Trener Lecha przed meczem z Zagłębiem

W piątek wieczorem Lecha Poznań czeka 1 z 3 wyjazdowych meczów w fazie finałowej 2018. Kolejorz w tym sezonie na wyjazdach nie imponuje podczas gdy Zagłębie Lubin rzadko przegrywa, a już tym bardziej na własnym boisku. Przed ekipą Nenada Bjelicy trudny bój, choć chorwacki szkoleniowiec „niebiesko-białych” jest przed tym spotkaniem dobrej myśli.


Nenad Bjelica (trener Lecha):„Zagłębie to dobra, doświadczona drużyna, która ma dobrych zawodników i gra bez presji. Mają też dobrego trenera za kadencji którego zespół gra w różnych systemach. To będzie mecz w którym będą minimalne różnice. Lech i Zagłębie są w dobrej formie, ale mamy swoje atuty, które jutro będziemy chcieli wykorzystać. Będziemy przygotowani na 2-3 systemy w których może zagrać Zagłębie. Mimo wszystko to my musimy wykonać swoje zadania na boisku co jest najważniejsze.”

„Czujemy odpowiedzialność i doping naszych kibiców. W Lubinie będzie dużo naszych kibiców, więc jest to dodatkowa odpowiedzialność. Będziemy walczyć i do końca będziemy chcieli wygrać mecz. Musimy być skoncentrowani na boisku, na tym co mamy robić oraz walczyć dla Lecha. W ostatnim spotkaniu z Koroną trochę brakowało tej koncentracji, dlatego wprowadziłem ciszę medialną do końca sezonu. Nie możemy tracić koncentracji. Drużyna potrzebuje spokoju, by mogła pracować, a także koncentrować się na każdym dniu pracy oraz na meczach.”

„Zawsze mamy dwóch piłkarzy na boisku, którzy mają strzelać rzuty karne. Z Koroną pierwszy był Gytkjaer, drugi Jevtić. Podczas meczów zawsze może się stać coś dziwnego. Gytkjaer uderzał karnego w Kielcach, nie trafił i być może nie był w 100% pewny siebie skoro oddał piłkę Darko. Nie mam z tym problemu jeśli tak piłkarze ustalili. W spotkaniu z Jagiellonią też strzelał Jevtić i trafił.”

„Tegoroczna faza finałowa Ekstraklasy jest inna od tej zeszłorocznej. Nie ma już choćby Pogoni czy Termaliki. Teraz jest osiem drużyn, które chcą grać w pucharach i każda z nich walczy. Nie ma zbyt większych różnic pomiędzy zespołami. Jest Korona, Wisła czy Zagłębie, które od 8 meczów nie przegrało. Musimy być bardzo dobrze przygotowani do każdego kolejnego meczu, który nas czeka. Liga w której ktoś ma na przykład 15 punktów przewagi nie ma sensu. Polska liga jest bardzo ciekawa i do końca będzie w niej walka o wszystko.”

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <







19 komentarzy

  1. 07 pisze:

    Ja również cieszę się, że liga będzie emocjonująca do ostatnich sekund. Nie wierzę w to, że nagle ktoś z top -3 odejdzie na 3-5 punktów w najbliższych 2 spotkaniach. Z drugiej strony to polska liga i nie takie już akcje były….
    Szkoda, że mecze nie są co 3 dni, bo długo się czeka na następny mecz.

  2. ShaggyPMI pisze:

    Że co kurwa? Przecież oni sobie wyrywali tą piłkę, Christian pewnie odpuścił Darko wykonywanie tego karnego a nie że się dogadali
    Skoro Duńczyk był wytypowany do strzelania karnego to Darko powinien to zrozumieć a nie stroić fochy na boisku

    • eremita pisze:

      Mysle, ze Darko chcial dobrze, przede wszystkich chcial wziac na siebie odpowiedzialnosc – bo Gytkjer nie strzelil Koronie karnego, wiec chcial z niego zdjac presje. Jestem pewien, ze nie zabral karnego Gytkjerowi z pazernosci. I ja to odbieram akurat jako pozytyw.

    • arek z Dębca pisze:

      He,he co za bzdury. Darko chciał sobie nabić statystki i tyle. Zasada jest prosta. Ten kto jest pierwszy na liście ten strzela.

    • Cinek pisze:

      @eremita
      Też jestem tego zdania. Gytkjaer nie strzelił BARDZO WAŻNEGO karnego Koronie. Presja na nim była ogromna. Jevtić wiedział, że ostatniego karnego strzelił, więc czuł się pewniej niż Chrystian. Widział, że Duńczyk nie jest pewny na 100%, więc wziął sprawy w swoje nogi. Strzelił jak strzelił, trudno. Nie zawsze się trafia.

    • sln pisze:

      @eremita, @Cinek
      co Wy za bzdury piszecie, przecież Gytkjaer strzelił już karnego po Koronie z Wisłą Kraków jak przegrywaliśmy 1:0, to co wtedy nie było presji? i odpowiedzialności? Moim zdaniem była i to o wiele większa, ponieważ: 1. graliśmy na wyjeździe 2. goniliśmy wynik. Więc takie gadanie można sobie wsadzić. Jevtić to pupilek trenera, dlatego będzie go bronił.

    • Cinek pisze:

      @sln
      Owszem strzelił w Krakowie, ale Alomerović już obronił karnego Chrystiana. Tutaj przewagę psychologiczną miał bramkarz Korony. Jestem zdania, że Chrystian owszem mógł strzelać, ale nie był na 100% gotowy, a Darko miał w sobie pewność siebie. Nie wpadło? Trudno, następnym razie wejdzie.
      Drugą sprawą jest to, że po meczu z Wisłą w mixzon’ie Gytkjaer powiedział, że Darko oddał Mu karnego, więc Duńczyk pewnie chciał się zrewanżować.

    • sln pisze:

      @Cinek
      eee tam, dobry piłkarz, nawet jak nie strzeli karnego, a zdarzy się kolejny w tym samym meczu, bierze piłkę i ustawia ją po raz drugi. To są według mojej oceny, tylko takie tanie dziennikarskie i komentatorskie spekulacje z tą presją i odpowiedzialnością, a wiara je później powtarza jeden za drugim.
      Ja nie mam nic przeciwko temu, żeby się wymieniali, jak to między sobą ustalą, ale w realu wygląda to, jakby sobie piłkę wyrywali z rąk. Dlatego później, jak jeden czy drugi spitoli, będzie oburzenie widza i tyle.

  3. leftt pisze:

    Te wszystkie bezsensowne ligi.

  4. F@n pisze:

    Dokladnie też mi się wydaje, że skoro z Koroną nie trafił Duńczyk już raz to chciał zrobic to Darko. Wyszło chujowo. Trudno

    • kolumb pisze:

      Wydaje się mi,że cała czołowa trójka miała przegrać swoje pierwsze mecze.To nic nie zmieniło w tabeli a narozrabiało w zakładach.

  5. subiektywny nieogar pisze:

    Jak sądzicie, czy Nenad ma rację i faktycznie osiem zespołów chce europejskie puchary? Zupełnie szczerze pytam. Mi wydaje się, że poza trójką Lech, Legia, Jaga to w Polsce nikt tych pucharów za bardzo nie chce… Choćby dlatego, że przygotowania do sezonu trzeba ruszyć wcześniej, więcej meczów do zagrania, to gra w tygodniu, gdzie przydałaby się szersza kadra, a te pierwsze rundy eliminacji LE (bo wiadomo, że na fazę grupową nie ma szans) to duże wydatki na podróże, a małe pieniądze z UEFY. A jak dodamy sobie fakt, że np taka Wisła Płock na europejskie puchary miałaby zapewne olbrzymi problem ze stadionem, to już w ogóle mi się nie chce wierzyć, że zależy im na pucharach. No ale to tylko moja opinia 🙂

    • arek z Dębca pisze:

      Całkowita racja. Przez zaburzone przygotowania do sezonu zespół wpadł w ogromny kryzys w sezonie jesiennym. Trzeba też dodać, że przez ten cholerny finał PP zaczęli grać w pucharach już 2 tygodnie po zakończeniu sezonu, więc zaszkodzili sobie na własne życzenie.

    • JR (od 1991 r.) pisze:

      Nie można generalizowac i sprowadzać wszystkiego do klopotow Plocka. Sądzę, że Lubin chce grać w pucharach. Ma jakiś tam potencjał i zapewne nie pogardzilby tego typu promocją.

    • subiektywny nieogar pisze:

      @JR tylko, że „tego typu promocja” to realnie patrząc jeden, max dwa dwumecze i odpadnięcie z zespołem, którego renoma wcale nie przyciągnie tłumów na stadion (zwłaszcza przy meczu granym w czwartek). Wydaje mi się zatem, że dla takiego Zagłębia nie jest to warte zaburzania rytmu przygotowań. Ale może i masz rację 🙂

    • B_c00L pisze:

      Z naszej ligi w pucharach chca grac Lech, Legia, Jaga, Korona, Zaglebie i Wisla Krakow. I to patrzac tylko na gorna osemke bo z dolu tabeli jest jeszcze Cracovia, Arka i Lechia. 9 z 16 zespolow to nie jest zly wynik. Tak dla uzasadnienia:
      – Lech, Legia, Jaga wiadomo
      – Wisla Plock nie ma nawet gdzie grac wiec pewnie nie chca
      – Gornik Zabrze dopiero co wrocil do ligi i pewnie nastepny sezon beda mieli o wiele trudniejszy.
      Zwlaszcza jesli zostana rozkupieni. Watpie zeby chcieli bawic sie w puchary
      – Zaglebie chce bo chca promowac mlodych i zarabiac ze sprzedazy
      – Wisla K chce bo marza zeby nawiazac do sukcesow z ery Cupiala
      – Cracovia chce bo dla Filipiaka Cracovia jak na razie jest niespelnionym projektem
      – Arka chce bo pamietaja przygode z zeszlego roku. Dowodem jest to jak walcza o puchar
      – Lechia chce bo w zeszlym roku juz witali sie z gaska 🙂 Maja ambicje choc nie maja jakosci
      – Korona tez by pewnie chciala o czym swiadczy jak podeszli do rewanzu z Arka. Rzucili wszystkie sily
      na puchar wysylajac rezerwowy sklad do Poznania
      Dla reszty puchary sa albo nierealne albo niepotrzebne.

      Pytanie jest jeszcze jedno – kto potrzebuje pucharow? I sa to Lech i Legia. Cala reszta ligi moze ale nie musi. Choc tak na prawde to tylko Legia jesli chodzi o finansowy punkt widzenia. My juz wiemy, ze Gumny odejdzie za kase o jaka trudno byloby nawet w LM wiec budzet bedzie spiety. Oni nie maja nikogo takiego bo akademie maja do niczego a wydaja na potege. Patrzac od strony wymagan kibicow to juz i jedna i druga druzyna awans do pucharow musi wywalczyc. Z zadnej ze stron nie bedzie wybaczenia jesli na dwoch pierwszych miejscach nie biedzie duetu Poznan-Warszawa. Powiem wiecej – w tym sezonie kibice Legii wybacza pilkarzom brak mistrzostwa, zwlaszcza jesli zdobeda puchar. W Poznaniu brak mistrzostwa nie bylby przyjety tak lagodnie

  6. ArekCesar pisze:

    Górnik i Korona przegrały w PP. Teraz pozostała im walka o puchary z ligi i na pewno nie odpuszczą. Jutro przy nadkomplecie kibice Lecha w Lubinie powinni ponieść naszych do wygranej. Wszystkie bilety poszły, czyli 3000 i pewnie coś pod stadionem jeszcze zejdzie. Może nas być tyle co gospodarzy. Trzeba to wygrać, koniecznie.

  7. Goluś pisze:

    Problem w tym, ze Jevticz zawsze strzela w to samo miejsce.
    Teraz kazdy wie, ze będzie strzelal w drugie.
    Przy calej tej jego technice, jakos nie potrafi na luzie strzelic w okienko lub w srodek.
    Nie patrzy na bramkarza ale z góry sobie wybiera róg.

    • slavo1 pisze:

      Jevtić poza fatalnym wykonaniem karnego (strzelił na wysokości padającego bramkarza, w 1/3 od środka bramki – on trafił bramkarza piłką a nie ten go obronił…) do dodatkowo zrobił szkolny błąd. Jak było zbliżenie na jego twarz to spojrzał na lewą stronę bramki. Ewidentnie. Zobaczcie powtórki. Ja to zobaczyłem – myślicie, ze bramkarz nie? To jest naturalny odruch. Nie bez powodu najlepsi strzelcy (np. Lewandowski) patrzą na sędziego lub w trawę.