Książka pod naszym patronatem powalczy o miano książki roku

fpW marcu 2016 roku na rynku ukazała się książka byłego bramkarza Lecha Poznań, Arkadiusza Onyszki pod tytułem „Fucking Polak. Nowe Życie”. W lutym rok temu patronat nad książką objął serwis KKSLECH.com. Książka została niedawno nominowana to tytułu „Sportowej Książki Roku” i wkrótce powalczy o miano tej najlepszej w 2016.


>> O książce „Fucking Polak” na KKSLECH.com

„Fucking Polak” Onyszki z szansą na tytuł Sportowej Książki Roku!

Autobiografia Arkadiusza Onyszki „Fucking Polak” została nominowana w plebiscycie na Sportową Książkę Roku. Lektura napisana wspólnie z Izabelą Koprowiak jest jedną z 20 wybranych publikacji, na które do końca stycznia mogą głosować czytelnicy.

Pierwotna wersja książki – wydana w Danii – wywołała skandal, a sam Onyszko został przez nią wyrzucony z pracy. „Fucking Polak. Nowe życie”, dostarczony polskim czytelnikom przez Wydawnictwo SQN, został napisany wraz z Izabelą Koprowiak specjalnie dla polskich kibiców. Onyszko wraca w niej do skandali z czasów gry w lidze duńskiej, a także do wcześniejszych perypetii związanych z jego karierą sportową w Polsce. Lektura zyskała bardzo dobre recenzje, co zapewniło jej nominację do tytułu Sportowej Książki Roku.

Zachęcamy do głosowania na autobiografię Arkadiusza Onyszki „Fucking Polak” na stronie -> plebiscyt.sportowaksiazkaroku.pl

Książka w promocyjnej cenie 15 zł dostępna jest na -> labotiga.pl

>> O książce „Fucking Polak” na KKSLECH.com

Fragment książki „Fucking Polak” na temat Lecha Poznań:

– „Marzyłem, by przenieść się do Lecha. Nie było dnia, treningu, żebym o tym nie myślał. Byłem w formie, liczyłem, że latem przyjdzie oferta, szczególnie że w derbach Poznania wypadałem bardzo dobrze. Podczas sparingu z Lechem tak mi zależało, by się pokazać, że rzucałem się jak głupi na zmrożone boisko. Porozbijałem sobie łokcie. Kolejorz kupił jednak jakiegoś gościa z Zimbabwe, nazywał się Gift Muzadzi. A ja? Spadłem z Wartą do drugiej ligi. Działacze Lecha nie byli jednak zadowoleni z nowego nabytku. Spędziłem kolejny rok w Warcie i w końcu doczekałem się telefonu od nich. Umówiliśmy się niedaleko mojego mieszkania, na stacji BP. Szedłem podekscytowany. Roman Jakóbczak, ówczesny menedżer Lecha od początku był bardzo pewny siebie, wciąż gestykulował. To była krótka rozmowa. Zapytał, ile chcę zarabiać, zaproponował mi kontrakt. Nie było się nad czym zastanawiać. W Warcie nie dostawałem prawie żadnych pieniędzy, nie miałem wątpliwości, że chcę odejść. Zwłaszcza że właśnie spadliśmy do trzeciej ligi.”

– „Gdy trafiłem na Bułgarską, w klubie nie było trenera bramkarzy. Dopiero dwa czy trzy miesiące przed końcem sezonu przyjechał do nas ze Szwecji Rysiek Jankowski. Zajął się mną i Robertem Mioduszewskim. Od razu poczułem różnicę. Wcześniej broniłem na fantazji, trener rzucał: „Rozgrzejcie się przez kwadrans” i tyle. Nikt się nami nie przejmował. Na bramkarzy patrzono z przymrużeniem oka. W Poznaniu nie bawiłem się w ogóle. Byłem z żoną, miałem małe dziecko. Raz poszedłem na wkupne. Pojechaliśmy do klubu ze striptizem, zrobiła się afera, bo okazało się, że laska, która się rozbiera, jest koleżanką dziewczyny jednego z piłkarzy. Żona miała do mnie pretensje, chociaż był tam cały zespół. Zresztą to było tylko rozbieranie, bez bzykania.”

– „Zaraz po przyjściu do Lecha miałem bliskie spotkanie z kibicami. Po treningu zawołali mnie na bok, dali jasno do zrozumienia, żebym nie ważył się sprzedać meczu. Wiadomo, ode mnie jako bramkarza zależało najwięcej. Nie przestraszyłem się, do głowy by mi nie przyszło, by opchnąć jakieś spotkanie. Po tym incydencie nigdy nie miałem problemów z fanami Kolejorza. Nawet gdy grałem w Odrze i przyjechał do nas Lech, kibice z Poznania skandowali na stadionie w Wodzisławiu moje nazwisko. Naprawdę fajne uczucie, miło, że pamiętali. Symbolem Lecha był Piotr Reiss. A raczej Rejsik – to bardziej do niego pasuje. Był lekkoduchem, niczym się nie przejmował. Lubił się zabawić, ale wszyscy przymykali na to oko, bo zdobywał bramki. Zupełne przeciwieństwo Bartka Bosackiego. Ten miał łeb na karku. Jeśli ktoś planował jakieś interesy, od razu uderzał do niego. Orientował się w biznesie jak nikt inny. W Lechu poznałem też Waldka Krygera, fana leków homeopatycznych. Wciąż mi powtarzał, że jeśli zacznę je brać, moje interwencje będą zdecydowanie lepsze. Chyba nawet coś kupiłem, ale nie pamiętam, by szczególnie mi pomogło.”

Autor: Arkadiusz Onyszko, Izabela Koprowiak
Data wydania: 2 marca 2016
Format: 140 x 205 mm
Liczba stron: 320 tekst i 8 zdjęć
ISBN: 978-83-7924-604-5

null
null

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <



3 komentarze

  1. JR (od 1991 r.) pisze:

    Oddałem głos, ale mieli i mieli końca nie widać.

  2. Antoni P (praca) pisze:

    Kupiłem i przeczytałem. Całkiem ciekawa opowieść 🙂