Najciekawsze mecze Lecha z Wisłą w Poznaniu

Pojutrze wieczorem Lech Poznań zagra o bardzo ważne 3 punkty z Wisłą Kraków. „Biała Gwiazda” w ostatnich latach regularnie jest rywalem Kolejorza, który staje nam na drodze na wszelkich możliwych frontach. W piątek tylko pokonanie ekipy z Reymonta pozwoli „niebiesko-białym” utrzymać prowadzenie w tabeli LOTTO Ekstraklasy na co wszyscy liczymy.


Od kiedy Lech Poznań powrócił do Ekstraklasy w 2002 roku zaliczył z Wisłą Kraków już 43 oficjalne mecze co jak na 15 lat jest bardzo dużą liczbą. Kolejorz rywalizował od tamtej pory z „Białą Gwiazdą” w Pucharze Polski, Pucharze Ekstraklasy, Superpucharze kraju i oczywiście w Ekstraklasie. W finałowym boju z krakowianami ekipa Kolejorza dwa razy odpowiednio w 2004 i 2009 roku sięgnęła po Superpuchar Polski. Wykorzystując zbliżający się pojedynek obu ekip przypominamy kibicom najbardziej pamiętne mecze Lecha z klubem z Reymonta, ale te rozegrane w Poznaniu.

Pierwszy mecz Lecha z Wisłą odbył się w 27 kwietnia 1947 roku i zakończył się domową porażką poznaniaków z krakowianami, którzy jedynego gola strzelili na początku spotkania. Lechici pierwszą bramkę wiślakom wbili rok później remisując u siebie 1:1, a już w 1949 pokonali ówczesną Gwardię po raz pierwszy. Wtedy w obecności 20 tysięcy widzów na trybunach obecny Kolejorz wygrał 2:1 po trafieniach słynnego Teodora Anioły i Henryka Czapczyka. W kolejnych latach domowe mecze Lecha Poznań z Wisłą Kraków były zacięte, padało często mało goli, ale na trybunach zasiadało wielu kibiców.

Ciekawie wyglądał pojedynek w 1950 roku w którym Lech po 11 minutach prowadził z Wisłą 2:0, by po 40 przegrywać już 2:3 i ostatecznie przegrać takim właśnie rezultatem. Z kolei w 1955 roku Kolejorz prowadził z krakowianami u siebie już 3:0, jednak na końcu triumfował 3:1. Na kolejny pamiętny mecz z „Białą Gwiazdą” w stolicy Wielkopolski trzeba było czekać prawie 20 lat. Głównie dlatego, że w latach 60-tych Kolejorz po prostu rzadko rywalizował z wiślakami. W kwietniu 1973 roku Lech zwyciężył jednak Wisłę u siebie 3:0, a tamte zawody śledziło na żywo prawie 60 tysięcy ludzi.

W pierwszej połowie lat 70-tych starcia Kolejorza z klubem z Reymonta często gromadziły spore widownie, zaś „niebiesko-biali” umieli triumfować nawet wtedy kiedy przegrywali 0:1 (raz wygrali 4:1). Bardzo zacięte spotkanie miało miejsce w 1981 roku, kiedy Lech przegrywał do przerwy z Wisłą 0:1, ale grając do końca ostatecznie ograł krakowian w Poznaniu 2:1. Co ciekawe w latach 80-tych Kolejorz zwyciężył we wszystkich domowych starciach z „Białą Gwiazdą”. Lech Poznań wygrywał najczęściej bez straty gola, a w 1983 roku pokonał nawet GTS po bramce w 90. minucie.


Tymczasem w latach 90-tych frekwencje na Bułgarskiej mocno spadły, a Wisła Kraków nie zawsze była magnesem dla kibiców, choć Wielkopolanie nadal potrafili ogrywać „Białą Gwiazdę” u siebie. Raz nawet wysoko, bo w 1999 roku 4:1 przy prowadzeniu ówczesnego Mistrza Polski 1:0.


Natomiast w 2004 roku czerwcowy mecz ostatniej kolejki Lech – Wisła był jednocześnie spotkaniem o Superpuchar. Kolejorz był bowiem zdobywcą Pucharu Polski, a „Biała Gwiazda” mistrzem. W regulaminowym czasie padł wynik 2:2, zaś w karnych triumfowali poznaniacy i to oni w obecności 25 tysięcy kibiców wywalczyli na Bułgarskiej krajowy Superpuchar.


Dwa lata później Wielkopolanie sensacyjnie ograli u siebie wiślaków 2:1, choć przegrywali do 76 minuty 0:1.


Jeszcze w tym samym roku, aczkolwiek jesienią Kolejorz prowadził z Wisłą 2:0 po 29 minutach, a po 81 minutach 3:1. Ostatecznie Lech tego meczu nie wygrał, ponieważ krakowianie doprowadzili do wyrównania w ostatnich sekundach. W 2009 roku Lech wiosną dwa razy pokonał Wisłę w Pucharze Polski, lecz w lidze przed własną publicznością nie umiał tego zrobić tylko remisując 1:1. Przez tamtą serię remisów Kolejorz stracił tytuł właśnie na rzecz klubu z Reymonta.


Parę miesięcy później Wisła była na fali, a Lech grający wtedy we Wronkach w małym dołku. Mimo to, 1:0 zwyciężyli poznaniacy po bramce Roberta Lewandowskiego (ligowy debiut zaliczył wówczas Mateusz Możdżeń).

W 2010 roku Lech słabo grał jesienią w lidze, a świetnie w pucharach. Na Bułgarskiej na początku drugiej połowy na 1:0 wyszła Wisła, lecz poznaniacy szybko się przebudzili i rozbili „Białą Gwiazdę” aż 4:1. Do teraz jest to jedno z najczęściej wspominanych przez kibiców meczów Lech – Wisła. Jego ozdobą była cudowna bramka Dimitrije Injacia.

W późniejszym czasie Lech dwa razy przegrał z Wisłą u siebie po 0:1 w tym jeden mecz w Pucharze Polski, który był też spotkaniem jubileuszowym z okazji 90-lecia klubu. Trzy kolejne pojedynki na Bułgarskiej to już jednak trzy wygrane odpowiednio 1:0, 2:0, 3:0. W maju 2013 roku zwycięską bramkę pod koniec pierwszej połowy strzelił Łukasz Teodorczyk, a w grudniu na śniegu gole zdobyli Luis Henriquez i Gergo Lovrencsics. W kwietniu 2014 roku Kolejorz triumfował lekko 3:0 po trafieniach Łukasza Teodorczyka, samobójczym Alana Urygi i Kaspera Hamalainena.


Na początku sierpnia 2014 roku Lech prowadzony jeszcze przez Mariusza Rumaka był w sporym kryzysie. Kolejorz sensacyjnie przegrywał na Bułgarskiej do przerwy 0:2, ale w drugiej połowie ruszył i doprowadził do wyrównania m.in. za sprawą pięknego uderzenia z rzutu wolnego Barrego Douglasa. Ostatnie słowo i tak należało jednak do Wisły, która wygrała na Bułgarskiej 3:2. Krakowianie za trzy punkty w Poznaniu mogli podziękować Hubertowi Wołąkiewiczowi, który zawalił wtedy wszystkie trzy gole. Do teraz jest to ostatnie zwycięstwo Wisły w stolicy Wielkopolski.

Kolejorz zrewanżował się „Białej Gwieździe” 1,5 miesiąca później już za Macieja Skorży i w 1/16 Pucharu Polski. Wisła Kraków nie przyjechała na Bułgarską w optymalnym składzie, gdyż jej ówczesny trener Franciszek Smuda stwierdził, że ma za wąską ławkę i odpuszcza. Zespół spod Wawelu długo umiejętnie się bronił, ale ostatecznie padł po dwóch efektownych golach Szymona Pawłowskiego.

7 czerwca 2015 roku Kolejorz potrzebował na Bułgarskiej remisu, żeby zdobyć mistrzostwo kraju. Krakowianie, którzy o nic już wtedy nie walczyli niespodziewanie rozegrali świetne zawody walcząc do samego końca o wygraną. Nie strzelili gola, nie uczynili tego także poznaniacy, ale to wystarczyło Kolejorzowi do wywalczenia tytułu. Jeden z ostatnich meczów Lecha z Wisłą na Bułgarskiej, który obejrzało ponad 40 tysięcy widzów obfitował w wielkie emocje i był niezwykle wyrównany. Setkę dla poznaniaków w drugiej odsłonie zmarnował wtedy Dawid Kownacki. Wisła mogła zabrać Kolejorzowi tytuł dając go tym samym Legii Warszawa w jednej z ostatnich akcji spotkania, jednak strzał gracza gości został wówczas zablokowany.

W grudniu 2015 lechici prowadzeni przez Jana Urbana byli na fali wznoszącej, natomiast Wisła Kraków znajdowała się w fatalnej formie. Do Poznania przyjechała jak na ścięcie. Już w 19. minucie z boiska za faul taktyczny wyleciał Maciej Sadlok. Chwilę później karnego na gola zamienił Dawid Kownacki. Mimo ogromnej przewagi Kolejorz po raz drugi ukłuł „Białą Gwiazdę” dopiero w końcówce, gdy do siatki z bliska trafił Szymon Pawłowski ustalając wynik tamtej konfrontacji na 2:0.

Kolejne dwa pojedynki Lecha z Wisłą odbyły się jesienią 2016 roku. W październiku przy okazji odsłonięcia lokomotywy Kolejorz zremisował z „Białą Gwiazdą” 1:1. Grał słabo, nie przeważał, jednak wyszedł na prowadzenie po golu Darko Jevticia. Kiedy wydawało się, że lechici wygrają już w doliczonym czasie gry gola na 1:1 po wrzutce z lewej strony Macieja Sadloka zdobył niepilnowany Paweł Brożek. Kilkanaście dni później, lecz tym razem w Pucharze Polski i to przy pustych trybunach (efekt kary po finale) Lech znów remisował z Wisłą 1:1. Grał bardzo słabo, na początku drugiej odsłony stracił łatwo gola i musiał gonić wynik chcąc awansować do półfinału. Przy wyniku 0:1 poznaniacy grali szybciej, składniej doprowadzając ostatecznie do remisu 1:1 po trafieniu w końcówce Dawida Kownackiego.


Ostatni mecz Lecha z Wisłą Kraków w Poznaniu miał miejsce pod koniec maja w 36. kolejce zeszłych rozgrywek. Goście o nic już nie walczyli podczas gdy Kolejorz bił się o europejskie puchary. Lechici wygraną nad Wisłą mieliby nawet szanse na mistrzostwo, jednak głównym celem w tamtym czasie było po prostu zwycięstwo potrzebne do załapania się na podium ligi. Lechici po 20 minutach prowadzili 2:0 po trafieniach Radosława Majewskiego i Macieja Makuszewskiego. Poznaniacy zaraz po golu na 2:0 popełnili fatalny błąd z którego skorzystał Rafał Boguski. Wtedy Matus Putnocky niepotrzebnie wyszedł z bramki, zderzył się z Volodymyrem Kostevychem co wykorzystał wiślak. Pod koniec meczu krakowianie mocno zaatakowali. Gospodarze zupełnie nie wiedzieli co się dzieje, rozpaczliwie się bronili, jednak Kolejorzowi udało się dowieść szczęśliwie zwycięstwo 2:1. Ogółem Lech Poznań podejmował Wisłę Kraków u siebie w Ekstraklasie łącznie 53 razy. Bilans tych wszystkich spotkań to 30-12-11, gole: 90:47 na korzyść Kolejorza.

Źródło: inf. własna
Fot: KKSLECH.com

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <







3 komentarze

  1. 07 pisze:

    3 punkty zostaną w Poznaniu.

  2. Kibic Lecha pisze:

    Mecze z Wisłą zawsze były ciekawe.Życzę Lechowi wielu kibiców. Ale wazniejsze jest to żeby Klimczak zajął się mafią sędziowską która ciągle świetnie funkcjonuje w polskiej piłce pomimo systemu War Przykład ostatni mecz Wisła Legia

  3. aston60 pisze:

    Warto dodać że przy prowadzeniu Wisły 0:1 (samobój T.Płotki, w bramce śp. A. Turek. Cztery bramki zaaplikował wiślakom R. Jakóbczak. Miedzy słupkami Wisły stał śp.S. Gonet.