Zmarnowany czas

Trzy jesienne przerwy na kadrę, które są już na szczęście za nami okazały się zmorą Lecha Poznań. Choć klub oddawał na obozy reprezentacji najmniej graczy z pierwszej drużyny od lat, to trener Nenad Bjelica zupełnie nie umiał tego wykorzystać. Koncertowo zmarnował łącznie 6 tygodni okazji na zgranie piłkarzy czy wypracowanie nowych rzeczy.


Latem nie było czasu na zbyt rozbudowane przygotowania drużyny ani tym bardziej na aklimatyzację nowych piłkarzy. Idealnym czasem do tego były trzy przerwy na kadrę podczas których nowi mogli m.in. potrenować w spokoju czy poznać taktykę Lecha Poznań. Tymczasem po wrześniowej przerwie na kadrę Kolejorz zaprezentował przysłowiowy piach w Szczecinie nie potrafiąc stworzyć groźnej sytuacji. Identycznie było również po listopadowej przerwie na reprezentację w Niecieczy, gdzie Lech nie oddał celnego strzału. Nieco lepiej poznaniakom poszło po październikowej przerwie w Białymstoku, aczkolwiek tam „niebiesko-biali” także nie wygrali.

Kolejorz oraz nowi piłkarze z upływem jesieni są gorsi niż latem, dlatego tak naprawdę nie wiadomo po co nam jest najlepiej opłacany trener w lidze, którego ręki zupełnie nie widać. Jeden z użytkowników KKSLECH.com, którego komentarz został wyróżniony w materiale „Top 7” za czas od 16-23 listopada rzucił pomysł w postaci zorganizowania drużynie mini-obozu podczas którego zawodnicy mogliby się zintegrować, ze spokojem porozmawiać czy ze spokojem potrenować razem gdzieś pod Poznaniem przez 3-4 dni.

Teraz jest to raczej niemożliwe, pogoda nie dopisuje, jednak jeszcze niedawno był czas na organizację takiego wyjazdu. Choć wielu kibiców może dziwić taki pomysł, to w przeszłości w naszym klubie miały miejsce mini-zgrupowania w trakcie rozgrywek ligowych. W historii Kolejorza są dwa tego typu zgrupowania, które zdziałały cuda i które na zawsze zapisały się w ponad 95-letniej historii klubu. Jeden obóz miał miejsce w Błażejewku, a drugi nie tak dawno w Międzychodzie. Oba w czasie kolejnego jesiennego kryzysu Lecha Poznań warto dziś krótko przypomnieć.


Po przejęciu Lecha Poznań przez Macieja Skorżę jego drużyna 13 września przegrała w Białymstoku po bardzo słabej grze 0:1. Po tym meczu sytuacja Kolejorza była bardzo słaba. Nowy trener postanowił coś zmienić i zabrać zespół na 3-dniowy obóz do Międzychodu. To nie spodobało się piłkarzom-leniom w tym m.in. doświadczonemu Krzysztofowi Kotorowskiemu, który zaczął jęczeć. Ostatecznie zgrupowanie w Międzychodzie w dniach 15-17 września doszło do skutku. Podczas niego trener Maciej Skorża zarządził łącznie 4 jednostki treningowe + sparing. Przed obozem powiedział zresztą, dlaczego organizuje mini-obóz, choć i tak większość piłkarzy kręciło nosem.

„Nasze mini-zgrupowanie to taki moment w którym chcę poznać wszystkich chłopaków. Dopiero czwartkowy trening był takim, kiedy mogłem pracować ze wszystkimi zawodnikami. W Międzychodzie będziemy mieli możliwość lepszego poznania się i potrenowania razem. Poza aspektem czysto szkoleniowym jest to dla mnie ważny moment, abym poznał drużynę i by zespół poznał bliżej moją filozofię. Zespół to żywy organizm i muszę poznać każdego z tych piłkarzy. Wiedzieć jak reagują, jak funkcjonują i jakie mają problemy. To są bardzo ważne rzeczy. Im zawodnicy będą musieli większe zaufanie do mnie w tych rozmowach tym lepiej.” (Maciej Skorża, 14.09.2014)

Na koniec obozu w miejscowości oddalonej o niecałe 100 km od Poznania lechici po bardzo słabym meczu pokonali IV-ligową Wartę Międzychód 2:0. Długo trzeba było wtedy czekać na gole dla Kolejorza, które ostatecznie padły. Gra wyglądała jednak tragicznie i nie napawała optymizmem.

Obóz w Międzychodzie (15-17 września 2014)
Warta Międzychód – Lech Poznań 0:2 (0:0)
Bramki: 66.Lovrencsics 80.Ubiparip
Skład: Gostomski (41.Burić) – Kędziora (41.Formella), Kamiński (41.Bednarek), Wilusz (41.Arajuuri), Douglas (41.Wołąkiewicz) – Trałka (63.Wilusz), Drewniak (41.Ubiparip) – Pawłowski (63.Kędziora), Jevtić (71.Drewniak), Keita (41.Lovrencsics) – Sadaev (71.Keita).

Po powrocie z obozu od razu coś drgnęło. Lech przejechał się po Zawiszy aż 6:2. Potem m.in. wygrał jeszcze z GKS-em 5:0 czy zremisował w Warszawie 2:2 prowadząc w bardzo eksperymentalnym składzie już 2:0. Lech Poznań po zgrupowaniu w Międzychodzie nie przegrał kolejnych 9 spotkań zapewniając sobie także awans do ćwierćfinału Pucharu Polski. Maciej Skorża podczas krótkiego obozu trafił do głów zawodników odbudowując ich mentalnie i sportowo, choć jesień 2014 była w wykonaniu naszej drużyny tak samo nierówna, jak ta obecna. Wiosną 2015 Lech Poznań zdobył jednak Mistrzostwo Polski wygrywając tydzień po pechowo przegranym finale Pucharu Polski z Legią w Warszawie dzięki czemu objął prowadzenie w tabeli. Miesiąc po wywalczeniu tytułu „niebiesko-biali” sięgnęli jeszcze po Superpuchar Polski, a później po 5 latach przerwy wrócili do Europy.

Wcześniejszy pamiętny mini-obóz w trakcie sezonu, który zdziałał cuda miał miejsce w Błażejewku. Kolejorz prowadzony w sezonie 1976/1977 przez Mieczysława Chudziaka i Edmunda Białasa w 8. kolejkach zdobył zaledwie dwa punkty i legitymował się bilansem 0-2-6, gole: 5:18. Na dodatek „niebiesko-biali” wysoko przegrali z Wisłą Kraków i Ruchem Chorzów po 1:4 oraz zebrali baty od Stali Mielec 1:5. Tym samym wiadomo było, że w Lechu Poznań potrzebne są zmiany, zatem ówczesne władze postanowiły zwolnić trenerski duet mianując na pierwszego szkoleniowca drużyny Jerzego Kopę, który został wyciągnięty przez klub z Szombierek Bytom. Kopa objął Lecha Poznań dnia 1 października 1976 roku. Jego początki w stolicy Wielkopolski nie były zbyt dobre. Kolejorz przegrał kolejne trzy spotkania z rzędu i dopiero w piątym meczu pod wodzą Jerzego Kopy rozgromił ROW Rybnik 4:0, by w ostatniej kolejce jesieni takim samym wynikiem pokonać na stadionie Warty zabrzańskiego Górnika.

W rundzie wiosennej wszyscy kibice „niebiesko-białej” ekipy liczyli na poprawę gry i wyników Lecha. Lechici ciułali punkty u siebie, ale za to na wyjazdach najczęściej przegrywali. Ponadto w starciu z podobnie notowaną Odrą Opole gracze Kopy stracili aż 7 goli. W końcu przyszedł maj 1977 roku, a Jerzy Kopa wciąż wierzył, że da się utrzymać Lecha w Ekstraklasie. W 26 serii spotkań „niebiesko-biali” grając już na Dębcu roztrzaskali Pogoń Szczecin 5:0, lecz trzy dni później ulegli w Warszawie tamtejszej Legii 0:2, zatem wszystko wróciło do normy. Na domiar złego terminarz Lecha Poznań do końca sezonu 1976/1977 nie był zbyt łaskawy, bo w trzech ostatnich kolejkach Kolejorz miał zmierzyć się z dwoma innymi klubami broniącymi się przed spadkiem oraz z liderem tabeli. Pierwszy z trzech pojedynków „o wszystko” udał się lechitom, bowiem ci pokonali także walczący o ligowy byt GKS Tychy 3:1. Wygrana nad śląskim zespołem wciąż dawała jednak poznaniakom niewiele i potrzebne były kolejne dwa triumfy. Niestety w 29. kolejce Kolejorz miał zmierzyć się na wyjeździe, zaś w ostatniej serii spotkań zagrać u siebie z ówczesnym liderem, Śląskiem Wrocław. Przez to utrzymanie Lecha było mało realne, ale Jerzy Kopa postawił na jak najlepsze psychiczne przygotowanie piłkarzy.

Młody wówczas szkoleniowiec zabrał cały zespół do leżącej kilkanaście kilometrów od Poznania wsi Błażejewko słynącej z dużej ilości domków letniskowych, działek rekreacyjnych i jeziora nad którym lubią wypoczywać mieszkańcy Kórnika oraz Poznania. To właśnie w Błażejewku była ustalana strategia lechitów na dwa ostatnie spotkania w sezonie oraz tam odbyły się też przedmeczowe odprawy. Metody psychologiczne Jerzego Kopy powiodły się i Lech najpierw wygrał na wyjeździe z ROW Rybnik 3:1, by 25 maja 1977 roku pokonać u siebie lidera, Śląska Wrocław 2:0. Bramki dla Kolejorza w tamtym spotkaniu strzelili Mirosław Justek oraz Ryszard Szpakowski, a Lech już do przerwy prowadził z późniejszym Mistrzem Polski 2:0. Mecz ze Śląskiem Wrocław z trybun śledziło ponad 20 tysięcy fanów, natomiast poznaniacy dzięki trzem wygranym z rzędu ostatecznie utrzymali się w lidze co do dziś jest nazywane „Cudem w Błażejewku”. Ponadto sensacyjne utrzymanie się Lecha Poznań w Ekstraklasie zwane do dziś „Cudem w Błażejewku” pozwoliło Kolejorzowi na dobre stanąć na nogi. W kolejnych rozgrywkach podopieczni Jerzego Kopy zajęli w lidze 3. miejsce, które umożliwiło Lechowi po raz pierwszy w historii wystartować w europejskich pucharach.

Powyższa historia na stałe zapisała się w historii klubu tak samo jak ta z Międzychodu. Tej jesieni było wystarczająco wiele czasu, by Nenad Bjelica wyciągnął drużynę z kryzysu. On sam nie widział jednak słabej gry Lecha Poznań zwalając winę na VAR oraz nieskuteczność. Chorwat do meczu z Górnikiem Zabrze regularnie powtarzał, że jego zespół gra dobrze.

Źródło: inf. własna
Fot: KKSLECH.com

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <







26 komentarzy

  1. Paweł68 pisze:

    A ile oni trenowali w przerwach reprezentacji?Po parę dni urlopow,do Dubaju latali,jeden cały czas bierze tacierzynski.K….kabaret a nie poważna piłka.A uśmiechy od ucha do ucha widzieliście chyba z poniedziałkowego treningu?Sielanka trwa cały czas- żadnych kar Kaska na koncie na czas,a że kibice frajerzy się wkurwiają to co tam ich obchodzi.Zarząd siedzi jak mysz pod miotłą tylko młody jakiś wywiad dał przezeglądowi sportowemu żeby postraszyć bumelantòw po czym oni zlali prezesunia olewając mecz w Niecieczy.O kosmicie Żenadzie to już nawet nie warto pisać bo gość ponoć leci na Marsa wygłaszać swoje teorie na tamtejszych podziemnych boiskach!

  2. 07 pisze:

    Zabawa trwa w najlepsze….. pół zawodowcy.

  3. milekamps pisze:

    Odnoszę wrażenie że oni mają na wszystko wyjebane,tylko my kibice się denerwujemy tym stanem rzeczy a w ich rozumowaniu to jakoś to będzie

  4. old lawica pisze:

    niech się nikt nie łudzi, że cokolwiek się zmieni w przerwie zimowej. Nasz wspaniały Junior zapłacił Dyzmie najwyższy kontrakt w lidze i nie wierzę żeby choć przez pół roku chciał opłacać dwa sztaby szkoleniowe. Módlmy się raczej, żeby nie wpadł na pomysł przedłużenia z nim kontraktu latem, bo jesienią będziemy mieli totalnie rozpieprzony zespół i pustki na trybunach

  5. ant pisze:

    Ostatni mecz jaki Lech wygrał w lidze to mecz z Legią a przedtem remis z Jagą było ok dwa pkt na mecz .Mam pytanie gdzie był Nenad -na trybunach.MOŻE TAM JEST JEGO MIEJSCE.

  6. siwus89 pisze:

    Napiszę krótko zwięźle i na temat. Jesteśmy w tak ciemnej dupie, że nie wierzę iż obecny trener jest w stanie nas z tego wyciągnąć. Miał dużo czasu poprawić sytuacje,a jak zwykle go zmarnował i jest coraz gorzej.

  7. J5 pisze:

    Piłkarze Lecha powinni pojechac na mini- obóz przetrwania na Alaskę. Tydzień spier….lania przed niedźwiedziami, spanie w szałasie i żarcie korzonków na obiad nauczyło by ich najlepiej szacunku do Kolejorza i jego kiboli

  8. Jack pisze:

    Panowie ale o co chodzi jaki kryzys ? przecież w tym roku mieliśmy najwyższe przychody do klubu.Nowy sponsor,średnia na meczach ok,rekordowe zyski z transferów.Jest rewelacyjnie jak nigdy dotąd.Jak pieniędzy trochę ubędzie wygrają kilka meczy, frekwencja wzrośnie ,ktoś się wypromuje do sprzedaży i tak w kółko.

    • sebra pisze:

      @Jack – do tego co napisałeś dodam jeszcze, że jeśli Boniek pomoże przy sprzedaży praw telewizyjnych za odpowiednio dużą kwotę to w ogóle będzie rewelacyjnie i o żadnym kryzysie czy to w Lechu czy ogólnie w polskiej piłce klubowej nie będzie można mówić. W polskiej piłce nieważny jest poziom sportowy, ale dobry marketing i pr co potwierdza sam Boniek w jednym z ostatnich wywiadów jakie miałem okazje przeczytać. Poniżej fragment:
      – Ale czy 300 to nie jest mrzonka?
      – Prawa do ligi francuskiej kosztują 800 milionów euro. OK, liga francuska jest lepsza, wiadomo. Natomiast nie jest to liga, którą namiętnie ogląda się w innych krajach. Raczej produkt lokalny, a na inne rynki – zapychacz. Jeśli uznamy, że liga polska – czyli z kraju, w którym mieszka blisko 40 milionów ludzi, a siła nabywcza stale rośnie – warta jest 10 procent ligi francuskiej, to otrzymamy 80 milionów euro. Czyli grubo ponad 300 milionów. Moim zdaniem nie ma najmniejszego powodu, by wyceniać nasz rynek niżej niż 10 procent Francji, za to znalazłbym powody, by wyceniać wyżej. Pamiętajmy też, że ten przetarg będzie w bardzo dobrym momencie. Po pierwsze – jest rywalizacja pomiędzy stacjami telewizyjnymi, kilka będzie tym produktem zainteresowanych. Po drugie – piłka nożna dzięki reprezentacji jest dzisiaj bardzo dobrze postrzegana. Sprzedajmy w górce.
      – 300 milionów, albo więcej, za tak słabą ligę?
      – Telewizja nie płaci za poziom. Płaci za ekskluzywny towar, z którym może dotrzeć do określonej liczby klientów zainteresowanych tym towarem. Telewizji nie interesuje – w sensie biznesowym – czy gol padł, bo ktoś nie umie grać, czy wręcz przeciwnie: bo umie.

    • Jack pisze:

      @Sebra Dokładnie tak. Szkoda tylko kiboli bo za Lecha to niejeden by w ogień skoczył.

    • oko pisze:

      Odpowiem Ci jak ty mi: Trzeba było zostać kibicem Ruchu Chorzów tam nie na na wypłaty jak ci nie pasuje najwyższy budżet i najwyższa frekwencja. Straszne!

    • oko pisze:

      @sebra Boniek ma rację niech sprzedaje jak najdrożej bo to najpiekniejsza liga na świecie! … ale tylko dla nas. Mimo, że Barcelona czy Real graja ładniej najdroższa jest nasza kopana. Ale swoją drogą jak nasza liga bedzie ściągać takich techników jak Carlitos, którego chętnie bym widział u nas to poziom będzie szybko wzrastać.

    • sebra pisze:

      @oko – już wielokrotnie o tym pisałem, ale możesz tego nie kojarzyć, a mianowicie problemem polskiej piłki na dzień dzisiejszy nie jest tylko i wyłącznie zbyt mała kasa jaka płynie do klubów, ale przede wszystkim brak sensownego planu żeby te pieniądze racjonalnie wydać. Co z tego, że kluby dostaną od telewizji 2 razy większą kasę skoro nie ma to żadnego przełożenia na inwestycje w szkolenie, infrastrukturę tylko są one w większości przypadków wydawane na średniej lub słabej jakości zawodników, a wyników jak nie było tak nie ma. Zresztą działalność prezesa Bońka to też głównie pr, bo gdyby nie dobre wyniki reprezentacji w której grają zawodnicy głównie przygotowywani przez zagranicznych trenerów to mógłby się co najwyżej pochwalić wprowadzeniem Pro Junior System i Narodowy Model Gry. Pod kątem szkolenia sporo brakuje nam do europejskich standardów i po części jest to też wina PZPN, bo weźmy na przykład porównanie liczby zawodników i trenerów w Polsce oraz Austrii, która jest o wiele mniejszym krajem, a w rankingu UEFA ich liga zajmuje 11 miejsce. Polska to ok. 38,5 miliona mieszkańców – 351 tysięcy piłkarzy i zaledwie 10 tysięcy trenerów. W Austrii jest 8,2 miliona mieszkańców – 305 tysięcy piłkarzy i 30 tysięcy trenerów. Liczby mówią same za siebie, a od siebie dodam, że austriackie kluby uzyskują z praw telewizyjnych podobne kwoty co nasze kluby i jakoś nie narzekają.

    • Jack pisze:

      Tak, ale co z tego ma Lech? Co mają z tego kibice? Największym wygranym jest tutaj właściciel klubu, który odpowiednie środki przerzuca na akademie, ściągając najlepszych zawodników z całej Polski, szlifując ich i dalej sprzedając. Co ma z tego miasto Poznań, Lech, jako historia klubu czy kibic, który przychodzi oglądać drużynę? Właściciel patrząc na słupki finansowe na pewno jest z tego bardzo zadowolony. Ja jako kibic, dzisiaj nie mam z tego żadnej satysfakcji.

    • oko pisze:

      @sebra wpełni się z tobą zgodzę środki powinny iść na szkolenie bo jest najważniejsze, ale by daleko nie zjezdzać po wszystkich szczeblach szkolenia to kluby ekstraklasy powinny mieć lepszych trenerów. A Lech powinien szkolenie i metody mieć wzorcowe na wszytskich szczeblach, skoro ta akademia ma być taka super. @Jack, nie no miasto ma bezposredni wpływ z Lecha, silny Lech to silna marka Poznania, Barcelona to trudno powiedzieć czy jest bardziej znana z silnego klubu czy z ładnego miasta, pewnie dla jednych z jednego a dla drugich z drugiego, ale niewątpliwie miasto zarobiło miliony na symbiozie z silnym klubem bo turystów przyciągaja po równo. Jack, masz coś z tego bo te miliony gdzies się rozchodzą, oprócz akademii i piłkarzy to pewnie w wielu mniej lub bardziej widocznych miejscach się pojawiają. Zobacz jak ładnie sale czy restauracje porobili

  9. oko pisze:

    Nenad powinien to lepiej poukładać i może będzie dobrze. Każdy to widzi że Majewski powinien być za jevticem i powinien asystował słać prostopadłe piłki, tylko nie trener. I skupić się tylko i wyłącznie na asystach, bo od tego zaczął przygodę z Lechem i szło mu to świetnie. A jak uzbiera ich najwięcej w lidze powinien prezent od Rutka dostać w postaci ładnego samochodu. Jevtic jako iż ma dobrą kiwke i strzał powinien się wbijać w pole karne. Nikt u nas nie potrafi grać głową a walimy dziesiątki górnych pilek z których nic nie wynika, a mamy sporo zawodników z dobrym uderzeniem, to też trener powinien widzieć. I opracować ze 2-3 schematy pod bramka bo ta drużyna wygląda jakby całkowicie niewiedziala co począć w polu karnym przeciwnika. Ten obieg bocznych obrońców jest dla wszystkich czytelny i nic z tego nie wynika brakuje kolejnego kroku

    • leftt pisze:

      Majewski powinien być za Jevticem tylko wtedy, gdy Jevtić jest na skrzydle i stoi plecami do trybuny. Ale Jevtić nie powinien być na skrzydle. Reszta się zgadza.Dodałbym tylko, że te piłki na pole karne walimy na oślep a jedynym zawodnikiem, który popatrzy zanim dośrodkuje jest Barkroth. No, ale on nie gra bo na skrzydle gra środkowy pomocnik.

    • Jack pisze:

      Trzeba było iść na trenera znawco.Najlepiej daj im wszystkim piękne samochody to w ogóle dupy nie ruszą na trening.

    • oko pisze:

      @Jack, nie! Trzeba zatrudnić trenera, który to wszystko będzie widział. Chyba, że tobie pasuje setna wrzutka na główkę, gdzie jak nie ma Robaka to nikt już nie strzeli, może tez się tak wolno uczysz jak trener bo ja juz na to walenie głową w mur patrzyć nie mogę. Zobacz sobie jak gra Korona, jak idzie do przodu my na początku Nenada tez tak graliśmy bez kalkulowania do przodu, a teraz jest granie z lewej do prawej i z prawej do lewej. A przepraszam jeszcze czasami z tego grania w poprzek do tyłu do bramkarza wyjdzie. Daleko jestem od rozdawania wszystkim no chyba że za mistrzostwo, ale za najlepszego asystenta w lidze czy króla strzelców jakoś bym wynagrodził. Tylko to wynagradzanie to w ogóle jest nie istotne, istotne by tam każdy w tej drużynie robił swoja robotę, a nie wszyscy od wszystkiego. @leftt też myślę, że Barkroth powinien dostawać większą ilość szans bo ma zmysł piłkarski

    • Kok pisze:

      Głębie samochody jeszcze mają im kupować?

  10. kibol pisze:

    Jak pamiętam, to oni dostawali w każdym okresie przerwy na reprezentację po 4 dni wolnego. Zawsze mnie to denerwowało.Mnie nigdy nie dawano wolnego, gdy część pracowników była w delegacji. Te dni wolne można zauważyć na boisku. Oni się zachowują jakby nie byli drużyną, każdy gra indywidualnie Co Majewski daje drużynie w tej rundzie? Nic. Uwierzył w swój geniusz, bo słucha sprawozdawców NC+, a oni tak się znają na piłce jak Jaś Fasola. Połowa zawodników do rezerw, albo do IV ligi.

  11. Ekstralijczyk pisze:

    Bodajże @Luis oraz @PrawdziwyLechita pisali coś o podziałach w grupki w szatni Lecha i nie za dobrej atmosferze.

    W obecnej sytuacji to może jeden z czynników to jest, że to tak wszystko wygląda.?

  12. mateo pisze:

    te ciotki niedlugo beda miały przeciez zgrupowanie: oboz zimowy w ciepłych krajach 🙂
    im sie zwyczajnie nie chce zapieprzac i tyle
    co roku kurwa to samo ile mozna to tolerowac !?
    im sie zwyczajnie nalezy rozmowa motywacyjna ale nie z trenerem tylko kibicami na treningu.
    jakos w Tirowce to przyniosło efekty i wygrywaja mecz za meczem
    a u nas od czasu jak zniknał Uszol nie ma nikogo kto by postawił te pizdy do pionu !!

  13. Tadeo pisze:

    Jeżeli mnie pamięć nie myli to taka historia w Lechu powtarza się od lat .Minimalizm Rutkowskich , piłkarze sprowadzani po kontuzjach , lub w trakcie ich leczenia bo są tani , handel wychowankami zamiast budować na nich pierwszą drużynę itd.itd.Zastanawiające jak oni przechodzą testy medyczne w Rehasporcie ?Trenerzy , szkoda ich wymieniać łącznie z obecnym , który nie przyjmuje uwag i słów krytyki.Z takim podejściem właścicieli i brakiem parcia na sukces sportowy,obawiam się że jeszcze długo możemy oglądać Lecha takiego jak dzisiaj.