiej poszło Tamasowi Kadarowi, który trzy razy został nieźle objechany na lewej stronie. Węgier ponosi również trochę winy za utratę gola na 1:1. To nie był jego dzień i jego mecz. Kadar musi szybko się ogarnąć, bo w innym wypadku po prostu nikt go zimą nie kupił i będzie siedział tu jeszcze przez 1,5 roku. Mimo dobrej gry formacji defensywnej Lech stracił dwa gole i wrócił do Poznania z niczym. Bramka w 87. minucie to po prostu zwykły pech. Pech a nie brak umiejętności. Pecha znów miał też Jasmin Burić, który znów wskoczył do bramki, znów puścił dwa gole i Lech z nim na murawie znów przegrał. Szkoda.

Pomoc

Ten mecz pokazał jedno. Da się grać duetem Trałka – Tetteh. Obaj byli wczoraj kreatywni, napędzali wiele akcji ofensywnych, a przede wszystkim bardzo skuteczni w odbiorze piłki. Abdul Aziz Tetteh w środkowej linii wręcz błyszczał. Totalnie wyłączył z gry Milosa Krasicia. W środkowej strefie rządził i dzielił. Z kolei Trałka rozegrał chyba jeden z lepszych meczów w ofensywie od wielu, wielu miesięcy. Obrońcy rywala mieli spore problemy z powstrzymywaniem zagrań kapitana Lecha głównie z lewej strony boiska. Na solidnym poziomie zagrali także wprowadzeni z ławki Darko Jevtić czy Dariusz Formella (można mu zarzucać brak skuteczności). Swoje zrobił również Maciej Gajos. Prawdziwą gwiazdą drugiej linii był jednak Maciej Makuszewski. „Maki” rozegrał najlepszy mecz w Kolejorzu. Biegał, szarpał, walczył, z łatwością radził sobie z Jakubem Wawrzyniakiem. Gorzej tym razem wyglądał Szymon Pawłowski. Biegał zdecydowanie za mało, rzadko był przy piłce, a kiedy trochę się obudził oddając celny strzał na bramkę Lechii, został zmieniony. Najmniej do ofensywy wniósł po raz kolejny Radosław Majewski. Jego zmiana w 62. minucie był kompletnie nietrafiona. „Maja” nie potrafił sobie poradzić w środku pola. Źle podawał lub nie umiał przedrzeć się z piłką w pole karne lechistów. Był najsłabszym punktem dobrze grającej wczoraj linii pomocy. Lechici nastawili się w Gdańsku głównie na kontry, które wychodziły im wręcz doskonale. W drugiej połowie był okres meczu, kiedy poznaniacy dosłownie dominowali nad gdańszczanami stosując tym razem atak pozycyjny, który wyglądał bardzo obiecująco. Był to zdecydowanie najlepszy mecz Lecha w środku pola w tym sezonie. Duet Trałka – Tetteh potrafi jednak być kreatywny, a Maciej Makuszewski może jeszcze wiele dać naszej ofensywie. Oby tak dalej.


Atak

Marcin Robak jest w tej chwili jedynym napastnikiem nadającym się do gry. Dostał wczoraj szansę i nie zawiódł. Mimo słabej szybkości bardzo czuł się przy okazji kontr. Umiał przetrzymać piłkę czy odpowiednio ją rozegrać jak choćby na początku meczu, kiedy świetnie wyłożył futbolówkę Maciejowi Makuszewskiemu. 34-latek idealnie wykończył w 35. minucie wrzutkę „Makiego” z prawej strony. Właśnie takiego snajpera w Kolejorzu brakowało. Lech nie miał w tamtym okresie zbyt wiele sytuacji, a jednak zdobył gola przy okazji prostej kontry. Wielka szkoda sytuacji Robaka w drugiej połowie, gdy dwa razy jego uderzenia z bliska jakimś cudem obronił Milinković-Savić. Szkoda, bo gdyby wtedy piłka wpadła do siatki wówczas lechiści pewnie już by się nie podnieśli, a Lech wygrałby to spotkanie. Robakowi zabrakło w niedzielę trochę skuteczności, ale nie ma się go co czepiać. Do ofensywy wniósł naprawdę dużo. Wypada się cieszyć, że cały czas jest w dobrej formie.

Ogólne wrażenie

Pech, pech i jeszcze raz jeden wielki pech. Lechia okazała się przereklamowanym zespołem, wcale nie tak silnym w ofensywie i mocnym kadrowo. Ich system z 2 napastnikami oraz 1 defensywnym pomocnikiem praktycznie nic nie dał. W strzałach 12 do 23, w celnych 3 do 10. Już dawno Lech nie miał tyle celnych uderzeń co wczoraj. Liczba 23 strzałów oddanych na stadionie na którym lechiści od 29 listopada raptem 2 razy stracili punkty robi wrażenie. Szkoda, naprawdę szkoda, bowiem poznaniacy w każdej formacji wyglądali wczoraj okazale. Świetnie radzili sobie przy okazji kontr, dobrze pracowali w defensywie, umieli wyłączyć z gry środkową linię lechistów, a po 60 minucie totalnie zdominować gospodarzy stosując już atak pozycyjny. Mimo wyniku 1:2 jest naprawdę wiele powodów do optymizmu. Jeśli Lech nadal będzie tak grał, to zwycięstwa po prostu przyjdą, a straty do czołówki szybko zostaną odrobione jeszcze tej jesieni. Kolejorzowi zabrakło w niedzielę dwóch rzeczy. Szczęścia oraz skuteczności po przerwie. Los na pewno się odwróci, więc jeśli poznaniacy utrzymają ten poziom zwyciężą jeszcze nieraz. Również w meczach z Lechią, która grając tak jak wczoraj nic wielkiego nie zwojuje.


Składy

1-4-1-3-2

Milinković-Savić – Wojtkowiak, Joao Nunes, Maloca, Wawrzyniak – Slavchev – F.Paixao, Krasić (74.Chrapek), Wolski (81.Haraslin) – Paixao, Kuświk (63.Peszko).

1-4-2-3-1

Burić – Kędziora, L.Nielsen, Wilusz, Kadar – Tetteh, Trałka – Makuszewski (74.Formella), Gajos (62.Majewski), Pawłowski (72.Jevtić) – Robak.

Statystyki meczu Lechia – Lech 2:1

Bramki: 2 – 1
Strzały: 12 – 23
Strzały celne: 3 – 10
Strzały niecelne/zablokowane: 9 – 13
Faule: 11 – 25
Żółte kartki: 0 – 2
Czerwone kartki: 0 – 0
Rzuty rożne: 5 – 9
Dośrodkowania: 16 – 22
Zmiany: 3 – 3
Spalone: 2 – 3
Posiadanie piłki: 52% – 48%
Liczba zawodników w kadrze meczowej: 18 – 18

Źródło: inf. własna
Fot: KKSLECH.com

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <



18 komentarzy

  1. torreador pisze:

    Nenad już obalił kilka mitów: że nie da się grać duetem TT, że Robak strzela bramki tylko na treningach, że Makuszewski to słaby piłkarz, że…itd,itp. Brawo trenerze! Jestem przekonany, że skoro nareszcie zaczęliśmy ładnie grać, to wyniki są kwestią czasu.

  2. JR (od 1991 r.) pisze:

    Trzeba wzmocnień i to naprawdę wartościowych. Trudno będzie, bo wąż w kieszeni nadal siedzi. Trzeba jednak ściągnąć zawodników, którzy nie będą robili w szatni gnoju i będą pasować do koncepcji Pana Bjelicy: ciężka praca i dyscyplina!

    • Mohito pisze:

      tylko transfery niech faktycznie będą wzmocnieniem. Mniej ich robić, ale sprowadzany zawodnik niech będzie od razu gwiazdą ligi na swojej pozycji.

  3. Giacore pisze:

    Lechia to mocny ofensywnie zespół.
    Jednak nie dał rady sobie wczoraj z intensywnością jaką Lech narzucił.
    Jeśli uda się w każdym meczu grać na takiej intensywności pojedynków i jakości w pressingu to Lech będzie prawdziwym przekleństwem dla rywali.

    Jednak Bjelica musi poprawić skuteczność coś co w Lechu źle działa już od kilku sezonów.
    Sam zresztą stwierdził, że taki mecz powinniśmy wygrać spokojnie 3:1 mieliśmy na to sytuacje.

  4. Jac pisze:

    Dla mnie pierwszą bramkę zawalił również Jasiu piłka na piątym metrze powinna być jego

    • Rogacz73 pisze:

      Właśnie tak Jasiu miał problem z łapaniem i grą na przedpolu i na dzisiaj Puntocky lepszy.

  5. KotorFan pisze:

    Jestem ciekawy, czy już na stałe będziemy grać duetem TT, bo jednak z Lechią mieliśmy więcej sytuacji niż z Pogonią.

  6. KotorFan pisze:

    A ja winię Robaka, bo to co mu Makuszewski wyłożył w drugiej połowie, to powinien być gol.

    • Glos pisze:

      zgadzam sie z Toba, napastnik takiej szansy nie powinien tak marnowac. Lechia po tej bramce juz by sie nie pozbierala, oddychali juz rekawami.

  7. mario pisze:

    1. jeśli piłka z rogu leci w pole bramkowe – nie ma siły – to jest piłka bramkarza
    2. jeśli z 5 metrów napastnik strzela prosto w bramkarza, to jest to zły strzał, a nie klasa bramkarza.
    3. jeśli piłka dwa razy odbija się od nóg dwóch zawodników i wpada do bramki, to jest to rzeczywiście kurewski pech

  8. J5 pisze:

    Przed meczem w zeszłym tygodniu pisałem, że Lechii nie ma się co obawiać. I miałem rację. Nie wziąłem jednak pod uwagę pecha. Najpierw wypadł Bednarek po kartce, potem Putnocki z barkiem i na rozgrzewce Arajuri z kontuzją. Do tego pechowy samobój Wilusza i mecz przegrany. Widocznie tak musiało być. Jednak cieszy gra Kolejorza: grają jak za Smudy. Wierzę że trener poprawi grę obrony i skuteczność ofensywy. Za miesiąc nie będzie na nas mocnych

  9. mól pisze:

    @mario-TEORETYCZNIE TAK!!!

  10. Rogacz73 pisze:

    Tylko jak mówił Kazimierz Górski skoro było tak dobrze to dlaczego jest tak źle ? Potrzeba jeszcze więcej koncentracji bo przy tak dobrej grze nie możemy tracić punktów z takimi ogórkami, przereklamowana drużyna i nazwiska kiedyś poważne.

  11. BartiLech pisze:

    Kapitalny mecz Makuszewskiego , oby nie był to tylko pojedynczy występ. W środę na Ruch myślę , że wyjdziemy z jednym defensywnym i Gajosem. Ale z taką grą i zdeterminowaniem możemy pokonać każdego w tej lidze i to cieszy. Wyniki przyjdą już wkrótce 🙂

  12. Siódmy majster pisze:

    Jak pokazują statystyki całkowicie zdominowaliśmy Lechię.Warszawscy redaktorzy wiedzą jednak co innego-dziś przeczytałem w Rzeczpospolitej (którą czytam codziennie ),że mecz był wyrównany.Redaktor Piotr Żelazny chyba nas bardzo nie lubi 😉

  13. Siódmy majster pisze:

    Jak pokazują statystyki całkowicie zdominowaliśmy Lechię.Warszawscy redaktorzy wiedzą jednak co innego-dziś przeczytałem w Rzeczpospolitej (którą czytam codziennie ),że mecz był wyrównany.Redaktor Piotr Żelazny chyba nas bardzo nie lubi 😉

  14. Alcatraz pisze:

    Ja bym chciał zawsze oglądać takiego Lechy , który mimo porażki dał z siebie wszystko! Mecz przegrany ale dostarczył więcej emocji niż pozostałe mecze w tym sezonie razem wzięte. Progres w graniu jest przeogromny. Szczerze to takiego Lecha spodziewałem się pod koniec rundy, Bjelica czyni cuda jak Franek Smuda.
    Ciekawe czy też będzie miał nosa do transferów?

  15. KKs7 pisze:

    czyli przegraliśmy przez nieskuteczność Robaka, a nie pech Wilusza na to wychodzi