Analiza meczu z Zagłębiem + statystyki
Piątkowy mecz z Zagłębiem Lubin nie był wielkim widowiskiem w wykonaniu Lecha Poznań. Nasz zespół dosłownie wyszarpał 3 punkty, które smakują jak 6 oczek i mogą mieć spory wpływ na końcowe rozstrzygnięcia w trwającym sezonie LOTTO Ekstraklasy. Tym razem z efektownej gry Kolejorz przeszedł na efektywną grę, która pozwoliła mu wygrać bardzo ważne spotkanie i pozostać na 1. miejscu w ligowej tabeli.
Dzień po spotkaniu Kolejorza z drużyną Mariusza Lewandowskiego nadszedł czas na tradycyjną, pomeczową analizę gry Lecha Poznań w konfrontacji z Zagłębiem Lubin.
Obrona (ocena: 5)
Trener Lecha Poznań nie kombinował wystawiając taką samą obronę, jak w poprzednich spotkaniach. Od pierwszych minut defensorzy grali bardzo czujnie wzajemnie się asekurując. Lech musiał wygrać w Lubinie, by utrzymać 1. miejsce w tabeli, zatem boczni obrońcy starali się bardzo często włączać do akcji ofensywnych. Po jednej z takiej akcji Robert Gumny zaliczył asystę drugiego stopnia przy zwycięskim trafieniu Christiana Gytkjaera. To „Guma” w 52 minucie doskonale włączył się do ofensywnej akcji Kolejorza świetnie dośrodkowując wówczas piłkę w pole karne prosto na głowę stojącego tam Mario Situma. Na tym niestety pochwały dla Gumnego się kończą. Młody zawodnik cały czas zbiera doświadczenie i starcie z Zagłębiem na pewno będzie dla niego dobrą lekcją. Robert Gumny pomylił wczoraj waleczną grę z bardzo chamską, która mogła skończyć się czerwienią. Gdyby sędzia chciał, to mógłby wyrzucić młodego lechitę z murawy jeszcze w pierwszej połowie za 2 żółtą kartkę. Po przerwie Gumny nie spasował popełniając kolejne 2 faule, które na szczęście nie były brutalne, zatem Daniel Stefański oszczędził młodego wychowanka Kolejorza. Robert Gumny przesadzał w piątek w niektórych interwencjach grając w dodatku bardzo niepewnie w obronie. Nikola Vujadinović również niepewnie wszedł w spotkanie z „Miedziowymi” w którym już na początku popełnił 2 faule oglądając dość szybko żółtą kartkę. W piątek defensywa Lecha, która od 76 minuty po wejściu Rafała Janickiego grała na 3 stoperów nie ustrzegła się błędów, lecz z drugiej strony nie pozwoliła gospodarzom na oddanie ani jednego celnego strzału. Jak zwykle na wysokim poziomie zagrali Emir Dilaver i Matus Putnocky, szybko po słabym początku ogarnął się Nikola Vujadinović, a Volodymyr Kostevych wreszcie pokazał, że nie zapomniał, jak się gra w defensywie. Wczoraj tylko Robert Gumny zaliczył występ poniżej swoich możliwości, umiejętności, jednak wypada wierzyć, że szybko wyciągnie wnioski z piątkowej potyczki. Słabsze mecze zdarzają się najlepszym obrońcom na świecie, dlatego nie ma się co podłamywać. Mecz z Zagłębiem na pewno będzie dla „Gumy” ważną lekcją pokazującą, jak nie powinno się interweniować w niektórych sytuacjach.
Pomoc (ocena: 3)
Nenad Bjelica wrócił wczoraj do ustawienia z dwoma nominalnymi skrzydłowymi sadzając jednocześnie na ławkę Darko Jevticia. W piątek lechici od pierwszych minut mieli spore problemy w środku pola. Często grali z pominięciem drugiej linii przez co pomocnicy nawet nie mieli okazji się wykazać. Szczególnie w pierwszej połowie Łukasz Trałka oraz Maciej Gajos zupełnie nie brali się za rozgrywanie piłki starając się bardziej ją odbierać i przeszkadzać Zagłębiu w środku pola niż napędzać ataki Lecha. Ciężaru rozegrania piłki przez większość meczu nie brał na siebie też występujący na „10” Radosław Majewski, który poza bieganiem niewiele pokazywał. Czasem piłkarskiej jakości w pierwszej połowie brakowało też skrzydłowym co dało efekt mizernej optycznie gry Lecha w pierwszych 45 minutach. Po zmianie stron obraz gry na początku trochę się zmienił. Przede wszystkim poznaniacy zaczęli w końcu grać po ziemi, a obrońcy kierowali mniej długich piłek na walkę do Christiana Gytkjaera. Gol na 1:0 był zdecydowanie najlepszą akcją Kolejorza w piątkowym spotkaniu. Świetnie piłkę ze środka na prawą stronę przerzucił Radosław Majewski, w pole karne wrzucił ją włączający się do ataku Robert Gumny, a asystę przy trafieniu Christiana Gytkjaera zaliczył Mario Situm, który przytomnie zszedł z prawej flanki na środek pola karnego pełniąc w tej sytuacji tak jakby rolę drugiego napastnika. Mecz z Zagłębiem nie był w wykonaniu drugiej linii Lecha dobrym spotkaniem. W pierwszej połowie pomoc grała słabo nie potrafiąc wymienić paru dobrych podań, a za to w drugiej odsłonie przez 8 minut grała dobrze, by zaraz po golu cofnąć się i już tylko odbierać ataki Zagłębia. Mimo wszystko warto docenić pomocników za to, jak zachowywali się w momencie ataku pozycyjnego lubinian. Druga linia rzadko kiedy pozwalała oddawać gospodarzom strzały z dystansu. Popełniała także niewiele fauli po których Zagłębie mogłoby zdobyć gola ze stałego fragmentu gry. Pomoc Lecha można ocenić różnie. Piątkę można dać za grę w destrukcji i co najwyżej 2+ za grę w ofensywie. Ten + za bramkę na 1:0.
Atak (ocena: 5)
Atak oceniamy na piątkę ze względu na jego efektywność. Christian Gytkjaer był w piątek bardzo dobrze pilnowany przez Lubomira Guldana. Dostał plaster od Słowaka nie radząc sobie z nim fizycznie. Winę za to ponoszą przede wszystkim inni zawodnicy Lecha, którzy zamiast grać kombinacyjnie, podawać piłki po ziemi kierowali do niego długie zagrania na walkę fizyczną w powietrzu. W 52 minucie Duńczykowi w końcu udało się uwolnić spod opieki defensywy rywala m.in. ze względu na dobre zachowanie innych piłkarzy Kolejorza. Wreszcie w pole karne weszło więcej zawodników przez co Zagłębie trochę się pogubiło w kryciu. To spowodowało większe zamieszanie w polu karnym w którym w 52 minucie doskonale odnalazł się Gytkjaer. Christian Gytkjaer oddał w piątkowy wieczór tylko 2 strzały, 1 celny i zdobył po nim zwycięskiego gola wykonując wczoraj wielką robotę, choć z Guldanem na plecach nie było mu łatwo. Szkoda, że kompletnie nic do gry nie wniósł jego zmiennik. Oleksiy Khoblenko nie miał nawet ochoty powalczyć o piłkę sprawiając wrażenie jakby miał gdzieś to co się dzieje. Jego sprawa. Do końca wypożyczenia zostało mu niewiele czasu.
Ogólne wrażenie (ocena: 4)
13 kwietnia Lech miał sporą przewagę, prowadził grę i przegrał. Wczoraj było dokładnie na odwrót. Między 15 a 30 minutą meczu Zagłębie miało aż 71% posiadania piłki, a w ostatnim kwadransie nawet 76%. Jeszcze nikt w tym sezonie nie zdominował Lecha tak jak zrobili to lubinianie. „Miedziowi” są ostatnio w formie, pokonali Jagę i Legię, do wczoraj nie przegrali od 8 spotkań mając do 20 kwietnia tylko 1 porażkę więcej od Kolejorza. To najlepiej pokazuje, jak trudnym przeciwnikiem jest lubińska ekipa, która nie odpuściła nam ani na moment do końca walcząc chociaż o remis. Lech nie grał wczoraj pięknie, celowo cofnął się w końcówce grając nawet nietypowo na 3 stoperów, ale za to bardzo efektywnie. Co z tego, że Zagłębie miało sporą optyczną przewagę skoro przez ponad 90 minut nie oddało ani jednego celnego strzału na bramkę Putnockiego. Poznaniacy od 52 minuty bardzo dobrze się bronili, nie wpuszczali rywali w pole karne, zamknęli boczne sektory boiska przez podwojenie krycia nie dając przy tym zbyt wiele pograć Zagłębiu w środku pola. Gospodarze chcąc zagrozić naszej bramce musieli decydować się na niecelne strzały rozpaczy z dystansu. Zagłębie przy prowadzeniu Lecha zupełnie nie miało pomysłu, jak dobrać się do Kolejorza. Lech w pierwszej połowie nie grał dobrze w piłkę, lecz dzięki jednej dobrej akcji, skuteczności killera oraz umiejętnej grze w defensywie przy prowadzeniu na trudnym terenie dosłownie wyszarpał 3 punkty. To zwycięstwo smakuje lepiej niż przykładowo pewne 3:0. W końcówce sezonu liczą się już tylko wygrane, bowiem każda z nich przybliża liderujących w tabeli poznaniaków do realizacji zadania 20 maja. Pozostało 5 kroków w tym 2 bardzo ciężkie na wyjazdach. Być może zobaczymy jeszcze Lecha Poznań grającego w tych spotkaniach tak efektywnie, jak w piątkowy wieczór w Lubinie. Mając na „9” Christiana Gytkjaera można wygrać mecz pokazując na boisku niewiele piłkarskiej jakości.
Składy
1-4-3-2-1 przechodzące na 1-4-4-2
Hładun – Czerwiński, Guldan, Kopacz, Pietrzak – Ślisz (59.Żyra), Matuszczyk, Tosik (75.Pawłowski), Starzyński (81.Tuszyński), Jagiełło – Mares.
1-4-2-3-1 przechodzące na 1-5-4-1
Putnocky – Gumny, Dilaver, Vujadinović, Kostevych – Trałka, Gajos – Situm (76.Janicki), Majewski, Jóźwiak (87.Jevtić) – Gytkjaer (79.Khoblenko).
Statystyki meczu Zagłębie – Lech 0:1
Bramki: 0 – 1
Strzały: 14 – 11
Strzały celne: 0 – 3
Strzały niecelne/zablokowane: 14 – 8
Faule: 12 – 17
Żółte kartki: 5 – 5
Czerwone kartki: 0 – 0
Rzuty rożne: 2 – 1
Zmiany: 3 – 3
Spalone: 1 – 0
Posiadanie piłki: 66% – 34%
Celne podania: 83% – 76%
Liczba zawodników w kadrze meczowej: 18 – 18
Lechowe statystyki meczu z Zagłębiem 1:0
Strzały z pola karnego: 4
Strzały z dystansu: 7
Strona najczęstszych ataków: lewa
Procent wygranych pojedynków: 44%
Najlepszy piłkarz Lecha według InStat: 297 – Emir Dilaver
Najsłabszy piłkarz Lecha według InStat: 211 – Rafał Janicki
> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <
Nic dodać, nic ująć. Na plus w tym meczu realizacja przez zespół taktyki przyjętej przez trenera. Wpuszczenie Rafała Janickiego praktycznie zakończyła emocje w tym meczu. Wykorzystana sytuacja przez Gytkjaera plus zmuszenie Zagłębia do prowadzenia gry i forsowania szczelnej, poznańskiej defensywy było kluczem do zdobycia trzech punktów w tym meczu. Takie mecze też trzeba umieć zaplanować i skutecznie przeprowadzić, zwłaszcza na trudnym terenie. Nie zawsze Lech będzie aż w tak wysokiej formie jak w marcu i początku kwietnia, i tym więjsze słowa uznania dla trenera i drużyny że dodatkowo po ubieglotygodniowej porażce, potrafila wyszarpać trzy punkty w Lubinie. Pozostalo jeszcze pięć meczów, wyszarpmy w nich punkty! Brawa za walkę, determinację, koncentrację i realizację założeń taktycznych. Tylko Kolejorz!!!
sprawdzone info, chachoły z rozpaczy wykupili już całą ruską wódę i biorą się za ukraińską, polska nie wchodzi w grę bo nie to DNA, hehe
A ktoś to już kiedyś mówił, że mecze wygrywa się obroną, no i proszę, potwierdzenie przyszło w odpowiednim momencie!
Wyglądało to „tak se”, ale kto będzie o tym pamiętał, jak 20 maja pozwoli nam ten wynik, żeby ryknąć MISTRZ, MISTRZ KOLEJORZ!
ktoś już wcześniej użył tego określenia, ale to było wyszarpanie bardzo cennego zwycięstwa na bardzo trudnym terenie, nawet jak nie idzie, w prawdziwym „szachowym” stylu włoskim
brawo!!
Nie był to jakiś super mecz w naszym wykonaniu ale liczy się to że mamy 3 punkty i jedziemy dalej
Osobiście wolę żebyśmy wygrali nawet w takim stylu 5 meczy po 1:0 niż wygrali 3 razy po 3:0, a 2 mecze przegrali.
Uff.
Ktoś wyżej napisal „wyglądało tak se, ale skuteczne”. Nic dodać, nic ująć.
Efektywne 10, 3 pkt.
Teraz Górnik!
Widać, że Cristianowi taka gra nie pasuje. Po którejś z rzędu piłce „na walkę” pokazywał, że chce po ziemi podania. Szkoda, że czasami sami go eliminujemy z gry takimi idiotycznymi podaniami.
Gytkjaer powinien mieć za sobą myślącego rozgrywającego którego w Lechu nie ma.Już kolejny mecz gdy musi walczyć z rosłymi obrońcami o górne piłki z mizernym skutkiem.No ale po ziemi nikt mu nie poda bo nie ma kto.
Sir Alex Ferguson stwierdził kiedyś, że atakiem wygrywa się mecze, a obroną zdobywa tytuły
Jak dla mnie 5 ostatnich meczy może tak wyglądać ??
Meczy to koza, analfabeto… A wyglądać możne pięć meczÓW.
Mecz mi się nie podobał, ale cel został zrealizowany w 100%, a to jest w tym momencie najważniejsze.
Zagłębie rzeczywiście było w formie i to pokazali w pierwszej i ostatniej fazie meczu. Zdominować lidera nie każdy może. Moim zdaniem strzelali bardziej w trybuny niż na bramkę. Lewandowki mądrze wprowadza młodych. Zazdroszczę im wychowanka w bramce. Lech mimo, że ma większy wybór na tej pozycji wciąż nie może się pochwalić wychowankiem między słupkami.
Co do Lecha – proponuję popracować nad pierwszymi minutami w meczu, bo już dawno nie strzeliliśmy gola w pierwszym kwadransie, a robiąc to ustawiamy sobie mecz. Szkoda też , że arbiter tak nas wykartkował.
Jeszcze raz obejrzałem sobie powtórkę z meczu. Teraz na chłodno/na zimno 🙂 Szukałem odpowiedniego słowa i …Lech zagrał … z wyrachowaniem, na zimno. Na początku nerwowo, z czasem dużo lepiej, co wcale nie znaczy, że dobrze. Wydaje mi się, że tym razem Bjelica za późno zareagował na sytuacje na boisku. Lech ewidentnie dał się zaskoczyć ilością zawodników w środku. Po prostu było nas tam …. jakby jednego mniej. Zagłębie grało 4-5-1 a my 4-3-2-1. Dlatego właśnie pierwsza połowa wyglądała tak słabo. Szczególnie groźne były podania prostopadłe, z pominięciem naszej środkowej linii – dlatego tak słabo wyglądali Trałka-Gajos-Majewski. My zablokowaliśmy boki a Zagłębie poszło środkiem. Na szczęście nasza obrona wybiła z głowy/zablokowała możliwość zagrożenia bramki Lecha. W drugiej połowie ściągnięcie Situma i przejście na zagęszczenie środka sprawiło, że to my blokowaliśmy środek zachowując szybkie i solidne boki. Stąd bramka z podania od Gumnego, z boku. Potem to juz solidna i skuteczna obrona wyniku. Z naciskiem na skuteczna. Grając systemem 5-3-1+1 zablokowlaiśmy i boki i środek. Gdyby Bjelica zaryzykował już w pierwszej połowie to wygralibyśmy pewniej. Ale… liczą się trzy punkty. Bardzo podoba mi się łatwość (i skuteczność!!) przejścia z 4 na 3 obrońców.To ważne doświadczenie. Dla mnie trudny, taktyczny mecz. Jeszcze nie jeden zespół zdziwi się w meczu z Zagłębiem, oj zdziwi się…. Tak Zagłębie jak i Wisła Płock mogą być czarnymi koniami (końmi?) końcówki rozgrywek. I podtrzymuje swoje zdanie : to dyspozycja Wisły Płock zdecyduje o Mistrzostwie.