Reklama

Najbardziej pamiętne mecze z Zagłębiem w Poznaniu

Jutro późnym popołudniem Lech Poznań zagra na Inea Stadionie z Zagłębiem Lubin, które w dotychczasowych meczach przy Bułgarskiej dość mocno leżało Kolejorzowi. Kibice przychodzący na stadion bardzo często oglądali w spotkaniach z „Miedziowymi” wiele bramek i zwycięstwa gospodarzy. Nieco inaczej było rok temu, kiedy „niebiesko-biali” niespodziewanie przegrali.


Ligowy bilans meczów Lech – Zagłębie w Poznaniu to 15-5-6, gole: 40:20. Pojedynki z „Miedziowymi” na Bułgarskiej w ostatnim czasie były wyrównane, jednak poznaniacy nie mieli w nich problemów ze skutecznością dzięki czemu umieli regularnie zwyciężać. Zagłębie zawsze przyjeżdżało grać na Lecha w otwarty futbol co dodatkowo sprzyjało naszej drużynie. Były oczywiście również wyjątki np. takie jak ostatni mecz.

Pierwszy raz w historii oba zespoły spotkały się w stolicy Wielkopolski stosunkowo niedawno, bo wiosną 1986 roku. Wtedy Zagłębie jako pierwsze wyszło na prowadzenie, ale w samej końcówce wyrównującą bramkę strzelił Mirosław Okoński. Kilka miesięcy później Kolejorz wygrał za to na Bułgarskiej z lubinianami 3:1 prowadząc w pewnym momencie meczu już 3:0. Poznaniacy pierwszy raz przegrali przed własną publicznością jesienią 1987 roku ulegając „Miedziowym” 0:2.

Ciekawie wyglądał też pojedynek na Bułgarskiej w 1990 roku w którym lechici przegrywali z Zagłębiem 0:1, lecz grając do końca zwyciężyli 3:1. W kolejnych latach poznaniacy również regularnie triumfowali na Bułgarskiej i to ze spokojem tak jak choćby na poniższym filmiku.

Z kolei w 1994 roku Kolejorz sprał w Poznaniu lubińskie Zagłębie aż 4:0 strzelając wszystkie gole w drugiej połowie. Dla Wielkopolan była to zresztą najwyższa wygrana z tą ekipą w historii, którą śledziła z trybun garstka kibiców. Lech swój rekord wyrównał zresztą cztery lata później, kiedy również ograł u siebie „Miedziowych” 4:0.

Kolejny pamiętny mecz Lech – Zagłębie odbył się w Poznaniu w marcu 2006 roku. Wtedy na inaugurację wiosny „niebiesko-biali” zaliczyli falstart przegrywając z Zagłębiem 0:1. Piotr Reiss zmarnował wówczas karnego, a w naszej lidze debiutował wtedy późniejszy lechita i gwiazda Ekstraklasy, Manuel Arboleda.

Dokładnie rok później 10 marca Lecha trenował już Franciszek Smuda, zaś Zagłębie Czesław Michniewicz, które niespodziewanie wygrało u nas 2:0. W maju 2010 roku wynik w ostatnim meczu mistrzowskiego sezonu 2009/2010 był już odwrotny i w starciu z lubinianami poznaniacy przypieczętowali zdobycie Mistrzostwa Polski.

Zaledwie parę miesięcy później Kolejorz świetnie grał w Lidze Europy, a fatalnie w Ekstraklasie i przegrał u siebie z Zagłębiem 0:1 po fenomenalnym golu z daleka Mateusza Bartczaka.

Słaby 2011 rok Lech zakończył efektowną oprawą, ale też wygraną nad Zagłębiem Lubin 3:2. Hat-tricka w tym spotkaniu strzelił wówczas Artjoms Rudnevs. W 2013 roku w meczu Lech – Zagłębie na Bułgarskiej też było ciekawie. Goście jako pierwsi wyszli na prowadzenie po kuriozalnej bramce obecnego lechity, Szymona Pawłowskiego. Poznaniacy nie mogli się po tym golu poddać, gdyż walczyli o tytuł. Dość szybko wyrównał więc Kasper Hamalainen. Potem padły kolejne dwie bramki. Ostatnią na 3:1 zdobył Piotr Reiss dla którego był to ostatni gol w Ekstraklasie.

Kolejne dwa domowe spotkania Lecha z Zagłębiem większej historii już nie miały. W pierwszym poznaniacy zremisowali z lubinianami 1:1 ratując punkt w końcówce po bramce Mateusza Możdżenia z wolnego. Za to w drugiej konfrontacji w listopadzie 2015 roku Szymon Pawłowski przypieczętował awans Kolejorza do półfinału Pucharu Polski trafieniem na 1:0 w dosłownie ostatniej akcji.

Przedostatni mecz Lech – Zagłębie na Bułgarskiej miał miejsce w grudniu 2016. Podopieczni Jana Urbana zwyciężyli wówczas 2:0 po trafieniach Kaspera Hamalainena i Szymona Pawłowskiego co było dowodem na zażegnanie corocznego jesiennego kryzysu.

Ostatni pojedynek Lecha z Zagłębiem odbył się w Poznaniu w lipcu 2016 roku. Zagłębie miało być zmęczone meczem pucharowym, ale to poznaniacy wyglądali jak zespół zmęczony. Do przerwy grając słabo przegrywali po bramce Michala Papadopulosa. Po przerwie piękne trafienie Filipa Starzyńskiego z wolnego zakończyło emocje. Kolejorz przegrał gładko 0:2.

Źródło: inf. własna
Fot: KKSLECH.com

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <







10 komentarzy

  1. Stary kibic pisze:

    Nie chcę być złym prorokiem, ale tak na serio, z perspektywy swoich 50 lat kibicowania tylko Lechowi, coś czuję, że z Bjelicą za długo nie pożyjemy. Wiem, że kontrakt obowiązuje. Ale zarząd wg mnie powinien już reagować. Ten facet to kompletnie odjechany bufon. Zapytanie co w zamian? Odpowiem. Łysy.

  2. andi pisze:

    Nie prorokuj!!! A jak jutro przewidujesz baty, tez nie pisz!! Nie znam klubu ktory wygrywa wszystko. A tylko u nas w Polsce jak cos nie wyjdzie, to juz wyp..lic. Niejednokrotnie okazuje sie ze majac dosyc presji trener odchodz do innego klubu i my od nich dostajemy baty. W innych ligach, czas na budowanie druzyny trener ma 2 lata. Po tym czasie sie go rozlicza. U nas oczekujemy ze na tym stanowisku za kazdym razem jest prorok i codotworca. A pilkarze jak za dotknieciem czarodziejskiej rozczki odmieniaja sie i sa nowymi maradonami. Miejcie umiar w ocenach i oczekiwaniach. Jak dla siebie oczekujecie ze powinien byc wam dany czas na prace taki jakioczekujecie. To pozwolcie aby dany bym i innym. Po tym czasie niech rozliczaja was. Tak i trener powinien byc rozliczany po czasie calego sezonu, a nawet dwoch. Bo zespol budowany jest od poczatku i na gre z wyzwaniami za rok ..Deklaracje wczesniejsze ja uwazalem za zbyt optymistyczne. Zwroczcie ile klubow z eski odpadlo juz z PP. Tam trenera tez trzeba wymienic???Po meczu jutrzejszym zobaczymy czyto byla tylko wpadka, Kompromitujaca wpadka, ale wpadka. I czy zespol ma jaja. Licze na zwyciestwo. Tylko LECH.

    • Koks pisze:

      To prawda, że nie ma klubu, który wygrywa wszystko. Ale problem jest taki, że Lech nie wygrywa nic! Pojedyncze zwycięskie mecze nic nie znaczą, jeżeli nie dają w efekcie upragnionego celu.

  3. milekamps pisze:

    Oczywiście wszystko zweryfikuje jutrzejszy mecz.nie zmienia to faktu że w środę była żenada i jeżeli jutro będzie podobnie to coś jest nie tak

  4. Wuja Marych pisze:

    Historia- historią. Pokazała, że na niej można się opierać jak na….. W Szczecinie po 5 kolejnych zwycięstwach przyszła porażka, ale przecież historia nakazywała wskazywać Lecha jako 100% zwycięzcę, i co? Gó—o. Teraz w meczu z Zagłębiem dla odmiany Lech może dominować i wygrać 5-0, ale wcale może tak nie być, bo przecież tabela i historia pokazuje co innego. Nie zaklinajmy przyszłości. Jak nie lubiłem Bjelicy, tak teraz mi go żal i mam nadzieję, że chłop się ocknie i wróci do Niego szczęście. W końcu zarabia „niepojęte” dla przeciętnego Kowalskiego pieniądze. Kur… w końcu coś, za coś.