Analiza meczu z Cracovią + statystyki

W niedzielnym meczu z Cracovią Kraków, piłkarze Lecha Poznań zagrali lepiej niż w ostatnich spotkaniach. Przede wszystkim Kolejorz stworzył sobie znacznie więcej sytuacji niż w minionych kolejkach i gdyby był ciut bardziej skuteczny wtedy wygrałby znacznie wyżej. Cel został jednak osiągnięty, 3 punkty zostały w stolicy Wielkopolski i to liczy się najbardziej.


Dzień po spotkaniu Kolejorza z drużyną Michała Probierza nadszedł czas na tradycyjną, pomeczową analizę gry Lecha Poznań w konfrontacji z Cracovią Kraków.

Obrona (ocena: 4)

Trener Nenad Bjelica nie kombinował w linii defensywnej co było dobrą wiadomością. Lech szybko stracił jednak gola po rzucie rożnym, a później drugiego. Na szczęście w pierwszym przypadku Emir Dilaver był ewidentnie faulowany, zaś w drugim był spalony. Tak naprawdę były to jedyne groźne okazje Cracovii, które pachniały bramką. Można jeszcze wspomnieć o niecelnej główce w II odsłonie po dośrodkowaniu z prawej strony. Cracovia oddała wczoraj tylko 7 strzałów na bramkę Matusa Putnockiego w tym 1 celny. Środkowi obrońcy, a przede wszystkim Rafał Janicki zupełnie wyłączyli z gry Krzysztofa Piątka. Cracovia miała problem ze sforsowaniem linii obronnej Kolejorza, która grała pewnie i czujnie. Przy ataku pozycyjnym rywala defensywa spisała się bez zarzutu. Gorzej było przy stałych fragmentach. Nie był to niestety pierwszy mecz w którym Lech nieco gubił się po rożnych i wolnych wykonywanych przez przeciwnika. Te dwa stracone, nieuznane gole są dobrym materiałem do analizy.

Pomoc (ocena: 4)

Do około 25 minuty w drugiej linii panował chaos. Mecz był wyrównany, toczył się głównie w środku pola, Lech miał problem z kontrolą boiskowych wydarzeń, rozgrywaniem piłki po ziemi i stwarzaniem sytuacji. Atakował głównie skrzydłami co kompletnie nie przynosiło powodzenia, bowiem wysocy stoperzy „Pasów” dobrze się ustawiali i równie dobrze wybijali piłki. Lech zaczął stwarzać większe zagrożenie po tym, jak w końcu zaczął grać w piłkę. Jevtić, Barkroth, a nawet Tetteh dobrze kreowali akcje, aktywny był też Radut, do ofensywy podłączali się boczni obrońcy przez co wreszcie widzieliśmy chwilami Lecha jakiego chcielibyśmy oglądać. Były długie fragmenty gry z niezłą piłką w wykonaniu drugiej linii Kolejorza, która grała szybko, z pomysłem, po ziemi, często zmieniając przy tym strony. Szczególnie po przerwie mniej było wrzutek do nikogo, a więcej podań z klepki po ziemi i akcji z udziałem kilku zawodników. To mogło się podobać, zmiennicy w postaci Tetteha i Barkrotha zrobili swoje przede wszystkim nie osłabiając drużyny po wejściu z ławki.

Atak (ocena: 3)

Zaledwie jeden strzał Gytkjaera i brak uderzenia Rakelsa na kolana nie powala. Sam występ szczególnie Duńczyka nie był jakiś zły. Lech grał bardziej kombinacyjnie po 30 minucie co Christianowi ewidentnie pasowało. Nie było już dośrodkowań do nikogo czy długich piłek od obrońcy na walkę. Piłka chodziła po ziemi co Gytkjaer często wykorzystywał. Miał wczoraj ponad 40 kontaktów z piłką w tym 65% udanych zagrań. Ponad 40 kontaktów z piłką to wynik średnio o połowę lepszy niż w wielu innych meczach. Gytkjaer nieźle współpracował z drugą linią próbując grać szybko i z klepki będąc przy tym 3 razy faulowany. Zabrakło mu gola tak samo jak jego zmiennikowi Denissowi Rakelsowi. W każdym razie współpraca Duńczyka z napastnikami wyglądała wczoraj nieco lepiej niż wcześniej. Oby tylko atak oddawał w kolejnych 2 meczach więcej strzałów. W końcu od napastników wymagamy uderzeń i goli.

Ogólne wrażenie (ocena: 4)

Początek meczu był podobny do wielu spotkań Lecha w tej rundzie. Cechował go chaos, brak boiskowej kontroli i akcje przeprowadzane przede wszystkim skrzydłami skąd wykonywano dośrodkowania padające często łupem obrońców rywala. Od mniej więcej 25 minuty Lech w końcu zaczął grać w piłkę. W końcu zaczął wykorzystywać boisko do gry, a nie długie piłki od obrońców na walkę i niecelne dośrodkowania. Cracovia miała spore problemy, kiedy Lech grał szybko, kombinacyjnie, atakował nawet 5-6 zawodnikami i często zmieniał strony. To mogło się podobać, bowiem szczególnie w drugiej połowie, gdy Tetteh zmienił mało widocznego Gajosa lechici po prostu mieli pomysł na Cracovię. Wreszcie niemal każda akcja przynosiła jakieś emocje, a po wielu z nich pachniało golem na 2:0. Lech oddał wczoraj aż 20 strzałów na bramkę co mogło cieszyć. Był po prostu o klasę lepszy od Cracovii i wygrałby znacznie wyżej gdyby nie znów słaba skuteczność. W każdym razie w grze Kolejorza coś drgnęło, zmiennicy w postaci Tetteha oraz Barkrotha pokazali, że mogą być jeszcze potrzebni w tej rundzie, natomiast mecz w wykonaniu lechitów w końcu nie drażnił oczów. Do poprawy jest oczywiście skuteczność i stałe fragmenty gry zarówno w ofensywie jak i w defensywie po których „Pasy” zdobyły dwa nieuznane gole. Co prawda jedyna bramka padła wczoraj właśnie po rożnym, jednak akcja w 37 minucie była właściwie jedyną groźną w wykonaniu gospodarzy po dośrodkowaniu z narożnika.


Składy

1-4-2-3-1

Putnocky – Gumny, Janicki, Dilaver, Kostevych – Trałka, Gajos (46.Tetteh) – Makuszewski (27.Barkroth), Jevtić, Radut – Gytkjaer (80.Rakels).

1-4-2-3-1

Sandomierski – Fink, Helik, Malarczyk, Pestka – Drewniak, Deja – Wójcicki (59.Wdowiak), Hernandez (53.Szczepaniak), Mihalik (73.Ferraresso) – Piątek.

Statystyki meczu Lech – Cracovia 1:0

Bramki: 1 – 0
Strzały: 20 – 7
Strzały celne: 5 – 1
Strzały niecelne/zablokowane: 15 – 6
Faule: 15 – 23
Żółte kartki: 2 – 1
Czerwone kartki: 0 – 0
Rzuty rożne: 10 – 4
Zmiany: 3 – 3
Spalone: 1 – 1
Posiadanie piłki: 54% – 46%
Celne podania: 81% – 76%
Liczba zawodników w kadrze meczowej: 18 – 18

Lechowe statystyki meczu z Cracovią 1:0

Strzały z pola karnego: 6
Strzały z dystansu: 14
Strona najczęstszych ataków: prawa
Procent wygranych pojedynków: 51%
Najlepszy piłkarz Lecha według InStat: 339 – Darko Jevtić
Najsłabszy piłkarz Lecha według InStat: 219 – Niklas Barkroth

Źródło: inf. własna
Fot: KKSLECH.com

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <







22 komentarze

  1. inowroclawianin pisze:

    Wczoraj wystarczyło trochę więcej pobiegać, przyspieszyć i pograć pressingiem żeby wyciągnąć korzystny wynik. Tym bardziej źle to świadczy o grajkach że są leniwi, nie grają w każdym meczu na Maksa. Było widać różnicę między tym co tydzień temu a wczoraj. Choć do ideału bardzo daleko bo skuteczność niezmiennie tragiczna, brak dobrego ostatniego podania, nowych rozwiązań w ofensywie i więcej gry z pierwszej piłki.

  2. inowroclawianin pisze:

    Z Gytkjaerem redakcja przesadziła. Był to najgorszy zawodnik Lecha w tym meczu. Nie stwarzał zagrożenia, to jest najgorsze. Był praktycznie bezproduktywny.

  3. Sławek pisze:

    Dokładnie , Duńczyk nie nadaje się na pierwszego napastnika Lecha . Zimą musi przyjść prawdziwy napastnik plus Tomczyk na ławkę , a tych dwóch duńskich pozorantów wywalić z Kolejorza .

  4. torreador pisze:

    Ciekawostką statystystyczną była frekwencja. Jeśli prawdą jest to co mówił spiker, że 13 tys dziciaków zostało zaproszonych na ten mecz, to znaczy że tzw. zwkłych kiboli było zaledwie ok.7 tys.

  5. Piknik pisze:

    Dobrze, że wygrali nie mają jakiejś niesamowitej formy, a jednak czołówka nie zdołała im uciec. Swoją drogą walka w tym sezonie o mistrza przypomina wyścig ślimaków, wszyscy nie grają równo i tracą punkty. Trzeba w końcu wyjść z tego dołka i wygrać parę meczów pod rząd. W tej chwili nie liczy się piękna gra, ale kolejne punkty, które walką trzeba wydrzeć przeciwnikowi. Czy Bjelica jest tym trenerem, który potrafi jeszcze z tej drużyny wykrzesać tą iskrę do gry o najwyższe cele? W każdym razie brawo panowie za walkę i za zwycięstwo. Małymi krokami do przodu.

  6. leftt pisze:

    To był miś na miarę naszych aktualnych możliwości. I my tym misiem zrobiliśmy trzy punkty, dlatego też może nikt się nie będzie pytał. Chociaż nie powiedziałbym, że my tym misiem otworzyliśmy oczy niedowiarkom. Teraz oczywiście niektórzy hiperpoprawni będą się mnie czepiać, ale powiedziałbym, że było to takie zwycięstwo w stylu Legii. Nie, że sędzia pomógł (bo nie pomógł), ale bramka po SFG a potem zabicie meczu. W drugiej połowie poza jedną sytuacją gra w destrukcji była bez zarzutu. Pasy wyglądały na bardzo, nomen omen, pasywne – ale to dlatego, że były bezradne. Nasi byli szybsi, wygrywali większość stykowych piłek. Pozytywnym zaskoczeniem tego meczu był dla mnie Tetteh – może jeszcze coś z niego będzie? Natomiast zastanawiałem się, i to nie tylko na podstawie meczu z Cracovią, kim naprawdę jest Gajos? Bo szóstką nie jest, ósemką nie jest, dychą nie jest, kapitanem nie jest. Na dzisiaj dla mnie to Zelig. I nie chodzi o dawnego koszykarza, lidera Śląska Wrocław, tylko o człowieka – kameleona z filmu W. Allena. Facet potrafi idealnie wtopić się w tło. Dzisiaj nie do końca wyszło, bo zaliczył dwa spektakularne podania do przeciwników oraz nieuznaną bramkę. Porządna ósemka poszukiwana i jest to jedyny transfer potrzebny na dzisiaj.

    • Siódmy majster pisze:

      @leftt-chłopie, jesteś megainteligentny i oczytany i nie wiesz kim jest Gajos?No przecież grał w „Czterej pancerni i pies „, w „Psach”, „Ekstradycji”,a nawet w „Czterdziestolatku”.Tylko w Lechu kuźwa nie gra ;)))

  7. KRIS pisze:

    Radut, Gytkjaer, Tetthe,Rakels tych zawodników Lech musi się pozbyć zimą. Muszą sprowadzić napastnika porządnego i lewego obrońcę, i na pozycję 8, przydało by się wzmocnienia jeszcze na 10 żeby Jevtic miał zmienika.Mam nadzieję że Maki będzie miał przerwy minimum 3miesiące jak będzie miał 6miesięcy to trzeba też szukać pomocnika skrzydłowego to szybkiego i dobrego!!! Ale trzeba być dobrej myśli że Makim będzie wszystko ok

  8. Brzoza pisze:

    Można powiedzieć, że ten mecz przyniósł trochę więcej optymizmu. Jeszcze bardzo daleko do tego, żeby mówić tutaj o jakieś lepszej grze i poprawie, lecz zawsze 3 punkty cieszą i na pewno było o wiele lepiej niż w poprzednich spotkaniach.
    Mam nadzieję, że Pan trener poczuł, że trochę stąpa po cienkim lodzie. Zarząd wyraził swoje zaniepokojenie ostatnimi wynikami i wie, że musi coś się zmienić. Przede wszystkim zacząć zmieniać swoje podejście do pracy i wyciskać to co najlepsze z piłkarzy, bo inaczej pożegna się z Bułgarską.
    Teraz kolejny ciężki mecz nasz czeka i na pewno to będzie bardzo wymagający przeciwnik i mam nadzieje, że uda wywieść się korzystny wynik z trudnego terenu.

    • Jędrzej pisze:

      Moim zdaniem, Zarząd nic nie wyraził. Leci tak z równa , jak kupa g..a. teraz wyszło na 3 pkt.

  9. andi pisze:

    Kris…I Radut i Gutkjaer i Tetteh pozostaną. Raczej Rakels sam odejdzie a z nim pozbędą się Nielsenów. Nie pewny jest los De Marco, niby dobry technik, na obronę i to pewno lewą. Co do dalszych zmian to nie prorokuje. Bo wczorańszy mecz pokazał..kontuzja..i trzeba mieć alternatywę. Dzisiejszy artykuł wyjaśni nam zapewne odrobinę.

  10. leftt pisze:

    Tamten Gajos był po prostu Januszem.

  11. Siódmy majster pisze:

    W artykule redakcji najbardziej podoba mi się tekst,że coś drgnęło.Obok trzech punktów to absolutnie najważniejsza wiadomość.Może po przepracowaniu zimy coś drgnie na dłużej i na tyle skutecznie,że nasz Kolejorz znów zacznie grać w piłkę ,a nie w chuja,co spowoduje realny przyrost punktów w tabeli,a gra zespołu będzie piękna dla oka.Teraz jeszcze przed świętami komplet punktów w dwóch meczach choćby i po padace ale wiosną startujemy z nowymi nadziejami.Tego sobie wszyscy życzmy.A Maćkowi zdrowia i szybkiego powrotu do formy.MAKI, KOLEJORZ CIĘ POTRZEBUJE!!!NAWAŁKA TEŻ.NIE PODDAWAJ SIĘ, BĘDZIE DOBRZE 🙂

  12. Stary kibic pisze:

    Jak widzę szanownej Redakcji ktoś założył okulary z lekko zaröżowionymi szkiełkami. Barkroth jest niemiłosiernie surowy techniczne i jego wejście po Makim (zdrowiej nam szybko chłopie!) było niczym innym, jak załataniem dziury po kreatywnym skrzydłowym.

  13. Stary kibic pisze:

    Zaś wyszukiwanie plusów w siermiężnej grze to dopatrywanie się niestrawionej wisienki w glucie. OK, było ciut lepiej, ale do trochę lepiej od przeciętności ligowej jeszcze daleko. Powiem tak. Mecz w Lubinie będzie papierkiem lakmusowym tego, w którym kierunku zmierza forma Kolejorza

  14. 07 pisze:

    W zespole Cracovii wczoraj grało dwóch zawodników których Lech nie potrafił pozyskać za ”śrubki” – są to Helik oraz Piątek. Obaj Ci zawodnicy to przyszłość. Obu widziałbym w Poznaniu. Niestety za późno już jest. Czasami trzeba wydać – sprowadzić Polaków kosztem zagranicznych najemników. Tak samo było z Peszko czy Lewandowskim.

  15. WW pisze:

    Kiedyś szczuny na podwórku lepiej grały.Cieszy tylko wynik.

  16. Jędrzej pisze:

    Moim zdaniem, leci tak z równa , jak kupa g..a. A teraz wyszło na 3 pkt.
    Do pomysłu dalej daleko.