Analiza pucharowego meczu z Wisłą

analizaWtorkowy mecz z Wisłą Kraków w 1/4 PP był jednym z ważniejszych spotkań w tym sezonie. Tymczasem Lech Poznań zawiódł na całej linii zaliczając przynajmniej wynik dający jeszcze jakieś szanse na awans do półfinału.


Dzień po spotkaniu Kolejorza z drużyną Dariusza Wdowczyka nadszedł czas na tradycyjną, pomeczową analizę gry Lecha Poznań w konfrontacji z Wisłą Kraków.

Obrona

W porównaniu z sobotnią konfrontacją z Legią trener Nenad Bjelica dokonał w linii obronnej aż trzech zmian. Matusa Putnockiego zastąpił Jasmin Burić, Paulus Arajuuri wskoczył za Lasse Nielsena, a Maciej Wilusz zmienił Tamasa Kadara. Obrona jakościowo nie ucierpiała zbyt mocno. Najsłabiej wypadł Fin, który źle czuł się na nierównym i grząskim boisku. Wiślacy nie stworzyli sobie zbyt wielu okazji. Wykorzystali właściwie to, co mieli groźnego. W 48. minucie Dariusz Formella nie zablokował wrzutki z prawej strony, Maciej Wilusz nie dał rady wybić piłki głową, Paweł Brożek mający patent na Lecha i doświadczenie skręcił Paulusa Arajuuriego zdobywając gola. Po tej bramce Wisła nie miała już żadnej sytuacji. Przyjechała tutaj po gola, którego strzeliła wykonując swój plan. We wtorek na własne oczy przekonaliśmy się, dlaczego zwykle gra Lasse Nielsen a nie Paulus Arajuuri. Fin jest po prostu w słabej formie, a bramka dla krakowian mocno obciąża jego konto.

Pomoc

Żenada. Najsłabszy mecz Lecha za Nenada Bjelicy. Pressing rzadko funkcjonował, a Łukasz Trałka udowodnił, dlaczego przegrywa rywalizację z Abdulem Azizem Tettehem. Wolna gra, niecelne podania i brak kontroli w środku pola. Lech nie stosował ostrego pressingu m.in. przez słabego Trałkę. Do tego doszli kompletnie nieproduktywni Maciej Gajos i Radosław Majewski. Nie było to pierwsze tak słabe spotkanie tej dwójki, która jest kompletnie bez formy. Gdyby nie indywidualna szybkość Macieja Makuszewskiego lechici w drugiej linii do momentu straty bramki grali praktycznie na stojąco. Wolno, bez pomysłu, nudnie i przytłaczająco. Dariusz Formella, który dostał szansę kompletnie zawiódł. Nie ma już sensu wystawiać do gry tego słabego zawodnika. Biegnie, drybluje i traci piłkę. Nikt na jego zwody już się nie nabiera. Na szczęście Formella zszedł z murawy w 60. minucie. Poza Makuszewskim i Darko Jevticiem, który w ostatnim kwadransie rozruszał Lecha głównie po wrzutkach ze stałych fragmentów gry pomoc Lecha nie istniała. Tak nędznej gry za kadencji Nenada Bjelicy jeszcze nie widzieliśmy.


Atak

Nenad Bjelica powinien przyjrzeć się grze Marcina Robaka. On regularnie niepotrzebnie schodzi na boki boiska próbując tam rozgrywać piłkę. Wczoraj zaliczył bardzo słaby występ. Nie wiedział, gdzie ma biegać. Czekać na piłkę, powalczyć o nią w środku pola czy może na flance. Jest kompletnie bez formy. To jednak on oddał strzał zza pola karnego, który odbił Łukasz Załuska będący już bez szans wobec dobitki Dawida Kownackiego. 19-latek grający od 60 minuty był najlepszym piłkarzem tego spotkania. Więcej o jego grze w materiale „Oko na grę”.

Ogólne wrażenie

Nie ma co owijać w bawełnę. Chciało się wymiotować widząc grę Lecha. Jeśli Nenad Bjelica nie rzuca słów na wiatr powinien już reagować. Lechici pierwszą połowę przespali. Nie dość, że grali słabo, to jeszcze bez ambicji, charakteru, woli walki, a przecież wiadomo, jak bardzo ważny jest Puchar Polski w obecnej sytuacji klubu. Tymczasem nie widzieliśmy wczoraj zdeterminowanego Lecha. Dopiero po stracie gola lechici ruszyli żwawiej do przodu. To pokazało, że ich problemem nie jest przygotowanie fizyczne tylko mentalne. Za nie odpowiada Bjelica i nie ma tutaj żadnego tłumaczenia. Lech zaliczył słaby wynik, grał żenująco słabo, a jedyny plus jest taki, że nie przegrał tego spotkania. Wisła oczywiście nie zasługiwała na zwycięstwo, miała swój plan na ten mecz, czyli strzelić gola i nie wracać do Krakowa z niczym. Grała na wyjeździe, zremisowała bramkowo, dlatego może być zadowolona. Po wtorkowym meczu można mieć wielkie pretensje do zaangażowania w pierwszych 45 minutach oraz do samej gry. Wielu zawodników ofensywnych jest bez formy, a drużyna taktycznie wczoraj nie istniała. Był to najsłabszy mecz za kadencji Bjelica, choć był jednym z najważniejszych w tej rundzie. Wstyd dla zespołu i trenera.


Składy

1-4-2-3-1 przechodzące na 1-4-4-2

Burić – Kędziora, Bednarek, Arajuuri, Wilusz – Trałka, Gajos (76.Jevtić) – Makuszewski, Majewski, Formella (60.Kownacki) – Robak.

1-4-4-2 przechodzące na 1-4-4-1

Załuska – Jović, Głowacki, Guzmics, Sadlok – Boguski (63.Brlek), Mączyński, Popović, Małecki – Ondrasek (81.Cywka), Brożek (90.Zachara).

Źródło: inf. własna
Fot: KKSLECH.com

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <



13 komentarzy

  1. mario pisze:

    trochę nie zgadzam się z oceną Redakcji dotyczącą Robaka. Moim zdaniem ten gość był po prostu sfrustrowany poczynaniami pomocy, która kompletnie nie istniała i nie dostarczała mu piłek. No i schodził – to w głąb pola, to na skrzydła – szukał piłek w nadziei dogrania ich pomocnikom, którzy powinni zająć wtedy jego miejsce. Całe zło leży chyba w naszej pomocy – zbyt wielu tam nie ma formy lub ma słabą. Tym bardziej szkoda, bo być może Kownaś zaczyna się odbudowywać, ale bez ogarniętych pomocników i tak się nie podniesie. Słowem – parafrazując znane słowa – niezły bajzel tu mamy, moi bracia.

    • bezjimienny pisze:

      Robak jest w tej chwili naszym najlepszym napastnikiem, skrzydłowym i rozgrywającym. W sobotę karny po jego dośrodkowaniu, wczoraj ten jego strzał w zasadzie był z miejsca gdzie powinien być ofensywny pomocnik…

    • DŻEJO pisze:

      W pełni się zgadzam, gdyby Robak dostał dwie, trzy piłki to pewnie jedną by wykorzystał, a tak co sam obronę położyć na tyłki i jeszcze skręcić bramkarza?

    • robson pisze:

      Dokładnie. W pierwszych meczach po przyjściu Bjelicy pomoc funkcjonowała i Robak strzelał bramkę za bramką. Od paru spotkań prawie w ogóle nie kreujemy sytuacji, więc i Robak wygląda blado.

    • Kaktus pisze:

      Zgadzam się z oceną Robaka, choć miał też kilka głupich strat piłki. Moim zdaniem on też uciekał na boki i się cofał, bo gdy zostawał w polu karnym to miał zawsze dwóch obrońców na plecach i nic nie mógł zrobić. Dopiero wejście Kownackiego spowodowało to, że miał więcej miejsca i wykorzystał to świetnie, bo jego udział przy golu był wielki – dobre przyjęcie pod kryciem i od razu groźny strzał z miejsca. Robak wciąż umie kopać i całkiem mu się chce – gdyby miał do pomocy Pawłowskiego i Jevtica w formie z sezonu mistrzowskiego, to jestem przekonany, że miałby dwa razy więcej bramek na koncie.

    • J5 pisze:

      Też się zgadzam. Moim zdaniem Robak próbował coś rozegrać, widząc kompletną zapaść pomocy, zwłaszcza w pierwszej połowie. Powtarzam się już ale uważam, że w Lechu brak lidera- rozgrywającego

    • Poznaniak pisze:

      Pełna zgoda Robak, pomimo że wirtuozem nie jest to i tak jest obecnie najjaśniejszym punktem ofensywy. Jedyny pewny który nie schodzi poniżej pewnego poziomu. Niestety na nasze dramatyczne potrzeby to jeszcze wciąż za mało by sam w pojedynkę wygrywał nam każdy mecz.

  2. DŻEJO pisze:

    Bez wzmocnień to nawet del Bosque, Klopp Guardiola, czy Ferguson by tu nic nie zdziałali. Mówi się, że pieniądze nie grają, tylko że nasz kochany Kolejorz z rundy na rundę, z sezonu na sezon traci na wartości. Brakuje nam liderów w każdej formacji, ale największy problem mamy na skrzydłach. Oczywiście można narzekać na brak napastnika, tylko po co kolejny skoro nie potrafimy wypracować, dwóch, trzech klarownych sytuacji w meczu, rozsądniejszym rozwiązaniem wydaje mi się znalezienie solidnego konkurenta dla Pawłowskiego, bo Formella nie jest żadną alternatywą.

  3. citizen pisze:

    Mecz można skwitować dwoma słowami: Padaka na kartoflisku. To pier…e boisko zamiast być atutem jest jednym wielkim minusem. Nie ma dobrej polityki zarówno kadrowej jak i dotyczącej infrastruktury.
    Kto za to odpowiada – wiadomo ci co rządzą.

  4. Pozn pisze:

    Tragicznie to wygląda Mamy Lecha co rundę słabszego..

  5. Czytelnik pisze:

    Możemy, zakłamywać rzeczywistość, zmieniać trenerów, opowiadać bajki o buncie piłkarzy, zmowie ległej przeciw Lechowi, sędziowaniu przeciw Lechowi, ale prawda jest jedna winny takiej, a nie innej postawy Lecha od ponad 5 lat jest ZARZĄD – nikt inny.

  6. Poznaniak pisze:

    Winna jak pokazuje seria złych spotkań jest złe przygotowanie drużyny jak i jej średnia jakość, wliczając w to mało wartościową ławkę.
    Jakość jak widać mierna to i wyniki adekwatne.

  7. ANVIL pisze:

    Co za bzdury odnośnie obrońców są tu wypisane??
    Lasse Nielsen jest w lepszej formie niż Paulus?Pokazał to w meczu z legią!
    A bramka obciąża konto Bednarka droga redakcjo.
    Poza tym Wilusz dużo gorszy i niepewny od Kadara.A Kędziora marnował większość dośrodkowań.
    Paulus jest pewnym pkt.obrony,tyle,że ostatnio nie grał i to jedynie było widać.A nie słabą formę.