Mankamenty wciąż są

W niedzielnym meczu Lecha Poznań z Piastem Gliwice w końcu można było dostrzec rosnącą formę Kolejorza, której sam Nenad Bjelica nie nazywa jeszcze optymalną. Mimo plusów w grze lechitów były też minusy, które najlepiej poprawić w spotkaniu z FC Utrecht z którym będzie znacznie trudniej niż przedwczoraj.


W niedzielę w końcu zobaczyliśmy Lecha Poznań zwycięskiego, który strzelił aż 5 bramek, dlatego wszystkie mankamenty były na drugim planie. W końcu można powiedzieć, że rozpoczął się nowy sezon ligowy 2017/2018. 5:1 z Piastem Gliwice zrobiło wrażenie na kibicach, bowiem dosłownie nikt nie spodziewał się aż tak przekonującej wygranej. Przed spotkaniem cel był jeden – zwycięstwo. Udało się je odnieść wysokim rezultatem m.in. za sprawą nowych piłkarzy. Pierwsze dwa gole dla Lecha Poznań zdobył zmiennik Christian Gytkjaer, a pierwszą asystę w „niebiesko-białych” barwach zaliczył również wprowadzony z ławki Niklas Barkroth.

Nic tak nie napędza piłkarzy czy samej drużyny, jak zwycięstwa, a spory udział w nim mieli nowi zawodnicy, którzy po niedzieli na pewno nabiorą jeszcze większej pewności siebie i jeszcze szybciej zaczną się aklimatyzować w nowym otoczeniu. To niezwykle ważne, a już tym bardziej przed czwartkowym rewanżem z FC Utrecht w którym pewność siebie całego zespołu w boiskowych poczynaniach może być kluczem do sukcesu. Co ciekawe w niedzielę wszystkie bramki padły po zagraniach czy dośrodkowaniach z bocznych sektorów boiska. Nawet rzut karny został podyktowany po dynamicznej akcji Lecha Poznań lewą flanką. To najlepiej pokazuje co było bronią Kolejorza w ostatnim spotkaniu i co może być atutem też w czwartkowym rewanżu z Holendrami.

W niedzielę zobaczyliśmy Lecha zupełnie inaczej grającego w momencie prowadzenia. Przy stanie 2:1 czy 3:1 poznaniakom wychodziło dosłownie wszystko. Zawodnicy grali wtedy na luzie, już bez większej presji, mogli grać swoje, atakować po swojemu czy zagrywać piłkę tak jak chcą. Po 70 minucie mieliśmy pokaz na co indywidualnie stać piłkarzy, gdy prowadzą i nie ciąży na nich tak duża presja, jak przy złym wyniku. W końcówce meczu nasz zespół robił na murawie co chciał. Zupełnie zapomniał o czwartkowym rewanżu, nie oszczędzał sił tylko jak w transie dążył ze sporą werwą do zdobycia kolejnych bramek. Gdyby mecz trwał jeszcze przez kilka minut Wielkopolanie zapewne wygraliby wyżej.

Przedwczoraj nawet mimo rezultatu 5:1 były mankamenty w grze. Do 40 minuty nic nie wskazywało na tak wysoki triumf Kolejorza. Lech grał wolno, ospale, bez większego pomysłu na ataki, boczni obrońcy grali zachowawczo, nie podłączali się do akcji ofensywnych, jednak jedna kontra lewą flanką i gol z karnego wszystko zmienił. Minusem kolejny już raz w ciągu ostatnich miesięcy była nieskuteczność. Lech Poznań miał przy stanie 2:0 kilka wyśmienitych okazji. Zamiast wykorzystać setki jakie miał m,in. Nicki Bille Nielsen czy Radosław Majewski pozwolił strzelić sobie kontaktową bramkę. Skuteczność w niedzielę nawet mimo wygranej 5:1 stała na rozczarowującym poziomie. Pojutrze może już nie być tyle sytuacji.


Plusy meczu z Piastem 5:1

– Pewne zwycięstwo
– Gra skrzydłami
– Bramki i asysta nowych piłkarzy
– Dążenie do jak najwyższej wygranej

Minusy meczu z Piastem 5:1

– Optycznie słaba gra do 40 minuty
– Znowu nieskuteczność

Plusy meczu z FC Utrecht 0:0

– Gra w obronie
– Optycznie dobry mecz
– Spora szansa na awans

Minusy meczu z FC Utrecht 0:0

– Zbyt duży respekt do przeciwnika
– Nieskuteczność

Plusy meczu z Wisłą P. 0:1

brak

Minusy meczu z Wisłą P. 0:1

– Porażka po fatalnej grze
– Brak dynamiki i pomysłu na ataki
– Głupota Tetteha
– Niskie zaangażowanie

Plusy meczu z FK Haugesund 2:0

– Pewna wygrana i awans
– Wysoka determinacja drużyny
– Gra w defensywie
– Coraz lepiej wyglądające zgranie i atak pozycyjny

Minusy meczu z FK Haugesund 2:0

– Nieskuteczność
– Uraz Jevticia

Plusy meczu z Sandecją 0:0

– Wysoka determinacja drużyny
– Gra skrzydłowych

Minusy meczu z Sandecją 0:0

– Remis jak porażka
– Nieskuteczność
– Słaba gra w środku pola
– Wolny atak pozycyjny

Plusy meczu z FK Haugesund 2:3

– Gra do końca
– Strzelenie dwóch bramek w kwadrans

Minusy meczu z FK Haugesund 2:3

– Nieskuteczność
– Słabe przygotowanie taktyczne
– Fatalna postawa obrony
– Stałe fragmenty

Plusy meczu z FK Pelister 3:0

– Kolejne zwycięstwo i przypieczętowany pewny awans
– Ofensywne stałe fragmenty gry
– Świetne zmiany
– Doskonałe wejście Makuszewskiego

Minusy meczu z FK Pelister 3:0

– Defensywne stałe fragmenty gry
– Brak koncentracji w defensywie

Plusy meczu z FK Pelister 4:0

– Pewne zwycięstwo i pewny awans
– Ofensywne stałe fragmenty
– Efektywność Situma
– Dobra gra skrzydłami

Minusy meczu z FK Pelister 4:0

– Defensywne stałe fragmenty
– Mniej efektywna gra od 60 minuty

Źródło: inf. własna
Fot: KKSLECH.com

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <







10 komentarzy

  1. milekamps pisze:

    Widać z meczu na mecz że są dobrze przygotowani kondycyjnie i wszystko idzie w dobrym kierunku

  2. zoto pisze:

    najważniejsze, że Gytkjaer się obudził

    • ANVIL pisze:

      Nie obudził,tylko wreszcie zaczął dostawić piłki ze skrzydeł.I stąd bramki.

  3. Franco pisze:

    Główny mankament w pierwszym meczu z Utrechtem, ciągnie się za polskimi klubami już od lat.
    Fatalne wybicia piłki z własnej połowy zaraz po przechwycie w obronie oraz przy wyjściu spod pressingu (tu mniej ale się zdarza).
    Najczęściej jest to szybko wybita piłka na oślep do przodu, gdzie na 95% przejmuje ją rywal. Czasem stojący nie więcej niż 10 metrów przed wybijającym.
    W Ekstraklasie takie zagrania najczęściej uchodzą. Bo jak jeden ciamciak z drugim nagle dostanie piłkę to i tak nie wie co z nią zrobić i najczęściej zaraz ją sam traci.
    Przejęcie X – strata – przejęcie Y – strata, ile razy to ogladaliście 🙂
    Ale zespoły na lepszym poziomie wiedzą co z piłką zrobić, więc takie błędy mogą być bardzo kosztowne (na zachodzie piłkarz w odróżnieniu do naszych ligowców zawsze spodziewa się piłki i po przejęciu błyskawicznie potrafi przejść do ataku)
    Owszem Utrecht nie pokazał niczego wielkiego, ale w tym elemencie bili nas na głowę. To jest część tzw piłkarskiej kultury (jak to mawia Strejlau). Większość ich szybkich podań z jednej linii do drugiej po przechwycie była precyzyjna i przemyślana.
    A u nas nerwy i walenie na oślep byle pozbyć się piłki. Po co ? Spokojnie człowieku. Przytrzymaj. Popatrz. Staraj się zagrać dokłanie. Trudno zliczyć wszystkie piłki oddane za darmo i to wcale nie w jakiś sytuacjach wielkiego ryzyka, gdzie się wali byle do przodu na uwolnienie.
    Przynajmniej nie ma nagminnego kopania po autach jak za Rumaka (to była zgroza)

  4. Brutus pisze:

    @Franco Do Twojej wypowiedzi dodam że najczęściej są to wykopy od bramkarza,przeważnie niecelne.Druga spraw to zawodnicy z zachodnich lig zanim otrzymają piłkę to wcześniej widzą gdzie są ustawieni partnerzy z zespołu.

    • Franco pisze:

      Tak oczywiście. Nie tylko wiedzą, ale i spokojnie zagrają tak jak chcą. No powiedzmy 80% piłkarzy w lepszych ligach. U nas proporcje są odwrotne.
      Już nie chciałem rozciągać wypowiedzi. Tylko mała sygnalizacja z mojej strony.
      Co do bramkarzy, to również oddawanie piłek za darmo to nasza specjalność, ale czuje, że mozolnie się to poprawia (Putnocky).
      Spokój, precyzja i kultura gry. Tego brakuje w tych elementach gry i nie wiadomo czy w ogóle to kiedyś osiągniemy.
      Trzeba nadrabiać potem innymi rzeczami.

  5. My pisze:

    Komentujac w ten sposob: to tak tu wychwalany Tralka jesli nawet wygra glowke to i tak jrst ona skierowana do przeciwnika /przewaznie/

    • Franco pisze:

      Bo to prawda. W meczu z Utrechtem samemu Trałece naliczyłem trzy takie straty (nie mówię tylko o głowie). Co nie zmienia jego ogólnie dobrej oceny za ten mecz.
      Ale jest to element konieczny do poprawienia.
      Na piłkę nożną składają się właśnie takie niuanse.

  6. inowroclawianin pisze:

    Cieszy tak duza ilosc strzelonych bramek, ale martwi skutecznosc z którą Lech ma problem od dawna. Zbyt duzo sytuacji jest marnowanych. Oby jutro bylo wystarczajaco duzo sytuacji, a mecz zakonczony zwyciestwem.