Reklama

Analiza meczu z Arką + statystyki

W piątkowym meczu z Arką Gdynia, piłkarze Lecha Poznań w wyrachowany sposób zabawili się z przeciwnikiem. Pozwolili „Arkowcom” grać w piłkę po czym wykorzystywali każdy, nawet najmniejszy błąd obrony gospodarzy. Głównie w pierwszej połowie praktycznie każda akcja gości pachniała golem dla Kolejorza, który boleśnie wypunktował swojego przeciwnika.


Dzień po spotkaniu Kolejorza z drużyną Grzegorza Nicińskiego nadszedł czas na tradycyjną, pomeczową analizę gry Lecha Poznań w konfrontacji z Arką Gdynia.

Obrona (ocena: 5)

Zgodnie z czwartkową zapowiedzią trener Nenad Bjelica postawił na prawej obronie na Marcina Wasielewskiego, który nieźle zastąpił pauzującego Tomasza Kędziorę o czym pisaliśmy w materiale „Oko na grę”. Pozostali obrońcy zaprezentowali się równie solidnie, choć nie zabrakło paru kiksów takich jak np. Volodymyra Kostevycha, który raz potknął się w sytuacji w której Arka miała piłkę, ale na szczęście nie potrafiła zrobić z tego użytku. Przy trafieniu dla gdynian potknął się również Maciej Wilusz. Nawet gdyby ustał mógł nie zatrzymać rozpędzonego z piłką Siemaszki, dlatego trudno mieć pretensje do Wilusza. Kiedyś lechici musieli w końcu stracić tego gola. Dobrze, że stracili bramkę przy stanie 3:0 i to jeszcze w meczu z Arką, więc tak naprawdę nic się nie stało. Przez pełne 90 minut mimo paru kiksów czy nieporozumień defensywa Lecha zagrał dobrze. Szczególnie przy stałych fragmentach gry nie miała żadna problemów z powstrzymaniem Arki.

Pomoc (ocena: 4)

Lech wszedł w ten mecz jak przysłowiowy dzik w żołędzie. Już w 1. minucie Arka po szybkim ataku Lecha nie wiedziała co się dzieje. Nikt nie wykorzystał dobrego dogrania Kownackiego, bowiem nagle w polu karnym znalazło się trzech piłkarzy, którzy po prostu przeszkodzili sobie w oddaniu strzału (zwłaszcza Makuszewski z Jevticiem). W grze w drugiej linii było widać wielką pewność siebie. Lech wiedział, że jest dużo lepszy piłkarsko od Arki i ze spokojem prowadząc swoje akcje sforsuje w końcu obronę rywala. Długo na to nie czekał, bo już w 5. minucie nikt nie pobiegł za Majewskim, który podał prosto na nogę wbiegającego Gajosa. Trafienie na 2:0 pokazało za to nie tylko pewność lechitów, ale również indywidualną jakość poszczególnych pomocników. Przy golu na 3:0 pomoc została nawet pominięta, a na przy bramce na 4:1 po stałym fragmencie debiutancką asystę zaliczył zmiennik Radut, który po wejściu o dziwo nie zamienił się z Jevticiem pozycjami i nie przeszedł na lewą flankę tylko grał na „10”. W piątek szybkie gole sprawiły, że pressing funkcjonował gorzej niż zwykle. Lech trochę odpuścił, stracił kontrolę nad meczem czego nikt w Lechu nie ukrywa. Na szczęście cały czas był dobrze skoncentrowany, dlatego nie pozwolił Arce na zbyt wiele. W piątek ewidentnie na kartkę polował Trałka, żeby móc pauzować właśnie w meczu z Górnikiem. O dziwo mimo dwóch ostrych fauli żółtka nie obejrzał. Trochę dziwne.


Atak (ocena: 5)

To był mecz w którym napad Lecha pokazał moc. Najpierw Kownacki doskonale dograł piłkę do partnerów w 1. minucie, później po indywidualnej akcji minimalnie chybił źle trafiając w podskakującą piłkę na nierównej murawie, a w 44. minucie w końcu dopiął swego. „Kownaś” ośmieszył doświadczonego Sobieraja. Kapitalnie przyjął futbolówkę, którą kopnął po chwili bardzo precyzyjnie. Właśnie tym golem Kownacki pokazał moc. Pokazał, że jest innym Kownackim niż jeszcze kilka miesięcy temu za kadencji innego trenera. Dużo lepszym piłkarsko i przede wszystkim pewniejszym siebie snajperem z prawdziwego zdarzenia, który regularnie cofa się także do drugiej linii, by pomóc kolegom w odbiorze piłki. Jego zmiennik, czyli Robak znów błysnął. Tylko przyłożył głowę po wrzutce z wolnego dzięki czemu ponownie został liderem klasyfikacji strzelców polskiej ligi. Atak w piątek na piątkę!

Ogólne wrażenie (ocena: 4)

Lech zachował się jak bokser. Wyprowadził w 1. minucie cios ostrzegawczy. W 5. minucie po kolejnej dobrej i przede wszystkim szybkiej akcji ostrzeżenia już nie było, a w 17. minucie zrobiło się nagle 2:0. Lech doskonale ułożył sobie ten mecz. Szybko prowadził bardzo pewnym wynikiem, więc mógł grać tak jak najlepiej potrafi, czyli ze spokojem i z kontry. Właśnie kontrą z pominięciem drugiej linii Lech zamknął ten mecz trafieniem na 3:0, które było tylko pokazem siły Kolejorza, jego pewności siebie i wyrachowania. Lech naprawdę niewiele potrzebuje, żeby zagrozić rywalom. Wystarczą czasem dwa, trzy podania, by poznaniacy zdobyli bramkę. Akurat przy golu na 3:0 wystarczyło jedno zagranie, żeby zgasić Arkę. Jej gol w 51. minucie niewiele zmienił. Co prawda Lech się cofnął, optycznie nie przeważał, ale nie pozwalał gdynianom na zbyt wiele. Na koniec ukarał harce Arki trafieniem na 4:1 wyprowadzając ostateczny cios. Lech zabawił się z Arką. Pokazał jej, że nie trzeba było fikać i grać tyle piłką, aby wyjść z tej konfrontacji zwycięsko. Poznaniacy promienieli wczoraj pewnością siebie pod bramką przeciwnika. Wiele akcji pachniało golem, a gdyby Lech po pierwszej połowie prowadził wyżej Arka nie mogłaby mieć oto pretensji. Lech nie zagrał wczoraj jakiegoś oszałamiającego spotkania, lecz jest w tej chwili tak mocny mentalnie, że załatwił gdynian swoją pewnością siebie.


Składy

1-4-2-3-1 przechodzące na 1-4-4-2

Jałocha – Zbozień, Sobieraj, Marcjanik, Marciniak – Kakoko (77.Nalepa), Hofbauer – Da Silva (73.Bożok), Szwoch (62.Trytko), Formella – Siemaszko.

1-4-2-3-1

Putnocky – Wasielewski, L.Nielsen, Wilusz, Kostevych – Trałka, Gajos – Makuszewski (82.Pawłowsk), Majewski (67.Radut), Jevtić – Kownacki (75.Robak).

Statystyki meczu Arka – Lech 1:4

Bramki: 1 – 4
Strzały: 9 – 12
Strzały celne: 3 – 6
Strzały niecelne/zablokowane: 6 – 6
Faule: 15 – 17
Żółte kartki: 1 – 1
Czerwone kartki: 0 – 0
Rzuty rożne: 4 – 7
Dośrodkowania: 8 – 14
Zmiany: 3 – 3
Spalone: 2 – 1
Posiadanie piłki: 57% – 43%
Celne podania: 77% – 63$
Liczba zawodników w kadrze meczowej: 18 – 18

Lechowe statystyki meczu Arka – Lech 1:4

Strzały z pola karnego: 9
Strzały z dystansu: 3
Strona najczęstszych ataków: lewa
Strona najczęstszych dośrodkowań: lewa
Najwięcej wygranych piłek: lewa strona (w okolicach środka boiska)
Podania: 46% do przodu, 41% w poprzek, 13% w tyłu

Źródło: inf. własna
Fot: KKSLECH.com

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <



9 komentarzy

  1. nikt pisze:

    A co to za przysłowie o dziku w żołędziach? Pierwsze słyszę by takowe istniało.

  2. Michał Kalisz pisze:

    Ale dobre.
    Wczoraj w komentarzach ktos napsial : Wchodzą w nich jak pittbull w kurnik ? tez dobre . Pozdrawiam

  3. Marian pisze:

    Pol roku temu pewnie byla by 5 jako ogolna ocena ale apetyt rośnie w miarę jedzenia

  4. Alcatraz pisze:

    Moim zdaniem przy brance Arki zawinił Trałka, odpuścił zwyczajnie. Początek drugiej połowy miał słaby, było kilka takich słabszych momentów z jego strony. Na szczęście się ogarnął i później grał bardzo dobrze

  5. mario pisze:

    najbardziej zadowolony jestem z dwóch rzeczy: z tego, że mogę odszczekać to, co kiedyś pisałem o Wiluszu – że już w Lechu się nie przyda. To był jego kolejny dobry mecz, czego nie zmienia błąd popełniony na spółkę z Trałką. Drugą rzeczą jest forma Kownackiego, którego prawie pakowaliśmy w pudełko i wysyłaliśmy gdzie bądź. Kownacki wreszcie nie boi się strzelać i jest tego efekt. Cieszy mnie też postawa Nielsena, w którego od początku wierzyłem i z którego będziemy mieć jeszcze dużo radości, tak jak z Raduta. Jest dobrze, a może być jeszcze lepiej, byle palma chłopakom nie odwaliła.

  6. J5 pisze:

    Lech wczoraj w ciągu kwadransa rozstrzygnął mecz, potem dał sobie pograć rywalom, po czym dobił przeciwnika. Pięknie, efektownie, dojrzale. Oko cieszy się na grę naszej drużyny, szczególnie kiedy sprawdza się kolejny nowy piłkarz- Mihaj Radut i młody prawy obrońca

  7. ja pisze:

    To był chyba błąd Trałki, środkowy obrońca podobno nie wychodzi ze światła bramki w takiej sytuacji?

  8. inowroclawianin pisze:

    Byloby znow na 0 z tylu ale widac bylo ze przy 3:0 odpuscili i pozwolili Arce strzelic by ich kibicom nie robic większej przykrosci.