Kocioł w 2016 roku (FOTO)

W mijającym 2016 roku kibice poznańskiego Lecha łącznie 19 razy (9 wiosną i 10 jesienią) przychodzili na Inea Stadion mieszczący się przy ul. Bułgarskiej 17 na oficjalne mecze Kolejorza. Spotkań było co prawda 10, jednak stadion na pucharowy bój z Wisłą Kraków był zamknięty. Dziś w fotograficzny sposób ukazujemy, jak prezentowała się trybuna fanatyków.


Pod względem frekwencji w Kotle był to trudny i mało ciekawy rok. Do 1 kwietnia, czyli do meczu Lecha Poznań ze Śląskiem Wrocław dwójka wyglądała w porządku, a na marcowym meczu z Legią Warszawa jak zwykle była wypełniona. Przez fatalną sytuację wokół klubu Kocioł podczas spotkań z Lechią Gdańsk, Piastem Gliwice oraz Ruchem Chorzów w grupie mistrzowskiej wyglądał już bardzo słabo.

Kibice początkowo wrócili na stadion na 2. kolejkę tego sezonu z Zagłębiem Lubin. Porażka w tamtym meczu sprawiła jednak, że na kolejnych 3 pojedynkach z Jagiellonią Białystok, Cracovią Kraków i Piastem Gliwice na dwójce znów było bardzo mało ludzi. W dalszej części rundy Kocioł był już bardziej nabity, choć podczas starcia z Wisłą Płock znów wyglądał marnie.

Zdecydowanie najefektowniej II trybuna prezentowała się podczas wrześniowej konfrontacji z Arką Gdynia 0:0, która zgromadziła ponad 40 tysięcy ludzi. Poniżej znajduje się galeria Kotła za 2015 rok. Każda z 19 fotografii jest odpowiednio podpisana, a zdjęcia są ułożone w kolejności rozgrywania meczu. Wszystkich kibiców Kolejorza zapraszamy do przeglądania fotek II trybuny.


>> Tak wyglądał Kocioł w 2015 roku
>> Tak wyglądał Kocioł w 2014 roku
>> Tak wyglądał Kocioł w 2013 roku
>> Tak wyglądał Kocioł w 2012 roku

Tak prezentował się Kocioł podczas meczów w 2016 roku:

Źródło: inf. własna
Fot: KKSLECH.com

>> Mistrzowski Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <<




28 komentarzy

  1. kibol z IV pisze:

    Ten zdjęciowy materiał powinien szczególnie zobaczyć zarząd. Najbardziej fanatyczna trybuna na stadionie , jest obrazem tego co dzieje się w klubie. A dzieje się żle już od dawna. Ostatnimi czasy nastąpiła moim zdaniem minimalna poprawa ich poczynań , jednak nie na tyle by mocno odbiło się to na frekwencji na trybunach. Ludzie z Kotła w dużej mierze swą bytnością na meczach zamanifestowali swój sprzeciw , wobec poczynań w klubie. Moim zdaniem to wstyd by najlepsza publika w Polsce legimitowała się aż tak niską frekwencją Kotła.Wstyd nie dla kiboli , ale dla zarządu…Długofalowe kiepskie poczynania zarządu na wielu mechanizmach funkcjonujących w Lechu
    znalazły swój oddzwięk w pustoszejącym Kotle…Trybunie gdzie tak naprawdę bije serce Lecha…

    • Kosi pisze:

      Zarzad ma to pewnie w pompie skoro wg audytu wplywy z Kotla spadaja z roku na rok

  2. damt610 pisze:

    Smutny widok. Moim zdaniem obecny stan to wina pół na pół zarząd i niestety sytuacja wewnątrz kibicowska, która mówiąc delikatnie nie jest najlepsza od bardzo dawna. Fale goryczy przelała chyba sytuacja, gdzie decyzyjni grup kibicowskich zamiast twardo reagować na sytuacje wewnątrz klubu wmawiali wszystkim, że mają dobrze się bawić.

  3. kocianJanTratatam pisze:

    To głównie efekt decyzji o sztucznej mobilizacji i udawania, że kropi kapuśniaczek, jak ludziom napluto w ryj (polityka bilansowania budżetu, zamiast inwestycji w zespół).
    Wiele osób nie zgadzało się na sztuczne robienie atmosfery już w trakcie zmian Skorża->Urban, a tym bardziej Urban->Bjelica.
    Uznano, że ze względu na bardzo dobre układy grup kibicowskich z klubem, między innymi płacenie przez Rutków wszelkich grzywien od Komisji Ligi, należy utrzymywać ten stan rzeczy i w zasadzie nie robić nic, co uderzy w obecnych właścicieli, pracowników, piłkarzy… a jak szanuje się zdanie kibica, pokazał choćby pan Trałka w słynnym autokarze, tuż przed meczem sezonu, gdzie kibice nie odwrócili się od zespołu tylko do końca go wspierali…
    Motyw z brakiem protestu, jedziemy dalej swoje, jakoś to będzie nie przekonuje wszystkich. Ile jest osób które stawią się w Kotle niezależnie od wszystkiego, pokazują mecze z Wisłą Płock czy wcześniej z Piastem Gliwice.
    Reszta – ludzie powracający, to efekt wyników i zmian sportowych, a nie wpływ grup kibicowskich, do których od czasu udawania, że problemu nie ma, sporo osób straciło resztki zaufania, które już i tak wisiało na włosku (jesień 2015 i pierwsza dziwna mobilizacja, która przedłużyła tylko sportową degrengoladę, tak samo jak nic nie wniosły apele rok później, kierowane w podobny sposób – podziałało na jeden mecz).

    Dziś temat podsumowany tylko powierzchownie, ale w kilku zdaniach pokazuje bardzo podejrzaną bierność i wręcz tonowanie nastrojów buntowników przez tzw. współczesnych kumatych, którzy w tym zostali.

    Za dużo profitów do stracenia, by z honorem wypowiedzieć Amice nieposłuszeństwo – od tych (pokrywanych) kar właśnie, poprzez darmowe wejściówki, identyfikatory plakietki, zniżki dla grup zorganizowanych – np. FC nie płacą pełnych stawek, etaty dla LPH i czyste papierki na posadach w spółkach okołoklubowych w zamian za spokój na meczach domowych i klimat, który Rutkom nie odstraszy zwyczajnych ludzi od kupna biletu – jak coś spadało na murawę i wybuchało w niebezpiecznym miejscu, to kolejny raz zauważcie, że nie było to na meczach u siebie…

    W personalne konflikty grup, czy rozbieżność stanowisk odnośnie dalszych działań nie będę tu wnikać, bo większości nawet to nie interesuje.
    Jedno jest pewne – taki klimat wokół Lecha, jaki był np na meczu ze zwykłą Polonią Warszawa, gdzie w trakcie długiego, majowego weekendu przyszło prawie 30 000 ludzi, nie ma szans powrócić w przeciągu najbliższych miesięcy, ani pewnie nawet lat. Sporo osób się wycofało ze środowiska, sporo z chodzenia na mecze uświadamiając sobie, że klub nie ma żadnego planu na dalszą działalność.
    Przyznał to z resztą Rutkowski Piotr, wszem i wobec ogłaszając na konferencji z powitaniem Nenada, że jak nie będzie szło, to znów się wymieni trenera, bo przecież tak to działa i tak musi być… w klubie nie widzą żadnej winy własnej!
    Głównym problem jest to, co nam z tym klubem uczyniono pod względem organizacyjnym. Tak sportowo jak i kibicowsko. Razem, w komitywie, w symbiozie. Podłe.
    Czy sprawa na przestrzeni lat, jest w ogóle do naprawienia? Ciężko ocenić, szczerze w to wątpię. Współcześnie frekwencje mogą podbić tylko i wyłącznie wyniki i gra w grupie mistrzowskiej w samym czubie, do końca. Tyle, że te liczby skoczą na 2, max. 3 mecze, chwilowo, a nie będzie to żaden wypracowany model powrotu ludzi do zainteresowania ukochanym kiedyś Kolejorzem.

    Kończąc już temat regresu kibicowskiego i negatywnych zmian na drugiej trybunie:
    jesień 2015: – co zrobiono, by dać wyraz swego niezadowolenia, co uczyniono, by pokazać, że kibic nie godzi się na politykę tu prowadzoną?
    -Przewrotnie ogłoszono mobilizację osiedli, grup i fan klubów.

    jesień 2016: – co zrobiono, by pokazać, jak dużą siłą może być Lechowa społeczność, w obliczu śmiania się Wielkopolanom w twarz, przez tą podłą korporację, która przejęła klub 10 lat temu?
    – ogłoszono mobilizację :>

    Oceńcie to sami, czy ufacie jednym i drugim. Dlaczego wspólnie, albo w prawo, albo w lewo? Wielokrotnie już pisałem, że radykalne odłamy kibiców które mają posłuch sobie kupiono i to dosłownie.

    • mario pisze:

      wiem, że jest, jak piszesz, ale chyba nie będę już czytał Twoich postów, bo cholernie mnie dołują… 🙁

    • kocianJanTratatam pisze:

      Nie tylko modern football szkodzi, modern ultras i modern hooligans też mają się coraz lepiej. Świetlanej przyszłości to nie zwiastuje.

    • Ajs pisze:

      A co, mieli pogarszać atmosferę wokół klubu która już nie była dobra działając na jego niekorzyść po to by dać upust nienawiści oburzonych z pianą na pysku, czy rutkowscy robią wszystko żeby mieć w lidze jak najniższe miejsce? Bardziej uderzyło by to w klub czyli dobro wspólne niż w nich samych, a i oni już wiedzieli pewnie że jest źle. Ogłaszając mobilizacje można było udowodnić że kibice z klubem są na dobre i na złe, to źle nawet jak są w komitywie z zarządem?

  4. Kosi pisze:

    Smutny widok na niektórych meczach. Jak nie Lech Poznań

  5. pozn pisze:

    Pokazcie te zdjecia zarzadowi!!!

    • mario pisze:

      zarząd ma to głęboko w dupie. Odpływ kiboli z kotła oraz z innych trybun finansowo równoważony jest dodatkowym sponsorem i jest super. Mniej kibiców na stadionie, to mniejsze koszty organizowania imprezy masowej. W dobie wzrastających wpływów z tv, które to wpływy są coraz większą częścią budżetu, zarządowi może w ogóle nie zależeć na działaniach przyciągających kibiców na stadion. Może jest to teza kontrowersyjna, ale tak to z boku oglądane wygląda. Rozkład kibicowskiego Lecha trwa. Dowód? Najprostszy z możliwych – ceny biletów. Chciałbym pójść z rodziną na mecz i pyknie jak nic 150 [bez dodatkowych „atrakcji”]. I tak 2 razy w miesiącu. Nikomu nie zależy na kibicach stadionowych.

  6. kocianJanTratatam pisze:

    Zarząd jakoś specjalnie się nie przejmie, skoro ten wpływ z dwójki od dawna już nie jest tak kluczowy. Ważniejsze, by ci co mają posłuch trzymali im porządek, a drogie proste i kibic kiełbasiany był na meczu bezpieczny.
    Tylko, że to jest trochę, jak zjadanie własnego ogona – brak swojego zdania, tłumienie emocji, też składa się na taką sytuację jaka jest obecnie. I bardzo przeciętną atmosferę, z której słynęła Bułgarska.
    Mecze bez żadnej spontaniczności, ktoś tu kiedyś szydził, że Kocioł leci jak z rzutnika, albo z rozpiski i scenariusza na kartce, co ma się w danym momencie każdego meczu dziać…

  7. bombardier pisze:

    Trzeba CIĄGLE mieć nadzieję, że te chore układy miną.

  8. slawek pisze:

    Takie trybuny jak Kocioł czy inne „fanatyczne” prędzej czy później umrą śmiercią naturalną. Dzieciaków nie ma na ulicach, to na stadion kumple nikogo nie przyprowadzą. Prędzej czy później dojdzie do momentu nie będzie miał kto kogo wkręcić.
    Co do spadku frekwencji w kotle, myślę że oprócz ogólnego niezadowolenia z wyników jest też wiele osób, które przeszły na inne trybuny, bo bardziej inreresuje ich Lech niż polityka czy zabawa w ultrasowski mesjanizm.

    • Kosi pisze:

      ale pierdolisz

    • mario pisze:

      umrą, jeśli układy będą trwały. Mam nadzieję, że te układy nie będą trwały wiecznie, wtedy Kocioł się odrodzi, bo to historia i nasza tożsamość. I może będę miał ok 60 lat, ale wtedy pójdę na II, by znów poczuć dawne emocje i dumę.

    • endrjiu pisze:

      @slawek
      Moze to glupi przyklad lecz mam nadzieje ze zrozumiesz o co mi chodzi i pokaze, ze pierdolisz jak potluczony. Zakladam oczywiscie, ze jestes dojrzalym facetem.
      Chodziles kiedys na dyskoteki? Dlaczego nadal nie chodzisz?

    • slawek pisze:

      Nie bardzo rozuniem Twój tok myślenia, ale może się dowiem.
      Chodziłem zanim poznałem swoją żonę. Dziś nie chodzę bo pewnie by mnie za domu wywaliła za taki numer.
      Na mecze też chodziłem zanim swoją żonę poznałem, z tą różnicą że chodzę na nie nadal. Nie widzę związku.

    • kocianJanTratatam pisze:

      Endrjiu ma dużo racji. Jest etap fascynacji trybuną kibolską, być może i bardzo aktywnego udzielania się na niej, po czym u większości następuje etap stopniowego lub i nagłego wycofania się.
      Bok trójki, mniej-więcej na wysokości dawnego sektora nr5 był tego świetnym przykładem, do czasu aż klub w swej wspaniałomyślności nie dobił atmosfery do reszty, likwidując kategorie cenowe i waląc po 45 zł nawet za miejsca na samym boku trybun długich.
      Ile osób masz na trybunie nr2 np. takich naturalnie łysiejących czy siwiejących? :>
      A bębniarze? Podest, czyli centrum dowodzenia na tej trybunie? Głównie młodziaki z Fyrtla Północ – Piątkowo itd. I Kotara zamiast Klimy.

      Wbrew dość pustym sloganom, które się powtarza za młodu, kariera kibicowska jest stosunkowo krótka, jak trwa tyle, ile ta piłkarska – od czasu podpisania pierwszej zawodowej umowy, do ostatniego sezonu przed czterdziestką, to i tak długo.
      Kibicując aktywnie kilkanaście lat, każdy by Cię już kojarzył jako typowego weterana. W międzyczasie większość usuwa się w cień i raz na jakiś czas, zajmują trybunę nr4, czy chociażby sektor rodzinny ze swoimi młodymi. Albo nawet nie chodzą, ale nie chce mi się dzielić kategorii, kto i dlaczego przestał.

      Piszę o kibicowaniu aktywnym, ale zależy co Wy przez nie rozumiecie.

    • slawek pisze:

      To kariera powiedzmy podobna do mojej, choć ja zacząłem inaczej bo mnie zaczął tata przyprowadzać, potem z kolegami do kotła i gdzieś koło sezonu 07/08 był już ze mnie piknik. W kotle byłem jakieś 7 lat, w sumie średnio zafascynowany ruchem kibicowskim jako takim. Emocje z dopingu bardziej były dla mnie odczuwalne, gdy wynikały one z sytuacji na boisku, niż samego faktu śpiewania.
      Ale dalej w żaden sposób nie podważa to tego co napisałem, o tym że trybuny takie prędzej czy później umra oraz tego, że są również czynniki inne niż sytuacja w klubie, które sprawiają, że ludzie z kotła odchodzą i przenoszą się na inne trybuny.

    • kocianJanTratatam pisze:

      Te czynniki jak to nazywasz 'inne’ w dużej mierze rzutują że kibicowski regres stał się na Lechu faktem. Jasne że to nie tylko same wyniki i nie zarząd.

    • endrjiu pisze:

      @slawek
      kocian doskonale uwypuklil o co mi chodzilo. Nie napisalbym tego lepiej 😉

      Chodzi mi rowniez o szufladkowanie tych ktorzy przeszli na inne trybuny jako tych ktorych bardziej interesuje Lech nizeli jak to napisales” polityka czy zabawa w ultrasowski mesjanizm” Nie umniejszalbym im zainteresowania wobec Lecha, a ze przy tym sobie poultrasuja to ich sprawa.

    • slawek pisze:

      Chodziło mi o to, że jest też trochę osób (akurat nie ja, ja przestałem tam chodzić trochę wcześniej) które przez tą politykę i „ultrasowski mesjanizm ” jak to nazwałam, dały sobie spokój z kotłem i poszły na inne trybuny. Są to czynniki inne niż polityka klubu czy układy kumatych z zarządem, a które moim zdaniem również przyczyniły się do stopniowego wyludniania Kotła.

    • endrjiu pisze:

      Z tym sie zgadzam. Napewno sporo takich osob.

  9. Wezuwio_fon pisze:

    Kocina tu pisze bardzo dużo prawdy, ale aż podziwiam bo sporo ryzykuje. Podziały z czasu Lecha na licencji wiadomo czyjej należy rozgraniczyć na
    1.tworzenie sie tworu który jest obecnie i niespójne stanowisko kibiców wobec takiej fuzji
    2.czarny protest przeciwko szykanowaniu kibiców jedni chodzili na mecze innu wcale
    3.rok 2015 sytuacja po meczu wyjazdowym na Cracovię i szopka zafundowana przez kiboli. Brak protestu część ludzi odbija na dobre i nie wróci. Bardzo dziwne ze starczyla zmiana trenera i w Kotle nakazano głosić ze wszystko jest okej.

    W tym roku na wyjeździe do wawy na finał spotkałem dawnych znajomych z trybun to mówili ze pomagają tylko grzecznościowo i też się nie udzielają na codzień w tym sprzedanym środowisku, brakło osób do pomocy na stadionie to jako dawni członkowie wiedzieli ze nie może być lipy w starciu na oprawy i cała resztę

    Ja juz jestem stary dziad i mi sie pesel zaczyna na 7. Ale nje myślałem ze dożyję ze wartości kibica zostaną tak sprzedane przez decyzje niewielkiej w sumie grupy co z kibola stała się zarobkowiczem

    Wesolych swiat dla calego forum kkslech juz teraz bo rzadko sie odzywam

  10. Wezuwio_fon pisze:

    Sory za te błędy z literowkami mam zwalony dotyk w komórze a troche to też nerwy na to jak upada nasz doping i znikają ludzie ci z własnym zdaniem i charakterem

  11. gościnnie były członek WIARY pisze:

    będę może kontrowersyjny ale wraz z pogonieniem ze środowiska Litara z roku na rok się sytuacja kibicowska pogarsza. no cóż karma wraca wcześniej Krzychu na wyborach stowarzyszenia świetnie zorganizowanego zrobił sam pierwszy przewrót i kosę z częścią członków. wtedy jak obalił Feelgooda i jego zwolenników wprowadzając rząd twardej ręki i władze absolutną.
    a po latach to ktoś pogonił Detektywa Litara. i jednej i drugiej z sytuacji nikt się nie spodziewał a obydwie miały spore znaczenia dla upadku świetnie zorganizowanego stowarzyszenia które miało jakąś siłę i prawo głosu. nowe Majchrzakowe z całym szacunkiem to nie może nawet piernąć
    od sporów po władzę do upadku i braku samodyscypliny. tym co ubrani na czarno i zamienili groźne ortaliony na dolce gabany tak im się dobrze powodzi nawet jest to na rękę teraz piorą sobie sianko od zwykłych dzbanuchów składających się na rzekome oprawy koszty pociągu i takie tam.
    a młodych nie ciągnie na stadion bo raz że drogo a dwa nic sie nie dzieje, nikt temu pokoleniu nie szczepi porządnych wartości jak kiedyś nam bo nie ma kto tego zrobić.
    idą raz na rok polansować sie i zrobić selfie że byli na meczu z azjatami słoikami.

  12. Ajs pisze:

    Ja tam lubię nożną, sam gram, lubię drzeć mordę, kocham kolejorza bo na nim się wychowałem, dzięki temu mam lepsze zajęcie będąc tam od innych i mam co robić, i w dupie zarząd, układy itp. bo robię to dla siebie a nie dla nich (też chce by było lepiej)

  13. Orozjusz pisze:

    Widok jest bardzo, bardzo przykry. Jeden komplet na II-ce na cały rok – tylko na Legii.
    Komplet z meczu z Arką to najazd gości z Gdyni na parter Kotła, od strony trybuny nr I, a sama góra, która już de facto Kotłem nie jest, częściowo szła na darmowe bilety młodzieży.

    Przyczyny: smród środowiska i narastających rokrocznie podziałów między kibolami to 50% a drugie 50% to brak wyników i patologia szerzona przez wronieckiego okupanta bez nadziei na lepsze jutro.

    Forum Wiary Lecha, dawniej będące kibicowskim umarło, jest cenzurowane nawet za stwierdzenie po meczu, że komu by się miało chcieć, skoro na wielu meczach nie było nawet tych wielce fanatycznych, współczesnych ultrasów, fanklubów i wielu grup, więc niech zaczną od siebie, zamiast żali do całej reszty ludzi.
    Szkoda się produkować nad procesem nieodwracalnym.
    Przekumaci mogą sobie podać ręce z okupantem made in Wronki, z resztą często sobie podają, więc to nic nowego. A efekt? Opłakany.
    Czekam tylko aż kampania karnetowa ruszy na dobre, połączona z płaczem kibolskich decydentów, jak to wypadamy słabo a marka Lech Poznań przecież zobowiązuje i trzeba grzecznie lecieć po bilety, bo znów grozi nam stypa.
    Plan i scenariusze znane doskonale 🙂
    Te trybuny same wychowały takich ugrzecznionych ludzi bez krzty emocji i pozytywnego wariactwa, skoro każdy przejaw innego stanowiska, działalności własnej i spontaniczności był przez lata tłumiony. Zwykle dość brutalnie.
    Dyktatorska Korea, plus zmiana pokoleń zbierają swoje żniwo!