Analiza meczu ze Śląskiem + statystyki

Środowy mecz Lecha Poznań ze Śląskiem Wrocław w końcu okazał się szczęśliwy dla Kolejorza. Z każdą upływającą minutą mroźne spotkanie toczące się w arktycznej temperaturze było coraz ciekawsze aż zakończyło się szczęśliwą wygraną dzięki której „niebiesko-biali” cały czas są w realnej walce o tytuł Mistrza Polski. Gol na 2:1 w 90 minucie + decyzja VAR-u bez wątpienia rozgrzała wszystkich kibiców, którzy dotarli w środę na stadion.


Dzień po spotkaniu Kolejorza z drużyną Tadeusza Pawłowskiego nadszedł czas na tradycyjną, pomeczową analizę gry Lecha Poznań w konfrontacji ze Śląskiem Wrocław.

Obrona (ocena: 3)

Zgodnie z przewidywaniami trener Nenad Bjelica posadził na ławkę Rafała Janickiego, a obok Nikoli Vujadinovicia, który gra coraz pewniej postawił na Emira Dilavera. Od początku defensywa Lecha dobrze obierała ataki wrocławian. Strzały, które oddawał Śląsk były przeważnie niecelne lub bez problemu bronił je Jasmin Burić. Niestety Bośniak ponosi winę za utratę gola. Przede wszystkim wyszedł do piłki, którą gonił Marcin Robak. Gdyby odpuścił i został w bramce zapewne nie padłby gol, bowiem Robaka dogoniłby jeden z obrońców. Burić postanowił jednak wyjść do snajpera Śląska, nie dał zrobić tego na czas, przegrał pojedynek 1 na 1 i dał się pokonać. Zaraz po tej bramce Bośniak kilka razy podskoczył ze złości wiedząc zapewne, że zawalił gola. Mimo wszystko obrona w defensywie spisała się nieźle. Różnie wyglądali natomiast boczni obrońcy. Robert Gumny był motorem napędowym prawej strony w Lechu Poznań, natomiast Volodymyr Kostevych oprócz zobaczenia żółtej kartki w drugim meczu z rzędu słabo spisał się w ofensywie wykonując kilka złych dośrodkowań. Nie miał wczoraj swojego dnia będąc najsłabszym zawodnikiem Kolejorza w tylnej formacji. Mamy zresztą problem, czy ocenić ją na 3 czy na 4? Gol na 1:1 nie powinien zostać tak łatwo stracony. Sam Śląsk nie należy do czołowych drużyn w lidze jeśli chodzi o ofensywę, dlatego nie chcemy tutaj szarżować ze zbyt wysokimi ocenami. Trójka wystarczy.

Pomoc (ocena: 3)

Zmiana systemu na 4-4-2, która była zupełnym zaskoczeniem spowodowała większy chaos w środku pola. Lech zagrał bez nominalnej „10” oraz bez klasycznego lewego pomocnika. Mihai Radut słabo wypadał w tej roli i dopiero od 60 minuty zaczął wyglądać lepiej. Wtedy Nenad Bjelica zdjął z boiska prawego pomocnika Niklasa Barkortha, którego miejsce zajął Rumun, a za niego na lewej flance pojawił się Mario Situm, który niestety znów niewiele wniósł do gry. Inne ustawienie spowodowało, że Maciej Gajos miał więcej zadań ofensywnych z których wywiązywał się całkiem nieźle. Brał na siebie ciężar rozgrywania piłki będąc widocznym zawodnikiem Lecha w ofensywie. Przez nowy system i jednego piłkarza mniej w środku pola poznaniacy mieli w pierwszej połowie problemy z kontrolowaniem meczu czy prowadzeniem gry w ataku pozycyjnym. W pierwszej odsłonie, a szczególnie do 30 minuty to Śląsk częściej utrzymywał się przy piłce, od czasu do czasu atakował, natomiast lechici tylko przyglądali się temu próbując nieudolnie odebrać piłkę rywalom. Na szczęście z każdą upływającą minutą to Lech miał więcej z gry i wyglądał lepiej w drugiej linii. Z każdym kolejnym kwadransem poznaniacy zwiększali procentowe posiadanie piłki

Atak (ocena: 4)

Trudno ocenić atak inaczej niż na 4 skoro obaj snajperzy zdobyli po bramce. Lech wyszedł na ten mecz z Koljiciem i Gytkjaerem na szpicy. Bośniak od pierwszej minuty grał naprawdę nieźle aż po kwadransie złapał pechową kontuzję więzadeł przez którą musiał zejść z boiska. Zastąpił go Oleksiy Khoblenko, który w pierwszej połowie znowu był hamulcowym akcji Lecha. Z kolei Gytkjaer także nie mógł odnaleźć się w nowym systemie. Z upływem meczu akcje Lecha zaczęły się na szczęście zazębiać, natomiast napastnicy Kolejorza byli coraz groźniejsi. W końcu w 80 minucie Ukrainiec wyprowadził Lecha na prowadzenie, a wynik na 2:1 w 90 minucie ustalił Gytkjaer. W tamtej sytuacji Duńczyk zachował się jak prawdziwy lis pola karnego, który na dodatek uratował nasze humory oraz posadę trenera Nenada Bjelicy. Gra Lecha na dwóch napastników w końcówce meczu wyglądała naprawdę dobrze tylko nie wiadomo, czy było to spowodowane większym zrozumieniem się obu zawodników na boisku czy po prostu gorszą fizyczną dyspozycją Śląska w końcówce, który zaczął słabnąć, popełniać więcej błędów i zostawiać więcej przestrzeni na boisku? W każdym razie już dawno Lech nie grał tak dobrze dwoma napastnikami, jak w środę po 80 minucie. Sam Gytkjaer poza golem miał najwięcej kluczowych podań zostając najlepszym zawodnikiem Lecha według InStat.

Ogólne wrażenie (ocena: 3)

Pierwsza połowa była obrazem nędzy i rozpaczy. Widzieliśmy słabego Lecha w nowym ustawieniu, w zupełnie innym eksperymentalnym składzie, który nie wiedział jak grać i co robić. To równie przeciętny Śląsk miał w pierwszej odsłonie optyczną przewagę, lepsze liczby, choć tak naprawdę nie stworzył większego zagrożenia pod bramką Jasmina Buricia. Lech w pierwszej połowie grał wolno, bez charakteru i bez pomysłu. W systemie 4-4-2 nie potrafił opanować gry, mieć boiskowej kontroli, a do tego popełniał mnóstwo strat, które nie były już spowodowane taktyką czy brakiem schematów tylko indywidualnymi błędami zawodników. Po przerwie z każdą upływającą minutą lechici zaczęli grać szybciej, składniej, zaczęli stwarzać większe zagrożenie pod bramką wrocławian i lepiej czuli się w systemie 4-4-2. Lech po przerwie bardzo chciał wygrać i m.in. dzięki zaangażowaniu dopiął swego. W przeciągu całego spotkania to poznaniacy byli mimo wszystko lepsi w tym słaby meczu w pełni zasłużenie zdobywając 3 punkty. Kolejorz wyrwał je Śląskowi w ostatniej minucie dzięki indywidualnym umiejętnościom Christiana Gytkjaera, a także postawą po golu na 1:1. Kiedy Lech szybko strzelił bramkę, by równie szybko ją stracić wydawało się, że już nie da rady zdobyć drugiego gola. Na szczęście poznaniacy nie poddali się, grali do końca i zostali za to nagrodzeni. Brawa za charakter, choć gra całej drużyny wciąż kuluje. Dopiero od 80 minuty widzieliśmy takiego Lecha jakiego chcielibyśmy oglądać zawsze, czyli szybkiego, zdeterminowanego oraz stwarzającego wiele sytuacji podbramkowych.


Składy

1-4-4-2 przechodzące na 1-3-5-2

Burić – Gumny, Dilaver, Vujadinović, Kostevych (85.Jóźwiak) – Barkroth (58.Situm), Trałka, Gajos, Radut – Koljić (16.Khoblenko), Gytkjaer.

1-4-2-3-1 przechodzące na 1-4-4-2

Słowik – Pawelec, Celeban, Tarasovs, Augusto – Rieder, Srnić – Pich (65.Chrapek), Piech (90.Bergiel), Riera (69.Vacek)- Robak.

Statystyki meczu Lech – Śląsk 2:1

Bramki: 2 – 1
Strzały: 16 – 10
Strzały celne: 8 – 5
Strzały niecelne/zablokowane: 8 – 5
Faule: 18 – 15
Żółte kartki: 3 – 1
Czerwone kartki: 0 – 0
Rzuty rożne: 8 – 3
Zmiany: 3 – 3
Spalone: 1 – 2
Posiadanie piłki: 57% – 43%
Celne podania: 80% – 77%
Liczba zawodników w kadrze meczowej: 18 – 18

Lechowe statystyki meczu ze Śląskiem 2:1

Strzały z pola karnego: 12
Strzały z dystansu: 6
Strona najczęstszych ataków: prawa
Procent wygranych pojedynków: 50%
Najlepszy piłkarz Lecha według InStat: 299 – Christian Gytkjaer
Najsłabszy piłkarz Lecha według InStat: 231 – Niklas Barkroth

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <







17 komentarzy

  1. Brzoza pisze:

    Patrząc na ostatnią formę Majewskiego, może lepiej, że zdecydowano się zagrać takim ustawieniem. Na ten moment nie mamy „10” w formie, a ostatnio głownie taktyka Kolejorza polega na wrzucaniu piłek w pole karne, więc jakiś to sens miało.
    Niestety, tak jak zostało wspomniane, Lech znów prezentował żenujący futbol na tle bardzo słabego przeciwnika, który nie wygrał ani razy w delegacji. Póki co ta drużyna w najmniejszym stopni nie spełnia wymagań, które my kibice, na nią nakładamy. Już nawet sam nie pamiętam, żeby mecze Kolejorza porywały emocjonalnie…

  2. komor pisze:

    Chyba oglądałeś tylko pierwszą połowę.

  3. arek z Dębca pisze:

    Jednak taktyka i ustawienie ma wpływ na grę niektórych pilkarzy. I Gajos i Radut lepiej zagrali mając inne zadania taktyczne. Pomimo zawalenia bramki to Vujadinovic obecnie lepiej gra niż Janicki. Być może Vujadinovic jest bardziej predysponowany do gry ofensywnej.

    • Jam pisze:

      A ja uważam, że bramkę zawalił Dilaver, przez złamanie linii spalonego.

  4. Nick pisze:

    Kiedy wroci Koljic?

    • aaafyrtel pisze:

      stawiam, że ma zerwane więzadła krzyżowe, poboczne lub to i to…

  5. Cinek pisze:

    Co do Raduta to postaram się Go z tego meczu usprawiedliwić. Nenad zagrał 442. Na LO grał Kostevych, PO Gumny. W 1 połowie Radut grał po stronie Wowy i miał za zadanie schodzić do środka, przez co Wowa miał więcej miejsca na lewej stronie. Przy obronie jak Wowa nie zdążył wrócić, musiał wracać na drugiej stronie Barkroth i broniliśmy
    Guma-Dilaver-Vuja
    Barkroth-Gajos-Trałka-Radut-Kostia
    Koljić/Khoblenko-Gytkjaer
    Tak mi sie wydaje, że przy 442 lewa strona zawsze będzie wyglądać słabiej, bo musi schodzić do środka robiąc miejsce i nie może się zbytnio zapędzać jak wchodzi Wowa. Sami widzieliście jak wszedł Situm to też był niewidoczny, a na drugiej stronie Radut zagrał całkiem nieźle.

  6. Stary kibic pisze:

    Mam wrażenie, że jest to zaklinanie rzeczywistości. Kolejorz gra cały czas padlinę. Końcówka meczu z kiepskimi była li tylko wykładnią słabości tych ostatnich w połączeniu z pospolitym ruszeniem najemników, którzy na moment porzucili wytyczne Nenada. Osobiście nie robiłbym sobie nadziei na niedzielę. 7egła zepnie swój chętny zadek w sposób szczególny, mając w pamięci oklep parkingowy. A my mamy dupę wołową na ławce.
    Chętnie odszczekam publicznie, jeśli się mylę.

  7. Anonim pisze:

    Wygrali.wynik lepszy niż gra.cala prawda jak w jakiej jesteśmy dyspozycji pokaże mecz w sobotę

  8. melon1922 pisze:

    Nie ważne jak się zaczyna ważne jak się kończy? Tak to wyglądało jakby w pierwszej połowie uczyli się grać systemem 4-4-2 ale powtórka w niedzielę mile widziana.

  9. Kibic Lecha pisze:

    Cztery kolejki a Lech gra skandaliczną piłkę mistrzostwo to nierealne marzenie kibice będą ubywać z bułgarskiej dla mnie to smutny fakt

  10. Kibic Lecha pisze:

    Ale dodam dzisiaj zdecydowanym faworytem jest Jagielonia druzyna z podlasia o niskim budzecie paradoks polega na tym ze my kibice za fwlkę stracimy nadzieję na mistrzostwo i będziemy kibicować Jagieloni tylko po to azeby nie dopuśćiła Legii do mistrzostwa

  11. Kibic Lecha pisze:

    No to podam konkret w ustawieniu druzyny Gajos i Jewtić w tej chwili to kluczowi piłkarze Lecha Problem jest taki ze gajos powinien grać na pozycji Jewtićia a Jewtić na pozycji Gajosa co do Koblenki to dobry piłkarz w Lechu powińien wychodzić w pierwszej jedenastce i grać jako prawo szkrzydłowy napastnik a Kolić moze grać na skrzydle jak i w miejcu Grytkiera

  12. Kibic Lecha pisze:

    No to jeszcze oPawłowskim wypożyczonym do Nieczieczy to już starszy zawodnik ale jak grał w Lechu to dawał Lechowi trochę jakośći której dzisiaj brakuje w czym od Pawłoskiego lepszy jest Situm albo Barkrot to pytanie do Bielicy

    • Adwokat pisze:

      Nie niem w czym są lepsi od „Pawłoskiego” wymienieni przez Ciebie, ale Pawłowski to był przez kilka spotkań piłkarz, później to była irytacja na poziomie obecnego Majewskiego – dramat w połączeniu z tragedią i tak jak na Situma chyba można jeszcze liczyć (oczywiście nie za 650 tys EUR) to z Barkrotha już niestety raczej nic nie będzie, podobnie jak z Raduta, który gra większość spotkań od 1,5 roku i wczoraj miał pierwsze przyzwoite (nie wybitne) 15 min, ale czy to wina ich czy trenejro nie jestem w stanie odpowiedzieć

    • Grimmy pisze:

      Radut przyszedł do nas w styczniu 2017, więc siłą rzeczy nie może grać u nas od półtora roku 😉

  13. Bogumił Żatecki pisze:

    Cieszę się, że zauważono iż mecz niejako zaczął się na kwadras z okładem przed końcem, kiedy to – jak często w tzw. ekstraklasie – gra była już iście podwórkowa. Śląsk nie miał siły na kompaktowanie granie i pressing, a Lech nie udawał już nawet że jakiekolwiek rozegranie piłki ma wytrenowane. Moim zdaniem – mecz kiepściutki, cieszy jedynie happy end. Taktycznie (a taktyka to nie tylko defensywa, jak to często się u nas mówi) to było dno. 77% celnych podań. No wieje smutkiem, nudą i półamatorką jak się tak uczciwie przypatrzeć. To, że mimo wszystko mamy szanse nawet na… mistrza, to po prostu czysta absurdalność tej ligi.