Wciąż nierozwiązany problem

Jednym z głównych problemów dręczących Lecha Poznań oraz jego kibiców od dobrych paru lat jest reakcja drużyny przy złym wyniku. Liczby w przypadku Kolejorza są przygnębiające i niewiele zmieniło się po przyjściu ponad rok temu Nenada Bjelicy, choć początkowo dużo wskazywało na to, że wreszcie będzie inaczej.


Wielu kibiców przy stanie 0:1 i prowadzeniu rywala często mówi sobie pod nosem – „jest już po meczu”. To zdanie nie jest na wyrost, a już tym bardziej w przypadku wyjazdowych spotkań Lecha Poznań. Od sezonu 2015/2016 drużyna Kolejorza na wszystkich frontach jako pierwsza traciła bramkę 44 razy przegrywając ostatecznie aż 34 razy, dlatego 0:1 to najczęściej wyrok.

Lech przy wyniku 0:1
3-7-34
Lech przy wyniku 0:1 za Bjelicy
2-5-9

Co ciekawe po przyjściu Nenada Bjelicy wydawało się, że Lech Poznań w końcu nie będzie się poddawał przy rezultacie 0:1. W jego debiucie mimo wyniku 0:1 ekipa Kolejorza pokonała u siebie Pogoń Szczecin 3:1. Z kolei 30 września 2016 roku przegrywając w Lublinie z Górnikiem Łęczna 0:1 umiała tam wygrać 2:1. Do dziś jest to ostatnie zwycięstwo Lecha Poznań przy prowadzeniu rywala, a przecież w kalendarzu mamy 25 listopada 2017. Od tamtej pory przy wyniku 0:1 lechici umieli tylko zremisować z Wisłą 1:1 rok temu w Pucharze Polski, z Cracovią w Krakowie tym samym rezultatem, w trwającej rundzie z FC Utrecht 2:2, niedawno z Lechią w Gdańsku wynikiem 3:3 oraz z Wisłą na Bułgarskiej znów 1:1. 3 razy w tym sezonie Kolejorz nie poległ przegrywając co jest jednak marnym pocieszeniem.

Lech przy wyniku 1:0
57-7-3
Lech przy wyniku 1:0 za Bjelicy
29-4-2

Tej jesieni „niebiesko-biali” zaczęli roztrwaniać przewagę. Prowadząc z Zagłębiem i Jagiellonią 1:0 zremisowali 1:1 tracąc łącznie 4 punkty. Za Bjelicy w czerwcu Lech Poznań prowadził do przerwy w Białymstoku 2:0, a niewiele brakowało, by przegrał remisując ostatecznie 2:2. Jeszcze wcześniej w październiku 2016 roku stracił 2 punkty w potyczce z Wisłą Kraków dając sobie wbić bramkę na 1:1 w doliczonym czasie. Również za kadencji Chorwata zespół Kolejorza przegrał w kwietniu z Legią Warszawa 1:2, choć po 80 minucie prowadził 1:0 czy w jego drugim meczu z Gdańsku we wrześniu rok temu (1:2 przy naszym prowadzeniu 1:0). Lechici już kilka razy tracili więc koncentrację w końcówkach o której Bjelica tyle mówi od wielu miesięcy.

Mimo wszystko kibice Kolejorza widząc poznaniaków na prowadzeniu mogą być zadowoleni, bowiem straty punktowe przy naszym wyniku 1:0 zdarzają się bardzo rzadko. Od połowy 2015 roku Lech Poznań prowadził w 67 meczach. Tylko w 10 z nich nie umiał zwyciężyć co jest akurat dobrym wynikiem. Największy problem to wciąż czekanie na wygraną przy prowadzeniu rywala 1:0. Prędzej czy później przeciwnik jako pierwszy obejmie prowadzenie, a wtedy znów będzie trzeba cofnąć się pamięcią do 30 września 2016 roku, kiedy „niebiesko-biali” po raz ostatni umieli odrobić straty.

Źródło: inf. własna
Fot: KKSLECH.com

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <







12 komentarzy

  1. siwus89 pisze:

    Trenerzy się zmieniają,piłkarze się zmieniają a problem wciąż ten sam.

  2. Pjarota pisze:

    Bjelica to wina VARU Circus i Skandaloza a tak poważnie to trener z którym Lech nic nie osiągnie jego warsztat trenerski jest żałosny bez charyzmy awanturnik uparciuch i dyletant kolejny stracony sezon

  3. wagon pisze:

    w Lechu brakuje ponadprzeciętnie dobrego piłkarza (jak na Ekstraklasę), który da sygnał do ataku,
    bo ani Trałka, ani Gajos, i Jevtić to nie piłkarze mogący podnieść zespół,
    po prostu nie ma dobrego piłkarza z autorytetem,

  4. milekamps pisze:

    Brak mentalności zwycięzców i tyle.za szybko się poddają

  5. J5 pisze:

    Ciągle jest w Lechu dużo zawodników którzy nie chcą umierać za Lecha, zadowalając się wysoką wypłatą i spokojną robotą. Nikt ich nie opieprza, ciągle są chwaleni i mamy taki efekt

  6. Sławek pisze:

    W klubie należy zatrudnić hipnotyzera i przed każdym meczem w hipnozie wmówić piłkarzykom że grają z legią .

  7. milekamps pisze:

    Tak by trzeba zrobić.przynajmniej będzie gwarancja że będą zapieprzać aż miło

  8. LTSK pisze:

    Brak codziennego nadzoru nad trenerem i drużyna,zarząd jest od podejmowania strategicznych decyzji a tu się kłania brak dyrektora sportowego z prawdziwego zdarzenia najlepiej byłego piłkarza i trenera który zna wszystkie sztuczki piłkarzy,umie zareagować na bieżąco i zażegnywać małe kryzysy czy konflikty, bezpośrednio podlega mu sztab trenerski i drużyna ,odpowiada za transfery jak i wyniki sportowe przed zarządem

  9. Tadeo pisze:

    Szkoda że włodarze klubu od lat nie potrafią szanować kibi wykorzystać takiego potencjału i sponsora jakim są kibice

  10. inowroclawianin pisze:

    W Lechu jest zwyczajnie za małe ciśnienie na sukces albo w ogóle jego brak i brak analizy, wyciągania wniosków. Począwszy od zarządu a skończywszy na zawodnikach. Zarząd rozpuścił grajków i trenerów brakiem dyscypliny, świetnymi warunkami pracy, dobrymi zarobkami. Za mało wymagają od siebie i pracowników. Lech był na dobrej ścieżce do 2010 roku, rozwijał się osiągał coraz lepsze wyniki a od tamtego czasu podupadł tak że stał się sportowo ligowym przecietniakiem. Rutkowscy jeśli naprawdę pragną wielkiego Lecha(w co wątpię) to powinni zrobić analizę tego wszystkiego co działo się przez wszystkie lata odkąd weszli do Lecha aż do dnia dzisiejszego. Stworzyć plan naprawczy i zacząć go realizować bo Lech musi być wielki i jest to realne, tylko wszyscy muszą chcieć tego samego.