Problem drugiego meczu

W najbliższą sobotę, 18 lutego Lech Poznań zawita na stadion na którym ostatnio nie szło mu zbyt dobrze. Piast Gliwice znajduje się jednak w małym kryzysie, jest cieniem zespołu z zeszłych rozgrywek, zajmuje dopiero 14. miejsce w ligowej tabeli, dlatego Kolejorz chcąc uniknąć wpadki i cały czas naciskać na podium musi zdobyć na Górnym Śląsku pełną pulę.


Sportowo patrząc na papier o zwycięstwo nie powinno być Lechowi Poznań zbyt ciężko, lecz statystycznie może być już dużo trudniej. Kolejorz na wyjazdach odnosi dużo słabsze wyniki niż u siebie, a na dodatek prześladuje go dość spory problem drugiego wiosennego meczu. W klubie zmieniają się piłkarze, zmieniają trenerzy, cele pozostają niezmienne, a „niebiesko-biali” od paru lat po udanych inauguracjach rundy wiosennej mają ogromne wręcz problemy w drugim wiosennym spotkaniu. Trudno stwierdzić, dlaczego tak się dzieje, lecz jest to niestety standard.

Rok temu po rozgromieniu na inaugurację Termaliki Nieciecza 5:2 w którym to meczu wynik był lepszy niż gra po tygodniu Kolejorz zebrał baty z outsiderem. W starciu z Podbeskidziem w Bielsku, które potem spadło z ligi przegrał aż 1:4. Podczas tamtego meczu Lech zagrał katastrofalnie w obronie. Nie przegrałby mimo wszystko tak wysoko gdyby w drugiej odsłonie Jan Urban nie bawił się w testowanie ustawienia z trzema defensorami, którego nigdy wcześniej zespół nie ćwiczył. Drużyna nie wiedziała, jak ma się ustawiać co „Górale” świetnie wykorzystali boleśnie kontrując lechitów, którzy od 1 minuty grali bardzo źle.

W 2015 roku poznaniacy po remisie na inaugurację w Szczecinie 1:1 w drugim meczu wiosny akurat pokonali Ruch 2:1, lecz w 2014 roku za kadencji Mariusza Rumaka po ograniu Śląska Wrocław u siebie 2:1 zebrali łomot w Szczecinie 1:5. Powód? Hubert Wołąkiewicz, który nie potrafił upilnować Marcina Robaka. Obecny snajper naszego klubu robił wówczas co chciał. Triumfował też ówczesny trener „Portowców”, Dariusz Wdowczyk mający od wielu, wielu lat patent na Kolejorza. W 2013 roku Lech Poznań również miał kłopot w drugim wiosennym meczu, który oczywiście przegrał po triumfie w pierwszym spotkaniu.

Po rozbiciu w Chorzowie tamtejszego Ruchu aż 4:0 lechici wrócili do Poznania, gdzie ulegli Polonii Warszawa 0:1. Szybko stracili gola co było świetną wiadomością dla „Czarnych Koszul”. Goście przy prowadzeniu 1:0 już w 6. minucie gry błyskawicznie cofnęli się całym zespołem. Kolejorz do końca bił głową w mur, bramki nie strzelił i ostatecznie poległ. Rok wcześniej Lech Poznań nie miał problemu w drugim meczu wiosny, bo miał akurat w obu. Po świetnym okresie przygotowawczym w którym Kolejorz prowadzony przez Jose Bakero gromił w sparingach w dwóch pierwszych spotkaniach przegrał 0:1 oraz 0:3, zatem Hiszpan wyleciał z posady.

W 2011 roku Lech Poznań także miał kłopot w drugim pojedynku wiosny w którym przegrał. Po pokonaniu Bragi 1:0 w konfrontacji 1/16 Ligi Europy po kilku dniach ponownie na Bułgarskiej ekipa Kolejorza poniosła porażkę w pucharowej potyczce z Polonią Warszawa 0:1. Tym samym od 2011 roku Lech Poznań po zwycięstwie w pierwszym wiosennym meczu w drugim spotkaniu przegrywał aż 4 razy. Jeszcze wcześniej w 2008 roku było oczywiście identycznie. W ostatnich latach „niebiesko-biali” w pierwszych dwóch wiosennych starciach triumfowali tylko w 2010 roku, kiedy pod wodzą Jacka Zielińskiego zdobyli przedostatnie Mistrzostwo Polski.


2016:
Lech – Termalica 5:2
Podbeskidzie – Lech 4:1

2014:
Lech – Śląsk 2:1
Pogoń – Lech 5:1

2013:
Ruch – Lech 0:4
Lech – Polonia 0:1

2011:
Lech – Braga 1:0 (LE)
Lech – Polonia 0:1 (PP)

Źródło: inf. własna
Fot: KKSLECH.com

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <







8 komentarzy

  1. Rybka pisze:

    Jeżeli zagrają Putnocky i Tralka czyli wyjdziemy w najsilniejszym składzie to o wynik nie ma co się martwić.

  2. KibicD1988 pisze:

    0 – 3 dla Lecha

  3. slash pisze:

    Pewnie wiecie, ale Gutierrez wypożyczony do końca sezonu

  4. g4s pisze:

    Historia nie gra. Kazdy mecz jest inny.

  5. 07 pisze:

    Najważniejsze jest podejście zawodników do meczu. Od początku trzeba na nich siąść i nie pozwolić rozpocząć kontry. Atuty czysto piłkarskie są po naszej stronie, ale trzeba dołożyć do tego determinację i nieustępliwość. Kolejorz zbyt hojny był już na jesieni teraz nie może sobie pozwolić na to samo.

  6. pewniak pisze:

    Pod wodzą Bjelicy nie obawiam się o jakieś historyczne rozpatrywanie takich pierdół jak drugie mecze. Chłopaki będą odpowiednio nastawieni. Oby tylko wyleczyli kontuzje. Teaz jest właśnie ten czas na który wszyscy czekamy, aby Lech pisał nową historię! No ludzie, jeśli mamy obawiać się takiego Piasta, to może lepiej od razu odpuścić sobie ten sezon.