Analiza meczu z Koroną + statystyki

analizaW niedzielnym meczu z Koroną Kielce, piłkarzom Lecha Poznań grało się trudniej niż wielu przewidywało. „Koroniarze” odmienieni przez nowego trenera postawili trudne warunki, jednak Kolejorz znów pokazał dobrą formę i tylko przez swoją wielką nieskuteczność wygrał raptem jednym golem.


Dzień po spotkaniu Kolejorza z drużyną Macieja Bartoszka nadszedł czas na tradycyjną, pomeczową analizę gry Lecha Poznań w konfrontacji z Koroną Kielce.

Obrona

Nenad Bjelica nie kombinował wystawiając tych samych obrońców co zwykle. Chyba wszyscy zawodnicy z linii defensywnej byli zaskoczeni początkiem Korony. Ewidentnie goście mieli plan, by w pierwszym kwadransie strzelić na 1:0, a potem się zamurować. Ostro ruszyli na Lecha, który miał na szczęście Matusa Putnockiego. Kielczanie oddali w Poznaniu aż 16 strzałów, ale tylko 5 celnych, które najczęściej dobrze parował nasz bramkarz. Najwięcej pracy spośród obrońców miał Tomasz Kędziora, którego stroną Korona najczęściej atakowała. Wiele innych ataków gości kończyło się na wysoko grających stoperach. Nikt tym razem nie popełnił indywidualnego błędu, dlatego defensywa jako cała formacja spisała się w niedzielę przyzwoicie. Był to kolejny mecz i już 3 ligowy z rzędu na Bułgarskiej w którym Kolejorz zagrał na zero z tyłu. Dobrze prezentował się także przy stałych fragmentach gry po których goście nie stworzyli sobie większego zagrożenia pod naszą bramką. Bardzo często na połowę rywala zapędzali się boczni defensorzy Lecha pełniąc tak naprawdę rolę ofensywnych pomocników. Jakość ich zagrań pozostawiała już niestety trochę do życzenia.

Pomoc

Druga linia tak jak linia obrony była zapewne mocno zaskoczona początkiem meczu. Lechici zamiast atakować bronili się. Tak było przez pierwszy kwadrans. W drugim Lech miał aż 71% posiadania piłki, a w ostatnim 76%. Umiał odzyskiwać kontrolę nad meczem, którą miał przez większość spotkania dominując nad przeciwnikiem. Spora w tym zasługa inteligentnie grającego Macieja Gajosa, coraz lepszego i dynamiczniejszego Radosława Majewskiego oraz Darko Jevticia. Ten piłkarz jest w formie co było widać gołym okiem. Był wszędzie. W środku pomocy, na lewej, na prawej, sporo biegał, walczył i regularnie cofał się do defensywy pomagając w odbiorze piłki. Był cichym bohaterem tego meczu. Tym razem nie błysnął asystą czy bramką, aczkolwiek jego gra była mocno efektywna. Dotyczy to także Łukasza Trałki, który posadził na ławkę nawet Abdula Aziza Tetteha. Kapitan Lecha jest w formie co wczoraj udowodnił. Nie ograniczał się tylko i wyłącznie do defensywy co też trzeba docenić. Rozczarował na pewno Szymon Pawłowski, który zmarnował 4 dobre sytuacje. Jego zmiennik, Kamil Jóźwiak jakościowo do ofensywy wniósł niewiele, lecz mimo to charakterem, walką, nieustępliwością pokazał się z dobrej strony. Było to dobre spotkanie Lecha w drugiej linii. Pomoc stworzyła wiele dogodnych sytuacji, atakowała w rozmaity sposób nie ograniczając się do gry tylko środkiem jak jeszcze parę tygodni temu (pozostałości po pracy Jana Urbana).


Atak

Tym razem na szpicy od początku wystąpił Marcin Robak, który niestety z gry rozczarował. Już w pierwszej połowie popisał się złym podaniem w pole karne i zmarnowaną setkę. W drugiej? Szkoda gadać. Doświadczony napastnik koncertowo i tylko w sobie wiadomy sposób zmarnował 3 kontry. Gdyby był lepszy piłkarsko i przede wszystkim szybszy miałby zapewne hat-tricka na swoim koncie. Mimo słabej gry Robak i tak okazał się pożyteczny notując asystę przy bramce wprowadzonego Dawida Kownackiego. Trener Nenad Bjelica miał wczoraj niesamowitego nosa. Postawił w pewnej chwili na dwóch napastników co przyniosło oczekiwany efekt. Jeden napastnik asystował, a drugi strzelił zwycięskiego gola. Czego chcieć więcej? W przyszłości chyba tylko lepszej skuteczności i po prostu lepszej gry Robaka.

Ogólne wrażenie

To nie jest ta Korona, którą jeszcze niedawno wszyscy lali. Maciej Bartoszek przychodząc z lidera I-ligi odmienił kielecki zespół, który jest groźny w każdej formacji, umie grać w piłkę i z pewnością jeszcze nieraz zadziwi jeśli będzie grał tak jak w Poznaniu. Goście rzucili się na Lecha, bo ewidentnie chcieli strzelić gola na 1:0, żeby potem się zamurować. Ich plan się nie powiódł. Od 15 minuty Lech miał wyższe posiadanie piłki w każdym kolejnym kwadransie aż do samego końća. Między 16 a 30 minutą oraz 76 a 90 nawet powyżej 70%. Wygrał jak najbardziej zasłużenie, choć w pierwszej części sędzia nie uznał prawidłowej bramki Darko Jevticia i nie podyktował karnego po ewidentnym zagraniu ręką obrońcy rywala. O zwycięstwie Lecha przesądził wczoraj Dawid Kownacki, a konkretnie jego indywidualny błysk. Oczywiście nie tylko dzięki niemu poznaniacy wygrali. Przede wszystkim cała drużyna wykazała się spokojem, koncentracją i zaangażowaniem. O tych cechach trener Bjelica mówił na pomeczowej konferencji dziękując swoim piłkarzom za grę właśnie w taki sposób. Wczoraj zobaczyliśmy Lecha ambitnego, niezrażającego się po niewykorzystanych sytuacjach, walecznego, zdeterminowanego i przede wszystkim wiedzącego jak ma grać. Lech zwyciężył 1:0 tylko przez swoją nieskuteczność. Tak naprawdę już po pierwszej połowie powinno być pozamiatane. Taka jest jednak piłka, a kibicom pozostaje cieszyć się, że są w zespole indywidualności, które strzałem nawet słabszą nogą potrafią przesądzić o wyniku spotkania. Bez wątpienia takiego Lecha jak wczoraj, czyli grającego z pomysłem, ofensywnie, z polotem i zdyscyplinowanego w tyłach chcemy oglądać. Do poprawy jest oczywiście skuteczność nad którą cały czas trzeba pracować. Dośrodkowania również należy poprawić.


Składy

1-4-2-3-1 przechodzące na 1-4-4-2

Putnocky – Kędziora, Bednarek (80.L.Nielsen), Arajuuri, Kadar – Trałka, Gajos – Pawłowski (65.Jóźwiak), Majewski (71.Kownacki), Jevtić – Robak.

1-4-2-3-1

Małkowski – Gabovs, Rymaniak, Dejmek, Grzelak – Marković, Możdżeń – Cebula (85.Przybyła), Aankour, Kallaste (46.Pylypchuk) – Abalo (77.Kiełb).

Statystyki meczu Lech – Korona 1:0

Bramki: 1 – 0
Strzały: 25 – 16
Strzały celne: 5 – 5
Strzały niecelne/zablokowane: 20 – 11
Faule: 12 – 18
Żółte kartki: 3 – 1
Czerwone kartki: 0 – 0
Rzuty rożne: 4 – 7
Dośrodkowania: 26 – 10
Zmiany: 3 – 3
Spalone: 2 – 1
Posiadanie piłki: 60% – 40%
Liczba zawodników w kadrze meczowej: 18 – 18

Źródło: inf. własna
Fot: KKSLECH.com

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <



13 komentarzy

  1. mario pisze:

    gdzieś czytałem, że dobra 8 to taka, której nie widać, a mimo to drużyna trzyma środek pola. Wczoraj Gajosa nie było widać [co wielu „potwierdza” pisząc, że słabiej grał], ale nikt nie powie, że w środku pola nie rządził Lech. To zasługa właśnie Gajosa i Trałki, którzy są chyba niedoceniani ostatnio. Tak naprawdę ocenę gry całego zespołu zmieniłyby bramki, które przecież powinny paść po kilku 100% sytuacjach. Ci, którzy płaczą, że skład jest do dupy, mówiliby, że z tym składem spokojnie możemy walczyć o majstra, tak jak mówili po ostatnich meczach, które wygrywaliśmy różnicą kilku bramek. Było parę meczów efektywnych aż do bólu, w których bramki padały nawet po dośrodkowaniach, a nie strzałach i zdarzają się mecze, w których wykorzystuje się jedną z 5, czy 6 sytuacji 100 procentowch. Taki mecz był wczoraj. To samo dotyczy indywidualnych ocen piłkarzy, choć tym razem z wyjątkiem Robaka, który rzeczywiście był słaby, czego nie zmienia dość przypadkowa asysta. To zaś potwierdza tylko moją tezę sprzed tygodni – napastnik, który ma 34 lata i który strzela głównie karne potrzebuje dobrego zmiennika.

    • gruh pisze:

      Ja bym trochę zmodyfikował końcówkę Twojej wypowiedzi: napastnik który ma 34lata i strzela głównie karne jest bardzo przydatny ale w klasowym zespole powinien grać końcówki, przytrzymać piłkę, uspokoić grę, wykończyć kontrę (tu akurat Robak się nie popisał). Kto w takim razie będzie 1 napastnikiem w Lechu na wiosnę?

    • mario pisze:

      może być 🙂

    • Bart pisze:

      Z tą niedocenianą pracą w środku pola jest coś na rzeczy. Od razu mi się kojarzy z Carrickiem i jego rolą w Manchesterze United. Niewidoczny, niedoceniany, krytykowany ale wykonujący masę brudnej roboty. Podrzucam dwuminutowy filmik gdzie jest wyjaśnione co i jak (mam nadzieję że link przejdzie ;))

      https://www.youtube.com/watch?v=XDgAC2dQfqM

    • mario pisze:

      @Bart – to bardzo dobry przykład, można piłki nie dotknąć przez 15 minut – wszyscy mówią wtedy – gdzie jest Gajos? – a on blokuje podania swoim mądrym ustawieniem. Mistrzostwo.

    • przem37 pisze:

      gruh, myślę, ze na tym polega siła zespołu, nie tak dawno, to Robak nas ciągnął razem z Szymkiem, teraz są w gorszej formie, ale nie znaczy to, że za chwilę znowu nas nie pociągną.
      Robak, tak gra, snuje się cały mecz, ale jak trzeba to pakuje bramki. Co do karnych, też trzeba umieć to zrobić, pamiętam Teo, który już w Polonii miał z tym problem, a u nas w ogóle do karnych nie podchodził.

  2. wagon pisze:

    cieszy ilość stworzonych sytuacji bramkowych, mecz powinien skończyć się wynikiem 5:0,

  3. DivusGomesz pisze:

    Wynik niby taki jak zazwyczaj za Urbana zeszłej jesieni ale odczucia zupełnie inne. Nawet jeśli akcje nie kończyły się celnym strzałem to było w nich widać pomysł. Coraz mniej w grze tego bezsensownego kopania i podań do przodu 'na pałę’. Oby tylko jakieś kontuzje nie przyplątały się zimą to wiosna będzie nasza.

  4. Sternbek pisze:

    Swietny mecz I gdyby nie ta niepewnosc czy w koncu cos wpadnie do sieci bylaby to sama przyjemnosc. Czas najwyzszy ze Lech gra swobodnie I ma plan na gre bo niestety ale widze kilka druzyn ktore cisna na majstra w tym roku.

  5. QWERTY pisze:

    26 strzałów w strone bramki i 1 gol no super jest się czym zachwycać, i za co chwalić piłkarzy…

    • lech pan pisze:

      co mecz nie będą strzelać 3, 5 bramek nawet Bayern ma słabsze mecze i Lewemu nic nie chce wpaść!!

  6. enow pisze:

    Znowu widać było dobrą grę i przede wszystkim z pomysłem.
    W tym meczu mieliśmy trochę gorszą skuteczność i tylko dlatego ie było wysokiego wyniku.

    Pełna dominacja, to już kolejny mecz gdzie widać rodzący się własny styl.
    Brawa.

  7. Judi pisze:

    Ogólne wrażenie, mecz bardzo podobny do tego z Lechią, mieliśmy sytuacje, a mogliśmy ten mecz przegrać lub zremisować, bo Kielczanie też mieli sytuacje. Powinniśmy w pierwszej połowie już wbić z przynajmniej 2 bramki żeby był spokój, i po przerwie, przecież niewiele brakło a Korona strzeliłaby w końcówce na 1-1, przez Robaka, który nie wiedział co z piłkami zrobić pod koniec meczu. Cieszą 3 pkt, oby tak dalej. Hej Lech!