Na chłodno: Poległa
Cykl „Na chłodno” to stałe dopełnienie materiałów meczowych w których w trochę inny sposób przyglądamy się meczom Lecha Poznań, ogólnej grze zawodników czy indywidualnej postawie piłkarzy. Czasem poruszamy też aktualne sprawy dotyczące naszego klubu w bardzo chłodny sposób. O wszystkim przeczytacie w poniedziałek lub we wtorek po każdym spotkaniu poznając nasze szczere zdanie na temat danego meczu. Od lata 2016 w materiałach „Na chłodno” przyglądamy się również temu, co dzieje się w Lechu (głównie pod względem transferów), oceniamy działania zarządu lub ich brak bacznie spoglądając na sytuację wokół klubu.
Wreszcie! Wreszcie można rozpocząć poniedziałkowe „Na chłodno” tak jakbyśmy chcieli rozpoczynać, czyli z pełnym zadowoleniem i bez żadnych uwag. W ciągu zaledwie paru dni Lech Poznań dość niespodziewanie przeszedł nagłą metamorfozę. Z drużyny wolnej we Wrocławiu, bez ambicji, charakteru, woli walki, pomysłu na grę, niepotrafiącej wymienić 2-3 podań, grać w ataku pozycyjnym czy z kontry stał się zespołem w którym wszystko funkcjonuje. Trochę dziwne co nie? Nagle pierwszego dnia października wszystkie problemy, które były nierozwiązane dłużej niż tylko w 3 wrześniowych meczach zniknęły. Różnych rzeczy można było spodziewać się po Lechu w niedzielę, można było spodziewać się wygranej, jednak raczej nie aż tak dobrej gry, która przełożyłaby się na w pełni zasłużony łomot przepełnionego pychą rywala.
Lech Poznań rozegrał najlepsze spotkanie przeciwko Legii Warszawa w ostatnich latach. Był to lepszy mecz taktycznie i piłkarsko od tego w Superpucharze Polski, kiedy w 2015 roku Kolejorz wygrał na Bułgarskiej 3:1 czy od tego na Łazienkowskiej w 2016 roku, gdy wynik 4:1 był lepszy niż gra. Kolejorz pokazał, że drzemie w nim spora ofensywna moc, a świetny, choć pechowy występ w rewanżu z Utrechtem nie był przypadkowy. Tym bardziej można się zastanawiać, dlaczego cały zespół nie potrafił od 9 sierpnia aż do końca września pokazać choćby przez kwadrans tej pasji w grze, ambicji, determinacji, pressingu, polotu w grze, woli woli i siły ofensywnej, którą zademonstrował wczoraj? Dopiero w meczu z Legią Warszawa zawodnicy Lecha Poznań pokazali wszystko co potrafią. Aż można było żałować, że to spotkanie trwało tylko 90 minut. W końcu z upływem meczu każda kontra Kolejorza pachniała bramką. Lechowi zabrakło jednego gola, by zaliczyć najwyższe zwycięstwo nad „Wojskowymi” w historii.
Poza 3 punktami, świetną grą i najlepszym wynikiem nad Legią w lidze od czerwca 1998 roku cieszy rosnąca przewaga Lecha nad warszawianami w lidze. To już 5 oczek, czyli coraz większy dystans i coraz większa przewaga nad bądź co bądź – jednym z najpoważniejszych rywali poznaniaków w walce o tytuł Mistrza Polski. W niedzielę Nenad Bjelica po roku pracy wygrał prestiżowy i naprawdę ważny ligowy pojedynek. Dopisujemy mu ten mecz do konfrontacji z Wisłą Kraków w listopadzie 2016 roku (4:2 w 1/4 Pucharu Polski) oraz do rewanżu z FK Haugesund (2:0). Lech Poznań chcąc być mistrzem nie może punktować tak jak w ubiegłym sezonie, kiedy w meczach z czołówką ugrał 5 oczek na 27 możliwych. Tych punktów brakowało później lechitom do głównego trofeum. W tym sezonie Lech jest faworytem do tytułu, ma mocny skład, który umie grać w piłkę co wczoraj pokazał czy szeroką kadrę. Żeby sięgnął po Mistrzostwo Polski musi wygrać tak ważnych meczów, jak wczoraj co najmniej kilka.
Wysokie zwycięstwo nad Legią 3:0 daje poznaniakom pewność siebie i motywację o której wczoraj mówił Rene Poms. Sam Austriak powiedział także, że „drużynie zależało na dobrej grze po ostatnich słabych spotkaniach” sprawiedliwie oceniając to co widzieliśmy we wrześniu. Tak grać jak wtedy po prostu nie możemy, a zwłaszcza w kolejnych trudnych meczach w Białymstoku, w Gdańsku, z Wisłą i w Zabrzu. Jeżeli gra Lecha Poznań będzie w tych spotkaniach wyglądała podobnie jak wczoraj, a do tego dojdą kolejne pełne pule w starciach z czołówką zeszłych i obecnych rozgrywek wtedy będzie można stwierdzić, że jesteśmy już na pewno na właściwych torach. Na razie Kolejorz pokazał swoją siłę w ważnym meczu z Legią, który może dodać pewności siebie zawodnikom, jeszcze bardziej zjednoczyć szatnię i natchnąć ją do chęci wygrywania za wszelką cenę kolejnych tak ważnych dla wszystkich meczów. Lech Poznań był przed sezonem, był w sierpniu i był we wrześniu faworytem do mistrzostwa. Jest nim cały czas, ale cały czas musi to udowadniać. Wszystkich spotkań nie wygra co jest wiadome, jednak w sytuacji w której się znajduje nie wypada mu schodzić poniżej pewnego poziomu, kiedy we wrześniu zdobył 1 gola po 4 celnych strzałach w 3 meczach. Z całej drużyny Kolejorza po niedzielnym meczu najbardziej może triumfować Nenad Bjelica. Wybronił się, wygrał wreszcie coś ważniejszego niż mecz z Piastem czy z Koroną co powinno go natchnąć do jeszcze większej pracy, by po 37 kolejce zgarnąć to co jest głównym celem.
PS. W sprawie Kamila Jóźwiaka powstał ostatecznie osobny news. Klub nie zabierze głosu w tej sprawie, wszystko jest już wyjaśnione, wszyscy czekamy aż agencja wycofa się ze swoich żądań, a Lech i Jóźwiak złożą podpisy pod nową umową. Żaden inny klub w Polsce lepszej ścieżki rozwoju młodemu pomocnikowi nie zapewni. On sam już nieraz pokazał spory potencjał, możliwości, dlatego głupio byłoby stracić Jóźwiaka.
PS 2. Legła Warszawa! 🙂
> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <
Nie zgodzę się, że to był najlepszy mecz z Legią w ostatnich latach. Zagraliśmy nieźle, ale zdominowaliśmy niesamowicie słabego rywala. Zupełnie czym innym było rywalizowanie jak równy z równym z bardzo silną Legią i straty punktów z powodu sędziów, albo pecha- bo umówmy się, takie mecze chyba wszyscy pamiętamy.
Na jakiej podstawie twierdzisz, że L była słaba? Bo przegrała z Lechem ? Moim zdaniem to Lech zagrał tak, że L wyglądała słabo.
Niestety tylko na ogląd: mało ruchu do piłki, wychodzenia na pozycje, niecelne podania, brak kreatywności, inicjatywy, nieskuteczni w defensywie- coś jak my ze Śląskiem.
Z Jagą wyglądali lepiej niż my ze Śląskiem. Po prostu w tym meczu na tyle im pozwoliliśmy.
Autorowi chodziło chyba o najlepszy mecz przeciwko legi w kwestii wyniku. Były lepsze mecze pod względem sportowym czy bardzo wyrównane Ale pod względem wyniku najlepszy od 98′
Są tez mankamenty. NBN nieumiejacy przyjąć piłki w kontrze. Niepotrafiący trzymać linii spalonego. Palił na 3 metry!
No nie wiem, mi to wyglądało że dostał piłką w nogę podstawną
Myśle ,że mówiąc najlepszy ,na myśli jest ze nigdy tak ich nie zdominowaliśmy w lidze. Czy był najlepszy czy nie to tak obiektywnie trudno ocenić. W każdym razie uważam ze zagrali bardzo dobrze a nawet rewelacyjnie.
Zagrali solidnie a że grali z bardzo słabo dysponowanym rywalem, to owa solidność wystarczyła na pełną dominację w meczu 🙂
zgadza się w odrurznieniu do redakcji z tymi zachwytami poczekałbym do nastepnych meczów taką legię to zlało by kilka zespołów z1 ligi
Ostatnie kilka zdań zamyka temat Jóżwiaka…Żaden inny klub nie zapewni takiej ścieżki rozwoju jak Lech…Klub nie będzie karmił darmozjadów w osobie jego (menago). Musi młody wybrać. W niedzielę kroi się fajny sparing..chciałbym go w nim zobaczyć. Bo może zagrać z Jagą, Maki będzie po kadrze, więc miejsce i szansa jest. Odbije sobie stres i nam pokaże się Józio jakiego chcemy oglądac. Nasz. TYLKO LECH.
Makuszewski I Dilaver z Jagą nie zagrają, będą wisieć za 4 kartkę z Legią
W Kolejorzu drzemie ukryty diabeł, który czasami zmiata rywala z powierzchni ziemi 😉
A tak serio, piłkarze też pewnie przeżyli odpadnięcie z LE, później pojechali jeszcze trochę na rozpędzie, strata Kosty oraz Gajosa i musiało zejść ciśnienie co przełożyło się na grę. Nikt nie jest robotem i wysokość zarobków tego nie zmieni.
Wczoraj dali czytelny sygnał całej Polsce, że idziemy po Mistrza i nawet chwilowe wachnięcia formy nie zmienią naszego celu!
Acha, i nigdy nie wątpijmy w Bjelicę bo chłop jest odpowiednią osobą na odpowiednim miejscu.
Jego radość przy bramce na 2:0 była bezcenna :))
Mecz z Jagą nie będzie bardziej cięższy niż z 7egła. Maja taki sam bilans 2-1-2 dom jak my wyjazd. To my dla nich będziemy trudnym przeciwnikiem. Po tym meczu że to nas będą się bać. Wszystko od trenera zależy jak poukłada te klocki. Początek został zrobiony.Tylko LECH.
błądzisz Andi będzie cięższy. Jaga jest o wiele lepsza i ma lepszych piłkarzy od warszafki. Taki Cernych spokojnie dałby sobie radę w Kolejorzu Oby Bjelica nie zagrał tak defensywnie jak z Kiepskimi.
legia aż tak słaba nie była, gdyby nie interwencja Janickiego plus VAR mogło być 3:2,
legia była bardzo słabiutka i nie ma co udawać że tak nie było. Ważne że umieliśmy to wykorzystać.
Żenada…mogło być w takim razie 5:2, 5:0 gdyby nie…itd
W ub. roku mogło być też inaczej gdyby nie metrowy spalony
Co za beznadziejnie niedowartosciowany człowiek
już od dawna nie byłem tak szczęśliwy jak wczoraj – dobra gra, pewne 3 punkty
i porażka ległej
Co do kadry to dobry napastnik mimo wszytko by się nam przydał.
Legia poległa i to dwukrotnie w Poznaniu i Warszawie po powrocie . A tak na marginesie , sędziemu bardzo łatwo przyszło podyktowanie karnego i się pytam jak długo jeszcze będą fałszowane mecze na korzyść Legii , tu się nie udało ale sprawa jest i to olbrzymia , zresztą posłuchajcie komentatorów . Sprawa jest szeroka .
Och, przestań już. Koniec konców skorzystał z VAR-u i zweryfikował swoją decyzję, prawda? Gdyby chciał nam zaszkodzić, to wystarczyło odgwizdać karnego w sytuacji, gdzie Dilaver skrobnął po bucie Nagy’ego (identyczna sytuacja jak ta we Wrocławiu z Situmem i muśniętym Koseckim). Legia miałaby karnego, a Dilaver wyleciałby z boiska za drugą żółtą. Czyli gralibyśmy w osłabieniu przez jakieś 60 – 70 minut. Co do tej sytuacji z weryfikacją, to od sędziego zależy czy skorzysta z wideoweryfikacji czy nie, gdyby chciał, to gwizdnąłby karnego i nie byłoby takiej siły, która by go zmusiła do pójscia do telewizorka. Nie mamy absolutnie żadnego prawa do narzekania na Marciniaka za ten mecz. Nie ma sensu błaznować i snuć jakieś urojone historie…
Wygraliśmy jeden mecz ze naprawdę słaba legią i już euforia panuje przynajmniej taką jak przy zdobyciu MP. Ok, wygralismy zdecydowanie i bardzo przekonująco ale tydzień temu w taki sam sposób przegraliśmy, dwa tygodnie temu ledwo ledwo pokonaliśmy Koronę itd. To był dopiero drugi ( no może trzeci)dobry mecz na 17 więc trochę lodu na głowę bo niektórzy już odpłynęli. Zobaczymy czy uda się Jagę wreszcie pokonać na ich stadionie a później następnych.Ja na razie jestem sceptyczny w swoich opiniach.
mam podobnie jak Ty.. jak wygrają z Jagą czy Górnikiem to ok są nieźli. na razie to jeden bardzo dobry mecz z bardzo słabą Legią
Ale z drugiej strony „z taką grą” mieliśmy przecież regularnie przegrywać i osuwać się w dół tabeli. A tu nie dość, że wygrali to znowu wicelider…
A ja mam banana na ryju i mi jest z tym dobrze. Szkoda, że nie wszystkim to pasuje. Jako kibic mam prawo żyć chwilą bo nic ode mnie nie zależy.
Koler- myślisz że ja jestem przybity po tym meczu? Ostatni raz byłem tak szczęśliwy po SPP w 2015 ale to dopiero pierwszy dobry mecz od Utrechtu. Więc spokojnie, zobaczymy jak będzie dalej i oby ten banan nie znikł.
czyli po jednym dobrym meczu to poczekajmy może jednak są chujowi nie ma co się podniecać. Ale po jednym słabym to Bjelica WON!
rakuda- po jednym słabym? Gdzie ty byłeś że widziałeś tyko jedno słabe? Ja pierdole postawcie juz teraz pomnik Bjelicy bo wygrał z rozjebana legia , chuj ze przedtem przegrał trzy razy z nią grajaca bez napastnika.
Szkoda tej przerwy na reprezentację, bo widać że łapią gaz.
Tak, czy owak, porządny napastnik jest bardzo potrzebny. Kiedy osiągaliśmy znaczące sukcesy, to było to zawsze ze świetnymi napastnikami, nie trzeba tego udowadniać, wszyscy wiedzą jak było. Myślę, że zimą nastąpi realne wzmocnienie na tej pozycji. Bez wzmocnienia ataku będzie stara bieda i znów nie wykorzystane szanse. Nawet Lewy to wygarnął obecnemu wielkiemu klubowi, więc cierpliwie poczekajmy w Lechu, byle nie za długo…
Jak zespół nauczy się grać z Gytkjaerem to jeszcze wiele brameczek strzeli, spokojnie.
W 2015 zdobywaliśmy MP bez bramkostrzelnego napastnika, choć nie powiem, Sadaev robotę w ataku i tak robił. Obecnie mamy dwóch, Kurminowskiego nie liczę, NBN – sporo słabszą wersję Sadaeva, który zagrał dobre spotkanie przeciw Legii, ale pewnych uwarunkowań i ograniczeń nie przeskoczy, no i Gytkjaera, którego nie jestem w stanie rozgryźć i sie do niego ustosunkować. Osobiście uważam, że do tej pory nie potrafiliśmy go wykorzystać odpowiednio i gdy już pozostali koledzy nauczą się jego gry to będzie strzelał taśmowo. Poza tym, jego okres słabszej gry i strzeleckiej niemocy przyszedł na okres, kiedy cały Lech grał słabo w ataku, nie kreując żadnych sytuacji napastnikom. Myślę, że tu jest pies pogrzebany. Jak Gytkjaer miał strzelać, jak kreowaliśmy 4 sytuacje bramkowe na 3 mecze. Jego weryfikacja, jako bramkostrzelnego napastnika nadchodzi wraz z powrotem do gry (i formy) przez Jevticia. Jak przy tak kreatywnym pomocniku nie będzie strzelał, to przyznam Ci rację.
NBNowi wręczyć koszulkę z liczbą strzelonych bramek i oddać do jakiejś „atrakcyjnej” ligi za grosze.
Dobry mecz, zobaczymy co będzie dalej. Dzisiaj coś mało komentarzy, że z tym trenerem Lech już nic nie osiągnie 😉
mam podobnie jak Ty.. jak wygrają z Jagą czy Górnikiem to ok są nieźli. na razie to jeden bardzo dobry mecz z bardzo słabą Legią
bezjimienny- jak będą grali tak jak do meczu z legia to będziemy się osuwac w dół. To chyba logiczne i każdy nawet mega optymista to wie.
No super,wreszcie Lech zagrał swoje,ok Legia była wczoraj słaba,ale to ich problem.
Teraz najważniejsze żeby Lech był w tej swojej grze regularny ,bo możliwości i zawodników ma żeby tak grać a nawet lepiej.
Może to zwycięstwo pozwoli im uwierzyć w to że się da,bez strachu,patrzenia się na to co zrobi rywal,tylko od początku dyktować swoje warunki.Zobaczymy jak będzie dalej,Jagiellonia będzie kolejnym sprawdzianem,będzie powtarzalność tej dobrej gry czy nie.
Czy Lech coś osiągnie za tego trenera to się okaże w maju przyszłego roku. I ja będę oceniać trenera właśnie w maju czy będzie majster czy też nie. A co do meczu wczorajszego, to jest takie piłkarskie porzekadło – tak się gra jak przeciwnik pozwala. Lech ległej nie dał prawie nic pograć, a vice wersa już tak.
tęczowi wpadli wczoraj w podły nastrój i histerię. Wcześniej przegrali z Górnikiem i nic nie mówili, sklepała ich Termalica – cisza. Ale po łomocie od Lecha nie potrafią spokojnie usiedzieć. To dla nich klęska, którą będą przeżywać wiele miesięcy.
Oni tak zawsze mają, gdy przegrają z nami. Na codzień udają, że w Warszawie nie ma na nas ciśnienia, ale jeśli tylko powinie im się noga z nami, to zaczynają się miotać, chcą zwalniać trenera, wyrzucać pół drużyny, dyscyplinują piłkarzy (nie pierwszy raz spuścili swoim piłkarzom łomot po meczu z nami).
Ale zwroccie uwage jak gra Kosecka. W meczu z nami pełna symula, blazenada i szarpanina. W meczu np. z Sandecja zupełnie inny gość!
To że Legia była wyjątkowo słaba to fakt. Jednak między innymi o to chodzi, jeśli mamy słabo dysponowanego kandydata do MP, to trzeba to na maxa wykorzystać. I Lech to wczoraj zrobił w sposób bezlitosny. Ile to razy graliśmy ze słabymi drużynami i mecz kończył się remisem (np.Pogoń). Pójdę dalej, Płock w meczu z nami był żenujący, ale raz strzelili i wygrali.
Nie ma co się oszukiwać,te trzy punkty zdobyte z Legią smakują znacznie lepiej niż np z Koroną czy Piastem zwłaszcza w takim stylu. Tak jak Bjelica był słusznie krytykowany w ostatnim czasie, tak dzisiaj można go pochwalić. Oczywiście jedna jaskółka wiosny nie czyni,ale w końcu nasz trener odpowiednio przygotował drużynę do ważnego dla nas meczu. Mam nadzieję że będziemy iść właśnie w tym kierunku.
Będzie dobrze jak trener przestanie już mieszac ze składem a kto powinien grac dostał wczoraj odpowiedz.Gdyby zagrac z Nikim i Gytkierem z przodu cos jak Zaur i Teo.
3:0 na tablicy,Lech trzyma Legię za gardło, kolejne gole to kwestia czasu,ale co to, sędzia gwiżdże koniec meczu? nie, to tylko grupa zadymiarzy daje Legii czas na ogarnięcie się. Kurwa, banda debili i tyle w temacie.
W życiu kibica piękne są tylko chwile. I wczoraj była jedna z piękniejszych. Zamierzam się nią cieszyć co najmniej dwa tygodnie, a kibicowskim sercem wierzę, że w końcu będzie ich więcej. Martwić będę się, gdy będzie źle, bo na zapas nie ma sensu. Dzięki wczorajszej wygranej jest nowa energia do życia. Dzięki Lechu, nawet nie wiesz, jak wiele znaczysz dla tysięcy oddanych kibiców.
Nic dodać, nic ująć 🙂
Co tutaj więcej pisać nic dodać nic ując mam tylko nadzieje, że taki mecz jak ten z ległą nie jest ostatnim w tej rundzie, a będzie jedynie początkiem drogi Lecha po tytuł MP.
Patrząc na rywali jakich mamy w lidze, nawet ja to napiszę, w tym sezonie brak mistrzostwa będzie niewybaczalną klęską.
Nauczmy się cieszyć. Malkontenci chociaż raz nie dzielcie się swoimi przemyśleniami po takim meczu. Przynajmniej nie tutaj
To jest dla mnie wpis miesiąca! Nauczmy cieszyć się a nie doszukiwać złego.
Trochę za duża ekscytacja redakcji jak na zwycięstwo z tak słabą Legią – nie do końca to wygląda w klimacie „Na chłodno”. Faktem jednak jest, że zagraliśmy przynajmniej dwa razy lepiej jak ze Śląskiem.
Suma odstępnego jest kontrowersyjna w każdym kontrakcie, jednakże w przypadku perspektywicznego wychowanka będącego owocem pracy, nakładów finansowych akademii, przeznaczonego w przyszłości na sprzedaż do silniejszego klubu jest mówiąc bez ogródek debilizmem. Nie wiem ile siana w głowie trzeba mieć, aby myśleć, że klub, który najpierw zainwestował w zawodnika zgodzi się go odsprzedać za pięć złotych, tak aby głupi menadżer (agencja menadżerska) mógł więcej zarobić. Interesująca musi być też umowa zawarta pomiędzy samym Jóźwiakiem, a tą pseudo agencją. Jak widać zawodnik ma w tym wszystkim malutko do powiedzenia, a rozwój jego kariery mogą przyhamować absurdalne żądania ludzi, którzy teoretycznie mają mu pomagać.
Podobno nawet Zenek Martyniuk stał się fanem Lecha i już sobie nuci: „przez te gole, 3 gole oszalałem, w mych oczach szmata straciła cały blask”;))))Kuźwa jaka euforia człowieka roznosi od wczoraj 🙂 Chwilo trwaj tak aż do maja 2018
czytam, czytam i… zadnego narzekania na rudego Nielsena z obrony 🙂 NBN chyba zdaje sobie sprawę ze swoich słąbości ale checi do gry mu nie brakuje i walczy na maxa! Moim zdaniem kwaestia czasu jak powróci Kolejorz 3:0 i pozamiatamy tą lige od prawej do lewej. Cieszmy się Gumnym bo nie wierzę żeby już teraz nie był na oku kilku poważnych klubów
anonimus..sam Czernych meczu nie wygra, musi mieć plaster. Środek taki jak z 7egłą. Jak NBN za Gytkjaerem to Jevtic na prawej. To tak na szybko. Wiem że Jaga spręży jaja. Ale to my idziemy po Majstra.
w sumie masz rację. Ja dla NBN mówię nie i wolę innego piłkarza z przodu
Kluczem do sukcesu bylo zaangazowanie i dobra gra Gajosa. Jak on gra dobrze to i Lech gra dobrze, tak samo bylo kiedys z Linettym. Pytanie jest czy juz zawsze beda grac z takim zaangazowaniem i czy w kazdym meczu Gajos bedzie tak gral. Oczywiscie, ze nie, wiec z hurraoptymizmem bym nie przesadzal. Jeszcze daleka droga czeka do MP.
Chciałem jeszcze zwrócić uwagę na 92 minutę meczu. Podanie Gajosa na wolne pole do Gytkjera i …spalony! Ja już w trakcie meczu domagałem się powtórki, ale się nie doczekałem. Gwizdek, chorągiewka i autorytatywne stwierdzenie komentujących – spalony. I gówno prawda. Dzisiaj zrobiłem sobie ponowną analizę meczu i co?
Hlousek złamał linię i był metr przed Gytkjerem, który wyszedłby sam na sam z narożnika pola karnego. Dziwne, że nikt nie zwrócił na to uwagi. A mogłoby być 4 do zera.
Na trybunach wtedy zawrzało, wszyscy widzieli, że nie było spalonego
Grajki udowodnily wczoraj, ze wybieraja sobie mecze, bo inaczej tego wytlumaczyc się nie da. Oczywiście, legla jest w tragicznej dyspozycji, acz Lech wczoraj naprawdę byl zdeterminowany by wygrac. W koncu! Zobaczymy co pokażą w najblizszych meczach. Bjelica w koncu ma na swoim koncie wygrany wazny mecz.
Gdzie są ci wszyscy co już Bielicę zwalniali? Tylko ciężka praca i czas dany Bielicy , pozwoli zbudować naprawdę silnego Lecha.Niemożliwe jest w kilka miesięcy zbudować klasową drużynę w której jest 8 nowych pilkarzy.Oby ten wczorajszy mecz był zwiastunem silnego Lecha , który jak taran będzie miażdżył wszystkich w drodze po mistrzostwo.Trenerze wierzymy że tak będzie.
Widziałem dzisiaj tabelę za okres od przyjścia Bjelicy do dzisiaj. I ten mierny trener, który nie wygrywa z czołówką i regularnie nas ośmiesza, jest na 1 miejscu, ale wiadomo przerżnął mistrzostwo z kretesem, nieważne tam, że został trenerem w trakcie sezonu.
Upokorzona , zeszmacona…poległa. Czego więcej chcieć…Piłkarska Lokomotywa pokazała zadufanej kurewce miejsce w szyku. Pogrom na boisku i trybunach.Lech obudził się z letargu w najbardziej odpowiednim momencie. Tego chciała poznańska publika …i w niedzielę w pełnej krasie to dostała. Nie milkną echa tego zwycięstwa , w wawie jeszcze bardzo długo będą ropamiętywać trzy klapsy od Lecha 🙂 Wszak „rywal jak każdy” więc nie powinno aż tak mocno boleć…a jednak boli i to bardzo mocno…Boli i ma boleć 🙂
Ludzie, zwyciestwo bardzo cieszy ale popadanie w euforie siegajaca zenitu jest troszeczke smieszne. Wygralismy z druzyna ktora sypie sie z dnia na dzien po seri slabych meczy w dodatku na spietych posladach przy prawie pelnych trybunach! – szok ze tak latwo ludziom dogodzic. Troche zimnej wody na glowe bo po meczu z Jaga znowu moze byc wielki placz. Na dzien dzisiejszy wiemy napewno dwie rzeczy – po pirewsze na ocene gry trzeba jeszcze poczekac a po drugie zima Lech musi sie wzmocnic!!! Pozdro dla wszyskich kibicow Lecha.
Słuszna uwaga, tez tak uważam.
Zaraz zaraz żądacie napastnika? Tomczyk ma JUŻ 5 bramek w Podbeskidziu gra najczęściej od 1 do ostatniej minuty.
Nie zapominajcie o nim w żadaniach by przyszedł napastnik. I wcale to nie minimalizm, ale jak Bednarek, Gumny chyba Józiu to chłopak szykujący się do wielkiego powrotu do Lecha ( a zgodnie z ustaleniami między L-P może już wracać w zimie).
Tomczyk jak najbardziej, ale oproczcTomczyka jeszcze jednego napastnika z doswiadczeniem i ze statystykami. Pozegnac NBN i Rakelsa.