Jeszcze raz: Lech – Jagiellonia

„Jeszcze raz” to nowy cykl na KKSLECH.com powstały pod koniec listopada 2017. Artykuły „Jeszcze raz” są dopełnieniem pomeczowych materiałów w tym analizy pomeczowej, plusów i minusów danego spotkania oraz Waszych ocen. W tym cyklu na spokojnie 2 dni po każdym meczu ligowym oceniamy spotkanie w wykonaniu Kolejorza wybierając dodatkowo najlepszą oraz najgorszą akcję Lecha Poznań w rywalizacji z konkretnym przeciwnikiem.


Najlepsza akcja meczu:

39 minuta – Lech w końcu przeprowadził skuteczną akcję skrzydłem, którą świetnie wykończył. Wszystko zaczęło się od podania Gumnego, który zapędził się z piłką na połowę rywala i podał ją do Situma. Ten przyjął futbolówkę, zakręcił obrońcą po czym bez większego rozejrzenia się dośrodkował ją słabszą lewą nogą pomiędzy dwóch obrońców Jagi. W tej sytuacji świetnie w polu karnym ustawiony był Gytkjaer, który doskonale uderzył głową. Trudno twierdzić, co przy golu na 1:1 było lepsze. Wrzutka Situma czy może jednak główka Gytkjaera? Faktem jest, że Duńczyk zdobył w niedzielę swoją pierwszą bramkę dla Lecha po strzale głową, który był wręcz idealny, a bramkarz białostoczan po jego główce nie miał żadnych szans na skuteczną interwencję. Oby Lech przeprowadzał więcej tak szybkich, fajnych akcji z dużą jakością w zagraniach.

null
null
null
null
null
null

Najgorsza akcja meczu:

18 minuta – Mihai Radut fatalnie dośrodkowuje piłkę z rzutu wolnego, która jest wrzucona po prostu za nisko. Gracz Jagi wybija ją głową na kontrę, którą doskonale przeprowadza zespół gości. W tej sytuacji zawodnik, który najbardziej zawinił, czyli Radut próbuje nieudolnym wślizgiem zatrzymać Frankowskiego. To samo chciał zrobić Kostevych, jednak nie dał rady, bowiem Rumun przeszkodził mu w powstrzymaniu pomocnika Jagiellonii. W tej sytuacji obaj lechici nie porozumieli się, a największą winę ponosi za to Radut, który swoimi słabym dośrodkowaniem oraz późniejszą niepewną interwencją wprowadził tylko niepotrzebne zamieszanie. Jagiellonia skorzystała z błędu Lecha, wyprowadziła kontrę na bardzo dużej szybkości i już w sytuacji w której Frankowski zgubił Kostevycha z Radutem było wiadomo, że takiej okazji rywal nie może zmarnować. Na nic zdał się powrót pod swoją bramkę Gumnego, który tylko stracił trochę sił.

null
null
null
null
null

Najszybszy zawodnik Lecha Poznań podczas meczu:

33,40 km/h – Gumny

Przebiegnięte kilometry przez piłkarzy Lecha Poznań podczas meczu:

12,11 km – Majewski
10,85 km – Gajos
10,73 km – Kostevych
10,62 km – Trałka
10,27 km – Situm
10,25 km – Gytkjaer
10,09 km – Gumny
10,00 km – Vujadinović
9,05 km – Radut
7,46 km – Dilaver
2,53 km – Janicki
2,35 km – Jevtić
4,16 km – Burić
1,40 km – Jóźwiak

> źródło danych


Najlepszy piłkarz według KKSLECH.com:

5 – Christian Gytkjaer. Nasz wybór jest taki sam, jak internautów KKSLECH.com. Duńczyk w niedzielę oddał aż 7 strzałów w tym 2 celne zdobywając pierwszą bramkę dla Lecha głową i notując już 3 trafienie w 3 kolejnym meczu. W spotkaniu z Jagiellonią stoczył 32 pojedynki (najwięcej z całej drużyny) i również najwięcej ich wygrał. Miał przy tym aż 80% celnych podań. Nie ma co ukrywać. Mecz z Jagiellonią był najlepszym spotkaniem w wykonaniu Duńczyka w barwach Kolejorza. Choć w starciu z Termaliką zdobył on hat-tricka, to dopiero w meczu z Jagiellonią pokazał pełnię swoich ofensywnych możliwości. Gytkjaer wyglądał tak dobrze m.in. ze względu na większą pomoc kolegów z drużyny. Przede wszystkim poznaniacy w końcu dogrywali do niego więcej dobrych piłek w tym m.in. prostopadłych, których bardzo często brakowało. Gytkjaer cały czas był pod grą, bardzo często znajdował się przy piłce, dlatego szczególnie po przerwie był bardzo niebezpiecznym zawodnikiem pod bramką Jagiellonii.

Najsłabszy piłkarz według KKSLECH.com:

3 – Mihai Radut. Rumun będący najlepszym zawodnikiem w meczu z Legią tym razem był najsłabszym piłkarzem w spotkaniu z Jagiellonią. W niedzielę jako jedyny z grupy pomocników nie oddał na bramkę rywala ani jednego strzału. W dodatku wygrał tylko 36% pojedynków 1 na 1 w tym 35% na ziemi. To zdecydowanie za mało, jak na skrzydłowego Lecha w meczu w którym innym piłkarzom wychodziło dosłownie wszystko. Radut nie zagrał jakoś tragicznie, jednak niczym specjalnym się nie wyróżnił. Po prostu był pomocnikiem stanowiącym tylko tło dla innych ofensywnych zawodników Lecha Poznań w meczu z Jagiellonią.

Ocena pracy trenera:

5 – Bardzo dobrze wyglądał Lech prowadzony przez Nenada Bjelicę. Zespół po pierwszych 20 minutach obudził się i doskonale zareagował po nieuznanej bramce Situma na 1:1. Drużyna była zdeterminowana, agresywna w grze, grała szybko, z rozmachem, była świetnie umotywowana i nieźle wyglądała taktycznie. Sam Bjelica pomógł jej dokonaniem bardzo trafnych zmian. Jevtić po wejściu z ławki rezerwowych miał gola i asystę, natomiast Jóźwiak zdobył bramkę. Chorwat przeprowadził świetne ruchy wzmacniając swoimi decyzjami rozpędzoną po przerwie ofensywę. Za to spotkane zasługuje na piątkę.

Ocena pracy sędziego:

4 – Tomasz Musiał z Krakowa czasami nie czuł gry przerywając ją po rzekomych faulach. Gola Mario Situma na 1:1 nie uznał jednak prawidłowo. Pod koniec pierwszej połowy trochę się gubił nie zauważając niektórych fauli zawodników Jagiellonii. Musiał lepiej sędziował te zawody po przerwie. Zasłużenie podyktował rzut karny dla Lecha po ewidentnej ręce i nie podyktował karnego w sytuacji w której Vujadinović starł się w polu karnym z rywalem. Czarnogórzec najpierw trafił w piłkę, dlatego Jagiellonia nawet nie protestowała, bowiem nie było absolutnie żadnych podstaw, by dać białostoczanom jedenastkę.

Poziom meczu:

5 – Tytuł meczowego raportu mówi wszystko. To był Lech Poznań naszych marzeń! Widzieliśmy zespół, którego wynik 0:1 rozjuszył, który zmiótł mocnego rywala z boiska, zamknął w drugiej odsłonie na połowie, by najpierw napierając zdobyć bramkę na 2:1, a od 76 minuty wręcz dusić Jagę do ostatnich sekund. Szybkość akcji czy rozmach całej ofensywy był imponujący. Lech zmiażdżył białostoczan rozgrywając najlepsze spotkanie w tym sezonie. Do oceny 6 zabrakło tylko lepszej gry w pierwszych 20 minutach.

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <







18 komentarzy

  1. bezjimienny pisze:

    12 km? Majewski mundialowo pobiegał.

    • Sopel pisze:

      może wszystko mu jeszcze nie wychodzi ale widać ,że chce i gryzie tą trawę
      Maja wielkie zaskoczenie na plus jak dla mnie
      Oby tak dalej i zimny lód na głowę

    • Goluś pisze:

      A dla mnie Maja jest tragiczny i takim pozostanie.
      Swietnie nadaje sie jedynie na ławkę rezerwowych.
      Ten kaczy bieg, fatalne strzaly z zamknietymi oczami i 80% niecelnych, wręcz debilnych podan, zwl. w kontrze
      czynią go jedynie parodystą.

  2. John pisze:

    Jeszcze raz, to ja poproszę tak w meczu z Lechią i każdym kolejnym.:-)

  3. MaPA pisze:

    Dla mnie Gytkjaer grał tak jak w każdym innym meczu.Tyle tylko że więcej dośrodkowań czy podań do niego trafiało przez co stwarzał duże zagrożenie pod bramką Jagielloni.W poprzednich meczach,ogólnie słabych w naszym wykonaniu,Gytkjaer pozbawiony podań nie miał okazji się pokazać choć wiadomo że ma smykałkę do gry jako napastnik.Mam nadzieję że forma zaprezentowana przez Lecha w meczu z Jagą utrzyma się do końca sezonu.

    • JR (od 1991 r.) pisze:

      Dla mnie o jego klasie świadczy jego skuteczna gra w defensywie.

  4. Kibic Lecha pisze:

    Jedno jest pewne zasadniczy sezon zakończymy na trzecim miejscu pytanie z jak dużą stratą do liderów jest o co walczyć ale szanse na mistrzostwo dzisiaj jawią się jako iluzoryczne niedożeczne pokonać musimy samych siebie i mafię sędziowską czyli PZPN Z panem Bońkiem na czele

  5. mario pisze:

    a ja chciałbym zwrócić uwagę na rolę, jaką przy utracie bramki odegrał Gumny, bo była bardzo duża. Zauważcie, jak Gumny wraca po stracie przez nas piłki – truchcikiem. Przyspiesza dopiero wtedy, gdy zauważa z boku rozpędzonego już Novikovasa. No i już oczywiście go nie dogania, a ten ładuje do pustaka. Gdyby Gumny zaczął wracać trochę szybciej, Novikovas tej bramki by nie zdobył. No ale z drugiej strony – wtedy cały mecz by się inaczej ułożył i nie wiadomo, czy dobrze dla nas. W każdym razie – dla mnie – również Gumny przy tej akcji popełnia błąd.

    • nikt pisze:

      i co z tego że Novikovas by nie strzelił, jakby tam był Gumny to Frankowski by nie podawał…

    • V80 pisze:

      Novikovas jest po prostu szybszym zawodnikiem i na takim długim dystansie go wyprzedził

    • mario pisze:

      @nikt – możliwe, zwracam uwagę na to, że nie tylko Radut z Kostewyczem są winni utracie bramki, bo tu nikt tego nie zauważa, a błąd Gumnego był ewidentny.

    • mario pisze:

      @V80 – meze jest szybszy, ale wyprzedził go dlatego, że wcześniej zaczął biec w kierunku bramki – on widział szansę, a Gumny zagrożenia nie widział. Zaczął biec dopiero wtedy, gdy Novikovas zaczął go wyprzedzać, a to było już za późno.

  6. Marian pisze:

    Mam takie samo zdanie, na zdjęciu widac ze gumny jest przed zawodnikiem Jagielloni po stracie pilki

  7. Michu73 pisze:

    Guma sie zagapił chciaz wtedy pewnie Frankowski by strzelał a sytuacja była świetna. Trzeba tez przyznać, ze ten Novikovas to szybki zawodnik. Akcje wyprowadzili z Frankowskim wzorowo. Mieli pecha, ze Musiał nie uznał nam gola na 1:1. Zespół sie wkur…ł i Jaga została przemielona:)

  8. Raven pisze:

    Myślę, że większe znaczenie miała kontuzja Pawełka. Kelemen nie przecinał dośrodkowań przy stałych fragmentach – grał na linii. Dzięki czemu nasi mieli dużo okazji strzeleckich.

  9. J5 pisze:

    Ta stracona bramka to cena ofensywnej gry Lecha. Najważniejsze, że później Kolejorz strzelił pięć bramek. Lepsze to niż defensywne męczenie buły. Taka gra mi się podoba , ale oczywiście przy stałych fragmentach gry tyły trzeba lepiej zabezpieczyć

    • Pan Tehu pisze:

      Parę lat temu tyły zabezpieczał Karolek,dopedziłby Frankowskiego ,zabrał mu piłkę i ten musiałby faulować Karolka a potem by płakał sfrustrowany przez resztę meczu? w sumie to i tak nie miał się z czego cieszyć.

  10. mz pisze:

    Droga Redakcjo, po raz kolejny stwierdzacie w artykule, że gol Situma na 1:1 został prawidłowo nieuznany. Co nie jest prawdą. Został zdobyty prawidłowo. Polecam chwycić za suwak w okolicy 30s:
    http://ekstraklasa.tv/lech-jagiellonia-0-1-gol-lecha-a-jednak-nie-sedzia-musial-po-wideoweryfikacji-anuluje/12b80x
    Co tam widać? Piłka spada w tłok, odbija się od łokcia Dilavera (Situm nie jest na spalonym, o ręce też być mowy nie może). Potem piłka odbija się nie od barku Gytkjaera tylko od ręki obrońcy, co wyraźnie widać na załączonym obrazku (proszę też zwrócić uwagę na jakiej wysokości jest prawy bark Duńczyka – niemożliwe by odbił nim piłkę). A potem ręka Situma, o odgwizdaniu której też mowy być nie może (odwrócona głowa w innym kierunku i bardzo mała odległość).