Reklama

Lech w finałach Pucharu Polski – 2016 rok

We wtorek, 2 maja, o godzinie 16:00 na Stadionie Narodowym w Warszawie w finałowym meczu o Puchar Polski piłkarze Lecha Poznań zmierzą się w zgodowym spotkaniu na trybunach z Arką Gdynia. Z okazji 10 już występu Kolejorza w finale pucharu krajowego jak ostatnio co roku przypominamy poprzednie finały Pucharu Polski z udziałem naszego klubu.


Dotychczas 5-krotni zdobywcy pucharu krajowego grali w finale pucharu krajowego 9 razy. Nasz okazjonalny cykl będzie składał się z czterech artykułów (po trzy finały na tekst + w czwartym osobno ostatni finał). W każdym z okazjonalnych artykułów przypomnimy kibicom Kolejorza poprzednie mecze Lecha Poznań w finale Pucharu Polski. Wspomnienia poprzednich finałów będą pojawiały się co dwa dni. Dziś część czwarta, czyli ostatnia.

Linki do trzech poprzednich części poniżej:

>> Finały w 1980, 1982 i 1984 roku
>> Finały w 1988, 2004 i 2009 roku
>> Finały w 2011 i 2015 roku

Sezon 2015/2016 dla Lecha Poznań był bardzo ciężki. Od początku Kolejorz miał problemy w lidze, lecz przynajmniej w Europie nie zawodził zdobywając łącznie 5 punktów w fazie grupowej Ligi Europy. Nikt nie chciał też odpuszczać Pucharu Polski, który jest przecież najkrótszą drogą do awansu do europejskich pucharów. Poznaniacy od początku rozgrywek ślizgali się. Po dwóch golach Davida Holmana bez większego błysku pokonali na wyjeździe Olimpię Grudziądz 2:0. Później u siebie skromnie, bo 1:0 ograli Ruch Chorzów, który zdobył samobójczą bramkę. W ćwierćfinale zbyt trudno nie było. Lech trafił na Zagłębie, które nie miało większego ciśnienia na awans do kolejnej fazy. Po wyrównanych zawodach w Lubinie 1:0 po golu w końcówce Paulusa Arajuuriego wygrał Lech. Było to bardzo wyrównane spotkanie w którym więcej szczęścia po prostu dopisało gościom. W rewanżu Kolejorz postawił kropkę nad i. W ostatniej akcji spotkania Szymon Pawłowski minął obrońców po czym strzałem w krótki róg zdobył gola. Ćwierćfinał większej historii nie miał. Dwa razy wygrał minimalnie lepszy zespół Lecha Poznań, który był trochę bardziej skuteczny od Zagłębia Lubin.

Półfinał przyniósł już więcej emocji. Po pierwszej połowie meczu z Zagłębiem Sosnowiec lechici prowadzili u siebie 1:0. W drugiej odsłonie zamiast zaatakować i strzelić drugą bramkę cofnęli się. Na szczęście Kolejorzowi udało się wygrać, zatem na boisko I-ligowca jechał z małą zaliczką. W rewanżu kibice najedli się tylko strachu. Od początku podopieczni Jana Urbana grali słabo mając wiele problemów w defensywie. Poznaniaków regularnie ratowali dobrze dysponowani wtedy Paulus Arajuuri oraz Jasmin Burić. Gdyby nie ta dwójka mogło być różnie. Lechici zakończyli emocje w drugiej odsłonie, gdy po kontrze do siatki trafił Maciej Gajos. Kiedy wydawało się, że Lech Poznań awansuje do finału Pucharu Polski wygrywając wszystkie mecze w tym po raz pierwszy dostanie się do finału bez straty gola nagle stracił bramkę. Po prostym błędzie trafienie na 1:1 w końcówce zanotowało Zagłębie Sosnowiec, zatem rewanż z I-ligowcem zakończył się remisem, który oczywiście dał Kolejorzowi upragniony awans do finału.

Na finał można było jechać tylko z nadzieją na sprawienie niespodzianki. Można było liczyć na mały cud, gdyż Lech znajdował się zeszłej wiosny w fatalnej formie nie potrafiąc nawet strzelać goli. Żeby zdobyć Puchar Polski musiał wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności licząc przy okazji na odrobinę farta. Piłkarze musieli po prostu rozegrać najlepsze spotkanie w rundzie wiosennej chcąc osiągnąć sukces. Niestety przed bardzo ważnym meczem doszło do nieprzyjemnego zgrzytu. 1 maja kibice przyszli pod stadion, by wesprzeć zawodników w walce o Puchar. Kiedy zespół wyjeżdżał autokarem z parkingu za kręcenie filmiku wziął się Nicki Bille Nielsen. Wrzucił go później do internetu co co wywołało burzę. Na filmiku było słychać jak Łukasz Trałka powiedział – „nie wal w ten autokar pało jedna” podczas gdy inny zawodnik dopowiedział – „że im się chciało”. Kibice wpadli w furię, natomiast Nicki Bille Nielsen za wrzucenie filmiku bez zgody drużyny nie zagrał w finale. Co ciekawe dzień wcześniej normalnie trenował aż tu nagle w dniu finału rzekomo złapał uraz.

Lech Poznań do finału Pucharu Polski 2016 podchodził kompletnie rozbity zarówno sportowo jak i mentalnie. Mimo to, od początku finałowego pojedynku z Legią Warszawa był stroną przeważającą. Szymon Pawłowski trafił w słupek, Marcin Kamiński z paru metrów nie trafił w bramkę, bomba Gergo Lovrencsicsa została zablokowana w ostatniej chwili, a kontra Dawida Kownackiego nie zakończyła się nawet rożnym. Lech był jednak zdecydowanie lepszy, wspiął się na wyżyny swoich umiejętności i po przerwie nadal atakował. Po podaniu Karola Linettego wbiegającego w pole karne Gergo Lovrencsicsa w ostatniej chwili zatrzymał Arkadiusz Malarz. Niedługo później stało się coś czego wszyscy się obawiali. Niewykorzystane okazje zemściły się, gdy Karol Linetty źle wybił piłkę i zaliczył asystę przy golu Aleksandara Prijovicia. O dziwo lechici jeszcze wtedy nie podłamali się, choć z każdą minutą na boisku lądowało coraz to więcej rac rzucanych z sektorów fanatyków Kolejorza. Poznaniacy atakowali do końca, ale mimo całkiem dobrego meczu co pokazuje choćby niżej zamieszczony skrót przegrali 0:1. Przegrali tym samym cały sezon, bo już wtedy było wiadomo, że Kolejorz nie awansuje do europejskich pucharów.

Czego Lechowi zabrakło w ubiegłym roku w finale? Na pewno nie umiejętności, bowiem gra poznaniaków wcale nie była słaba. Zabrakło skuteczności oraz przede wszystkim napastnika. Dawid Kownacki zupełnie nie poradził sobie z silniejszymi obrońcami warszawskiej Legii. Zespół był wtedy słaby mentalnie, zupełnie rozbity po poprzednich meczach i zeszłorocznym finałem tylko się dobił. Minął rok i Lech Poznań znajduje się w zupełnie innej sytuacji. Teraz jest jeszcze mocniejszy sportowo oraz przede wszystkim psychicznie. To on jest faworytem zbliżającego się finału Pucharu Polski na Narodowym. Za to Arka Gdynia znajduje się w podobnej sytuacji, jak my rok temu, choć jej celem nie jest awans do europejskich pucharów jak Kolejorza dwanaście miesięcy temu.


Puchar Polski 2015/2016 (5-1-1, 7:2)

1/16, Olimpia Grudziądz – Lech Poznań 0:2
1/8, Lech Poznań – Ruch Chorzów 1:0
1/4, Zagłębie Lubin – Lech Poznań 0:1, 0:1
1/2, Lech Poznań – Zagłębie Sosnowiec 1:0, 1:1
Finał, Lech Poznań – Legia Warszawa 0:1

Finał Pucharu Polski 2015/2016 – Stadion Narodowy (02.05.2016, godz. 16:00)
KKS Lech Poznań – Legia Warszawa 0:1 (0:0)
Bramki: 69.Prijović
Żółte kartki: Pawłowski, Trałka – Prijović, Pazdan, Guilherme
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock)
Widzów: 48563
KKS Lech: Burić – Kędziora, Arajuuri, Kamiński, Kadar – Tetteh, Trałka (79.Gajos) – Lovrencsics (90.Jóźwiak), Linetty, Pawłowski – Kownacki (87.Jevtić).
Rezerwowi: Kotorowski, Ceesay, Wilusz, Volkov, Jóźwiak, Jevtić, Gajos.
Legia: Malarz – Jędrzejczyk, Lewczuk, Pazdan, Hlousek – Jodłowiec, Borysiuk – Duda (68.Guilherme), Prijović (90.Hamalainen), Kucharczyk – Nikolić (83.Aleksandrov).
Rezerwowi: Cierzniak, Bereszyński, Brzyski, Vranjes, Guilherme, Aleksandrov, Hamalainen.
Kapitanowie: Trałka – Pazdan
Trenerzy: Jan Urban – Stanisław Czerczesow
Pogoda: +16°C, pogodnie

Autor zdjęć: Dawid Ćmielewski

Oprawy Lecha Poznań widziane z trybun:



Linki do trzech poprzednich części poniżej:

>> Finały w 1980, 1982 i 1984 roku
>> Finały w 1988, 2004 i 2009 roku
>> Finały w 2011 i 2015 roku

Źródło: inf. własna
Fot: KKSLECH.com

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <







3 komentarze

  1. Marian pisze:

    Tylko jeden obronca zostal z tamtego skladu, a minął tylko rok

    • Marecki60 pisze:

      To fakt, ale akurat obrona spisuje się dodrze, za to skrzydłowi gdzieś się nam zawieruszyli.

  2. Zenek pisze:

    Michał Probierz trener Jagielonii Białystok.jako pierwszy w Polsce ,miał odwagę powiedzieć,ze sędziowie pomagają Legii Warszawa.A gzie jest nasz kochany Lech.A właśćiwie jego właśćićiele.i Preześi. Są w czarnej dupie. Probierz szacunek.