Na chłodno: Ciężko pracować na twardej ziemi

historiaWiosną 2016 ruszyliśmy na KKSLECH.com z nowym stałym cyklem, który na zawsze towarzyszył tej witrynie. W materiałach pod tytułem „Na chłodno” przyglądamy się meczom Lecha Poznań, ogólnej grze zawodników czy indywidualnej postawie piłkarzy. Czasem poruszamy też aktualne sprawy dotyczące naszego klubu w bardzo chłodny sposób.


Z oficjalnych meczów Lecha Poznań nie zdajemy pełnych relacji tylko przeprowadzamy raporty, dlatego artykuły z cyklu „Na chłodno” to w pewnym sensie dopełnienie materiałów meczowych. Chłodne oceny spotkań Kolejorza, gry lechitów czy okołomeczowe ciekawostki i nasze przemyślenia na poszczególne sprawy. O tym wszystkim przeczytacie w poniedziałek lub we po każdym spotkaniu poznając nasze szczere zdanie na temat danego meczu. Od lata 2016 w materiałach „Na chłodno” przyglądamy się również temu, co dzieje się w Lechu (głównie pod względem transferów), oceniamy działania zarządu lub ich brak i ogólnie bacznie spoglądamy na sytuację wokół klubu.

Zaczynamy kolejny materiał „Na chłodno” w taki sam sposób co ostatnio. Znów można powtórzyć słowa Nenada Bjelicy – „Nic jeszcze nie wygraliśmy. Patrzymy na siebie i skupiamy się na swojej grze” po czym właściwie można by zakończyć materiał. To jedno zdanie ma większą moc niż 1000 słów. Nenad Bjelica stał się przewodnikiem kibiców jak i całego klubu. Lechowym Bogiem, którego zdanie jest tak jakby święte. Każde słowo wypowiedziane przez Chorwata ma wielką moc. Widać w nich wielką pewność siebie podpartą nie butą lub pychą tylko ciężką pracą z grupą ludzi na treningach. Sam trener przyznał, że ufa zawodnikom, a zawodnicy ufają jemu. Ciężka praca przynosi efekty, dlatego dla Nenada Bjelicy nie jest to tak naprawdę żadne zaskoczenie. Zaskoczeni są kibice. W końcu od miesięcy Lech nie odnosił takich wyników ani przede wszystkim nie grał tak dobrze. Tu funkcjonuje wszystko. Gra obronna, pressing, odbiór piłki, gra z kontry czy gra w ataku pozycyjnym. Funkcjonuje po prostu cała drużyna, która jest zdrowa. Nie ma kontuzji, więc rywalizacja stoi na najwyższym poziomie. Doszło teraz do sytuacji w której Nenad Bjelica nie wie nawet kogo zabrać do meczowej osiemnastki w niedzielę, bo wszyscy są dobrzy, ciężko pracują zasługując na grę.

O sile obecnej kadry świadczy choćby sytuacja Szymona Pawłowskiego. Słaby dotąd zawodnik, który długo za kadencji Nenada Bjelicy jako jedyny piłkarz nie robił żadnych postępów wskoczył nagle do składu i golem oraz asystą praktycznie zapewnił Lechowi 3 już z rzędu finał na Narodowym. Dla nas to niezwykle ważne. Jeśli chcemy się rozwijać jako serwis potrzebujemy takich meczów, jak ten w Warszawie 2 maja będący wielkim świętem dla całej rodziny Kolejorza. To pozwala nam robić krok naprzód, realizować materiały na temat Lecha o których marzymy, a na końcu opisać jego, miejmy nadzieję, zwycięstwo na które czekamy 8 lat. Jesteśmy już naprawę blisko celu minimum jakim jest awans do europejskich pucharów. Lech w tej edycji Pucharu Polski w każdym meczu udowadnia, że jest mocnym faworytem do zgarnięcia trofeum. Słowa piłkarzy nie poszły na wiatr. Jednak 2 ostatnie pechowo przegrane finały na Narodowym podziałały na nich jak płachta na byka. W środę przy stanie 3:0 lechici mieli już praktycznie zapewniony awans do finału, jednak zachowywali się jak dzikie zwierze, które rzuciło się na biedną Pogoń, żeby rozszarpać ją do końca. Do ostatnich sekund poznaniacy walczyli o jak największe rozszarpanie „Portowców”. Wygrali pewnie 3:0 i dzięki temu pozostaje im już tylko rozegrać rewanż z odpowiednią koncentracją bez zbędnego forsowania tempa.

Co przesądziło o sukcesie Lecha w środę? Na pewno świetna gra taktyczna, przygotowanie motoryczne, skuteczność i gra obronna, ale też chłodna głowa. Piłkarze zarażeni Nenadem Bjelicą zachowywali chłodną głowę. Wymazali 3:0 ze Szczecina i poprzednie wygrane pojedynki. Podeszli do środowego meczu z wielką koncentracją, ale też pewni swoich umiejętności. Wiedzieli, że grając swój futbol w końcu wyjdą na prowadzenie oraz wygrają ten mecz. Tak też się stało. Chłodna głowa oraz pełna koncentracja o której często wspomina Bjelica okazały się kluczem do rozbicia szczecinian. Pogoń zachowywała się przed tym meczem zupełnie inaczej. Okazała nam absolutny brak szacunku. Rywale w tym kibice ze Szczecina nie mieli pokory ani respektu do naszej drużyny. Opierano się na statystykach ostatnich pojedynków czy wspominano 5:1, gdzie Robak zdemolował przecież mało poważnego Wołąkiewicza i Rumaka. Teraz nie ma u nas tej dwójki tak jak Robaka w Pogoni. W ogóle nie wzięto tego pod uwagę. Kibice Pogoni obrażali nasz klub mając zdecydowanie za duże ciśnienie na Puchar. Presja ewidentnie pochłonęła również samych piłkarzy. Młody zespół nie dał sobie rady psychicznie. Nie udźwignął tych dwóch spotkań. W końcówce środowego meczu już ostatkami sił robił wszystko, by nie stracić czwartej bramki. Wydaje się, że Pogoń za mocno nastawiła się na Puchar. Na dobrą sprawę znalazła się w półfinale tylko i wyłącznie dzięki drabince. Pokonanie III-ligowego KKS-u Kalisz, Jagi u siebie grającej rezerwami oraz II-ligowej Puszczy to w sumie żaden wyczyn. Pogoń była w zupełnie innej sytuacji niż Lech muszący wygrać na wyjazdach z Podbeskidziem, Ruchem i Wisłą w mrozie oraz na śniegu. Jednym słowem balon z marzeniami w Szczecinie nadmuchany przez kibiców, którzy z Kelavą i Stiliciem wjeżdżali już na Narodowy, obecnych zawodników oraz zarząd, który gadał coś o podium i trofeum wybuchł tak, że było go słychać w całej Polsce. Teraz pozostaje tylko trudna walka o pozostanie w ósemce m.in. w spotkaniach z Legią, Jagiellonią oraz Lechią, zatem może się okazać tak, że Lech dwoma ostatnimi meczami przyczynił się do wiosennego rozkładu Pogoni.

Wróćmy do Lecha pamiętając cały czas o tym co mówił Nenad Bjelica. Nic nie wygraliśmy, rozgrywki są w toku, a o tym jak będziemy wspominać ten sezon zdecyduje 2 maja oraz 4 czerwca, kiedy odbędą się ostatnie mecze na obu frontach. Na razie bardzo cieszy to w jaki sposób zachowuje się trener, piłkarze, klub czy nawet kibice na tej witrynie. Nikt nie odfruwa, każdy robi swoje, każdy wie, że trzeba cały czas pracować na twardej ziemi tak abyśmy wszyscy razem mogli cieszyć się z co najmniej jednego trofeum na 95-lecie klubu. Do każdego meczu podchodzimy z pokorą, szacunkiem do przeciwników, ale też z wiarą w zespół oraz nadzieją na jeszcze lepszą przyszłość. Każdy wygrany mecz przybliża nas do celu. Każde 3 punkty na tym etapie rozgrywek będą cieszyć szczególnie. Róbmy swoje, grajmy swoje, patrzmy na siebie, koncentrujmy się na Lechu, a wtedy w odpowiednim momencie przy tym wysiłku wielu ludzi po prostu musi przyjść oczekiwany sukces.

Oczywiście musimy wszyscy pamiętać o tym co się stanie. Kiedyś Lech straci gola i na pewno się potknie. Na to trzeba być przygotowanym w każdym meczu. Ważne jednak, że jest szkielet drużyny, który mocny razem szybko wróci na właściwy tor. Jest moc sportowa, jest moc mentalna, jest trener, który wszystko trzyma to razem, dlatego jedno potknięcie absolutnie nie zachwieje budowli stawianej na silnych fundamentach już od września. Ciężko pracując zachowując przy tym koncentrację na pewno mamy w tym sezonie realną szansę na dublet. Wszyscy razem będziemy walczyć o realizację celów do samego końca. Kto chce może jutro przyjść o 16:30 na boiska treningowe, gdzie kibice razem będą nakręcać Lecha na bitwę z Lechią. 5 lat temu wiele osób spotkało się na Bułgarskiej, by wesprzeć Kolejorza w trudnej chwili, a teraz jest szansa, aby w dobrych momentach jeszcze mocniej napędzić drużynę. Mocni razem w drodze do ostatecznego zwycięstwa!

Źródło: inf. własna
Fot: KKSLECH.com

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <






45 komentarzy

  1. Andrzej pisze:

    Nie na dublet, tylko na potrójną koronę. Superpuchar już mamy ;D!

    • Szczun pisze:

      Superpuchar zdobywasz PO sezonie

    • nikt pisze:

      @Szczun „Superpuchar Polski…
      […]. Spotkanie nie ma regularnej daty, ale jest to najczęściej w lipcu, przed inauguracją Ekstraklasy – i rozpoczyna sezon piłki nożnej w Polsce.
      Co prawda to tylko wikipedia ale chyba by to juz ktoś poprawił gdyby to było przekłamanie.

    • aaafyrtel pisze:

      tak, to jest nieprecyzyjne, a tego nie cierpię… niby rozpoczyna sezon, a jednak dotyczy rozgrywek z minionego sezonu… intuicyjnie myślę, że jednak superpucharu z obecnego sezonu jednak nie mamy…

    • Szczun pisze:

      O Superpuchar gra Mistrz ze zdobywcą PP i jest niejako zwieńczeniem mijającego sezonu a nie rozpoczęciem nowego

    • Szczun pisze:

      W każdym razie sukces w Superpucharze powinien być liczony na konto zakończonego sezonu a nie na poczet nowego. Tak na zdrowy rozsądek

    • nikt pisze:

      Tyle że odbywa się już po po przerwie wakacyjnej, zmianach składów i po przygotowaniach do nowego sezonu.

  2. Jack pisze:

    Brawo bardzo fajny artykuł. Naprawdę widać że to co się teraz dzieje w klubie dało nam wszystkim nową moc.Normalnie nie mogę doczekać się meczu. Nenad idealnie pasuje do naszego kochanego Lecha i zdobywa szacunek nie opowiadaniem bajek tylko ciężką pracą.Taki trener to skarb, oby doprowadził nas do sukcesów.Myślę że od tej pory w Lechu zostaną zapoczątkowane nowe standardy a nasi prezesi zobaczyli jak można pracować i jak powinien być przygotowany zespół do ligi.

  3. J5 pisze:

    Redakcja wszystko pięknie ujęła. W zasadzie nie muszę nic dodawać. Na spokojnie oczekuję kolejnych meczów Lecha z wiarą w zwycięstwo! 🙂

  4. Pawelinho pisze:

    Właściwie nie pozostaje napisać nic innego jak to, że nic dodać nic ująć.

    • Pawelinho pisze:

      ps

      Najważniejsze to przede wszystkim zachować spokój i dalej robić swoje.

  5. ketjow1978 pisze:

    Redakcja ma rację, fajnie gramy, wygrywamy, ale ciągle daleka droga do celu. Legia kiedyś zacznie grać lepiej, swoją drogą ciekawe czy szykują formę na później, czy po prostu nie wiedzą o co chodzi i są w czarnej d… Na razie na tapecie Lechia

  6. Bogumił Żatecki pisze:

    Hm… „Każde słowo wypowiedziane przez Chorwata ma wielką moc.”. Nie no, żeby nie było: też jestem zachwycony, ale czy aby nie brniemy 'kapkię’ za daleko? Może jeszcze Nenad leczy skorfuły i łupież poprzez nałożenie rąk? 😉 Natomiast co cieszy: ten niekłamany, niewymuszany entuzjazm towarzyszący meczom – wiara po prostu nie może doczekać się kolejnego spotkania, czego chcieć więcej (poza happy endem w czerwcu, oczywiście!)? Jedno mi tylko jeszcze przeszkadza: świadomość zmarnowanego startu z wiecznym optymistą panem Janem i to w sezonie bez pucharów, gdzie można by od początku wcisnąć gaz… No, ale miejmy nadzieję, że na sam koniec o tym zapomnimy. Serdeczności.

  7. endrjiu pisze:

    Nie ma sie co dziwic, ze Pogon prezyla muskuly przed spotkaniem. Wszak to dla nich najwazniejsze spotkanie w sezonie a w obecnym maja mozliwosc podjac Lecha dwa razy w domu.

  8. siwus89 pisze:

    Bjelica wykonuje świetna robotę a do tego ma dar przekonywania, dzięki temu porwał za sobą tłum ludzi, piłkarzy, kibiców, media.

  9. wagon pisze:

    zespoły z lepszych lig niż nasza, które są w czołówce tabeli, normalnie prowadzone przez trenerów mają zawsze jakieś wahnięcia formy, nigdy jednak nie są jakieś totalne zjazdy lub kryzysy, fajnie to widać na podstawie Anderlechtu,
    jeśli w Lechu zapanowała piłkarska normalność to okresy bardzo dobrej gry będą przeplatały się z chwilowymi trochę gorszymi występami niepowodującymi dużych strat punktowych

  10. 1 pisze:

    kompletna bzdura z tym dopingiem na treningu! Niby w czym ma to pomóc drużynie? Odpalanie rac na treningu i dekoncentracja zawodników ma im pomóc? Ciekawe jak?

    • siwus89 pisze:

      To siedź na dupie i nie marudź

    • 1 pisze:

      do wszystkich, którym nie podoba się mój wpis – podajcie jeden argument – w czym ma pomóc zawodnikom Lecha odpalanie rac i rozpraszanie ich podczas treningu? proszę o podanie jednego argumentu.

    • karakoz pisze:

      Motywacja pozytywną energią oraz przekonanie że kibice są z nami np.

    • Koler pisze:

      No jak im race przeszkodzą to muszą mieć słabą psyche… Nie daj Boże aby kibice rywala na nich gwizdali, wtedy nie będą w stanie zagrać prosto piłki.

  11. MZac pisze:

    Fajny tekst.
    Ale z tym Bogiem to akurat Wy odjechaliście 😉
    Tak serio mam nadzieję, że tak jednak nie jest. To nigdy nie kończy się dobrze.
    LECH LECH KOLEJORZ!!!

  12. MZac pisze:

    Jak nie rozumiesz, to sobie daruj i nie przychodź 😉

  13. MZac pisze:

    To do „1” 🙂

  14. milekamps pisze:

    kurwa co za kretyn ten ,,1”

  15. milekamps pisze:

    kompletną bzdurą jesteś ty,,1”

    • nikt pisze:

      Gościu ma rację to że wam się wydaje że jesteście jacyś super pomocni, pomaga tylko wam zwiększyć waszą samoocenę. Na zawodników wpływa w znikomy sposób. Ja rozumiem wsparcie i symbolikę ale to już świetnie wykonaliście w formie transparentu i dobrego dopingu. Takie akcje to zwyczajnie przesada. Zawodnikom nie są potrzebne takie atrakcje oni nie traktują tego emocjonalnie tak jak wy. Trzeba znać umiar. A teraz do dzieła zwyzywajcie mnie do siódmego pokolenia że mam siedzieć cicho bo jestem nomen omen 😀 nikim i nie mam prawa się wypowiadać Tylko wy macie monopol na dyktowanie co i jak powinno wyglądać. Nie jestem fanatykiem co nie znaczy że jestem gorszy. Jeśli macie choć krztynę ogłady. Będziecie potrafili kulturalnie się ze mną nie zgodzić. I ok każdy ma praw do swojego zdania. Ostatecznie i tak zrobicie co chcecie.

    • Mpz pisze:

      Taki Niki Bille twierdzi że na niego to działa(tak wiem on akurat pewnie nie zagra) Nie wiem, pewnie niktórych taka motywcja nie rusza(Trałka:) )Ale może jeden czy drugi na boisku w czasie meczu w ciężkich chwilach pomyśli „k…a już nie mogę…ale jeszcze jeden sprint, dla kiboli”:)

    • karakoz pisze:

      Jeśli to nie przeszkadza trenerowi (jeśli będzie przeszkadzać to na 100% to powie)i piłkarzą to w czym problem? A na marginesie, piłkarzą to uświadomi że warto zapierdalać dla kibiców.

    • melon771 pisze:

      @nikt – jeszcze trochę i to zrozumiesz. Być może racę nie odmienają jakoś szczególnie postawy zawodników na boisku. Na pewno wpływają korzystnie na morale po meczu. Przecież każdy piłkarz woli grać w drużynie gdzie kibice mają dobre oprawy. Co do rac na treningu… Niech się przyzwyczajają:) Było, jest i będzie PALONE!! 😀

    • nikt pisze:

      @melon771 Nie mam nic przeciwko racom (oczywiście używanym odpowiedzialnie a nie tak jak na zeszłorocznym finale PP, żadna złość i rozczarowanie nie tłumaczy takiego zwierzęcego zachowania jeśli ktoś nie jest w stanie nad sobą zapanować to najzwyczajniej w świecie racy w ręce brać nie powinien), nie mam nic przeciwko dopingowi, stadiony bez śpiewów i skandowania tracą swój urok są puste pozbawione emocji. Zwyczajnie uważam że trzeba znać umiar a niektórym to się chyba wydaje że takie czy inne działania mają kluczowy wpływ na postawę piłkarzy. Trochę trąci to megalomanią. Nigdzie nie pisałem że czegoś nie rozumiem a jedynie że uważam że to jest przesada. Ostatecznie każdy robi co uważa za słuszne. Ja tylko wyrażam swoje zdanie.

    • mr_unknown pisze:

      Faktycznie race i doping nic nie pomagają 😀 Ciekawe tylko dlaczego tak bardzo różniły sie oba mecze z Pogonią?

    • nikt pisze:

      @mr_unknow Chyba zgubiłeś sedno moich wypowiedzi, jeśli je odnajdziesz odezwij się znowu.

    • mr_unknown pisze:

      Nie będę tracił czasu na szukanie sensu, tam gdzie go nie ma

    • nikt pisze:

      Jeśli mylisz sens z sednem, no to faktycznie sobie daruj bo i tak do żadnych wniosków nie dojdziesz.

  16. Judi pisze:

    Chłodne głowy, to najważniejsze!

  17. milekamps pisze:

    Przecież nikt nie mówi o odpalaniu rac

  18. stowoda pisze:

    @nikt. To kulturalnie powiem…nie sil sie na oryginalnosc gdy Wszyscy są zadowoleni. A jak chcesz by ciebie czytali w calej Polsce to komentuj na ONECIE .

    • nikt pisze:

      Jak nie radzisz sobie z odmiennymi opiniami to zamknij się w domu i gadaj sam ze sobą będziesz miał pewność co do zgody. To była tylko opinia z której zaistnieniem najwyraźniej nie możesz sobie poradzić. Reagując jakimiś wrzutkami i sugestiami gdzie kto powinien pisać. Ja nikomu nic nie narzucam nie mam tak zawężonego światopoglądu żeby wymagać od wszystkich dookoła podzielania mojego zdania. Jeśli wyrażanie swojej opinii określasz jako silenie się na oryginalność to… a niech Ci będzie nie będę się sprzeczał bo i tak wiesz swoje.

  19. Maciej 85 pisze:

    BEZ PAJACOWANIA

  20. Krzys pisze:

    Brawo za ten artykuł. Podoba mi się to mentalne podejście: pokora, koncentracja na zadaniach, budowanie wewnętrznie wiary w swoje umiejętności ale bycie gotowym również na trudne chwile. Ważne jest konsekwente realizowanie planu, mam nadzieje coraz bardziej opartego na profesjonalizmie. Dowodem jest zatrudnienie odpowiedniego trenera i dobór kadry zawodników z piłkarskimi umiejętnościami ale też pasujących do charakteru drużyny. Jestem realistą i zdaje sobie sprawę że to wszystko na miarę obecnych możliwości finansowych klubu.
    Piłka nożna to emocje ale myślę że wygrywa ten kto zachowuje chłodną głowę, cierpliwość i zaangażowanie pomimo niesprzyjających okoliczności. To dotyczy klubu, zespołu i nas kibiców.
    Marzy mi się taka sytuacja że przychodzimy na stadion i wspieramy klub nie tylko wtedy gdy mamy taka passę 4 x 3:0 ale i gdy nie idzie. Marzy mi się że klub i zarząd stawia na ciągły rozwój i doskonalenie, uczy się na błędach potrafi się do nich przyznać i juz wiecej ich nie powtarza.
    No trochę się rozmarzyłem 🙂

  21. aaafyrtel pisze:

    próbuje zrozumieć dlaczego ten cykl na chłodno jest zdobiony zdjęciem boiska w fatalnym stanie…