Analiza meczu z Lechią + statystyki

W niedzielnym meczu z Lechią Gdańsk mimo sporej przewagi Lech Poznań nie pokonał swojego przeciwnika i nie wskoczył na 2. miejsce w ligowej tabeli. W dodatku Kolejorz wciąż nie jest pewny startu w europejskich pucharach o który będzie musiał walczyć aż do ostatniej kolejki 4 czerwca co wiadomo już teraz.


Dzień po spotkaniu Kolejorza z drużyną Piotra Nowaka nadszedł czas na tradycyjną, pomeczową analizę gry Lecha Poznań w konfrontacji z Lechią Gdańsk.

Obrona (ocena: 5)

Trener Lecha Poznań nauczył się ostatnio nie robić rotacji w linii defensywnej co wyszło Lechowi na dobre. Oczywiście w niedzielę, gdyż przeciwko Lechii defensywa spisała się bez zarzutu. Postanowiliśmy wystawić jej niemal najwyższą ocenę – piątkę, bowiem nie ma elementu do którego można by się przeczepić. Lechiści przez ponad 90 minut oddali raptem 3 strzały na bramkę poznaniaków w tym tylko 1 po przerwie. Żaden z nich nie był celny. Lechia najmocniej zaatakowała na początku meczu, jednak defensywa Lecha bez problemu umiała sobie poradzić z atakami gości. Bardzo fajnie współpracowali ze sobą Jan Bednarek oraz Maciej Wilusz, który był prawdziwym liderem tylnej formacji. Czujnie zagrali też boczni obrońcy, którzy często schodzili do środka, by pomóc w odbiorze piłki. Żółtko wyłapał Volodymyr Kostevych, który po kontrze spowodowanej złą wrzutką Radosława Majewskiego musiał ratować sytuację faulem. Bez wątpienia tak czujnie grającą obronę chcielibyśmy oglądać jak najczęściej. Szkoda jedynie kartki dla Ukraińca, który jest teraz zagrożony pauzą w meczu z Jagą.

Pomoc (ocena: 2)

Pomoc można ocenić różnie. Wysoko za grę w destrukcji oraz nisko za grę w ofensywie. W tyłach poznaniacy zagrali bardzo czujnie i zdyscyplinowanie o czym zresztą po meczu mówił Nenad Bjelica chwaląc zespół. Łukasz Trałka wraz z Maciejem Gajosem mieli pod kontrolą drugą linię Lechii, choć gdańszczanie mieli w środku liczebną przewagę. Poza dwoma zablokowanymi akcjami Lechii w pierwszej połowie i to o dziwo przez wracającego do obrony Macieja Makuszewskiego oraz sytuacją po przerwie Rafała Wolskiego, która została zepsuta przez jego złe dośrodkowanie pomocnicy Lecha nie pozwolili gościom na zbyt wiele. Wydawało się, że wystawienie Abdula Tetteha będzie receptą na zatrzymanie gdańszczan tak jak w marcu, a tymczasem poradził sobie z nimi Maciej Gajos dobrze uzupełniający się z Łukaszem Trałką. Znacznie gorzej wyglądała gra Lecha w ofensywie. Poznaniacy kreowali sytuacje tak jakby na hamulcu ręcznym. Robili to wolno, często bez pomysłu, polotu i luzu. Gorzej tym razem wyglądał Mihai Radut. Radosław Majewski o którego występie pisaliśmy już szerzej a materiale „Oko na grę” zawiódł na całej linii, bowiem nie był liderem środka pola i w kolejnym ważnym meczu sobie nie poradził. Najwięcej do ofensywy wniósł Maciej Makuszewski, a to za sprawą indywidualnej szybkości na której bazował wczoraj ten pomocnik szarpiąc kilka razy na prawej flance. Sam szybki „Maki” to trochę za mało, by sforsować nieźle ustawioną defensywę Lechii. Szkoda, że dłużej nie mógł zagrać Darko Jevtić, który miał kilka niezłych przebłysków.


Atak (ocena: 2)

Zgodnie z zapowiedzią Nenada Bjelicy tym razem na środku ataku zagrał Marcin Robak. Niestety nie poradził sobie tak dobrze, jak choćby w marcu przeciwko Lechii. 35-latek był dobrze pilnowany, miał mało miejsce na boisku, obrońcy Lechii często atakowali go w dwójkę, dlatego Robakowi nieraz nawet trudno było przyjąć dobrze piłkę. W pierwszej połowie po jednym z dośrodkowań Robak miał więcej miejsca, aczkolwiek źle złożył się do strzału psując całą akcję. W ofensywie nie pokazał tym razem nic ciekawego, choć ambicji i woli walki nie można było mu odmówić. W 71. minucie zmienił go Dawid Kownacki, który pokazał, że jest daleki od formy choćby z marca. Nic wielkiego nie wniósł do gry. Z dużo wyższymi oraz silniejszymi obrońcami Lechii nie miał większych szans.

Ogólne wrażenie (ocena: 3)

Statystyki mówią wszystko. W strzałach 16 do 3, Lech utrzymywał się częściej przy piłce, atakował, był piłkarsko lepszy, lecz nie wygrał z dwóch powodów. Po pierwsze – Lechia zagrała bardzo dobrze i czujnie w obronie doskakując często do lechitów oraz jeszcze lepiej ustawiając się w drugiej linii, a po drugie – Lechowi brakowało siły ognia. Pomocnikom Kolejorza brakowało szybkości, elementu zaskoczenia i nieraz pomysłu na to, jak rozegrać piłkę. Brakowało lidera, który wsparłby Macieja Makuszewskiego, którego gra bazowała tylko na szybkości. Zawiedli Radosław Majewski oraz Mihai Radut, więc tak naprawdę nie miał kto grać w piłkę, ponieważ Maciej Gajos z Łukaszem Trałką bardziej byli zajęci rozbijaniem akcji Lechii. Grę Kolejorza w niedzielę można ocenić różnie. Obronę na piątkę, natomiast ofensywę na słabą dwójkę. Nie takiego Lecha w ataku pozycyjnym spodziewaliśmy się w takim meczu, z zespołem, który na wyjazdach nie błyszczy oraz w tak ważnym spotkaniu. Kolejorz był lepszy w każdej formacji, jednak nie umiał wykorzystać żadnej sytuacji, zatem nie może być jeszcze pewny startu w pucharach. Szkoda, bo takie setki, jak Macieja Gajosa w ostatnim kwadransie klasowy zespół musi umieć wykorzystywać. Wystarczyło wygrać 1:0 byśmy teraz byli na 2. miejscu mając tyle samo oczek co liderująca Legia. Szkoda, wielka szkoda, bo tak naprawdę Lechia nie pokazała wczoraj kompletnie nic grając na dodatek w końcówce na remis, choć jej trener porobił wcześniej ofensywne zmiany. My straciliśmy przez słabą ofensywę 2 punkty, zaś Lechia zyskała 1. Tak to można najprościej nazwać.


Składy

1-4-2-3-1

Putnocky – Kędziora, Bednarek, Wilusz, Kostevych – Trałka, Gajos – Makuszewski, Majewski, Radut (71.Jevtić) – Robak (71.Kownacki).

1-3-3-3-1 przechodzące na 1-4-5-1 oraz 1-4-4-2

Kuciak – Maloca, Vitoria, Wawrzyniak (29.Stolarski) – Slavchev (71.Mak), Joao Nunes, Borysiuk – Wolski, Krasić (77.Kuświk), Peszko – Paixao.

Statystyki meczu Lech – Lechia 0:0

Bramki: 0 – 0
Strzały: 16 – 3
Strzały celne: 3 – 0
Strzały niecelne/zablokowane: 13 – 0
Faule: 17 – 21
Żółte kartki: 2 – 4
Czerwone kartki: 0 – 0
Rzuty rożne: 4 – 7
Dośrodkowania: 23 – 13
Zmiany: 2 – 3
Spalone: 2 – 0
Posiadanie piłki: 58% – 42%
Celne podania: 81% – 67%
Liczba zawodników w kadrze meczowej: 18 – 18

Lechowe statystyki meczu z Lechią 0:0

Strzały z pola karnego: 7
Strzały z dystansu: 9
Strona najczęstszych ataków: lewa
Strona najczęstszych dośrodkowań: lewa
Najwięcej wygranych piłek: prawa bliżej środka boiska
Podania: 39% podań do przodu, 51% w poprzek, 10% do tyłu

Źródło: inf. własna
Fot: KKSLECH.com

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <



20 komentarzy

  1. Pan Pyra pisze:

    podobno przed meczem z Lechia mialy byc dwa mecze do pucharòw, teraz znowu sa dwa.
    Szkoda straconych punktow, Legia tez stracila i ma teraz dwa trudne spotkania, wiec tego mistrza wcale zdobyc nie musi, tylko ze my z taka gra tez nie damy rady.

  2. ScoobyCMG pisze:

    Mam dylemat- z jednej strony bycie poza rozgrywkami europejskimi to cios dla finansow klubu, co pewnie odbije się na osłabieniu zespołu. Z drugiej strony z tą paką strach startować na jakichś islandczyków czy azerów… nie wspominając już o tym, że pewnie zawalili by tym początek ligi. Serce dalej wierzy i rozumu nie chce słuchać… nie widze w nich woli walki, ale dusza dalej krzyczy z wiarą do zwycięstwa Hej KOLEJORZ!

    • Przemo86 pisze:

      No właśnie, niby chcieli, niby im zależało…. ale to wszystko tak na kiblowej jak i wczoraj na Bułgarskiej bez zęba :-/

    • JR (od 1991 r.) pisze:

      Nie ma co biadolić, że osłabią zespół. On jest już i tak słaby. Może jak 2 rok z rzędu nie awansujemy do pucharów wreszcie do nich dotrze, że w ten sposób nie da się osiągać sukcesów nawet na krajowym podwórku. A jeśli znów to oleją to niech gra sama młodzież i taki Rutek nie będzie w mediach snuł bajkowych planów na przyszłość i mydlił nam oczu.

  3. tomekmec pisze:

    co do większości zgoda. Nie zgadzam się tylko z oceną Kownasia, bo trochę jednak zamieszał pod bramką przeciwnika. To nie jego wina że Gajos pozbawił go asysty.

    • enow pisze:

      Dokładnie, Dawid wyrazie pozytywnie zagrał mimo, że miał mało czasu.
      Nie chodzi mi tylko to dobre wyłożenie piłki gajowemu.

  4. niewojnie pisze:

    Ocena Kownackiego zaniżona. Młody pomyślał, zrobił miejsce i dobrze podał. Byłby gol – byłby bohaterem meczu i pewnie wielkie achy i ochy, a tak zjebka.

  5. leftt pisze:

    Pojechaliście na uprzedzeniach z tym Kownackim. Wszedł, wyłożył patelnię – i Gajos nie trafił do pustej. Dlaczego ocena Kownackiego ma zależeć od tego, czy Gajos trafi do pustaka?

  6. J5 pisze:

    Ocena obrony taka dobra, bo Lechia nie atakowała. Nastawili się na 1 punkt i zwalniali grę

  7. jx pisze:

    Kownacki dał bardzo dobrą zmianę, nie wiem czemu się go znowu czepiacie.

  8. slavus pisze:

    mamy drużynę przeciętniaków, od których wymagamy trafiania z kilku metrów do pustej bramki. No bez przesady. A tak na serio – mamy najsłabszy skład od wielu lat. Chyba od wejścia Rutkowskiego nie było nigdy tak, żeby w kadrze nie było ani jednego reprezentanta (nie mówię o młodzieżowcach, bo to zupełnie inny poziom). Fachowca mamy tylko na ławce, ale on z pustego nie naleje. Taktyka na finał PP była bardzo dobra, gdyby mieć piłkarzy na poziomie, to wygralibyśmy w sposób bardzo wyraźny. W zderzeniu z Ległą, Jagą czy Lechią również przegrywamy jakością indywidualną. I obawiam się, że już tak zostanie nie tylko w tym sezonie, skoro wyprzedajemy coraz młodszych piłkarzy, zanim zaczną się wyróżniać choćby na tle naszej słabej ligi. Teraz odejdzie pewnie Kownacki, a zdaje się, że jest on młodszy od Lewego w momencie, w którym przechodził do nas ze Znicza. Na jego miejsce będziemy wciskać Tomczyka czy innego Kurbiela, a wszyscy będą wieszać na nich psy, że tacy słabi.

    • JR (od 1991 r.) pisze:

      Dlatego potrzebna jest wtopa w tym sezonie. Kolejny kubeł zimnej wody na wroniecki łeb!

    • slavus pisze:

      JR (od 1991 r.) – wronieckiego łba nie stać na wkładanie porządnych pieniędzy w klub sportowy. Nie stać na to żadnego klubu w Polsce. Mam na myśli zapewnienie wynagrodzeń na takim poziomie, żeby transfer do np. drugiej Bundesligi nie oznaczał kilkukrotnego wzrostu zarobków. Przechodzenie piłkarza do I ligi angielskiej, hiszpańskiej, włoskiej, niemieckiej czy ewentualnie francuskiej może być motywowane ambicją (przed tym nie obroni sie nawet najbogatszy klub w Polsce), ale przechodzenie do Dynama Kijów czy do VFB Stuttgart to wyłącznie skok na kasę. Dlatego poziom naszej klubowej piłki leci na łeb na szyję. Wtopa spowoduje tylko tyle, że będzie argument do kolejnej wyprzedaży i kastingu dla kolejnych przeciętniaków. Oczywiście nie zmienia to faktu, że na mecze tych przeciętniaków będę zawsze chodził nawinie wierząc, że fuksiarsko piłka po strzale Gajosa czy innego Majewskiego wpadnie do siatki a nie powędruje w trybuny. W gruncie rzeczy wolę mieć doła po kolejnej kompromitacji z Arką czy Ległą niż mieć organizacyjno-finansowy syf jak Ruch Chorzów. Bo tam to już nawet nadziei nie mają

    • woo pisze:

      No i niech wyprzedają. Jakie to ma dla nas znaczenie? Przecież w przyszły sezonie i tak będziemy znowu walczyć o MP na papierze i w mediach, co by znowu kibiców nakręcić na wydawanie pieniędzy.

  9. arek z Debca pisze:

    Mozemy probowac walczyc z Wisla, Jaga i Lechia. Jaga w nastepnym sezonu pewnie odpadnie z tego grona. Reszta jest w naszym zasiegu. Tylko Legia jest poza naszym zasiegiem. Z Rutkami juz tak zawsze bedzie. Reszta to zludzenia, pobozne zyczenia i fuks.

    • gruh pisze:

      legia jest poza naszym zasięgiem i na 2kolejki przed końcem ma 2 punkty więcej niż my. Cóż, nie zgadzam się z Twoją opinią.

    • arek z Debca pisze:

      Mozesz sie nie zgadzac. Fakty sa takie, ze ostatnio to nawet zremisowac z nimi nasze gwiazdki nie potrafia, a te dwa punkty wystarcza by poraz kolejny zgarneli mistrza. Jakie to ma znaczenie o ile wiecej puntow maja od nas?. Licza sie tylko tytuly a nie marne kwalifikacje do LE, ktore moga sie okazac gwozdziem do trumny. Myslisz, ze Rutki kiedykolwiek kupia takiego pilkarza jak Ofoe, ktory nawet nie jest jakims wirtuozem a wystarczy by robil roznice o te dwa punkty. Z Rutkami jestesmy skazani na takich wirtuozow jak Majewski, ktory mial byc rezyserem gry, hehe…. Dlatego jestesmy w takim miejscu a nie innym.

  10. Darko pisze:

    Legia poza naszym zasięgiem… dobre żarty. To jest piękne w piłce że liczy się dyspozycja dnia i kto mocniej gryzie trawę. Fenomen Jagi to trener który dostaje piłkarzy z poza kręgu zainteresowań Lech Legii czy Lechii i wyciska z nich coś „więcej”. Ta wartość dodana jest kluczem do sukcesu.

  11. kibic Lechita pisze:

    Miał być dublet a wyszedł nieźle przysmażony pulpet. Rozczarowanie na całej linii, ta drużyna nie ma ducha i jaj , nie ma paki i umiejętności, to nie jest kandydat na mistrza , no bo co to za mistrz ,który w swoim składzie ma 50% szrotu?. Polityka klubu jest przejrzysta , sprzedać kogoś z zyskiem a mistrz lub puchary ….no to może psim swędem będą przy okazji, może jakoś się uda. Nieźle Rutki i Klimczoki manewrują naiwnością kibiców, w tym są mistrzami Polski a nawet należy im się w tym zakresie DUBLET!!!

  12. pulek pisze:

    Oni juz w tym sezonie meczu nie wygraja