Analiza meczu z Jagiellonią + statystyki

Środowy mecz Lecha Poznań z Jagiellonią Białystok był kolejnym trenerskim popisem Nenada Bjelicy. W spotkaniu z Jagą zespół Kolejorza zagrał tak samo słabo, jak w wielu innych spotkaniach w tym sezonie. Nieudolność + brak wiary w odniesienie zwycięstwa był widoczny od pierwszych minut i szybko przełożył się na trafienie dla ekipy z Podlasia.


Dzień po spotkaniu Kolejorza z drużyną Ireneusza Mamrota nadszedł czas na tradycyjną, pomeczową analizę gry Lecha Poznań w konfrontacji z Jagiellonią Białystok.

Obrona (ocena: 1)

W porównaniu z meczem z Wisłą Płock trener Lecha Poznań nie kombinował wystawiając taką samą linię obrony. Na nic to się zdało, gdyż nasza defensywa od pierwszych minut była pogubiona nie dając sobie rady głównie w bocznych sektorach boiska. Jagiellonia postawiła na atak skrzydłami i m.in. po jednej z akcji lewą stroną zdobyła bramkę na 1:0. Arvydas Novikovas jak dziecko ograł Roberta Gumnego, podał w pole karne, gdzie pozostający bez krycia Sheridan tylko dołożył nogę. Gol na 0:2 to nic innego, jak przegrany pojedynek główkowy i brak asekuracji lewego słupka bramki Matusa Putnockiego. Lech był wczoraj bardzo zagubiony w obronie, wystarczyły pojedyncze ataki Jagi skrzydłami, by nasi defensorzy wyglądali na przestraszonych. Były sytuacje w których lechici panicznie wybijali piłkę na oślep byle tylko oddalić zagrożenie. W pierwszej połowie poznaniacy już przy wyniku 0:1 byli wręcz sparaliżowani w tylnej formacji, która w niczym nie przypominała najlepszej obrony w lidze.

Pomoc (ocena: 1)

Taktyczny dramat. Już od pierwszych minut Gajos z Trałką grali tak jakby bali się otrzymania żółtej kartki, która eliminowałaby ich z kolejnego spotkania. Do tego doszedł bezbarwny i wolny Darko Jevtić, który nie był mózgiem Lecha Poznań. Środek pola nie istniał od 1 do 90 minuty. Lech atakował co jedynie skrzydłami wykonując masę niepotrzebnych wrzutek, które były zbyt wysokie lub padały łupem graczy Jagiellonii. Poznaniacy nie mieli pomysłu, jak zagrozić gościom. Niemoc była aż przerażająca. Gdyby nie ponownie pojedyncze zrywy Kamila Jóźwiaka, to Kolejorz w ofensywnie dosłownie by nie istniał. Schowany środek pola, bez rozgrywającego i masa niecelnych dośrodkowań do nikogo świetnie podsumowały taktykę trenera Nenada Bjelicy. Chorwat nie wiedział, co robić tak samo jak prowadzeni przez niego zawodnicy. Jaga grała prostą piłkę, dobrze się ustawiała i bez problem wyeliminowała z gry ofensywnych piłkarzy Lecha. Wystarczyło tylko podwoić krycie w bocznych sektorach boiska.

Atak (ocena: 1)

Lech był bezbarwny z przodu zarówno w ustawieniu z 1 jak i z 2 napastnikami. Przede wszystkim wrzutki do napastników i tak nie dochodziły. Christian Gytkjaer z 2 stoperami na plecach tylko się męczył, rzadko umiał rozegrać piłkę, często nie miał nawet z kim tego robić, a na końcu ze zwieszoną głową opuścić boisko. Nic do gry Lecha nie wnieśli zmiennicy, czyli Oleksiy Khoblenko oraz Elvir Koljić. Pomocnicy nadal potrafili co jedynie dośrodkowywać w pole karne bez żadnego pomysłu. Trudno mimo wszystko winić trójkę snajperów skoro nikt z linii pomocy nie potrafił podać do nich w normalny sposób.

Ogólne wrażenie (ocena: 1)

Brak ambicji, woli walki i determinacji od pierwszych minut był przerażający. Lech w pierwszym kwadransie miał problemy, by przejąć piłkę od Jagiellonii, która miała wtedy 63% posiadania. Po golu na 0:1 białostoczanie oddali futbolówkę poznaniakom, którzy nie wiedzieli co z nią zrobić. Optycznie to Lech przeważał od 16 do 90 minuty, jednak bił głową w mur ograniczając się co jedynie do wspomnianych już wcześniej wrzutek. Na tym można zakończyć analizę gry bezbarwnego Lecha pozbawionego ambicji i pomysłu na grę. Bez trenera prochu się nie wymyśli, a lepsi piłkarsko zawodnicy również nie poradziliby sobie z Jagiellonią skoro jedynym pomysłem zwolnionego w końcu szkoleniowca na rywala było nakazanie piłkarzom dośrodkowywać w pole karne ile tylko się da.


Składy

1-4-2-3-1 przechodzące na 1-4-4-2

Putnocky – Gumny, Janicki, Dilaver, Kostevych (46.Makuszewski) – Trałka, Gajos – Situm, Jevtić (64.Khoblenko), Jóźwiak – Gytkjaer (70.Koljić).

1-4-2-3-1

Kelemen – Burliga, Runje, Mitrović, Guilherme – Kwiecień (70.Wlazło), Romanchuk – Frankowski (82.Wójcicki), Pospisil (73.Świderski), Novikovas – Sheridan.

Statystyki meczu Lech – Jagiellonia 0:2

Bramki: 0 – 2
Strzały: 13 – 7
Strzały celne: 2 – 2
Strzały niecelne/zablokowane: 11 – 5
Faule: 16 – 19
Żółte kartki: 1 – 2
Czerwone kartki: 0 – 0
Rzuty rożne: 2 – 2
Zmiany: 3 – 3
Spalone: 1 – 3
Posiadanie piłki: 63 – 37%
Celne podania: 80% – 77%
Liczba zawodników w kadrze meczowej: 18 – 18

Lechowe statystyki meczu z Jagiellonią 0:2

Strzały z pola karnego: 7
Strzały z dystansu: 6
Strona najczęstszych ataków: prawa
Procent wygranych pojedynków: 52%
Najlepszy piłkarz Lecha według InStat: 268 – Rafał Janicki
Najsłabszy piłkarz Lecha według InStat: 173 – Volodymyr Kostevych

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <







1 Odpowiedź

  1. J5 pisze:

    No cóż, to co pokazali pozoranci z nieudacznikiem z Bałkanów to było dno. Chlopcy z orlika lepiej grają. Mam nadzieję że będą chcieli się pokazać nowym tymczasowym szkoleniowcom i zagraja na ambicji te dwa mecze