Reklama

Analiza meczu z Wisłą + statystyki

analizaW niedzielnym meczu z Wisłą Kraków, piłkarze Lecha Poznań szczególnie w drugiej połowie rozczarowali swoją grą. Na dodatek mimo prowadzenia Kolejorz dał sobie wbić gola w doliczonym czasie gry, który spowodował łatwą stratę 2 cennych punktów.


Dzień po spotkaniu Kolejorza z drużyną Dariusza Wdowczyka nadszedł czas na tradycyjną, pomeczową analizę gry Lecha Poznań w konfrontacji z Wisłą Kraków.

Obrona

Nenad Bjelica postanowił nic nie zmieniać i znów wystawił w środku duet Bednarek – Nielsen. Para stoperów do 91. minuty nie zawiodła. Co z tego, że Wisła oddała na bramkę Lecha aż 17 strzałów skoro tylko 6 celnych i to głównie z daleka z którymi radził sobie Matus Putnocky. Poza groźną sytuacją w końcówce meczu, kiedy mocno zakotłowało się pod naszą bramką krakowianie nie stworzyli sobie żadnych innych klarownych sytuacji. Uderzali głównie niecelnie i z daleka. Spora w tym zasługa czujnie grających obrońców, którzy długo powstrzymywali ataki ofensywnych zawodników rywala. Najbardziej dał nam się we znaki Patryk Małecki. Lechici z jego zagraniami czy dośrodkowaniami mieli wiele problemów. Gol w 92. minucie obciążą tak naprawdę trzech zawodników. Wrzutki z lewej flanki Macieja Sadloka nie zablokował Tomasz Kędziora, Jan Bednarek nie zdołał przeciąć piłki, a Lasse Nielsen był źle ustawiony będąc za daleko od Pawła Brożka. Szkoda, bo obrona grała solidnie i gdyby nie ta bramka ocena tylnej formacji byłaby znacznie lepsza. Przy okazji warto zwrócić uwagę na wybicia piłki przez Matusa Putnockiego. Były one tragiczne i to już nie po raz pierwszy. Słowak musi poprawić grę nogami, gdyż złymi wybiciami tylko powodował niepewność obrony i nerwowość całego zespołu. Tak być nie może.

Pomoc

Taktycznie Lech był bardzo dobrze przygotowany, a indywidualnie nieźle zestawiony. Oczywiście na papierze, bo na boisku wielu piłkarzy zawiodło. Szymon Pawłowski biegał z piłką najczęściej po to, by wpaść na zawodników Wisły i ją stracić. Na jego zwody na prawą nogę nikt się zresztą nie nabierał. Maciej Gajos był zdecydowanie za mało pod grą, a Dariusz Formella zbyt przeciętny i wolny, aby szarpnąć coś z przodu. Mózgiem drugiej linii był Darko Jevtić, który najlepiej czuł się z piłką na 20-30 metrze przed bramką przeciwnika. Niestety Szwajcar znów nie ustrzegł się dwóch poważnych strat na naszej połowie, które mogły się źle skończyć. Indywidualnie pochwalić można Radosława Majewskiego, który po wejściu w 63. minucie wreszcie zagrał z większą koncentracją, a drużyna miała z jego zagrań więcej pożytku. Długo jak profesor grał Abdul Aziz Tetteh. Pełnił rolę typowego defensywnego pomocnika. Przecinka, który tylko czekał, aby odebrać piłkę. Ghańczyk regularnie cofał się do obrony pomagając defensywie w zatrzymywaniu ataków wiślaków. W pierwszej połowie zagrał wręcz idealnie. W drugiej trochę zbyt długo zwlekał z zagraniami. Miał też jedną niebezpieczną stratę, która na szczęście nie zakończyła się golem. Największe pretensje za ten mecz można mieć do liderów ofensywy, czyli do Szymona Pawłowskiego czy Macieja Gajosa. Ta dwójka biegała, walczyła, ale brakowało im umiejętności. Sam Darko Jevtić ciągnący ofensywę to za mało. Szwajcar miał zbyt małe wsparcie, dlatego gra Lecha głównie w drugiej połowie wyglądała tak ciężko.


Atak

Kolejny z rzędu mecz Marcina Robaka bez gola. Trudno mieć jednak pretensje do niego. Robak otrzymywał zdecydowanie zbyt mało piłek. Kiedy już ją miał zwykle dobrze się ustawiał, umiał powalczyć z rywalem, zastawić się z futbolówką czy dobrze ją rozegrać. Dał z siebie naprawdę dużo. 34-latek to jednak typowy killer, który musi dostawać więcej piłek w pole karne, a nie przyjmować je na 25-35 metrze. Wczoraj problemem Lecha na pewno nie był napastnik tylko zbyt mało kreatywna linia pomocy. Jego zmiennik od 75. minuty, czyli Dawid Kownacki również bardzo się starał. Sporo biegał, nie dreptał tym razem w miejscu tylko walczył. Niewiele zrobił, bo nie dostawał dobrych piłek. Szkoda.

Ogólne wrażenie

Pierwszy kwadrans był pod pełną kontrolą i dominacją Lecha. Była setka Formelli, była poprzeczka Jevticia, a potem co jedynie niezła gra. Niestety to nie przekładało się na kolejne dobre sytuacje. Lech miał w pierwszej części kontrolę, rzadko dopuszczał Wisłę do groźnych sytuacji, ale brakowało mu przyspieszenia, dynamiki w ataku pozycyjnym i piłkarza, który swoją szybkością szarpnąłby na skrzydle. Poza Maciejem Makuszewskim niestety w Lechu nie ma tego typu zawodnika, a „Maki” akurat wczoraj nie mógł wystąpić. Przez cały mecz Lech był dobrze nastawiony, dobrze przygotowany taktycznie, walczył, biegał, lecz zabrakło mu jakości w ofensywie. Tak jak już wyżej wspomnieliśmy – zawiodła przede wszystkim linia pomocy w tym tacy zawodnicy jak Pawłowski czy Gajos. Po zmianie stron długo oglądaliśmy piłkarskie szachy. Wisła oddawała co prawda więcej strzałów, ale tylko z daleka. W końcu w 70. minucie poznaniacy wykorzystali stratę krakowian na jej połowie, błysnął Darko Jevtić i jakoś udało się wyjść na prowadzenie. Nie był to dobry mecz, Wisła postawiła trudne warunki, dlatego lechici zaraz po golu na 1:0 cofnęli się. Po jednej groźnej akcji „Białej Gwiazdy”, która była sygnałem ostrzegawczym gracze Kolejorza jakoś się wybronili. Prowadząc dobrze oddalali grę od własnej połowy nieźle wyprowadzając kontry do około 25 metra. Niestety pech oraz złe ustawienie w polu karnym obrońców w 92. minucie sprawiło, że Lech nie wygrał tego meczu. Poznaniacy nie grali dobrze w ofensywie, to nie był ich dzień, aczkolwiek trzeba przyznać, że Wisła postawiła twarde warunki i zagrała po prostu dobrze. Goście byli nieźle dysponowani oraz przygotowani taktycznie. Lech tak samo. Niestety piłkarsko zawiódł, a remis jest sprawiedliwym wynikiem.


Składy

1-4-2-3-1 przechodzące na 1-4-3-3

Putnocky – Kędziora, Bednarek, L.Nielsen, Kadar – Tetteh, Gajos (89.Trałka) – Formella, Jevtić, Pawłowski (63.Majewski) – Robak (75.Kownacki).

1-4-2-3-1 przechodzące na 1-4-4-2

Załuska – Jović, Głowacki, Guzmics, Sadlok – Mączyński, Popović (89.Cywka) – Boguski (80.Brlek), Zachara (67.Brożek), Małecki – Ondrasek.

Statystyki meczu Lech – Wisła 1:1

Bramki: 1 – 1
Strzały: 11 – 17
Strzały celne: 4 – 6
Strzały niecelne/zablokowane: 7 – 11
Faule: 13 – 14
Żółte kartki: 1 – 3
Czerwone kartki: 0 – 0
Rzuty rożne: 2 – 3
Dośrodkowania: 14 – 23
Zmiany: 3 – 3
Spalone: 0 – 0
Posiadanie piłki: 51% – 49%
Liczba zawodników w kadrze meczowej: 18 – 18

Źródło: inf. własna
Fot: KKSLECH.com

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <



15 komentarzy

  1. leftt pisze:

    Zawsze mam problem z oceną Gajosa. Niby pod grą, niby coś tam próbuje, nawet strzela, ale pożytek z tego jakiś niewielki.

  2. sas pisze:

    Statystyki faktycznie pokazują że Wisła była lepsza i tak to wyglądało z perspektywy trybun. Kiepski mecz Lecha.

  3. kibic pisze:

    Nie ma co się czarować Lech jak chce się liczyć w walce o największe cele musi gruntownie wzmocnić skład. Potrzebny od zaraz napastnik dobrej klasy, skrzydłowy, stoper , boczny obrońca oraz rozgrywający. Bez tych wzmocnień Lech zawsze będzie średniakiem ligowym . Prezesi czas działać. Oglądając ostatnie mecze można dojść do wniosku że czas takich zawodników jak Robak, Kownacki, Formella , Dudka, dobiegł końca w Lechu i nie ma co zakłamywać rzeczywistości nie robią postępów zatrzymali się w miejscu .

  4. Jam pisze:

    Jeśli taka gra obrońców jest oceniana pozytywnie, to ja już nic nie rozumiem. Moim zdaniem nawet Tetteh wyglądał wczoraj cieniutko. Mam nadzieje, że to przez szykowanie szczytu formy na mecz w stolycy.

  5. arek z Debca pisze:

    Kibic@, samo sedno. Wzmocnienia sa potrzebne na kazdej pozycji, bo obecnie to mamy sklad na srodek ligi. Moze i system premiowania musialby sie zmienic bo znowu zaczyna to wygladac, ze im sie po prostu nie chce za bardzo wysilac. Ale z Rutkami to tylko koncert zyczen jest.

  6. Sternbek pisze:

    Wisla zawsze jest grozna a na Lecha spina sie jeszcze bardziej. Mysle ze gdyby pilkarze grali agresywniej to nawet tym skladem bysmy wygrali. Szanuje trenera ale ten mecz trzeba uczciwie przyznac (co zreszta zrobil) zawalil. Mial tyle czasu na przygotowanie, pilkarzy wypoczetych a w przerwie czas by przywrocic ich do pionu a tak naprawde to pilkarze czlapali a w drugiej polowie wygladali na stlamszonych. Natomiast cofniecie sie po strzeleniu gola to juz kryminal. I rola trenera jest wydrzec na nich morde zeby sie obudzili

    • Kosi pisze:

      Zapomniales chyba, ze 8 zawodnikow nie bylo w tej przerwie w tym 3 oibrońców

    • Sternbek pisze:

      Kolego Kosi pamietam przerwy na reprezentacje gdzie polowa pilkarzy wyjezdzala z klubu a w tym roku trener mial komfort pracy. Wiekszosc trenowala na miejscu. Poza tym akurat defensywa wygladala najlepiej z calego skladu

    • Kosi pisze:

      Gra po przerwach na kadre wlasciwie nigdy nam nie lezala. Jakby patrzec w tych kategoriach wyniki jest zly

    • Kosi pisze:

      (nie jest zły?

  7. siwus89 pisze:

    Pawłowski jest już tak rozpracowany przez wszystkich obrońców w Ekstraklasie że nikt już się nie nabierze na jego zejście do środka. Szkoda tylko że on sam sobie tego nie potrafi uświadomi. Przydałby się taki skrzydłowy który potrafii coś więcej niż zejście na chama do środka,ktoś taki jak np. Gergo za swoich najlepszych czasów.

    • Fanatyk Dublin pisze:

      Juz od dawna mowie ze nasz „Szymus” sie tutaj nie nadaje jeden zwod , ciagle wbiega w 3 zawodnikow co praktycznie pewne jest straty, juz oczywiscie nie wracajac sie po nia i walczac o odzyskanie. Jak dla mnie to Zajac na skrzydle robil duzo lepsze wrazenie od niego ……..

  8. J5 pisze:

    Potrzeba wzmocnień, i to nie piłkarzami branymi za darmo. Obecna kadra jest już za słaba na pozycję, jaką chcielibyśmy zajmować w ekstraklasie

  9. sebra pisze:

    Moim zdaniem w meczu z Wisłą tylko 4 zawodników zagrało na poziomie, który daje nadzieję na to, że możemy powalczyć o coś więcej niż pierwsza „8” na koniec rundy zasadniczej, a są to Putnocky, Bednarek, Tetteh i Jevtić. Mam nadzieję, że reszta zawodników szczególnie tych ofensywnych, którzy zostali w klubie na czas przerwy reprezentacyjnej jest w dołku fizycznym spowodowanym większymi obciążeniami, bo jeśli tak ma wyglądać nasza gra ofensywna w tej rundzie to w lidze niczego nie ugramy, a o Pucharze Polski też będzie można zapomnieć, bo nie sądzę, żeby Wisła całkowicie odpuściła te rozgrywki.

    • kilo82 pisze:

      Tetteh akurat wyjątkowo zagrał w niedzielę słabo, ale każdemu może się przydarzyć słabszy dzień. Jevtić też wcale nie zagrał bardzo dobrego meczu, a i tak był najgroźniejszy. Generalnie cała druga linia i atak wyglądały kiepsko, wszyscy zagrali poniżej solidnego poziomu.