Wspomnień czar: Liga połączona z Superpucharem 2004

Wiosną 2016 roku ruszyliśmy na KKSLECH.com z kolejnym nowym cyklem, który na stałe towarzyszy już tej witrynie. Cykl „Wspomnień czar” to dopełnienie przedmeczowych materiałów przypominający ciekawe wydarzenia z przeszłości trochę w innym stylu. Pół żartem, pół serio wracamy pamięcią do dawnych spotkań, które Lech Poznań rozegrał z danym rywalem.


W cyklu „Wspomnień czar” przy okazji większości meczów w nieco nietypowy wracamy w artykułach do przeszłości wspominając na luzie krótko dawne mecze Lecha Poznań z danymi rywalami. Nie zabraknie filmików, naszych osobistych wspomnień i odczuć czy starych fotek z archiwum KKSLECH.com dotyczących dawnych spotkań Kolejorza. W zależności od rywala czasem jeden odcinek będzie ciekawszy, a czasem drugi trochę mniej. W każdym razie przypomnicie sobie występy Lecha Poznań przeciwko danemu klubowi od tej najciekawszej strony.

W dzisiejszym materiale wracamy pamięcią do meczu sprzed 13 lat. Kto chodzi na Kolejorza od wielu sezonów ten na pewno kojarzy słynny czerwcowy pojedynek z Wisłą. Wspominając go można sobie powiedzieć – „to były czasy!”. To faktycznie były piękne czasy dla Kolejorza, bowiem 13 lat temu niespodziewanie Lech Poznań zdobył podwójną koronę. W czerwcu 2004 po ograniu w dwumeczu Legii Warszawa sięgnął po Puchar Polski, natomiast na koniec sezonu 2003/2004 pokonując po karnych mistrza kraju, Wisłę Kraków jeszcze Superpuchar Polski.

Lech jako zdobywca Pucharu Polski miał przed ostatnią kolejką nie tylko zapewnioną grę w europejskich pucharach, ale także pewny byt w Ekstraklasie. Z kolei Wisłą Kraków była już wtedy Mistrzem Polski. Miała bardzo silną kadrę, znajdowała się w formie, zatem przed Lechem stało nie lada wyzwanie. Ze względu na brak odpowiedniego terminu krakowscy działacze zgodzili się, aby mecz o Superpuchar Polski odbył się w Poznaniu i był jednocześnie spotkaniem ligowym ostatniej kolejki. Nic więc dziwnego, że bilety na pojedynek z „Białą Gwiazdą” rozeszły się jak ciepłe bułeczki i w upalny, czerwcowy wieczór zjawił się na Bułgarskiej komplet ponad 25 tysięcy widzów.

Lech Poznań wyszedł na spotkanie z Wisłą Kraków bardzo mocno zdeterminowany i praktycznie po 20 minutach gry powinien prowadzić dwoma golami. Niestety ani Golińskiemu, który zmarnował setkę ani też Lasockiemu często włączającemu się do ataków nie udało wpisać się na listę strzelców. W końcu przyszła jednak 22. minuta gry, w której Michał Goliński dośrodkował piłkę wprost na głowę Bartosza Bosackiego, a ten umieścił ją w siatce Radosława Majdana. Co ciekawe Kolejorz mógł prowadzić do przerwy wyżej, ale w jednej sytuacji piłka zatrzymała się tuż przed linią bramkową. Po zmianie stron do śmielszych ataków rzuciła się Wisła, która w 59. minucie meczu doprowadziła do wyrównania. Piłkę miękko z lewej strony wrzucił Gorawski, natomiast Szymkowiak głową dopełnił formalności. W spotkaniu przed 13 laty było widać, że związany z Poznaniem napastnik, Maciej Żurawski zamiast strzelać na bramkę swojego byłego klubu wolał podawać, by ktoś inny próbował pokonać Piątka.

W 76. minucie popularny „Żuraw” wypuścił prostopadłym podaniem Tomasza Frankowskiego, a ten sprytnym uderzeniem po ziemi wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Minęło raptem 5 minut i znów mieliśmy remis. Michał Goliński będąc po prawej stronie boiska wykonywał rzut wolny celując w lewe okienko bramki Majdana. Golkiper Wisły interweniował jednak tak nieszczęśliwie, że sparował piłkę na drugi słupek dzięki znów był remis. Oba zespoły przy wyniku 2:2 dopisały sobie do ligowej tabeli po punkcie, ale o tym, kto zdobędzie Superpuchar musiały zadecydować rzuty karne. Te bezbłędnie wykonywali lechici, natomiast dwa strzały wiślaków obronił niezawodny Waldemar Piątek. Tym samym Kolejorz po niezwykle ciekawych zawodach stojących na wysokim piłkarskim poziomie triumfował po rzutach karnych 4:1 zdobywając drugie trofeum w sezonie 2003/2004.

Tamto starcie wielu zapamiętało nie tylko ze względu na trofeum. W trakcie meczu od boisk treningowych przyszła wielka czarna chmura z której spadły litry deszczu. Każdy, kto pojawił się na tym meczu był przemoczony do suchej nitki. Warto jednak zaznaczyć, że ulewa nad stadionem trwała na szczęście tylko kilka minut, lecz zapewne niejeden kibic pamięta ją do dziś. Z ciekawostek można dodać, że na meczu z Wisłą w 2004 roku przy utworze Benne’go Benassi – Satisfaction zadebiutowały dziewczyny z Kolejorz Girls. Za sprawą kibiców Wisły też było ciekawie. Już przed meczem jeżdżąc po mieście starymi Ikarusami goście wspierani przez kibiców Śląska Wrocław i Lechii Gdańsk byli agresywni. Po wejściu na sektor fanatycy rywala rzucili się od razu na płot chcąc wskoczyć na sektor vipów znajdujący się tuż obok. Co ciekawe niektórym kibicom nawet udało się przedrzeć, jednak po wejściu policji sytuacja nieco się uspokoiła. W 2004 roku po zdobyciu Superpucharu zorganizowanej fety w mieście nie było, choć po zakończeniu spotkania wielu fanów Kolejorza zachęcało, aby przyjść na Stary Rynek i wspólnie świętować wielki sukces Lecha Poznań. Od 14:25 można obejrzeć skrót z bramkami z tego pamiętnego spotkania -> TUTAJ.


26. kolejka Ekstraklasy 2003/2004 oraz Superpuchar Polski 2004 – 11.06.2004, godz. 19:00
Lech Poznań – Wisła Kraków 2:2 (1:0) k.4:1
Bramki: 22.Bosacki 81.Goliński – 59.Szymkowiak 76.Frankowski
Karne: Piskuła, Bosacki, Goliński, Madej – Głowacki (Piątek obronił), Żurawski, Kłos (Piątek obronił)
Sędzia: Grzegorz Gilewski (Radom)
Widzów: 26000
Lech: Piątek – Kaczorowski, Bosacki, Wójcik, Lasocki – Madej, Scherfchen (90.Piskuła), Świerczewski, Goliński – Reiss, Stachowiak (55.Grzelak, 68.Telichowski)
Wisła: Majdan – Baszczyński, Kłos, Głowacki, Stolarczyk – Gorawski, Szymkowiak, Cantoro, P.Brożek (36.Kukiełka) – Żurawski, Frankowski.

null

Źródło: inf. własna
Fot: KKSLECH.com

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <







3 komentarze

  1. milekamps pisze:

    Pamiętam to.byłem z żoną i faktycznie byliśmy przemoczeni na maxa.ale kto o tym myślał.atmosfera była zajebista

  2. Mohito pisze:

    8 marca dzień Majdan 🙂