Sezon rozczarowań i złości

Sezon 2017/2018 był jednym z najcięższych, najbardziej bolesnych, nerwowych i rozczarowujących w ponad 96-letniej historii Lecha Poznań. Rozgrywki składające się z małych wzlotów oraz większych upadków już zawsze będą w pamięci wielu kibiców Kolejorza i nie będzie ich się dało zbyt szybko wymazać z głowy.


W sezonie 2017/2018 na 3 różnych frontach Lech Poznań rozegrał łącznie 44 mecze w których zaliczył bilans 19-14-11, gole: 66:42. Kolejorz nie wygrał nawet połowy spotkań, a jego dobre występy można by policzyć na palcach jednej ręki. To był sezon pucharowego rozczarowania w III rundzie eliminacyjnej Ligi Europy, kompromitacji w 1/16 Pucharu Polski oraz zawalonej LOTTO Ekstraklasy w której 2 raz z rzędu nasz zespół był tylko trzeci.

Kolejne przegrane lato

Czerwiec 2017 był jednym z najciekawszych miesięcy od wielu lat. Koniec sezonu 2016/2017, szybkie transfery do klubu i początek następnych rozgrywek 2017/2018. Lech Poznań rozpoczął je świetnie, bo od najwyższej w swojej historii wygranej rywalizacji w dwumeczu na arenie międzynarodowej (7:0 z Pelisterem). Później przyszły słabe występy na początku rozgrywek ligowych, emocjonujący dwumecz Ligi Europy z FK Haugesund w którym Lech przegrywał 0:3, by ostatecznie wygrać 4:3, a także czarne dni w sierpniu. Wówczas poznaniacy najpierw odpadli z FC Utrecht, choć byli drużyną lepszą, a później pożegnali się z Pucharem Polski zbierając łomot 0:3. Kolejorz odpadł z 2 frontów w ciągu tygodnia zawalając kolejne lato z rzędu.

Męczenie buły

Po sierpniowym odpadnięciu z 2 frontów w ciągu tygodnia Lech przysłowiowo „męczył bułę” w lidze. W sierpniu mimo słabej gry ciułał punkty ogrywając choćby Termalikę czy Arkę. We wrześniu jego gra wyglądała jeszcze gorzej. Fatalny mecz w Szczecinie zremisowany 0:0, szczęśliwe zwycięstwo nad Koroną 1:0 i równie nędzny występ we Wrocławiu zakończony wynikiem 0:2 nie poprawił nastrojów. Lech był co prawda w czołówce, ale grał słabo, więc tak naprawdę nie było się z czego cieszyć.

Wzlot i upadek

1 października Lech wreszcie zagrał dobrze. Poznaniacy przejechali się po Legii triumfując 3:0. Później z ciężkich wyjazdów do Białegostoku i Gdańska przywieźli po punkcie, choć zasługiwali na więcej. Humory kibiców były jednak niezłe, gdyż Kolejorz był liderem po tych 3 spotkaniach. Później nie potrafił już pokonać Wisły Kraków, przegrał w Zabrzu, a na deser skompromitował się po listopadowej przerwie na kadrę w wyjazdowym starciu z Sandecją w którym Lech Poznań nie umiał sklecić akcji. Oczywiście Kolejorz stracił 1. miejsce, którego do końca roku już nie odzyskał. Wielkopolanie wygrywali tylko u siebie. Za to na wyjeździe nie umieli strzelić nawet gola.

Kontynuacja jesieni

Początek wiosny był kontynuowaniem występów z jesieni. Fatalny mecz z Arką, z Koroną + fartowna wygrana ze Śląskiem jeszcze mocniej zdenerwowała niezadowolonych kibiców, którzy coraz głośniej domagali się zmiany na stanowisku trenera wygadującego wtedy coraz większe bzdury. Później „niebiesko-biali” w znanych okolicznościach ulegli jeszcze Legii w Warszawie 1:2 mając przez to pokaźną stratę do liderującej Jagiellonii. Wiara w tytuł spadała coraz mocniej, a sezon 2017/2018 był wówczas spisywany na straty przez wielu kibiców Lecha Poznań.

Nadzieja na tytuł

11 marca w grze Lecha Poznań wreszcie coś drgnęło. Lech sprał Jagę 5:1, rozbił Lechię 3:0, w kwietniu przełamał się na wyjeździe triumfując na Reymonta 3:1, natomiast w 30. kolejce ograł jeszcze Górnika 3:1. 4 zwycięstwa z rzędu dość niespodziewanie wywindowały poznaniaków na 1. miejsce w tabeli. Dzięki temu w fazie finałowej Lech Poznań otrzymał przepustkę do gry z Jagiellonią oraz Legią u siebie co miało być największym atutem „niebiesko-białych” przed decydującą walką o Mistrzostwo Polski.

Kolejne frajerstwo

Pierwszy pokaz frajerstwa Lech zademonstrował w 31. kolejce. Dnia 13 kwietnia po ponad roku poznaniacy przegrali u siebie po raz pierwszy i pierwszy raz w historii z Koroną, która przyjechała na Bułgarską w rezerwowym składzie. Lech nie stracił wtedy 1. miejsca, bo potknęli się też inni rywale. W 32. kolejce zwyciężył w Lubinie, więc mistrzostwo było coraz bardziej realne. W końcu nadszedł mecz w Górnikiem w którym Lech przegrywał u siebie aż 0:4. Kto wie. Gdyby nie Situm na prawej obronie oraz eksperyment z Gajosem na prawej stronie defensywy w drugiej połowie być może poznaniacy nie skompromitowaliby się w tak ważnym meczu u siebie. Po tym starciu przegranym 2:4 zespół Lecha nie umiał wygrać w Płocku. Następnie po frajerskiej postawie uległ na Inea Stadionie ekipie Jagiellonii 0:2 przez co pracę o parę miesięcy za późno stracił Nenad Bjelica. W 36. kolejce Lech frajersko stracił gola w 100 minucie meczu w Krakowie tracąc przy okazji 2 punkty, a w niedzielę na koniec rozgrywek uległ u siebie Legii 0:2 (po walkowerze 0:3).

Sezon bólu, rozczarowań i złości

Sezon 2017/2018 był dla kibiców sezonem bólu, straconych szans, sezonem rozczarowań, złości i frustracji. Lech już jesienią nie umiał wykorzystać potknięć rywali samemu potykając się często we frajerski sposób grając przy tym bardzo słabo. W rundzie jesiennej poznaniacy roztrwonili 5-punktową przewagę nad Legią. W fazie finałowej przegrali za to wszystkie 4 domowe mecze, choć wcześniej Kolejorz był niepokonany przy Bułgarskiej przez ponad rok. W fazie finałowej 2017/2018 zespół Nenada Bjelicy zhańbił się podobnie jak w finale Pucharu Polski 2017. Tak mocnych 2 ciosów żaden z kibiców chyba się nie spodziewał. Drużyna Lecha Poznań w zeszłych już rozgrywkach ośmieszyła dosłownie wszystkie osoby interesujące się losami klubu.

29.06, Lech – Pelister 4:0 (LE)
06.07, Pelister – Lech 0:3 (LE)
13.07, Haugesund – Lech 3:2 (LE)
16.07, Lech – Sandecja 0:0
20.07, Lech – Haugesund 2:0 (LE)
23.07, Wisła P. – Lech 1:0
27.07, FC Utrecht – Lech 0:0 (LE)
30.07, Lech – Piast 5:1
03.08, Lech – FC Utrecht 2:2 (LE)
06.08, Cracovia – Lech 0:2
09.08, Pogoń – Lech 3:0 (PP)
12.08, Lech – Zagłębie 1:1
20.08, Termalica – Lech 1:3
27.08, Lech – Arka 3:0
10.09, Pogoń – Lech 0:0
15.09, Lech – Korona 1:0
22.09, Śląsk – Lech 2:0
01.10, Lech – Legia 3:0
13.10, Jagiellonia – Lech 1:1
21.10, Lechia – Lech 3:3
27.10, Lech – Wisła 1:1
04.11, Górnik – Lech 3:1
18.11, Sandecja – Lech 0:0
26.11, Lech – Wisła P. 2:1
03.12, Piast – Lech 0:0
10.12, Lech – Cracovia 1:0
13.12, Zagłębie – Lech 0:0
17.12, Lech – Termalica 3:1

11.02, Arka – Lech 0:0
18.02, Lech – Pogoń 2:0
25.02, Korona – Lech 1:0
28.02, Lech – Śląsk 2:1
04.03, Legia – Lech 2:1
11.03, Lech – Jagiellonia 5:1
16.03, Lech – Lechia 3:0
02.04, Wisła – Lech 1:3
07.04, Lech – Górnik 3:1
13.04, Lech – Korona 0:1
20.04, Zagłębie – Lech 0:1
28.04, Lech – Górnik 2:4
05.05, Wisła P. – Lech 0:0
09.05, Lech – Jagiellonia 0:2
13.05, Wisła – Lech 1:1
20.05, Lech – Legia 0:3 (w)

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <







10 komentarzy

  1. morswin pisze:

    Ja to bym chciał jakiegoś właściciela z Lechem w sercu a nie tylko w portfelu; niekoniecznie multimilionera; może każdą złotówkę oglądać z kilku stron. Chcę pasja, miłości do barw i poświęcenia. Wstajesz rano i myślisz „Lech”, przeżywasz z Lechem radości i porażki. Zawsze.
    I chciałbym trenera i piłkarzy – lechitów a nie nażelowane pizdeczki albo najemników…Oczywiście sama kasa niczego nie załatwi… Jak nie chcesz grać dla Lecha o najwyższe cele, masz wątpliwości czy to „dobre dla twojej kariery”…to wypierdalaj…
    Na dzień dzisiejszy jest tylko trener, który ma w sercu Lecha; niestety nie wiem czy ma odpowiednie umiejętności. Coby się nie działo NSNP.

  2. J5 pisze:

    Nie wierzę aby ci pilkarze byli w stanie walczyć i wygrywać w każdym sezonie. Można o nich powiedzieć, że z frajerstwem im do twarzy. Wielu zawodników firmuje kolejne klęski na przestrzeni kilku lat. Do tego zgraja zagranicznych najemników, którzy w większości chętnie przyjęli minimalizm za calkiem niezle bejmy. Wydaje mi się, że aby pozbyć się tej zgnilizny kadrę należaliby wyczyscić niemal do zera, pozostawiając co najwyżej wychowanków. Wtedy dopiero Djuka móglby nie skażonym bylejakiścią pilkarzom wpoić zasady gry dla Kolejorza, czym jest ten klub dla regionu, i jakie są oczekiwania kiboli. W zarządzie również powinny zniknąć twarze tamtych klęsk. Wtedy dopiero można by mówić o nowym walecznym obliczu Lecha

  3. torreador pisze:

    Jak dla mnie, to nie sezon tylko dekada rozczarowań. Co roku mamy powtórkę z rozczarowań poprzedzoną pompowaniem balonu pod tytułem Mistrz, Puchar lub Europa. A potem to pęka jak bańka mydlana. Bo problem jest w systemie, a nie w tym czy innym zawodniku lub trenerze. Co gorsza, jak widać nie ma szans na zmianę systemu, więc spodziewam się że to nie koniec sezonów rozczarowań.

  4. Kibic Lecha pisze:

    To ze sezon przegrany to wszyscy wiedzą no i dlatego kibice są zirytowani ale jeszcze bardziej pesymizmem nastraja sposób obecny jak przedstawiacie Lecha mam wrazenie ze już w tej chwili usprawiedliwiaćie przegrany nadchodzący sezon

  5. Franco pisze:

    Gdyby Bjelica został do końca byłoby drugie miejsce, ale co by to zmieniło ? Z tego powodu się cieszę. Nie wiem jakich zaklęć użyli, ale Klimczak z Rutkowskim wyszli z tego obłędnego kręgu, w którym krążymy od 2010 roku, a każdym punktem powracającego Deja Vu jest zdobycie Mistrza. Nie chcę przynudzać, bo w zeszłym roku na wiosnę już wklejałem aktualizowaną tą zaklętą tabelkę, ale warto powtórzyć.

    1) 2010 zdobywamy Mistrzostwo. Euforia
    2) Wprawdzie do LM się nie dostajemy, ale na pociechę zostaje LE (też fajnie)
    3) Niby wszystko powinno iść w dobrym kierunku, ale nie idzie. Trener Zieliński zwolniony.
    4) Na ratunek przybywa Bakero. Początek obiecujący. Robimy niezły wynik w pucharach (ManCity)
    5) Potem wygląda różnie. Aż w końcu tylko gorzej. Nie dostajemy się do pucharów.
    6) Nadzieja była jeszcze w PP, ale finał przewalamy z Legią.
    7) Nie wiedzieć czemu hiszpański mag (który kiedyś strzelał gole Realowi) Bakero zostaje na kolejny sezon.
    6) Odliczamy minuty do jego zwolnienia. W końcu, w trakcie rozgrywek ster przejmuje Rumak.
    7) Rzutem na taśmę, Rumak ratuje nam awans do europejskich pucharów.
    8) Drużyna wypalona. Liderzy Mistrza 2010 już nie mogą, nie chcą, nie potrafią. Czas na spore zmiany kadrowe.
    9) Dalej wpadka w rundzie wstępnej LE. Ale Szwedzi w piłkę grać potrafią (w następnej rundzie
    postawili się silnym Rosjanom) więc wybaczyliśmy.
    10) Rumak zostaje. Ma zaufanie i czas na budowę nowej drużyny.
    11) Vice. Rumakujemy kolejne dwa lata
    12) Mistrz 2015 ale już z nowym trenerem
    ——————————————————–
    1) 2015 zdobywamy Mistrzostwo. Euforia
    2) Wprawdzie do LM się nie dostajemy, ale na pociechę zostaje LE (też fajnie)
    3) Niby wszystko powinno iść w dobrym kierunku, ale nie idzie. Trener Skorża zwolniony.
    4) Na ratunek przybywa Urban. Początek obiecujący. Robimy niezły wynik w pucharach (Fiorentina)
    5) Potem wygląda różnie. Aż w końcu tylko gorzej. Nie dostajemy się do pucharów.
    6) Nadzieja była jeszcze w PP, ale finał przewalamy z Legią.
    7) Nie wiedzieć czemu hiszpański mag (który kiedyś strzelał gole Realowi) Urban zostaje na kolejny sezon.
    6) Odliczamy minuty do jego zwolnienia. W końcu, w trakcie rozgrywek ster przejmuje Bjelica.
    7) Rzutem na taśmę, Bjelica ratuje nam awans do europejskich pucharów.
    8) Drużyna wypalona. Liderzy Mistrza 2015 już nie mogą, nie chcą, nie potrafią. Czas na spore zmiany kadrowe.
    9) Dalej wpadka w rundzie wstępnej LE. Ale Holendrzy w piłkę grać potrafią (w następnej rundzie postawili się silnym Rosjanom) więc wybaczyliśmy
    10) Bjelica zostaje. Ma zaufanie i czas na budowę nowej drużyny.
    ———————————————
    11) Vice. Bjelicujemy kolejne dwa lata !
    12) Mistrz 2020 ale już z nowym trenerem
    ——————————————————–
    Obłędny krąg został złamany! Wyszliśmy z tego. Punkt 11 już się nie przydarzy. Załamanie kontinuum. Rzeczywistość alternatywna odpalona. Jedziemy od nowa!

  6. Piter T-ka pisze:

    Dziś kolejny dzień po Niedzieli, w którą to mój UKOCHANY KLUB się skompromitował na krajowej arenie. Nie mogę dojść do siebie i ciągle się zastanawiam DLACZEGO zawodnicy aż tak przeszli koło tego meczu obojętnie. Dziś odpoczywają na urlopach, część z nich wyjechała do swoich rodzin, część już powróciła do klubów z których zostali wypożyczeni i mają ten sezon w dupie. A ja (podejrzewam, że nie sam bo jest nas wielu) wciąż przeżywam i chodzę wściekły na wszystko to co się wydarzyło w ciągu ostatnich tygodni, miesięcy, lat. Przepraszam wszystkich ale nie daję wiary w słowa Pana Rutkowskiego, że teraz będzie tylko lepiej. Ja chciałem ( i nie tylko ja) chodzić z podniesioną głową po moim mieście i cieszyć się ze zdobycia Mistrzostwa. Chciałem odpalić tą witrynę i czytać jak jest dobrze, a w komentarzach, które wertuję od deski do deski same zdenerwowanie i wściekłość. Wszystko to jest WASZA wina. Drodzy piłkarze, zarządzie i Panie Bjelico zabiliście we mnie ( w NAS) marzenia, którymi żyliśmy od dawna na zdobycie tytułu MISTRZA POLSKI mam nadzieję że choć troszkę zdajecie sobie z tego sprawę. Życzę Wam udanych urlopów podczas, których zrobicie rachunek sumienia i zrozumiecie zachowanie i doping podczas Niedzielnego meczu.

  7. kidd pisze:

    Wydaje mi się że, jeżeli pod koniec sezonu będziemy sie wachcać co do trenera, czy po sezonie ma zostać na dłużej, zespół nie ma stylu itp to na rundę mistrzowską zaryzykować i wprowadzić nowego. Na samym „efekcie nowej miotły” rozegrać te 7 meczów. Można zaryzykować i na te ostatnie kolejki wcześniej zakontraktowac może za wiekszą kasę, ale z doświadczeniem, sukcesami, bo branie takiego trenera Ulatowskiego to już prawdziwy strzał w kolano… Trio z Arasiem… Co do przyszłego sezonu myslę że zarząd ściągnie jakiegoś gracza na miarę gwiazdy ligi, w razie jak nie wypali topowiedzą- „widzicie kibole, pieniądze nie grają”! Swoją drogą ktoś wie jak radzi sobie ten zawodnik chyba z bałkanó co miał nas wzmocnić w drugiej linii zimą?

  8. Misha pisze:

    Wielokrotnie chwaliliśmy włodarzy Lecha za sprawne zarządzanie finansami klubu, które wg mnie powinno być nastawione na 2 cele: a) rokrocze zwiększanie przychodów, b) inwestycje wycelowane w poprawienie wyniku sportowego. A tymczasem twarde dane pokazują, że o ile Lech spełnia cel pierwszy, o tyle jest bardzo źle jeśli chodzi o punkt 2. Dzieląc przychody klubu przez liczbę zdobytych punktów w sezonie, można wyliczyć koszt uzyskania 1 punktu w lidze, który w sumie jest dobry współczynnikiem odnoszącym się do celu drugiego:
    Budżet 2013 = 77.3 mln PLN / Liczbka punktów w sezonie 13-14 = 66 / koszt 1 punktu to 1.2 mln zl
    2014: 65.8 / 70 / 0.9
    2015: 79.4 / 48 / 1.7
    2016: 75 / 69 / 1.1
    2017: 121.8 / 60 / 2.0

    W minionym sezonie koszt zdobycia 1 punktu wzrósł DWUKROTNIE w stosunku do poprzednich sezonów. Każdy prezes firmy zwiększając znacznie przychody, reinwestuje sporą ich część w celu uzyskania lepszych wyników. A u nas wszystko na opak. Zwiększamy budżet dwukrotnie i zdobywamy mniej punktów. Zeszłoroczne transfery dają nam wzrost budżetu o 56 mln PLN, a my wydajemy o 3 (!!!) mln PLN więcęj na transfery do klubu (Piotr Rutkowki stwierdził właśnie, że ostatniego lata wydaliśmy 13 mln PLN na transfery do Lecha – najwięcej w historii klubu, podczas gdy w roku 2015 zgodnie z audytem finansowym wydaliśmy 10.6 mln PLN). Tego nie da się inaczej nazwać jak podejściem minimalistyczne.

    Także obalmy więc wreszcie mit o zdrowych finansach Lecha. Zdrowe to by były, jakbyśmy umieli jeszcze inwestować to co zarobimy. A tego niestety musimy się jeszcze nauczyć.