Niemożliwe stało się możliwe. Rok od sensacyjnej wygranej z Fiorentiną

lechfiorentina2W dniu meczu z Legią Warszawa nasz klub obchodzi pierwszą i jakże piękną rocznicę. 22 października 2015 roku podczas fatalnej rundy jesiennej Lech Poznań sprawił swoim kibicom wielką niespodziankę zadziwiając też całą piłkarską Europę. To był cud!


22 października 2015 roku ostatni w tabeli Ekstraklasy poznański Lech mający 6 punktów po 12. kolejkach musiał udać się na stadion ówczesnego lidera Serie A, Fiorentiny. Kolejorz leciał do Florencji jak na ścięcie głowy. W dodatku miał problem z samolotem, więc po przylocie nie było nawet czasu na trening czy zapoznanie się z obiektem. Jan Urban dla którego był to drugi mecz w Kolejorzu zarotował wystawiając wielu rezerwowych zawodników. Po 2. kolejkach grupy I Ligi Europy lechici mieli tylko 1 oczko, ale priorytetem była wówczas Ekstraklasa, dlatego Urban oszczędzał czołowych piłkarzy na weekend, kiedy poznaniaków czekał bój z Legią w Warszawie.

Mimo wielu zmian w składzie Lech nie dał się ówczesnemu liderowi Serie A. Fiorentina miała co prawda przewagę, jednak Kolejorz grał bardzo dobrze w obronie. W końcu w 62. minucie na placu pojawił się Dawid Kownacki. 4 minuty po wejściu najpierw zapoczątkował kontrę podając piłkę na prawą stronę do Gergo Lovrencsicsa, a potem sam uderzeniem z bliska wykończył akcję golem. Fiorentina oczywiście rzuciła się do jeszcze większych ataków, lecz w 82. minucie została skarcona. Wtedy rzut wolny wykonywali poznaniacy, futbolówka trafiła do Marcina Kamińskiego, który zgrał ją na środek pola karnego do Maciej Gajosa. Ten uderzył z pierwszej piłki zdobywając gola na 2:0. Włosi w końcówce odpowiedzieli bramką kontaktową, ale nie zdołali już wyrównać.

Tym samym rok temu 22 października w meczu 3. kolejki grupy I Ligi Europy poznański Lech zajmujący ostatnie miejsce w tabeli Ekstraklasy pokonał na wyjeździe ówczesnego lidera Serie A, Fiorentinę 2:1. Niemożliwe stało się możliwe i to na dodatek w składzie m.in. z Davidem Holmanem, Dariuszem Formellą, Denisem Thomallą czy Dariuszem Dudką, który grając na stoperze trafił do „11” kolejki Ligi Europy według znanego dziennika France Football. Dla Lecha Poznań było to pierwsze zwycięstwo nad włoskim klubem w historii. Na dodatek nie licząc Pucharu Intertoto Kolejorz został pierwszą polską drużyną, która wygrała na włoskiej ziemi. To co się wydarzyło równy rok temu na zawsze zapisało się w historii naszego klubu oraz całej polskiej piłki. Był to wielki szok, wielka sensacja i do dziś można to wspominać, mówić o tym czy pisać z wielkim niedowierzaniem. To jednak naprawdę miało miejsce!


3. kolejka grupy I Ligi Europy 2015/2016 – czwartek, 22 października 2015, godz. 19:00
ACF Fiorentina – KKS Lech Poznań 1:2 (0:0)

Bramki: 90.Rossi – 66.Kownacki 82.Gajos

Żółte kartki: Lovrencsics, Trałka

Czerwone kartki: 90+1 min. – Rebić (za brutalny faul)

Sędzia: Gediminas Mazeika (Litwa)

Widzów: 14293

ACF Fiorentina: Sepe – Tomović, Astori, Roncaglia – Rebić, Suarez (73.Ilicić), Verdu (65.Vecino), Fernandez, Pasqual (68.Bernardeschi) – Babacar, Rossi.

Rezerwowi: Tatarusanu, Diakhate, Vecino, Błaszczykowski, Ilicić, Bernardeschi, Kalinić.

KKS Lech: Burić – Kędziora, Dudka, Kamiński, Kadar – Trałka, Tetteh – Lovrencsics, Holman (68.Hamalainen), Formella – Thomalla (62.Kownacki, 78.Gajos).

Rezerwowi: Gostomski, Ceesay, Douglas, Gajos, Hamalainen, Kownacki.

Kapitanowie: Pasqual – Trałka

Trenerzy: Paulo Manuel Carvalho Sousa – Jan Urban

Pogoda: +14°C, bezchmurnie

Źródło: inf. własna
Fot: KKSLECH.com

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <



17 komentarzy

  1. Mouze pisze:

    Przypadkowe zwycięstwo.Za nic nie może się równać do meczu z Manchesterem City,Juventusem,Salzburgiem,Austria czy Feyenoordem.Ogólnie zeszłoroczna edycja LE chyba nikomu nie zapadnie w pamięć.Smutne biorąc pod uwagę ile lat na to czekaliśmy.

    • seniorka pisze:

      Nie pogniewałabym się gdyby każdy nasz mecz kończył się takim „przypadkowym zwycięstwem”:)

    • robson pisze:

      Liczy się wynik, który na zawsze pozostanie w kronikach. O stylu za parę lat nikt już nie będzie pamiętał.

    • Pawelinho pisze:

      Przypadkowe czy tak w końcowym rozrachunku liczy się zwycięstwo. W tym wypadku zwycięstwo Lecha nad Fiorentiną i to na ich stadionie.

    • aliz pisze:

      @Mouze – dobrze prawisz. A dla uczczenia tej rocznicy miła by była wygrana na ł3. A w efekcie co jest oczywista oczywistością bezpośrednie odebranie punktów – czyli to taki mecz za przysłowiowe 6 pkt 🙂
      A jak zagrają to jest mi obojętne – mogą się nawet czołgać po boisku jeśli z ł3 przywiozą 3 pkt.

    • aliz pisze:

      i tylko zacytuję fragment z tekstu Stańczyka na temat historii naszych potyczek z tęczowymi:
      …. Lech i Legia wywoływały emocje, meczami żyła piłkarska Polska. Kości trzeszczały jeszcze przed pierwszym gwizdkiem….To po prostu kawał dobrej, polskiej piłki nożnej. To, że teraz Legia wlecze się w ligowym ogonie, a Lech wyżej środka nie podskakuje też jest kawałem. Tyle że mało śmiesznym….

    • Mary pisze:

      mouze, aliz Czy Wy naprawdę jesteście kibicami Lecha?
      Przypadkowy Mistrz, przypadkowa wygrana z Violą. G* prawda. Dlaczego im i nam odbieracie to zwycięstwo? Wygrali przez żelazną obronę, dzień konia Jasia (bramkarz też jest zawodnikiem) i błysk Kownasia z Gajosem. Ale nie, trzeba im dopierdolić, bo zarząd, bo gwiazdki.
      A z Austrią to co było? Gol w zamieszaniu w 124 minucie, ale to Muraś strzelił, a nie Kownacki… Zastanówcie się czasem co piszecie.

    • Pszczółka pisze:

      Mary nie porównuj meczu z Fiorentiną i Austrią chyba że tego drugiego nie widziałaś.Przepaść między tymi meczami jest ogromna!!Fakt liczy się wynik ale te dwa mecze to mega różnica.

    • aliz pisze:

      @Mary
      dobrze Pszczólka prawi – to prawda przepaść pomiędzy tymi spotkaniami ogromna – dziś dla mnie najważniejszy wynik – nie wazne jak byle 3 pkty i tyle

    • Mouze pisze:

      Mary Podczas meczy pucharowych w erze Rutkowskiego nikt nas nie zlekceważył w takim stopniu jak wtedy Fiorentina,a i my nigdy tak lekceważąco nie podeszliśmy do meczu pucharowego wystawiając rezerwy jak wtedy.Nie wspominając ze to był mecz o pietruszkę.
      I nie porównuj do meczu z Austria kiedy ważyły się losy awansu a piłkarze dali z siebie cala sile i zdrowie żeby awansować.
      Jak mi się zapytasz o mecze Poznańsko-Włoskie to pierwsze co mi przyjdzie do głowy to mecz w Turynie z Juve i w Poznaniu z Udinese,a nie spotkanie w rezerwowych składach z Fiorentina.

  2. seniorka pisze:

    Dzięki redakcjo za filmik.
    Ach ten Kownaś – wejście smoka:)
    On koniecznie musi więcej grać – nie po 5, 10 czy
    15 min., ale przynajmniej jedną połowę meczu!

    Tak, to był cud – to naprawdę miało miejsce!
    Cała Europa to widziała.
    A ojcem tego cudu był nie kto inny, jak znienawidzony tu Urban.
    Warto o tym jego sukcesie pamiętać, tak jak i o tym, że w krótkim czasie zdołał wyciągnąć Lecha z dna tabeli – czym dał nam wówczas wiele radości.

    Ponawiam komentarz, bo się nie pojawił.

    • robson pisze:

      Nie on wyciągnął, tylko piłkarzyki przestały grać przeciwko trenerowi.

    • Mouze pisze:

      Taa a Bakero ograł Manchester City….nawet Rumak wygrał z….nie zaraz,Rumak jako jedyny trener w ostatnim dziesięcioleciu nie ograł żadnego poważnego zagranicznego klubu
      Pozdro 🙂

  3. GROSZKINS pisze:

    Zwycięstwo to zwycięstwo, nie ważne w jakim stylu.Oby zawsze mecze w kiepskim stylu kończyły się zwycięstwem.

  4. KotorFan pisze:

    Dariusz Dudka bohaterem tamtego spotkania.

  5. Soku pisze:

    Bardzo fajnie wrócić po roku do tego meczu. Dzięki, Redakcjo!

    Nie sądzę jednak, że wynik można postrzegać w kategorii cudu. Lech zagrał po prostu świetnie w obronie, a i z przodu udało się coś ukąsić.
    W sumie wiele późniejszych meczów za Wesołego Janka były całkiem podobne. Grane na fuksie i może coś wpadnie.

    Tylko wicie, rozumicie, wtedy Dawid coś sobą jeszcze prezentował. Później był już regularny zjazd, oby tylko chłopak wylądował z telemarkiem i się jakoś wygrzebał z tego dołka. Mimo, że za bardzo nie daje mi już powodów do wiary w niego, ciągle ufam że się ogarnie i zarówno on, jak i my, kibice, będziemy mieli frajdę patrząc na jego grę.

  6. BartiLech pisze:

    Co to było za spotkanie :)) Kurs na Lech był ponad 13 z tego co pamiętam