Na chłodno: Chłodna jesień już od dziś

Cykl „Na chłodno” to stałe dopełnienie materiałów meczowych w których w trochę inny sposób przyglądamy się meczom Lecha Poznań, ogólnej grze zawodników czy indywidualnej postawie piłkarzy. Czasem poruszamy też aktualne sprawy dotyczące naszego klubu w bardzo chłodny sposób. O wszystkim przeczytacie w poniedziałek lub we wtorek po każdym spotkaniu poznając nasze szczere zdanie na temat danego meczu. Od lata 2016 w materiałach „Na chłodno” przyglądamy się również temu, co dzieje się w Lechu (głównie pod względem transferów), oceniamy działania zarządu lub ich brak bacznie spoglądając na sytuację wokół klubu.


Dawno nie było odcinka „Na chłodno” w niedzielę i to w tak chłodnym tonie. Miniony tydzień zmienił w postrzeganiu kilku rzeczy bardzo dużo. W tydzień Lech Poznań sprawił, że sezon 2017/2018 nie będzie już taki jaki miał być, a przecież w kalendarzu mamy dopiero 13 sierpnia. Przedwczesne odpadnięcie z Ligi Europy (miała być minimum IV runda) można zrozumieć m.in. ze względu na okoliczności, jednak hańbę w Pucharze Polski i to bez walki już nie. Nie po to wydano 3,5 mln euro latem, żeby cofnąć się do 2012 roku, kiedy za kadencji Mariusza Rumaka również odpadliśmy z Ligi Europy i Pucharu Polski w tych samych fazach w ciągu raptem kilku dni. Tak naprawdę Lech uzupełniając kadrę juniorami i nikogo nie kupując mógł być w tym samym miejscu co teraz, czyli poza dwoma frontami oraz z zaledwie 8 punktami po 5. kolejkach. Nie tak to miało wyglądać i nie tego wszyscy oczekiwali od Nenada Bjelicy, który zaczął przypominać kilku swoich poprzedników.

Przede wszystkim Chorwat dosłownie „zajechał” drużynę czego nikt nie ukrywa. W Szczecinie lechici nie odpuścili tylko nie mieli siły biegać. Podobnie było także wczoraj w końcowych minutach. Nenad Bjelica gadał rok temu, że „z Lecha nikt już nie będzie się śmiał”, „z tą drużyną może grać w Lidze Mistrzów” i „wkrótce będziemy w formie”. Tymczasem Lech jest w bardzo słabej formie fizycznej do tego stopnia, że zawodnicy musieli dostać teraz kilka dni wolnego aż do środy. Gdyby jeszcze wcześniej zrealizowali postawione cele można by powiedzieć – „ok, należało im się, udali się na mini-urlopy w pełni zasłużenie”. A tak lechici pojechali na mini-urlopy, by się podnieść, bowiem Lech zawalił już ten sezon i tak naprawdę IV runda eliminacyjna Ligi Europy nie była wskazana przy tej dyspozycji drużyny. Nenad Bjelica dostał szeroką kadrę po to, aby miał z kogo wybierać w razie kontuzji, a nie po to, żeby co chwilę kogoś wymieniał. Rotował, rotował, a na końcu i tak wszyscy są zajechani. Przez tydzień zaufanie do Chorwata spadło bardzo mocno. Nie tylko wśród kibiców, ale również w klubie nie wszystkim podoba się to co robi Bjelica.

Praca Nenada Bjelicy w Lechu do pewnego momentu wyglądała super. Niestety ostatnio Chorwat nie ma dobrej passy. Dziwne decyzje z których się nie wybronił, niespodziewana upartość czy zaskakujące wypowiedzi pokazują, że coś jest nie tak. Chorwat wraz z nauką języka polskiego nauczył się też narzekania i szukania problemów tam, gdzie ich nie ma. W dodatku jego ostatnie wypowiedzi w stylu „musimy to akceptować” czy „idziemy dalej” stają się denerwujące. Co musimy akceptować? Odpadnięcie z dwóch frontów w tym jednego na własne życzenie i głównie przez trenera + fatalną dyspozycję niektórych zawodników? I dokąd niby „idziemy dalej?”. Obiektywnie jesteśmy w dupie. Zostaliśmy z grą na jednym froncie i raptem kilkunastoma meczami do końca roku (średnio 3-4 w miesiącu). Na co nam teraz ta kadra? po co? Część zawodników będzie zwiedzała trybuny do końca rundy, na wprowadzanie młodzieży nie ma już czasu tak samo jak na jakieś rotowanie. Teraz po każdym spotkaniu złość kibiców będzie jeszcze większa, gdy Lech nie wygra, bowiem przez grę na jednym froncie co tydzień Nenadowi Bjelicy skończą się już jakiekolwiek wymówki.

Póki co Lech jest w złej sytuacji tak jak i my. Nie tak wyobrażaliśmy sobie ten sezon. Po zakończeniu przez Lecha transferów ten serwis opuściła już 1/3 letnich użytkowników. Nasz rozwój od dziś będzie wyglądał jeszcze gorzej. Nie ma nic gorszego jak mała liczba spotkań o stawkę czy aż trzy jesienne przerwy na kadrę, które niszczą KKSLECH.com co roku. Teraz odpadły nam jeszcze mecze w Pucharze Polski. Jak tu więc się rozwijać? i co robić? Odeszły już od nas dwie osoby w tym jeden moderator, bowiem przy tak małej liczbie spotkań nie już nam potrzebny. Nie ma co ukrywać, że będziemy mieli wielki kryzys głównie w dniach wtorek-czwartek, czyli w środku tygodni, kiedy w Lechowym życiu będzie działo się niewiele. My to akceptujemy i musimy się z tym pogodzić, ale niech później nikt nie narzeka, że czegoś tutaj nie ma lub coś jest nie tak. Mniej użytkowników to mniej kasy już nawet nie tyle co na rozwój tego serwisu a jego bieżące utrzymanie. Przez mecze raz na tydzień nie będziecie tutaj wchodzić aż tyle razy, ile na przykład w lipcu. My to rozumiemy. Rozumiemy, że dla wielu kibiców Lech będzie istniał teraz tylko w okolicach weekendów. Brak meczów co 3 dni to dla nas wielki cios od Lecha w tym od Bjelicy, który ponosi sporą winę za stracony sezon. Mamy oczywiście pomysły na dwa nowe cykle, które wkrótce wprowadzimy czy dalszy rozwój m.in. cyklu „Bliżej Klubu” tylko to nie to samo. Zostaliśmy zaorani przez Bjelicę i spółkę. Meczami co weekend jak w amatorskiej A-klasie i aż 42 wolnymi dniami od gry przez trzy jesienne przerwy na kadrę nie zrobimy na KKSLECH.com postępu. Zrobimy krok w tył bez względu na co tutaj nie napiszemy. Nie da się robić postępów bez częstej rywalizacji Kolejorza, dlatego zanim ktoś się o coś przyczepi niech pamięta, że jesteśmy w dupie, starcza kasy co jedynie na utrzymanie tego portalu i jest coraz mniej pasjonatów do charytatywnego pisania w wolnych chwilach, czyli za darmo.

Wracając do spraw sportowych. Trzeba zdjąć Bjelicy tzw. „parasol ochronny” i zacząć rozliczać go z wyników tak na poważnie. Nie wyobrażamy sobie, aby Lech nie był liderem po jesieni czy nawet nie zdobył mistrzostwa. Skład jest zbyt szeroki, za mocny, a Chorwat ma od 12 sierpnia zbyt dużo czasu na spokojną pracę z zespołem, aby Lech ośmieszał się w Niecieczy, Nowym Sączu czy w jeszcze innych miastach. Wymagamy zwycięstw, serii wygranych, efektownej gry i wielu goli. Gramy raz na tydzień, gramy w ciągu miesiąca tylko 3-4 spotkania, dlatego wypada skończyć z Bjelicowym „musimy to akceptować” czy „idziemy dalej”. Bjelicy, jego sztabowi i piłkarzom trzeba zawiesić wyżej poprzeczkę już od następnej niedzieli, 20 sierpnia. Wszyscy w Lechu gadają o mistrzostwie, zatem niech coś robią w tym kierunku. Skończyły się wymówki i taryfa ulgowa. To inni grają teraz w Pucharze Polski, będą rywalizować częściej niż poznaniacy w tym nawet w europejskich pucharach (jeden klub) i niech Lech zacznie to wykorzystywać. W innym przypadku dobrze w Kolejorzu nie będzie, natomiast pewnego dnia zaufanie do Bjelicy może skończyć się również na pierwszym piętrze w siedzibie klubu. Od 20 sierpnia zero wymówek + wygrane albo burze. Do wyboru. Celem jest 1. miejsce po rundzie jesiennej i z tego każdy kibic powinien rozliczyć Bjelicę na koniec nieudanego 2017 roku. Zarząd po zbudowaniu takiej drużyny także powinien zacząć wymagać od 20 sierpnia jeszcze więcej niż do tej pory. W końcu nie po to sklecił naprawdę niezły skład, aby wyglądało to tak jak na przykład w sobotę z Zagłębiem.

Źródło: inf. własna
Fot: KKSLECH.com

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <