Reklama

Analiza meczu z Termaliką + statystyki

Niedzielny mecz z Termaliką Nieciecza tak jak poprzednie pojedynki z tym zespołem nie miał większej historii. Wygrała drużyna lepsza piłkarsko i to przekonująco. Dzięki wczorajszemu zwycięstwu Lech Poznań umocnił się w ligowej czołówce, której cały czas nie odpuszcza mimo dość słabego startu w rozgrywkach.


Dzień po spotkaniu Kolejorza z drużyną Mariusza Rumaka nadszedł czas na tradycyjną, pomeczową analizę gry Lecha Poznań w konfrontacji z Termaliką Nieciecza.

Obrona (ocena: 4)

Trener Nenad Bjelica trochę zaskoczył. W składzie obok Emira Dilavera, który zastępował Nikolę Vujadinovicia spodziewaliśmy się Rafała Janickiego, a tymczasem na stoperze zagrał Lasse Nielsen. Jeśli już ktoś popełniał jakieś błędy w defensywie to właśnie Duńczyk. Nie było go przy główce Bartosza Śpiączki pod koniec pierwszej połowy, a po 80 minucie to on strzelił samobója. Termalika nie zasługiwała na tego gola, strzał z dystansu nie szedł nawet w światło bramki, jednak Lasse Nielsen nieszczęśliwie wystawił nogę zdobywając bramkę. Matus Putnocky przy pechowym rykoszecie nie mógł nic zrobić. W niedzielę obrona nie miała zbyt wiele okazji do wykazania się w defensywie, bowiem Termalika rzadko atakowała, a kiedy już próbowała stwarzać jakieś sytuacje robiła to nieudolnie. Obrońcy zdecydowanie aktywniejsi byli w ofensywie. Robert Gumny zaliczył asystę przy trafieniu na 1:0 mając swój udział również przy kolejnych golach. Z kolei ostre, często bardzo mocne wrzutki Volodymyra Kostevycha sprawiały rywalowi wiele problemów.

Pomoc (ocena: 4)

Od początku meczu gra Lechowi nie kleiła się. Przez blisko 35 minut Lech nie mógł złapać właściwego rytmu mimo optycznej przewagi w posiadaniu piłki. Poznaniacy mieli problemy z wymianą 2-3 dobrych podań, nie wiedzieli zbytnio, jak zagrywać, holować piłkę czy może ją dośrodkowywać? Bardzo słabo wyglądała druga linia bez lidera, który dodałby ofensywnej grze Kolejorza więcej piłkarskiej jakości. Po 35 minucie coś zaczęło się układać. Lech zaczął jeszcze więcej grać skrzydłami aż w końcu zdobył gola po bardzo ładnej, szybkiej akcji. W drugiej połowie w końcu poznaniacy złapali luz. Grali szybciej, składniej, z łatwością kreowali sobie sytuacje, mieli wielką łatwość w wygrywaniu pojedynków 1 na 1 na bokach co zaowocowało kolejnymi dwoma golami zdobytymi po akcjach prawą flanką. Szkoda, że lechici kolejny raz złapali luz w drugiej linii dopiero w momencie prowadzenia. Przy stanie 0:0 nie było tak różowo i wciąż nie wiadomo, jak poznaniacy graliby w ataku pozycyjnym gdyby remis utrzymywał się dłużej lub jeśli by przegrywali. Zdominowanie Termaliki po przerwie i przy prowadzeniu 1:0 nie jest wielkim wyczynem. Z drugiej strony gra skrzydłami oraz łatwość w kreowaniu sytuacji mogła cieszyć. W porównaniu z meczem z Zagłębiem ten element wyglądał wczoraj dużo lepiej.


Atak (ocena: 5)

Christian Gytkjaer nie miał zbyt wielu okazji do wykazania się. Właściwie wykorzystał to co miał. Zdobył gola mimo naciskania przez 2 obrońców w bardzo sprytny sposób. Bramka w 44 minucie potwierdziła klasę Duńczyka. Niewielu było w ostatnich latach napastników w naszym klubie, którzy w tak sprytny sposób wykończyliby akcję po której bramkarz rywala tylko patrzył na wpadającą do bramki piłkę. Gytkjaer zszedł z boiska w 52 minucie. Zastąpił go Nicki Bille Nielsen, który zmarnował setkę i który mógł mieć asystę gdyby Radosław Majewski celnie trafił z kilku metrów. Sam Duńczyk był aktywny i w końcu przydatny zespołowi. To on naciskał Artema Putivsteva, który strzelił samobója i to on skupił na sobie uwagę obrońców przy golu Radosława Majewskiego na 3:1, który w tamtej sytuacji był niepilnowany. Nicki Bille Nielsen zaliczył występ na czwórkę z plusem. Dzięki niemu atak jako cała formacja zasługuje na piątkę.

Ogólne wrażenie (ocena: 4)

Mecz bez historii. Lech wygrał go niskim nakładem sił, wypunktował dużo słabszego piłkarsko rywala z którym po przerwie się bawił. Do 35 minuty gra poznaniakom nie układała się, słabo funkcjonował środek pola, a wrzutki z bocznych sektorów boiska padały łupem obrony Termaliki. Można się było wówczas zastanawiać nad czym zawodnicy pracowali w ciągu tygodnia? Gra Lecha wyglądała do pewnego momentu bardzo słabo. W końcu po ładnej akcji poznaniacy otworzyli wynik spotkania i później było już z górki. Lechici grali sobie na luzie, na luzie stwarzali sytuacje i często ze zbyt dużym luzem je wykańczali. Termalika nic nie grała, nie umiała sobie stworzyć sytuacji, więc prezent dał jej Kolejorz, a konkretnie Lasse Nielsen, który skierował piłkę do własnej siatki w sytuacji w której futbolówka uderzona zza pola karnego nie leciała nawet w światło bramki. Na szczęście po tym golu Lech się nie cofnął, dalej grał swoje, podwyższył na 3:1, kończąc tym samym emocje. Na uwagę zasługuje dobra gra bocznych obrońców i prawej strony. Wszystkie 3 gole padły po akcjach prawą flanką. We wszystkich trafieniach swój udział miał Robert Gumny, który pokazał się z doskonałej strony. Wypada również pochwalić zmienników. Abdul Aziz Tetteh w końcu zagrał na przyzwoitym poziomie, o niezłej grze Nickiego Bille Nielsena napisaliśmy już wyżej, natomiast Niklas Barkroth znów po wejściu z ławki zaliczył 2 asystę w Lechu. Szkoda mikro-urazów, które doznali zawodnicy za sprawą chamskiej gry Termaliki oraz braku reakcji sędziego na to wyczyniali gospodarze. Łukasz Trałka za tydzień raczej nie zagra. Na szczęście inni zawodnicy raczej będą gotowi do gry. W gronie najbardziej poobijanych są Volodymyr Kostevych, Christian Gytkjaer oraz Maciej Makuszewski.


Składy

1-4-2-3-1 przechodzące na 1-4-4-2

Mucha – Fryc, Keckes (37.Stefanik), Putivtsev, Słaby (78.Wróbel) – Jovanović (62.Misak), Kupczak – Gutkovskis, Piątek, Miković – Śpiączka.

1-4-2-3-1

Putnocky – Gumny, L.Nielsen, Dilaver, Kostevych – Trałka (21.Tetteh), Gajos – Makuszewski (76.Barkroth), Majewski, Situm – Gytkjaer (52.Nielsen).

Statystyki meczu Termalica – Lech 1:3

Bramki: 1 – 3
Strzały: 7 – 14
Strzały celne: 1 – 4
Strzały niecelne/zablokowane: 6 – 10
Faule: 14 – 6
Żółte kartki: 3 – 2
Czerwone kartki: 0 – 0
Rzuty rożne: 2 – 2
Zmiany: 3 – 3
Spalone: 2 – 1
Posiadanie piłki: 43% – 57%
Celne podania: 79% – 84%
Liczba zawodników w kadrze meczowej: 18 – 18

Lechowe statystyki meczu z Termaliką 1:3

Strzały z pola karnego: 7
Strzały z dystansu: 7
Strona najczęstszych ataków: lewa
Procent wygranych pojedynków: 53%
Najlepszy piłkarz Lecha według InStat: Robert Gumny (327)
Najsłabszy piłkarz Lecha według InStat: Niklas Barkroth (236)

Źródło: inf. własna
Fot: KKSLECH.com

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <







7 komentarzy

  1. My pisze:

    W poczatkowej fazie gry wygladalo to kiepsko, glownie z powodu gry Tralki. Podania w zasadzie tylko do tylu, spowalnianie oraz nie pokazywanie sie kolegom. Jesli dodac do tego szybkosc l zwrotnosc emeryta, to cale szczescie, ze zszedl z boiska. Po wejsciu Tetteha gra stopniowo ulegala poprawie.

  2. Anonim pisze:

    Przy prawdopodobnym braku Łukasza można by spróbować składu z Emirem na defensywnym pomocniku wchodzącym w linię obrony jako trzeci środkowy. O ile się nie mylę to grał już na tej pozycji i ma niezłe uderzenie z obu nóg. Rozprowadza piłkę też nieźle. Nikola półlewy, Rafał półprawy i boczni jako wahadłowi. Wg mnie jeszcze tylko Darko za Radka Majewskiegoo i tak jak poniżej prezentowałby się najmocniejszy skład Lecha:
    Putnocky – Gumny, Janicki, Vujadinović, Kostevych – Dilaver, Gajos – Makuszewski , Majewski, Situm – Gytkjaer.

  3. Mohito pisze:

    Fascynuje mnie zawsze określenie, że po meczu piłkarze są poobijani. W piłce ręcznej np na mistrzostwach gra się co 2-3dni, sport jest duzo bardziej kontaktowy, duzo brutalniejszy a tam nikt się nie skarży, że poobijany jest.

    • Grimmy pisze:

      Anglicy celnie podsumowali to stwierdzając, że różnica pomiędzy meczem piłki nożnej a rugby jest taka, że w piłce nożnej mecz trwa 90 minut, a piłkarze przez 80 minut udają, że są kontuzjowani, a w meczu rugby trwa 80 minut, a przez 70 minut rugbyści udają, że nie są kontuzjowani. Czasem irytuje mnie ta pipowatość piłkarzy. Ten cały teatrzyk, wymuszenia, wytrenowane pady, kiedy tylko jest kontatk z obrońcą, jakieś kombinacje a’la Probierz czy włoska piłka, szturchnięcia, wkładanie palców w dupę przeciwnikowi, aby go sprowokować. Czy mamy jeszcze do czynienia z futbolem, czy z produktem futbolopodobnym? Pytanie; ile jest obecnie piłki nożnej w piłce nożnej…

  4. B_c00L pisze:

    Jak przeciwnik broni sie calym zespolem i ma duzo sil albo jak wyjdzie na nas wysoko i agresywnie to mamy spore problemy. Srodek nie dziala jeszcze tak jak powinien. Wiem, ze Nenad skupil sie najpierw na wypracowaniu gry skrzydlami i ten element zaczyna wygladac ok. Zwlaszcza Gumny z Makuszewskim robia niezly wiatrak ale gra atakiem pozycyjnym przy ciaglych podaniach do boku przez Gajosa czy jego braku umiejetnosci przejscia lini defensywnych pomocnikow gra z klepki albo dryblingiem wola o pomste do nieba. Serafin wlasnie zaliczyl niezly mecz z Rosenborgiem 🙂 mam nadzieje, ze chlopak rozwinie sie tak jak Gumny i Jozwiak i w nastepnym sezonie wroci grac pierwsze skrzypce w srodku zamiast Gajosa.

  5. kibic pisze:

    Kiepska gra Lecha .

  6. inowroclawianin pisze:

    Z wszystkim się zgadzam oprocz opinii, ze NBN zagral dobry mecz i ze zasluzyl na 4+. Gra faktycznie wygladala źle do momentu az Gytkjaer strzelil. Lech nie radzi sobie gdy przeciwnik gra pressingiem. Gral za wolno i zbyt czesto podawali do tylu lub do boku. W dodatku jak zszedl Tralka to wygladalo to jeszcze gorzej i byla dziura w srodku. Jak strzelil Gytkjaer to Termalika się otworzyla i wtedy gralo się nam latwiej, szczególnie niezle wygladala gra na skrzydlach, a świetną zmiane dal Barkroth, ktory nie byl gorszy od Makuszewskiego. Tym razem zagral naprawdę dobre minuty. Slabo zagrali szczegolnie Gajos i Majewski. Czekam az inni ich zastąpią no i oby Tralka zagral juz w nastepnym meczu. Dziwi mnie niska ocena Barkrotha przez Instat. Ogolnie gra Lecha do poprawy, to nie byl dobry mecz, gra w srodku wyraznie szwankuje, obrona i atak ok.