Rok Twierdzy Bułgarska
Dokładnie 12 miesięcy temu dnia 9 kwietnia 2017 roku Lech Poznań przegrał swój ostatni mecz na Inea Stadionie mieszczącym się przy ulicy Bułgarskiej 17. Od tamtej pory Kolejorz wygrał u siebie wiele ważnych spotkań i m.in. dzięki tym zwycięstwom jest teraz liderem LOTTO Ekstraklasy mając przy okazji spore szanse na zdobycie Mistrzostwa Polski, które zależy tylko od nas.
9 kwietnia 2017 roku miał miejsce bardzo dziwny mecz. Mimo prowadzenia po 80 minucie 1:0 zespół Lecha Poznań przegrał u siebie z warszawską Legią 1:2 w bardzo pechowych okolicznościach. Tamto spotkanie było ostatnią porażką Kolejorza przed własną publicznością co oznacza, że twierdza Bułgarska jest niezdobyta już od roku.
W ciągu ostatnich 12 miesięcy Kolejorz rozegrał u siebie wiele ważnych, wygranych spotkań. Zlał przy Bułgarskiej m.in. Legię Warszawa 3:0, Lechię Gdańsk 3:0, Jagiellonię Białystok 5:1, Arkę Gdynia 3:0, Piasta Gliwice 5:1, Ruch Chorzów 3:0 czy FK Pelister 4:0. W ciągu ostatniego roku „niebiesko-biali” nie zawsze rozgrywali na Inea Stadionie wielkie mecze, jednak niemal zawsze umieli wyszarpywać 3 punkty.
Lechici wyszarpali m.in. zwycięstwo z Koroną Kielce 3:2 i 1:0, z Wisłą Kraków oraz Wisłą Płock po 2:1 czy niedawno ze Śląskiem Wrocław 2:1. Bardzo ważną wygraną była też ta sobotnia. Gdyby poznaniacy nie ograli Górnika Zabrze byliby teraz na 3. pozycji zamiast na 1. miejscu. Przez ostatnich 12 miesięcy na Inea Stadionie nie zabrakło również wpadek. Kolejorz nie umiał ograć choćby Sandecji (0:0), a także pechowo stracił gole w końcówkach z FC Utrecht (2:2) czy Zagłębiem (1:1).
Bilans Lecha Poznań w niezdobytej Twierdzy Bułgarska od 9 kwietnia 2017 roku to 18-5-0, 53:13 w 23 meczach, natomiast ten ligowy 16-4-0, 45:11 w 20 spotkaniach. W ostatnich 12 miesiącach podopieczni Nenada Bjelicy zachowali na Inea Stadionie aż 12 czystych kont (10 w Ekstraklasie). Aktualnie Wielkopolanie mają serię 8 z rzędu zwycięstw przed własną publicznością.
Domowe mecze Lecha Poznań od ostatniej porażki przy Bułgarskiej 9 kwietnia 2017 roku:
09.04, Lech – Legia 1:2
—
22.04, Lech – Ruch 3:0
28.04, Lech – Korona 3:2
14.05, Lech – Pogoń 2:0
21.05, Lech – Lechia 0:0
28.05, Lech – Wisła 2:1
29.06, Lech – Pelister 4:0 (LE)
16.07, Lech – Sandecja 0:0
20.07, Lech – Haugesund 2:0 (LE)
30.07, Lech – Piast 5:1
03.08, Lech – FC Utrecht 2:2 (LE)
12.08, Lech – Zagłębie 1:1
27.08, Lech – Arka 3:0
15.09, Lech – Korona 1:0
01.10, Lech – Legia 3:0
27.10, Lech – Wisła 1:1
26.11, Lech – Wisła P. 2:1
10.12, Lech – Cracovia 1:0
17.12, Lech – Termalica 3:1
18.02, Lech – Pogoń 2:0
28.02, Lech – Śląsk 2:1
11.03, Lech – Jagiellonia 5:1
16.03, Lech – Lechia 3:0
07.04, Lech – Górnik 3:1
Ogólny bilans od ostatniej porażki: 18-5-0, 53:13 (23 mecze)
Ligowy bilans od ostatniej porażki: 16-4-0, 45:11 (20 meczów)
Najdłuższa zwycięska seria: 8 zwycięstw z rzędu (od 26 listopada 2017)
Mecze bez straty bramki: 12 (10 w lidze)
> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <
ciekawe co na to Piotr R.?
A jak to się ma do jakichś rekordowych statystyk w Polsce bądź tylko w Lechu? Jest szansa to przebić? Fajnie by było jakby historia się pisała na naszych oczach.
Krajowy rekord należy do Wisły Kraków, która nie przegrała u siebie meczu ligowego przez 5 lat od września 2001 do listopada 2006 (73 spotkania).
Cały czas jestem zdziwiony określeniami typu „twierdza coś tam” – czy na prawdę sytuacja rozgrywania w takim czy inny miejscu ma wpływ na jakość gry? Przypominam sobie komentarze na tym forum „.. piłkarze nie są przyzwyczajeni do pełnych trybun..”, ..nie podołali presji..” i takie tam. Liczy się przygotowanie mentalne, fizyczne, strategia, tzw. dyspozycja dnia. W Krakowie to my wygraliśmy w „…twierdzy Kraków”… Przy obecnej dyspozycji Lecha nie ma znaczenia gdzie gramy. Choć samo określenie, efektowne choć totalnie bez znaczenia, może wpływać (i pewnie wpływa) psychicznie na mniej odporne zespoły i (dodatkowo) na te w słabszej formie. A z drugiej strony zawsze można napisać, ze każda passa kiedyś się kończy – patrz nasza passa złych meczów i fatalnych wyników, w tym samym Krakowie.
piotr r. już z pogonią zwąchany…
szkoda słów…
O co chodzi z Reissem i Pogonią? W sprawie (byłej?) legendy Kolejorza zatrzymałem się na etapie tego śmiesznego wywiadu.
Jak widzimy .. on nie zasługiwał na zastrzeżenie ,,9” na koszulce. Ja bym ten numer zwolnił na miejscu osób które na to mają wpływ.
Dokładnie tak. Nie byłem zwolennikiem zastrzegania numeru, a teraz jest powód, aby go „odstrzec”. Na wypadek, gdyby Lewandowski kiedyś wrócił ;))
do Lechita62
Była kilka dni temu notka na KKSLECH.com, że związał swoją akademię z akademią Pogoni Szczecin…
roro-a Lewy nie grał czasem z numerem „7”.
Ciekawe jaki jest rekord nie pokonania Lecha na naszym stadionie…
A dla Reissa pewnie większą wartość ma kibic Pogoni niż kibic Lecha z Landów…
A najgorsze jest to że on jest rodowitym poznaniakiem, po części bym zrozumiał gdyby to był człowiek spoza Wlkp. Jak widać .. to nie Lech się sprzedał, to Reiss się sprzedał. Straciłem do tego człowieka jakikolwiek szacunek.
Dajcie Piotrowi R spokój za coś obkład na chleb musi przecież kupić
Obkładu poszukał, to niech zostanie przy zasadzie, że we własne gniazdo się nie sra!
Jego krytyka ma podłoże finansowe,
Bilans Lecha Poznań w niezdobytej Twierdzy Bułgarska od 9 kwietnia 2017 roku to 18-5-0, 53:11 w 23 meczach, natomiast ten ligowy 16-4-0, 45:13 w 20 spotkaniach. – tu jest błąd, nie możemy mieć 13 straconych bramek w 20 meczach jeśli w 23 straciliśmy 11 goli 🙂
Rejsik pierdalnął jak głupi ale skończmy już z ciśnięciem po nim.
Z tego co sie wydaje to nie pierdyknal przez przypadek. Wiem jak w Szczecinie patrza na kogokolwiek zwiazanego z Lechem. Musial cos powiedziec zeby sie przypodobac w nowym zrodelku z siankiem
Na odwrót 😉 dzięki za czujność.
Jeśli chodzi o rekordy na własnym stadionie to przypomina mi się Jose Mourinho.
On meczu ligowego na swoim stadionie nie przegrał prawie 10 lat!!
Może stąd takie uwielbienie tego trenera wśród kibiców drużyn, które prowadził.
Całkiem okazały bilans i cały czas jest szansa by jeszcze bardziej go wysrubowac. Super by było wygrać wszystkie mecze do końca sezonu. Myślę, że mimo wszystko jest to możliwe.
odnośnie reissa… on z akademią naszej eki nie ma żadnych szans, więc nie dziwota, że chce się przenieść, po prostu sytuacja finansowa go do tego zmusza… niech sie tylko powstrzyma od publicznego gadania dalszych głupot, bo to i jego i nasi wrogowie skrzętnie wykorzystają… no, szkoda, że taki stary już jest, a prostych rzeczy nie rozumie…
no, ale w jednym miał rację. Lech jako klub i środowisko kibicowskie sprzedało się w 2006 Rutkowskim w zamian za pomoc w długach i dalszej kontynuacji tradycji Lecha. Co do reszty czyli wyrzucania żali itd. to pełna zgoda. We własne gniazdo nie powinno się srać, przynajmniej publicznie. Prywatnie może i nawet na noże z władzami Lecha pójść. Pytanie czy warto? Lech to marka, granie w takim klubie to zaszczyt. Nie ważne kto siedzi w zarządzie i steruje klubem. Lech to kibice i tradycja, a nie słupki i pieniądze.
Co do serii to mam nadzieję, że będzie dalej kontynuowana.
babol sam sobie zaprzeczasz z jednej strony piszesz ze to prawda że jesteśmy tworem a zaraz ze Lech to kibice i tradycja.
po prostu przekształcenia własnościowe, nie da się 100 lat w takich samych układach… proste jak drut…najprościej, materia się zmienia, duch zostaje…
Sam się chłopie gubisz w tym co piszesz,więc lepiej zamilcz.
Idac tym tropem nie uznajesz roku powstania Lecha jako 1922 bo to byla Lutnia Debiec itd? Dajcie sobie juz spokoj z ta licencja
lutnia, czyli nasza eka, powstała już w 1920 (jest na to pisany dowód; ogródek dębieckiej gospodyni, Pani Tabertowej), a nie w jakimś tam 1922, bądźmy wreszcie precyzyjni!!!
Nigdzie nie napisałem, że jesteśmy tworem, wypraszam sobie. To, że się sprzedaliśmy obcemu klubowi i ludziom gdy byliśmy na granicy bankructwa i upadłości, w dodatku ciążyły na nas zarzuty za handlowanie meczami to inna sprawa. Chodzi o to, że sobie sami nie poradziliśmy. Zamiast może i zacząć od zera w IV lidze wybraliśmy drogę na skróty. Żeby nie było nie neguję historii Lecha i jego barw gdyż to my kibice tworzymy Lecha. Po prostu do dzisiaj mam zadrę jak wtedy postąpiono. Jak to mówią, tonący chwyta się brzytwy. I jeszcze raz powtarzam, to my kibice stanowimy Lecha, a nie to co jest w dokumentach.
chłopie, walisz nonsensy… dla mnie to był formalno-prawny majstersztyk tego macioty… w wyniku tego przekształcenia własnościowego wszyscy mogli nas w dupę pocałować… gdyby nie to, to pewnikiem nasza eka upadłaby ku uciesze stolca… nie byłoby co zbierać, nie byłoby kiboli, bo klub by nie istniał, nawet losów widzewa, gks katowice, polonii wa-wa byśmy nie mieli, niebyt byłby…
aaafyrtel- chłopie widzew tez upadł ku uciesze stolca? Poczytaj sobie jak oni chcą żeby wrócili do eklapy to samo byłoby z nami, zanim coś napiszesz to przemyśl to bo siara. Prawdą jest ze Reksio nigdy nie powinien w ten sposób się wypowiadać bo jest już skreślony w oczach kibiców, moich tez mimo że pisze prawdę to z jego ust poprostu nie wypada i to świadczy o tym człowieku ze jest zwykłym cwaniakiem.
Zaczynając od IV ligi to jakim prawem chciałbyś aby to była kontynuacja tradycji? Przecież innym KRS by był
Dlaczego „bułgarska twierdza”? Chyba raczej „Festung Posen”?
A jeśli chodzi o twierdzę to chyba w Poznaniu są i Forty i Cytadela. Po co tak beznadziejnie nazywać stadion Naszego Klubu. Zresztą super że wiara nie zgodziła się kiedyś na „Arena” a pozostała nazwa „Stadion” Więc dajcie spokój temu koszmarowi z „twierdzą ” co kojarzy się z oblężeniem..A tak przy okazji KAŻDA twierdza w końcu upada więc…
Mohito
Ty tak na poważnie to piszesz? Co ma KRS do tradycji. Lech jest tam gdzie jego kibice. Przeczytaj moje wpisy uważnie. Gdyby Lech zaczął do zera zyskał by w oczach wielu przeciętnych kibiców i ludzi z kraju. Poniósł by karę jak wszyscy inni, którzy maczali palce w sprzedawaniu spotkań. Byłby czysty jak łza. Dzisiaj tak nie jest, to plama na honorze i niechlubna część historii Kolejorza. Wiem, że się narażam pewnej grupie kibiców, ale taka jest przykra prawda. Owszem mówienie o majstersztyku jako uniknięciu kary poprzez skrzętne nagięcie/wykorzystanie prawa można uznać za sukces obecnej świty Lecha. Nie mniej jaki był tego koszt wizerunkowy, jakkolwiek to nazwać?
babolu ja się z tobą nie mogę zgodzić… piłkarski poker i upadek sowieckiego modelu utrzymywania klubów wtedy dotyczył każdej eki… z jednym wyjątkiem, naturalnie stolcowa cska była czysta jak łza (kpię, jakbyś nadal miał kłopot ze zrozumieniem)… eki miały problem, jak się z tego bagna wydobyć… uważam, że w przypadku naszej eki, uwzględniając wszelkie uwarunkowania, postąpiono rozumnie (mamy nadal w Wielkopolsce w ciągłości ekstraklasowy klub, z którym kibole w swej masie się identyfikują))… to taki widzew i widzewopodobni byli ofiarami niemocy i bezhołowia swoich działaczy, lądując na lata na granicy niebytu… ja podejrzewam, że nasz los, gdyby nie majstersztyk macioty, wiedząc jak stolec podchodzi do zagadnienia, byłby nawet gorszy niż widzewopodobnych…
Zgadzam się z tobą w jednym. Co do ciągłości i identyfikowania się z klubem. Tam gdzie kibice Lecha tam i on. To nie podlega żadnej dyskusji. To samo jest w przypadku każdego innego klubu na świecie. Mnie chodzi tylko o aspekt wizerunkowy, szacunek. Coś co trudno odzyskać, a łatwo stracić. Myślisz, że nie rozumiem o co tobie chodzi. Lech grał w 1 lidze, wszystkim na sercu zależało by dalej tam grał i się rozwijaj. Sytuacja była jednak dramatyczna i władze Poznania poprosiły Rutkowskich o pomoc. Mnie wyłącznie o to chodzi, że sami sobie nie poradziliśmy. Musieliśmy się łączyć z kimś by przetrwać czyt. sprzedać za kasę by dalej egzystować. Co do wiadomego klubu to on nigdy nie poniesie żadnej odpowiedzialności. Myślę, że teraz wzajemnie się zrozumieliśmy, tak?
tak, szkoda oczywiście, że nie dało się własnymi siłami, ale cóż, dobrze przecież, że z pomocą obcych sił, przy zaangażowaniu wielu ludzi dobrej woli, w sumie pięknie wypaliło…
mówisz jeszcze o aspekcie wizerunkowym, szacunku… jaki wizerunek, przecież te licencje to pomysł stolcowych działaczy na kontrolę rozgrywek… szacunek względem kogo, ja pogardzałbym ludźmi, którzy doprowadziliby nasza ekę swoją tępotą umysłową do upadku…
Rok czasu bez porażki robi wrażenie, szkoda tylko przy tej okazji było przypomnieć sobie o tym, co się stało 9 kwietnia zeszłego roku, bo to mecz, po którym mi osobiście było ciężej się pozbierać niż po finale PP…
dokładnie. tez bylem na tamtym meczu. mialem chyba z tydzien potwornego doła.
I niechaj Twierdza Bułgarska trwa jak najdłużej. ??
aaafyrtel
Mi nie chodzi o żadną licencję i czy gramy jako Amika czy Lech w papierach. To co jest w dokumentach jest dzisiaj nieistotne. Owszem może boleć fakt, że to jest tak, a nie inaczej skonstruowane i własnymi siłami nie postawiliśmy Lecha do pionu, ale to już historia. Powtarzam Lech to my kibice, a nie kruczki prawne i dokumentacja. Co do licencji to jest to świetny pomysł, nie wiem czemu rugasz te przepisy. Sam podniosłeś w jednym z wpisów by odciąć się od starego systemu z komuny i fajnie, że Lech nie jest na garnuszku miasta czyt. podatników, a w prywatnych rękach ludzi, którzy dbają o jego kondycję finansową. W elicie powinni grać wypłacalni i bez długów. Licencja to dobra sprawa, gdy jej nie było panowała patologia. Nawet z nią wiele klubów znalazło furtkę do kręcenia wałków np. Ruch Chorzów. Teraz na szczęście pozmieniali trochę zasady i jest trudniej nadużywać zasady. Elita powinna być dla wypłacalnych i przygotowanych by w niej grać. Ile klubów np. na zapleczu posiada odpowiednią infrastrukturę i finanse by w niej grać? Jeżeli staramy się równać do lepszych lig to trzeba stawiać co jakiś czas większe wymagania klubom. Dlatego w przepisach masz wymogi dotyczące ilości boisk treningowych, młodych w kadrze, pojemności stadionu. Odpowiednich pomieszczeń dla działaczy i sędziów itd. Licencja moim zdaniem powinna chronić kluby przed zadłużaniem. Masz długi nie grasz w lidze, proste. W biznesie masz podobnie, masz długi, których nie spłacasz lądujesz w rejestrze dłużników i mozolnie spłacasz o ile masz z czego. Z doświadczenie wiem, że pracują tam ludzie, którzy nie chcą cię oskubać, a po prostu spokojnie odzyskać kasę dla swoich wierzycieli.
co za diabeł, nie chce mi wejść niewinny komentarz do babola…
wy tam w redakcji macie cenzurę (mysia wraca, wiecznie żywa, czy jak)… jeżeli tak to dlaczego…
@babol
Nic by nie zyskał. Ci co nienawidzili Lecha nadal by go nienawidzili, a byłaby tylko w pewnych częściach kraju satysfakcja z oglądania nas gdzieś w IV lidze. Tak naprawdę nie ma sensu zwracać uwagę na to co piszą kibice innych klubów. Kiedyś oczywiście sam wkurzałem się, że wrogowie przezywają nas słowem na „a”. Dzisiaj mam to kompletnie gdzieś. Niech ich pieką dupska z powodu Lecha. To nie mój problem.
Co do ponoszenia kary. Umówmy się, w handlowanie meczami przez dziesięciolecia zamieszany był KAŻDY klub w kraju. Nie ma tu klubów z czystymi rękami i tak naprawdę sprawiedliwie powinno się tu ukarać wszystkich. Tylko że liga wtedy przestałaby istnieć… No ale jakichś kozłów ofiarnych trzeba było znaleźć.
Nie nazywałbym zmiany właścicielskiej sprzedawaniem się. Wisła w 1997 r. też była na skraju bankructwa i czy można mówić, że „sprzedała się” Cupiałowi? Licencja to tylko papierek. My przynajmniej nie kupowaliśmy jej jak Polonia by tylnymi drzwiami wejść do Ekstraklasy, tylko sportowo się w niej utrzymaliśmy.
a co do Resissa szmaciarza to dobrze ze kocioł z nim pojechał jak z gównem
mysli ze jest chuj wie kim i wolno mu szkalowac klub w mediach ?
to mu kocioł pocisnał bo faktycznie straszna z niego menda !!!
O co ten krzyk,W ROZLICZENIU „WYSZŁO DOBRZE”. „Czas Rutkowskich”to czas w którym Lech jest na stałe w czołówce ligi ( najgorsze miejsca to 5 Bakero). Zatem zmiana dała sporo plusów, a fuzja (Rutkowscy) przyniosła klubowi korzyści. Spójrzcie gdzie jest taki Ruch czy Polonia Bytom, Widzew, kluby z ogromnymi tradycjami. Jakie kłopoty ma obecnie Lechia czy Wisła. Nie liczy się jak, liczy się efekt końcowy. A innym można spokojnie powiedzieć „wasza grupa naszą grupę może pocałować w dupę”.
Najgorsze miejsce to było 7. za Wesołego Janka…
babol 9 kwietnia 2018 o 19:48 dobrze, że dostrzegasz, że te całe licencje, z takimi szczytnymi celami, to jednak świstek papieru jest… ja sobie myślę, że pomimo tych szczytnych ideałów, one sprowadzają się do tego, żeby temu dać, a tamtemu nie… poza tym taki klub ruch wielkie hajduki czyli obecnie chorzów, ja dumam sobie że nawet bez problemów licencyjnych by się rozleciał (co dla mnie przykre jest, bo to historia naszej piłki), bo po prostu nieopłaceni piłkarze nawialiby stamtąd gdzie pieprz rośnie… morał: i bez papierka licencji te konfliktowe sytuacje i tak się wcześniej lub później rozwiązują… kolejny przyka taka sandecja, no w tej lidze gra, nie spełniając podstawowych wymogów, grając w niecieczy… no więc te licencje są po uważaniu, czego nie znoszę bo to jest turańsko-sowiecka cywilizacja, jakże obca cywilizacji łacińskiej, do której instynktownie chcemy należeć… (podobno i sandecja i nieczecza maja rozgrywać swoje mecze na tym samym stadionie, w tym samym czasie w ostatniej kolejce, ot działacze)
babol 9 kwietnia 2018 o 19:48
dobrze, że dostrzegasz, że te całe licencje, z takimi szczytnymi celami, to jednak świstek papieru jest… ja sobie myślę, że pomimo tych szczytnych ideałów, one sprowadzają się do tego, żeby temu dać, a tamtemu nie… poza tym taki klub ruch wielkie hajduki czyli obecnie chorzów, ja dumam sobie że nawet bez problemów licencyjnych by się rozleciał (co dla mnie przykre jest, bo to historia naszej piłki), bo po prostu nieopłaceni piłkarze nawialiby stamtąd gdzie pieprz rośnie… morał: i bez papierka licencji te konfliktowe sytuacje i tak się wcześniej lub później rozwiązują… kolejny przykład taka sandecja, no w tej lidze gra, nie spełniając podstawowych wymogów, grając w niecieczy… no więc te licencje są po uważaniu, czego nie znoszę bo to jest turańska (wielkiego stepu) cywilizacja, jakże obca cywilizacji łacińskiej, do której instynktownie chcemy należeć… (podobno i sandecja i nieciecza maja rozgrywać swoje mecze na tym samym stadionie, w tym samym czasie w ostatniej kolejce, ot działacze)