Reklama

Analiza meczu z Zagłębiem + statystyki

Niedzielny mecz Lecha Poznań z Zagłębiem Lubin zakończony wynikiem 1:1 stał na przeciętnym poziomie od 1 do 96 minuty. Obie drużyny piłkarsko wyglądało słabo, a większe emocje w tym spotkaniu mieliśmy dopiero po przerwie, kiedy padły bramki.


Dzień po spotkaniu Kolejorza z drużyną Piotra Stokowca nadszedł czas na tradycyjną, pomeczową analizę gry Lecha Poznań w konfrontacji z Zagłębiem Lubin.

Obrona (ocena: 2)

W sobotę Nenad Bjelica postawił na defensywę, którą w kolejnych meczach możemy oglądać częściej. Kończy się powoli czas rotacji, krystalizuje się pierwszy skład, będzie mniej spotkań, dlatego wyjściową jedenastkę Lecha będzie dało przewidzieć się jeszcze łatwiej niż do tej pory. W sobotę obrona od pierwszych minut miała niewiele pracy. W pierwszej odsłonie poza strzałem w poprzeczkę Zagłębie nie stworzyło żadnego większego zagrożenia pod bramką Matusa Putnockiego. Trochę inaczej było po przerwie. Przy stanie 1:0 lechici cofnęli się, opadli z sił, Zagłębie zaczęło stwarzać większe zagrożenie po akcjach skrzydłami i po dwóch ostrzeżeniach w końcu wyrównało. Stracony gol obciąża konto dwóch zawodników. Nikola Vujadinović był przekonany, że Volodymyr Kostevych wygra pojedynek na lewej stronie lub chociaż nie dopuści do środkowania. Czarnogórzec nie wystartował do piłki, rywal był za daleko, Vujadinović nie zdążył na czas dojść do niego, pozwolił mu na strzał z bliska, który zakończył się golem. Winę za utratę tej bramki ponoszą obaj zawodnicy. Kostevych nie zrobił nic, by zablokować podanie w pole karne, natomiast Vujadinović był po prostu źle ustawiony. Nie wystartował do piłki zagranej z prawej strony Zagłębia co skończyło się bardzo źle. Putnocky nie miał w tamtej sytuacji większych szans.

Pomoc (ocena: 3)

Od pierwszych minut widzieliśmy niezłą grę Lecha w której brakowało kropki nad i. Poznaniacy grali szybko, składnie, skrzydłami, funkcjonował pressing przez co Zagłębie nie miało nawet okazji do kontr. Niestety w pierwszej połowie gra Lecha kończyła się często na 30 metrze lub na złym podaniu/dośrodkowaniu w pole karne. Zagłębie zagęściło środek pola, dlatego poznaniacy słusznie pchali się skrzydłami. Nie mogli jednak znaleźć sposobu na dobrze ustawionego rywala. Lechici zdobyli bramkę po złym wybiciu piłki przez gości. Zagłębie nie zdążyło się ustawić, lechici mieli więcej miejsca, Radosław Majewski mógł poklepać piłkę z Mario Situmem, Chorwat miał miejsce, by zejść z nią do środka skąd oddał mocny strzał. Lech miał wczoraj bardzo mało klarownych sytuacji co wynikało z dwóch powodów. Poznaniacy nie mieli często pomysłu, jak sforsować obronę Zagłębia oraz mieli problemy z wygrywaniem pojedynków 1 na 1. Z upływem meczu byli coraz wolniejsi, mało kreatywni, zdecydowanie za mało pewni w swoich atakach i zbyt przewidywalni w tym co robią. Mocno widoczny był brak Darko Jevticia, który często niekonwencjonalnym zagraniem potrafił rozkręcić ofensywę. Wczoraj nie było takiego zawodnika na boisku.


Atak (ocena: 2)

Atak Lecha wczoraj nie istniał. Nie grał słabo. Po prostu w ogóle nie grał, bowiem Christian Gytkjaer rzadko miał piłkę przy nodze. Nikt mu nie podawał, bo nie potrafił wcześniej sforsować defensywy Zagłębia. Duńczyk był dobrze pilnowany, osamotniony w ataku i nie dotknąłby w sobotę nawet piłki gdyby sam nie cofał się po nią do drugiej linii. Pomocnicy nie dali się wykazać Gytkjaerowi, który robił co mógł. Szukał gry, próbował w pojedynkę walczyć nawet z dwoma obrońcami na plecach, starał się pomagać w rozgrywaniu futbolówki, jednak to było za mało. Trudno mieć pretensje do Duńczyka, który przez grę drugiej linii tak naprawdę nie miał okazji się wykazać.

Ogólne wrażenie (ocena: 2)

Słaby mecz. Początek wyglądał jeszcze przyzwoicie. Później Zagłębie się cofnęło, zagęściło środek pola, dobrze wybijało piłki wrzucane przez lechitów ze skrzydeł pokazując w pierwszej połowie, że punkt w Poznaniu jak najbardziej zadowala „Miedziowych”. Lech długo nie mógł sforsować Zagłębia. Dopiero kiedy miał więcej miejsca zdobył bramkę. Po tym golu wszystko się zmieniło. Lechowi brakowało mocy, by biegać czy nadal grać pressingiem czego po spotkaniu nie ukrywał trener Nenad Bjelica. Zagłębie po stracie gola rzuciło się, miało 2-3 dobre okazje aż wyrównało po indywidualnym błędzie dwóch obrońców. Mimo lekkiej przewagi Kolejorza w statystykach remis wydaje się być sprawiedliwym wynikiem. Zupełnie nie idzie jednak zrozumieć pochwał trenera Zagłębia. Jego zespół taktycznie grał dobrze, jednak w ofensywie nie zaprezentował nic wielkiego. Goście mieli często problemy z wymienieniem 2-3 celnych podań i to w środku boiska. Z kolei Lech grał ambitnie tylko co z tego? Poznaniakom starczyło pary na 60 minut. Przy stanie 1:0 chwilę później Maciej Makuszewski miał świetną okazję na 2:0. Nie wykorzystał jej, więc skończyło się jak się skończyło. Lech nie miał wczoraj sił i to mimo częstej rotacji stosowanej przez Nenada Bjelicę. Przy prowadzeniu 1:0 stracił punkty na własne życzenie z przeciętnym rywalem po równie przeciętnym meczu. Remis 1:1 na Bułgarskiej przy wcześniejszym prowadzeniu to coś nowego. To po prostu spore rozczarowanie.


Składy

1-4-2-3-1

Putnocky – Dilaver, Janicki, Vujadinović, Kostevych – Trałka, Gajos (81.Radut) – Makuszewski, Majewski (89.Barkroth), Situm (70.Jóźwiak) – Gytkjaer.

1-3-5-2

Polacek – Guldan, Kopacz, Jach – Czerwiński, Jagiełło (68.Pawłowski), Kubicki, Starzyński, Dziwniel (78.Balić) – Woźniak, Świerczok (74.Buksa).

Statystyki meczu Lech – Zagłębie 1:1

Bramki: 1 – 1
Strzały: 13 – 8
Strzały celne: 4 – 3
Strzały niecelne/zablokowane: 9 – 5
Faule: 10 – 15
Żółte kartki: 2 – 1
Czerwone kartki: 0 – 0
Rzuty rożne: 6 – 5
Zmiany: 3 – 3
Spalone: 0 – 1
Posiadanie piłki: 53% – 47%
Celne podania: 77% – 76%
Liczba zawodników w kadrze meczowej: 18 – 18

Lechowe statystyki meczu z Zagłębiem 1:1

Strzały z pola karnego: 5
Strzały z dystansu: 8
Strona najczęstszych ataków: lewa
Procent wygranych pojedynków: 51%
Najlepszy piłkarz Lecha według InStat: Łukasz Trałka (311)
Najsłabszy piłkarz Lecha według InStat: Kamil Jóźwiak (206)

Źródło: inf. własna
Fot: KKSLECH.com

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <







30 komentarzy

  1. Judi pisze:

    Lech jest zdrowy. Lech jest zdrowy. Lech jest zdrowy.

  2. Michu87 pisze:

    Kostia niby robi wiatr z przodu tylko nic z tego nie wynika. Wszystkie dośrodkowania za lekkie, albo za mocne. Gra obronna niestety leży u nie go. Dużo bramek pada po jego błędach. Jeszcze, żeby te akcje przynosiły nam korzyść w ataku to bym nie czepiał się. Situm zagrał jeden mecz na jego pozycji i wyglądał o niebo lepiej jak w ataku tak i w obronie. Widać jest bardziej doświadczonym zawodnikiem. Grajki mają teraz więcej czasu, żeby odpocząć, a zaraz zgrać się i poćwiczyć jakieś schematy bo jak na razie wygląda to słabo.

  3. Panda1922 pisze:

    Czy ktoś mi może wytłumaczyć ci jest k….a grane? To jest niemożliwe , to co się dzieje na boisku to jest jakaś paranoja !
    Czy redakcja ma może w planach przeprowadzić jakiś dłuższy i konkretniejszy wywiad z Trenerem Bielicą?
    Z góry dzięki za odp.
    TYLKO I WYŁĄCZNIE LP!!!

    • My pisze:

      Kolego proste, kolejny raz zawalone przygotowanie fizyczne. Organizacja gry na poziomie lll ligi. Pare jeszcze pomniejszych itd.

  4. 07 pisze:

    Bielica musi ostro pracować z nimi nad atakiem pozycyjnym który nie działa. Gra do 30 metra – ok , a potem du.a. Dlatego 1-1 i kolejne stracone punkty których mamy już 7!!!! czyli prawie tyle samo ile zdobyliśmy.

  5. tomekmec pisze:

    Analiza jak zwykle bardzo trafna. Ja jednak chciałbym zauważyć jedną prawidłowość . Widać to szczególnie u takich zawodników jak Makuszewski, Gytkjaer. Gdy grają przez cały mecz nie błyszczą, natomiast gdy wchodzą na końcówkę spotkania wypadają o wiele lepiej. Myślę, że można wysnuć z tego optymistyczny wniosek, że jak dojdą do siebie to ich gra będzie wyglądała o wiele lepiej. Następny wniosek to- drugi napastnik z prawdziwego zdarzenia bezwzględnie konieczny.

    • Franco pisze:

      Co do wejść w drugiej połowie to dotyczy to prawie wszystkich piłkarzy Lecha, a nawet powoli staje się regułą w Europie.
      Nawet Bila jak się wkula na boisko około 75 min. to z reguły zaraz znajdzie się w kilku sytuacjach. Naturalnie wszystkie partoli, ale chodzi o sam fakt.

      Mecz z Zagłębiem był szkoleniowy w tym zagadnieniu. W pierwszej połowie Lubinianie mieli jeszcze dużo sił. A więc autobus, ostry pressing, podwajanie. I naszych nie ma. Tu Stokowiec świetnie przeczytał Lecha (nie on jeden zresztą) i pięknie nas neutralizował mimo naszej optycznej przewagi.
      W drugiej połowie zaczęły się już robić luzy, więc zaraz gra poszła. (inna sprawa, że koło 65 min Lech kompletnie stanął, ale to inna historia).

      Problem w tym, że jeszcze się taki trener nie urodził, który powie jak grać atak pozycyjny przy autobusie, ścisłym kryciu przez rywala, który jeszcze nie jest zmęczony, a jednocześnie nie ma się piłkarzy pokroju Realu, Barcelony, Bayernu itp., którzy indywidualnymi umiejętnościami mogą rozwałkować najbardziej szczelny autobus.
      U nas to wygląda na męczarnie niemiłosierne, a chwila dekoncentracji i jakaś skuteczna konterka już idzie.

    • 07 pisze:

      Można skutecznie grac atakiem pozycyjnym nawet tymi grojkami których ma Bielica. Nie trzeba wybitnych z Realu tylko trzeba im to wytłumaczyć, na treningu poćwiczyć , a podczas meczu wymagać. Może nie od razu już następnym meczu będzie pięknie, ale za miesiąc będzie wyglądało to znacznie lepiej. Mają czas, bo w tygodniu zamiast zapier… na boisku to chcą oglądać innych w L.E. czy L.M. w domu przed tv w ciepłych kapciach…. tymczasem do tej pory słyszymy ten czy tamten zagrał świetnie, czyli ze 2-3 na 11 , a cała reszta uzupełniała skład, aby była 11. Wychodzi 11 i chcę 11 bohaterów, a nie liczenie, że napastnikowi uda się coś strzelić lub coś wpadnie z wolnego…. Chcę zaznaczyć, że fatalnie Lech po raz kolejny wygląda w stałych fragmentach w ofensywie. Jesli Bielica poprawi te dwa elementy czyli 1- stałe fragmenty, 2- atak pozycyjny to świętujemy w czerwcu.

    • My pisze:

      Kolego na tym etapie do srody to jest minimum.

    • My pisze:

      To do Milekamps czy jakos.

  6. menagom pisze:

    Djurdjević na trenera pierwszego zespołu oddawał serducho za lecha i robi to dalej

  7. milekamps pisze:

    No tak,ładnie zagrali to teraz mają do środy wolne,ja pierdole

  8. andi pisze:

    Oddawal…a znasz wynik rezerw??

  9. Pan Pyra pisze:

    I pomysleć co by było gdyby udało się awansować do grupy ligi Europy i PP.
    Jeśli teraz są jakieś śmieszne tłumaczenia, że zespół nie miał sił po strzelonym golu, to jest śmieszne.
    Zespół stracił głowę po strzelonym golu a nie brakło sił, zawiodła koncentracja i psycha siadła, gdy przeciwnik nas dociska, jesteśmy jak dzieci w mgle.

  10. Bryx pisze:

    Gytkjaer miał jedną niezłą sytuacje po dośrodkowaniu Makiego. Strzelał wtedy głową. Ogólnie się zgadzam, ale to co Vujadinović zrobił przy tej bramce to skandal. Wymieniać uwagi z Janickim to mógł akurat po tej akcji.

  11. Ferion pisze:

    Wczoraj na meczu w Poznaniu był trener Bartoszek. To oznacza, że zarząd wbrew opinią medialnym zaczyna rozglądać się za nowym trenerem.

  12. tory pisze:

    oceniając ten mecz trzeba mieć na uwadze poprzedni mecz i porażkę bez walki,
    wczorajsza gra Lecha zaczyna napawać optymizmem,
    – obrona gdy się jeszcze zgra w kliku meczach będzie nie do przejścia
    – Gytkjaer oraz inni nowi mają dużą chęć do gry
    pesymizm jest, nie mamy środka pola

  13. Piknik pisze:

    Niedosyt komentarz jesli mial bym opisac mecz jednym slowem

  14. 07; pisze:

    Grał lider tabeli z 3 drużyną poprzedniego sezonu. Miał być dobry mecz. Postanowił go zobaczyć live. W czym problem?

  15. inowroclawianin pisze:

    Ataku nie mozna w sumie zbytnio oceniac, gdyz zabraklo podań, Gytkjaer zbytnio nie mial z kim grać.