Reklama

Analiza meczu z Koroną + statystyki

W piątkowym meczu z Koroną Kielce drużyna Lecha Poznań nie mogła złapać odpowiedniego rytmu. Już od pierwszych minut w grze Kolejorza było widać wiele nerwowości, która zwiększała się wraz z upływem spotkania. Im było bliżej końca zawodów tym gra całego zespołu była bardziej rwana.


Dzień po spotkaniu Kolejorza z drużyną Gino Lettieriego nadszedł czas na tradycyjną, pomeczową analizę gry Lecha Poznań w konfrontacji z Koroną Kielce.

Obrona (ocena: 3)

W piątek Nenad Bjelica nie kombinował wystawiając skład zgodnie z przewidywaniami. Od pierwszych minut obrońcy grali bardzo wysoko. Boczni pełnili tak naprawdę rolę pomocników, a środkowi rozgrywali piłkę już w okolicach środka boiska. Niestety zarówno Gumny jak i Kostevych nie mieli dobrego dnia. Do ofensywy nie wnieśli absolutnie nic popełniając na dodatek kilka głupich strat. Kostevych miał problemy z celnym dograniem piłki po ziemi. Za to Gumny ciekawe akcje prawą stroną kończył złym ostatnim podaniem, które zdarzają się w jego przypadku już po raz kolejny. Z upływem meczu Lech grał coraz bardziej ofensywnie. W końcówce Nikola Vuajdinović przeszedł ze środka obrony do ataku, gdzie zmarnował setkę źle uderzając lewą nogą. Korona atakowała rzadko, ale kiedy już to robiła oddawała zazwyczaj celny strzał. Matus Putnocky musiał obronić wczoraj 3 uderzenia w tym 3 groźne. 1 z 3 celnych strzałów oddanych przez rywala znalazł drogę do siatki. W tej sytuacji trudno winić któregokolwiek z defensorów. Strzał Kapidzicia z daleka był mocny, precyzyjny i jeszcze zanim po piłka wpadła do siatki odbiła się od słupka. W piątek najbardziej rozczarowali boczni obrońcy, którzy spisali się słabo. W dodatku „Guma” zarobił żółtą kartkę przez co jest teraz zagrożony.

Pomoc (ocena: 2)

Pokaz bezsilności i nieudolności. Lech od pierwszych minut miał problemy ze skleceniem dobrej akcji po której mógłby oddać strzał. Miał optyczną przewagę tylko co z tego? Za dużo było gwiazdorskich popisów, piętek, dziwnych zagrań, a za mało zespołowej gry, pomysłu na atak pozycyjny oraz dobrych prostopadłych podań. Christian Gytkjaer znów nie miał z czego strzelić, gdyż piłka co chwilę zagrywana była górą, niecelnie i na walkę z o dwie głowy wyższym Diawem. Darko Jevtić powinien zostać zdjęty już w przerwie i nie wiadomo, dlaczego Nenad Bjelica trzymał go na boisku do końca. Szwajcar wymusił od Gytkjera piłkę, by uderzyć rzut karny, który oczywiście zmarnował. W piątek nie potrafił nawet przyjąć piłki o dobrym podaniu już nie wspominając. Chorwat naprawdę tego nie widział? Występ Jevticia był poniżej wszelkiej krytyki, a jego osoba na boisku była w piątek osłabieniem słabo grającego zespołu. Druga linia raziła brakiem pomysłu na atak pozycyjny, irytowała stratami, nieprzemyślanymi zagraniami, a im było bliżej końca meczu tym każdy z pomocników stawał się coraz bardziej nerwowy. Nieudolność wszystkich zawodników z linii pomocy aż raziła w oczy.

Atak (ocena: 1)

Wrócił stary Lech, wrócił problem w ataku. Krótko kryty Christian Gytkjaer zupełnie sobie nie radził z silniejszymi stoperami Korony. Otrzymywał niewiele podań i przeważnie górą. Duńczyk musiał się ostro wysilić w powietrzu, aby oddać strzał. Przez 90 minut miał jedną dobrą sytuację w której lewą nogą uderzył zbyt lekko, by zaskoczyć bramkarza. Nie miał wczoraj wsparcia ze strony słabych pomocników, a w duecie z Oleksiyem Khoblenko wyglądał marnie. Ukrainiec nic nie wniósł do gry. Oddał 1 celny, słaby strzał lewą nogą marnując setkę trochę później. Do teraz nie wiadomo, jak Khoblenko mógł tego nie strzelić? Stojąc na 5 metrze zupełnie niepilnowany nie trafiła w bramkę, choć była ona pusta. Jak można było w tak ważnym momencie meczu z paru metrów przestrzelić?! Jest to niepojęte i ta sytuacja pokazała, że na ten moment Ukrainiec jest po prostu za słaby dla Lecha. Znowu nie wykorzystał swojej szansy.

Ogólne wrażenie (ocena: 1)

Oglądaliśmy Lecha z najgorszych meczów w tym sezonie. Lech był słaby, nieudolny, mało skoncentrowany, słabo wyglądał taktycznie, popełniał wiele strat, brakowało w jego grze lidera, a z Jevticiem na boisku do końca grał w „10”. Nenad Bjelica chwaląc zespół oglądał chyba inne spotkanie. Jego drużyna zagrała bardzo słabo popełniając te same błędy, co w lutym czy w wielu jesiennych spotkaniach. Lech po stracie gola nie miał większego pomysłu, jak dobrać się do Korony. Akcje były rwane, nieprzemyślane, za dużo było złych dośrodkowań do nikogo, a prostopadłych podań praktycznie wcale. Korona musiała grać tylko blisko siebie, stosować agresywny doskok do lechity z piłką, aby wyłączyć nasz zespół z gry. Zupełnie nic nie wniosły zmiany w tym m.in. wpuszczenie Klupsia czy Khoblenko. Lech nie wiedział w jaki sposób atakować w systemie 4-4-2 a co dopiero w ustawieniu 3-4-3 w którym Nikola Vujadinović przeszedł z pozycji stopera do ataku. To nie był dzień Lecha, to nie był jego mecz i to nie był Lech naszych marzeń. Był to stary, nieudolny Lech z jesieni. Szkoda jedynie, że według trenera tak naprawdę wszystko było dobrze tylko gol nie chciał dla nas paść.


Składy

1-4-2-3-1 przechodzące na 1-4-4-2 i 1-3-4-3

Putnocky – Gumny (65.Klupś), Dilaver, Vujadinović, Kostevych (76.Tomasik) – Trałka, Gajos – Jóźwiak (46.Khoblenko), Majewski, Jevtić – Gytkjaer.

1-4-2-3-1 przechodzące na 1-4-5-1

Alomerović – Rymaniak, Dejmek, Diaw, Kallaste (62.Gardawski) – Kovacević (65.Keckes), Możdżeń – Kosakiewicz, Janjić, Jukić – Kapidzić (75.Soriano).

Statystyki meczu Lech – Korona 0:1

Bramki: 0 – 1
Strzały: 20 – 7
Strzały celne: 8 – 4
Strzały niecelne/zablokowane: 12 – 3
Faule: 13 – 26
Żółte kartki: 3 – 4
Czerwone kartki: 0 – 0
Rzuty rożne: 4 – 1
Zmiany: 3 – 3
Spalone: 0 – 3
Posiadanie piłki: 59% – 41%
Celne podania: 78% – 71%
Liczba zawodników w kadrze meczowej: 18 – 18

Lechowe statystyki meczu z Koroną 0:1

Strzały z pola karnego: 15
Strzały z dystansu: 5
Strona najczęstszych ataków: prawa
Procent wygranych pojedynków: 52%
Najlepszy piłkarz Lecha według InStat: 296 – Łukasz Trałka
Najsłabszy piłkarz Lecha według InStat: 203 – Volodymyr Kostevych

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <







25 komentarzy

  1. WW pisze:

    Jak można oceniać napastnika przy tak grającej pomocy?Zero sensownych podań.

    • Tomasz 1973 tel. pisze:

      Gytkiera tak, ale Ukrainiec zapracowal na zero!
      Ale sądzę, że to jest ocena formacji jako całości.

    • Kibit pisze:

      Ok zmarnował setkę ale kurde środek środek pomocy jak gra srakę tak jak z jesieni to nam nie idzie a on se kurfa gratuluje. Starej niech gratuluje jak mu obiad dobry zrobi. Żenującej Żenady w wypowiedziach Żenada ciąg dalszy. Może po chorwacku gratulować znaczy coś na odwrót?

  2. Vigo pisze:

    Już nie pierwszy raz Nenad chwali zespół kiedy po prostu gra słabo, bez pomysłu i marnuje setki. Inne postrzeganie rzeczywistości czy działanie na przekór? Co on widzi?

  3. Seba pisze:

    Prawda jest taka że Lech jest dobry jak przeciwnik zostawi mu dużo miejsca a jak mamy grać w ataku pozycyjnym to jesteśmy cieńcy jak dupa węża. Wczorajsze wyprowadzenia od obrony można policzyć na palcach jednej ręki a tak cały mecz lagi na tego biednego Grytkjera.Lech nie umie grać z drużynami defensywie ustawionym i jeżeli to się nie zmieni to z takimi przeciwnikami mecze będą tak wyglądały bicie głową w mur.

  4. wienio pisze:

    Jevtic i Kostewicz zupełnie poza grą. W 9 nie da się nawet zremisować. Trener nie pomaga, śpi na ławce, a po przebudzeniu zmienia najlepszego zawodnika na największe drewno w lidze.

  5. wienio pisze:

    Jevtic i Kostewicz dno, zupełnie poza grą. W 9 nie da się nawet zremisować. Trener niewidomy, zamiast pomóc osłabia drużynę zdejmując najlepszego zawodnika, a wprowadzając największe drewno w lidze.

  6. Pawel68 pisze:

    I co z euforii w tragedię…Co nas dalej czeka nie wie nikt..Bielica znowu wczoraj odleciał.Pytam się dlaczego od początku meczu nie atakujemy na maxa,a później przypadkowa bramka i po 3pkt.Niezależnie co się stanie do końca sezonu trzeba znowu zrobić jakieś wietrzenia!O co tu chodzi?Co tu nie tak?Znowu mamy liczyć na kogoś,że straci punkty,a my w teoretycznie najłatwiejszym meczu przegrywamy.Znowu zjebany weekend!

    • komor pisze:

      Dzisiaj Korona to nie jest na naszą ligę słaba drużyna i nie jednemu jeszcze zajdzie za skórę, oby tylko naszym bezpośrednim konkurentom.

  7. sławek pisze:

    Grająca o nic Korona w rezerwowym składzie wykazała o wiele więcej ambicji i chęci wygrania niż te nasze gwiazdy . Pierwszy mecz o mistrza i juz wtopa , czyli tradycyjnie Bjelica nie potrafi wygrać naprawdę ważnego meczu .

    • Tomasz 1973 tel. pisze:

      Nie przesadzaj z tym rezerwowym składem, 3 zawodników to nie rezerwowy skład.
      Idąc tym tokiem, to w Krakowie Lech też grał rezerwowym składem?

  8. arek z Dębca pisze:

    Mówienie o tym, że Kostevych nie miał dobrego dnia to żart redakcji. To kiedy on miał ostatnio dobry dzień? Być może jest przygotowany na sprzedaż i musi grać, niestety, ze szkodą dla zespolu. Szkoda mi Tomasika bo musi oglądać z ławki popisy Ukraińca i się nieźle wkurw…..

    • Siódmy majster pisze:

      Ale jaki frajer go kupi?Chłopak cieniuje na maxa,sprzedanie go teraz to zarobek jak za makulaturę 🙁

  9. Michu87 pisze:

    Szkoda, że choć remisu nie udało sie wywalczyć ;/ Z Zagłębiem też lekko nie będzie i nasi muszą zapierdalać jak Korona i jak we wcześniejszych meczach bo mistrza nie będzie.

  10. enow pisze:

    Mnie raziło wiele rzeczy wczoraj, ale większość można podsumować słowem „niedokładność”
    Dawni nie widziałem tylu strat, grubych błędów przy podaniu i przyjęciu.
    Wiele akcji grali na siłę, bez przygotowania, kilka fajnie zapowiadających się akcji psuli spiesząc się.
    Boję się, że ta niedokładność nie jest wynikiem złego przygotowania czy taktyki. Myślę, że na poważnie zaczyna się presja, a w takiej sytuacji zespół jest tak dobry jak jego najsłabsze ogniwo.
    Muszą się nauczyć grać pod taką presją i mam nadzieję, że będą potrafili wyciągnąć woski.
    Cieszy to, że mimo takiej liczby niedokładnych zagrań Korona musiał mieć kupę szczęści, żeby wywieść jakieś punkty z Bułgarskiej.

    Tak na marginesie pomyślanemu, że gdyby bramkarz Jagi tak bronił u nas jak wczoraj Alomerović to być może też byśmy przegrali 0:1

  11. Dula pisze:

    Właśnie katuje się powtórką przed tv. Daliśmy się w totalną kopaninę. Nerwowość, niedokładność, skacowany Jevtic i wyszła ogólna nędza. Mecz tragiczny. Podobny do tych parę miesięcy temu tylko wtedy udało się chociaż coś wcisnąć. Na szczęście wszystko jeszcze w naszych nogach, więc walczymy dalej.

  12. Tomek_KKS_ACM pisze:

    I to jest właśnie nasza “gówno“ liga…
    Kolejorz na pierwszym miejscu, wystarczy wygrać, utrzymać fotel lidera i wywierać presję na drużyny goniące. A tak sami będziemy gonić i ostatni mecz raczej będzie walką o mistrzostwo…
    Nie rozumiem jak w przeciągu tygodnia gra może się tak diametralnie różnić.
    Jevitic wraca do składu, powinniśmy być jeszcze silniejsi a tu dupa. Występem Jevtica jestem załamany kompletnie…
    I do tego te lagi na Gytkiera który wszystko przegrywał w powietrzu z wieżowcami kieleckimi.
    Walczymy dalej, mimo tego występu, tej parszywej porażki jestem dobrej myśli.
    Tylko LECH!!!

  13. olos77 pisze:

    Nie chcę być źle odebrany ale jako stary,wierny kibol Lecha wydaje mi się,że wróciliśmy do starego „dobrego” Lecha z jesieni a ostatnie 3-4 mecze były tylko wypadkiem przy pracy.Mamy trenera,który z taktyką ma tyle wspólnego co ja z lotami kosmicznymi.Oderwany od rzeczywistości,bredzący coś o walce i dobrym meczu.Dla dobra zespołu trzeba sprzedać Jevtica i Majewskiego i odprawić Kostevicza,tego drugiego ukraińskiego miernotę i Barkrota a za przewodnika dać im Nenada!

    • Kibit pisze:

      Prawie całkowicie się zgadzam z ta różnica ze Ukrainiec nie miał dnia i moim zdaniem dobrze się prezentuje jak gra z Gytkiem bo jest bardziej rosły i bierze obrońców na siebie, robiąc miejsce Gytkowi. Szkoda ze on nie wystawia dwóch napadziorów od początku. Co do reszty to masz całkowicie racje i zajebał środek pola i jevtic. Był zmuszony grać zmiennikami wcześniej wiec tamci się starali. Kto powiedział ze trałka umie podnieść mentalnie zespół? Nie radzą sobie z presja ewidentnie, trener tez bo pieprzy dyrdymały

  14. olos77 pisze:

    Wyobrażacie sobie ostatni mecz w Poznaniu gdy 7egia znów fartem wygra ligę,bo nie wierzę,że podniesiemy się po tej degręgoladzie z wczoraj!Albo coś tąpnie w zespole,albo będziemy oglądać 6 gównianych wypocin wkładów do koszulek!

  15. Jam pisze:

    Niestety zarządzie, marzenia o 8 bańkach za Gumnego, trzeba pożegnać definitywnie.

  16. Cyfer pisze:

    Nie chcę bronić Gytkjaera ale wszyscy dobrze wiemy że to nie zawodnik do walki na połowie boiska tylko lis pola karnego. Problem tego meczu leżał w totalnie nieudolnym Jevticiu i równie niemrawym wczoraj Jóźwiaku. Nie było boków, przez co i boczni obrońcy grali słabo. Już po karnym wiedziałem że będą schody w tym meczu i niestety nie pomyliłem się. Myślę że chyba niepotrzebnie zmieniono skrzydła z meczu z Górnikiem.
    Z dwojga złego nie rozumiem zmiany Chobłenki za Jóźwiaka, chyba lepiej jakby to Jevtić zszedł.
    Oby ten gong obudził piłkarzy i trenera na kolejne mecze.

  17. Misha pisze:

    Mialem ta przyjemnosc nie obejrzenia meczu Lech Korona. Dlatego pozwole sobie skomentowac ten mecz w nieco inny sposob niz zwykle. Wkurza mnie brak mentalnosci zwyciezcow w Lechu. W zyciu, a szczegolnie w zyciu sportowym, nalezy nauczyc sie wykorzystywac sytuacje, ktore czasami zdarzaja sie raz na kilka lat. To jedyny sposob na oddzielenie ziarna od plew i na udowodnienie swojej wartosci. Lech na mecz z Korona musial wyjsc jak po swoje. Zdominowac rywala, wykorzystac z zimna krwia sytuacje, wygrac obojetnie jak … ale tego nie zrobil. Ja rozumiem, ze mozna walke o tytul przegrac w bezposrednim starciem z Jagielonia, lub Legia, bo pilkarsko mozemy w danym dniu byc od nich gorsi. Ale z grajaca o nic i 2im skladem Korona sie po prostu nie godzi. Po co budowac z mozolem przez wiele miesiecy dom, jak sie nie chce lub nie umie postawic dachu. Tak robia przecietniacy. A my niestety mamy chyba takich zbyt wielu – czy to wsrod zawodnikow, czy sztabu. I zadne zaklinanie rzeczywistosci nic tutaj nie zmieni. Od pilkarzy Lecha nalezy wymagac wzbijania sie ponad przecietnosc, szczegolnie za te pieniadze. A jesli ktos nie potrafi tego zrobic co tydzien, to powinien raz na kilka lat w momentach szczegolnych. A jak ktos nawet tego nie potrafi, to moze powinien pomyslec o pracy za przecietne pieniadze u przecietnego pracodawcy.

  18. 07; pisze:

    Lech zszedł na ziemię. Po raz kolejny widzimy , że głowa to najważniejszy element do gry. Większość zawodników nie zdała egzaminu. Widzą to potencjalni chętni i notują. Z gry pod presją – niedostateczny. Kubek zimnej wody musi podziałać jak wstrząs.

  19. garson47 pisze:

    balem sie rozczarowania dlatego nie ogladalem meczu szkoda ze nie postawilem na porazke zarobilbym 7x moze porazka byla by latwiejsza do przyjecia choc jakas korzysc by byla